Polonia

January 12, 2018 | Author: Anonymous | Category: N/A
Share Embed


Short Description

Download Polonia...

Description

Tweemaandelijks, april-mei-juni 2008, erkenningsnummer P 706317, afgiftekantoor Aalst Mail, verantwoordelijke uitgever: Decom/Sól, Roger de Laet, Stationsstraat 108, 2800 Mechelen

Polonia N° 7 – Kwiecień - Maj - Czerwiec 2008 GRATIS

ŁĄCZY LUDZI België Belgique

AALST MAIL BC 30323

P.B.-P.P.

Promocja dla czytelników Wyjątkowa oferta dla czytelników

PoloniiNet Koniec z drukowaniem zdjęć! Dzięki tej 17,8 centymetrowej ramce możesz je teraz wyświetlać na ekranie LCD najwyższej jakości oraz cieszyć się wyjątkową prezentacją Twoich zdjęć, filmów i muzyki. Pilotem rozpoczynasz pokaz slajdów, który możesz ubarwić Twoją ulubioną muzyką płynącą z wbudowanych głośników stereo. Wszystko to jest możliwe dzięki najnowocześniejszej ramce na zdjęcia cyfrowe z wbudowanymi głośnikami i pilotem.

JAK ZAMAWIAĆ? Wypełnij poniższy kupon lub wejdź na stronę: www.polonianet.be.

Z PoloniąNet zaoszczędzisz 60 euro!

Dodatkowe informacje: Ekran 17,8 cm LCD o rezolucji 800 x 400 Rodzaj karty pamięci: MMC, MS, SD, CF Kompatybilność zdjęć: JPG Kompatybilność video: MPEG1/2/4 (Divx), DAT, AVI, MP4, VOB, MPG Kompatybilność audio: MP2, MP3, WMA Podłączenie: port USB 1.0, 2 USB, port audio dla słuchawek, AV out Zasilanie: 12V DC Gwarancja: 2 lata

Co zawiera ramka na cyfrowe zdjęcia? Kalendarz i budzik Pokaz slajdów z muzyką Regulacje czasu w pokazie slajdów Możliwość wyświetlania 9 miniaturowych zdjęć Możliwość ustawienia horyzontalnego i poziomego

Cyfrowa ramka na zdjęcia z pilotem za jedyne 119 euro!* *Normalna cena sprzedaży 179 euro

Rozmiary opakowania 43cm x 3,45cm x 38cm

Kupon zamówieniowy Tak, chcę otrzymać multimedialną ramkę na adres domowy. Uiszczę opłatę w wysokości 119 euro na konto PoloniiNet: 001-3845660-74 oraz wyślę ten kupon pod adres DECOM (PoloniaNet), Stationsstraat 108, 2800 Mechelen. Ramkę otrzymam najpóźniej 3 tygodnie po uiszczeniu opłaty na adres domowy. Mój adres: Imię Nazwisko:: Ulica Kod pocztowy: e-mail: Telefon:  POLONIAnet.be  | Maj 

nr domu Miejsce zamieszkania:

mieszkania:

[ Spis treci ] PoloniaNet N° 7

15

13 24 30 34 40 50

44 54

Kwiecień - Maj - Czerwiec 2008

[ Kalendarz ]

4

[ Wiadomości ]

8

[ Biznes ] Bepolux

13

[ Pierwsze kroki] „Mój jest ten kawałek podłogi...” Szukam mieszkania

15 19

[ Portret Polaka ] Cezariusz Gadzina

22

[ Praca ] Prawo pobytu na terenie Belgii

26

[ Odkryj Flandrię] Flandria francuska

30

[ Kiedy Belg spotyka Polkę ]

34

[ Budownictwo] Wszyscy potrzebni

37

[ Kultura ] Agata Kaszuba

38

[ Owoce Belgii ] Adolphe Sax

39

[ Młoda Polska ] Małgorzata Wardecka

40

[ Bruksela po polsku ] Polska sieć usługowa

42

[ Sport ] Olimpiada wstydu

44

[Ekonomia] Otwarcie belgijskiego rynku pracy

46

[ Unia Europejska ] Kosowo gordyjskie

48

[ Społeczeństwo] Polskie sieroty dewizowe

50

[ Felieton ] Płynność granic

52

[ Historia] Waterloo

54

[ Kącik smyka ]

57

[ Za stołem ]

60

[ Kuchnia flamandzka ]

61

[ Kuchnia polska ]

61

[ Zaułek literatury ]

62

[ Ważne adresy ]

63  POLONIAnet.be  | Maj 

[

Nowa Klara www.klara.be Klara.be inna niż znacie. Klara.be to nie tylko nazwa strony internetowej należącej do radia o takiej samej nazwie. Klara.be to również platforma multimedialna dla miłośników kultury i sztuki.

Bezpłatny dwumiesięcznik PoloniaNet Nr 8, Kwiecień-Maj-Czerwiec 2008 Wydawnictwa: DECOM i Sól

Ka

[ Kalendarz]

10 i 11 maja Mano Mundo, De Schorre, Boom www.manomundo.be Mano Mundo jest międzynarodowym festiwalem, który rokrocznie przyciąga dziesiątki tysięcy odwiedzających. Razem z organizacjami pozarządowymi Mano Mundo chce przybliżyć ludziom tematykę północ-południe i rozbudzić ich świadomość na ten temat. Mano Mundo wychodzi z założenia, że różnorodność kulturowa jest bogactwem i opowiada się za otwartym, demokratycznym i tolerancyjnym społeczeństwem Flandrii. Mano Mundo to przede wszystkim kolorowe święto oraz rodzinny i bezpłatny festiwal.

Redaktor naczelny: Ula Wojciechowska Sekretariat redakcji: Lieven de Laet Redakcja: Ewelina Chmielewska, Elżbieta Kuma, Aleksandra Michałowska, Agnieszka Nowińska, Joanna Reszko, Mirosław Skowron, Jolanta Truchanowicz, Mikołaj Türschmid, Michał Ulicki, Maja Wolny-Peirs,

Skład: DECOM, Marleen Caremans Ilustracje do rubryk: Joanna Kraszewska Kontakt: PoloniaNet DECOM i Sól Stationsstraat 108 2800 Mechelen, Belgia [email protected] tel: 015/65 28 52 Strona: www.polonianet.be Reklama: Bie Van Cleuvenbergen, B-net/Decom [email protected], [email protected], tel. 016/63 20 65 Wszelkie prawa zastrzeżone. Za treść reklam i ogłoszeń wydawnictwa DECOM i Sól oraz redakcja nie ponoszą odpowiedzialności.

Materiał fotograficzny: Staraliśmy się uwzględnić prawa wszystkich autorów zdjęć. W przypadku ich naruszenia prosimy o kontakt: [email protected].

do 31 grudnia Brussels Expo ‘58 www.brussels-expo58.be/home Bruksela obchodzi w 2008 r. 50-tą rocznicę międzynarodowej wystawy, która w 1959 r. miała miejsce na Heyzel. Cały rok odbywają się liczne wystawy i okolicznościowe imprezy by znów poczuć atmosferę tamtego szczególnego zdarzenia. 9 maja www.eurocine27.be 9 maja, czyli podczas dnia Unii Europejskiej będziesz miał okazję odkryć nieznane dotąd filmy europejskie podczas EuroCine27. 27 fimów z każdego państwa członkowskiego. Pokazy w kinach UGC Toison d’Or i UGC De Brouckère. 9 – 31 maja KunstenFestivaldesArts, Bruksela www.kfda.be Od 9 do 31 maja w 20 brukselskich teatrach i domach kultury będzie miał miejsce Kunstenfestivaldesarts. Artyści z każdego zakątka świata będą ożywiać stolicę, zaskakiwać nas i rozweselać.

 POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 

© ??????????????????

Współpraca: Frike Herthogs (Konfederacja Budownictwa), Jowita Sokołowska (ADMB International), VLAM

11 maja Zabawa Kiermaszowa z okazji Zielonych Świąt, Dom Polski “Polonez”, Laan op Vurten 83, 3582 Beringen, tel. 011/42.53.92. Organizator: Związek Polaków w Belgii oddział Beringen. 11 maja Dzień Matki w Belgii Dzień Matki to święto obchodzone corocznie jako wyraz szacunku wobec matek. W Belgii obchodzi się je w drugą niedzielę maja, w Polsce zawsze dnia 26 maja.

Kalendarz]

15 maja Marta Mus, Kultuurkaffee, Bruksela www.musmarta.com www.myspace.com/martamusmusic Urodzona w Polsce Marta Mus od 1992 r. mieszka w Belgii, gdzie ukończyła studia w brukselskim konserwatorium. Była laureatką wielu konkursów, występuje przede wszystkim jako wokalistka jazzowa. Marta przygotowuje obecnie swój drugi album. W ‘Night walk’ określa swoją muzykę jako loungesoul.

17 maja godz. 14:30 Biblioteka Polska w Brukseli, rue Campenhout 72. Pokaz filmu Wajdy “Katyń”. od 18 do 24 maja Week van de fiets, Bruksela www.dringdring.be Pro Velo i inne organizacje rowerowe promują poruszanie się rowerem po Brukseli. Rower jako idealny środek transportu: szybki, zdrowy, tani i przyjazny środowisku.

31 maja Zinneke Parade, Centrum Brussel www.zinneke.org Zinneke Parade to spektakl uliczny. W tym roku odbędzie się jego piąta edycja. Tematem przewodnim jest woda. Ta parada jest rezultatem długich przygotowań i intensywnej współpracy między mieszkańcami, stowarzyszeniami, szkołami i artystami z różnych części Brukseli. Uczta dla oka!

24 maja Koningsblauw, Vooruit, Gandawa www.begeerte.be Koningsblauw to oda do poety Hermana de Conincka, a także ogólniej do niderlandzojęzycznej poezji.

© Lieven de Laet

do 22 czerwca ‘Dicht op de huid / A fleur de peau’, Maurice Frydman, Miniemenstraat 21, Bruksela www.joodsmuseum.be Maurice Frydman urodził się w Paryżu w rodzinie polskich emigrantów. Mieszka i pracuje w Brukseli. Fascynuje go ludzka anatomia, temat pary i dziecka. Interesuje się również potencjałem zniszczenia, barbarzyństwem i przestępstwami ludzkości. Przeciwieństwa takie jak miłość i przemoc cechują jego dzieła.

od 23 do 25 maja Brussels Jazz Marathon, Bruksela www.brusselsjazzmarathon.be Od ponad dekady Brussels Jazz Marathon przyciąga publiczność z całej Europy a nawet i z Japonii. Wielkie party jazzowe rozrusza stolicę europejską w majowy weekend. Ponad 450 muzyków grających na większych brukselskich placach. (Grote Markt, Zavel, SintKatelijne, Fernand Cocqplein) oraz w 50 salach/klubach/hotelach. Reputacja i wysoka jakość wykonania brukselskiego jazzu jest niezaprzeczalna. Odkryj renomowanych artystów jazzowych a także młodych utalentowanych muzyków.

© Mark segal

11 maja Dzień bez samochodu, Bruksela www.irisfeest.be www.fetedeliris.be/fr Podczas brukselskiego święta Iris Bruksela będzie zamknięta dla ruchu samochodowego.

[ Kalendarz]

© Dirk Lennis

1 czerwca Mary J. Blige w Lotto Arena, Antwerpia Amerykankę Mary J. Blige znamy z hitów takich jak: “No more drama”, “Family Affair” czy też z soulowej wersji piosenki U2 “One” w wykonaniu z Bono. 26 razy nominowano ją do nagrody Grammy, otrzymała ich 8. Ogółem sprzedała więcej niż 40 milionów albumów. Jej ostatnia płyta “Growing Pains” ukazała się pod koniec 2007 r. od 5 do 8 czerwca Euroferia Andaluza, Atomium, Laken www.euroferia.net Największa feria w Europie (poza Andaluzją). Trzy dni w południowej atmosferze. Starsi i młodsi znajdą tutaj coś dla siebie: atrakcje dla dzieci, kuchnia hiszpańska i występy artystów dla dorosłych. 

kwiecieŃ -- maj maj -- czerwiec czerwiec   POLONIAnet.be POLONIAnet.be   || kwiecieŃ

[ Kalendarz]

7 czerwca Torhout Werchter Classic 2008, Werchter www.twclassic.be Werchter Classic z udziałem między innymi belgijskiej grupy Milow, Juanes (“La Camisa Negra”), The Scabs (belgijska duma narodowa lat ’80-tych), Iggy & The Stooges i The Police (nie trzeba przedstawiać…).

7 – 8 czerwca Vlaamse Duinenrace, Oostende www.vvwinout.be Miłośnicy windsurfingu i kitesurfingu wiedzą, że esencja ich sportu to wolność, człowiek, fale i wiatr. Jednak prawo zabrania im uprawiania tego sportu wzdłuż belgijskiego wybrzeża, mogą to robić tylko w wyznaczonych strefach, maksymalnie pół mili morskiej od plaży. Jeden raz w roku, podczas Flamandzkiego Wyścigu Wydmowego nie obowiązują żadne ograniczenia. 8 czerwca Dzień Ojca w Belgii W Polsce zwyczaj jeszcze mało ugruntowany – w odróżnieniu od Dnia Matki. Święto to obchodzone jest w Belgii w drugą niedzielę czerwca, w Holandii w trzecią niedzielę czerwca, a w Polsce zawsze 23 czerwca.

1 i 3 lipca Bruksela, Grand Place, godz. 21 www.ommegang.be Spektakl na brukselskim rynku. Obchody powitania, które mieszkańcy miasta zgotowali cesarzowi Karolowi oraz jego synowi Filipowi w 1549 r. Będziemy mogli podziwiać długą procesję reprezentantów wszystkich ówczesnych brukselskich cechów. Na balkonach zasiądą osobistości oraz wszyscy szczęsliwcy, którzy zakupili bilet na obchody.

do 17 sierpnia Moi, Veronique. Branquinho, TOuTe Nue, Muzeum Mody, Antwerpia www.momu.be W latach ’90 Veronique Branquinho zadziwiła świat nowym i specyficznym spojrzeniem na kobiecość i elegancję. Jej projekty to subtylne odniesienia do świata filmu, muzyki, fotografii i sztuki. Z okazji 10-lecia instnienia jej marki MoMu przygotowało pokaz jej prac.

do 8 czerwca Diamond Divas, Diamantmuseum, Koningin Astridplein 19-23, Antwerpia www.diamonddivas.be “Diamond Divas” czyli kobieta w centrum. Powszechnie wiadome jest, że aktorki Hollywoodu a także inne, czasem królewskie osobistości, chętnie pokazywały się w diamentowej biżuterii. Unikatowe jednak jest to, że udało się zebrać wiele z cennych okazów na jednej

28 czerwca Feest in ’t Park, Brugia www.feestintpark.be 19. edycja imprezy odbędzie się 28 czerwca 2008 od godziny 14.00 w Minnewaterpark w Brugii. Liczne warsztaty, sklepiki i punkty informacyjne. Od godziny 18.00 do północy koncerty muzyczne. Wstęp gratis!  POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 

© Mark segal

do 8 czerwca Patrick De Spiegelaere, Fotomuseum, Antwerpia www.fotomuseum.be 2 marca 2007 zmarł nagle Patrick De Spiegelaere (1961). Pracował on dla czasopism „Knack”, „de Financieel Economische Tijd”, „Vacature” i magazynu „De Standaard”. Był więcej niż tylko fotografem wydarzeń. Jego subtylne zdjęcia można podziwiać w Fotomuseum.

Do 28 grudnia Antwerpia = Ameryka = Red Star Line, Hessenhuis, Falconrui 53, 2000 Antwerpia www.antwerpen.be Ostatnia ekspozycja w antwerpskim Steen pokazuje opowieść Red Star Line, statku, który przewiózł więcej niż 2 mln. migrantów z Antwerpii do Ameryki. Wystawa w kontekście międzynarodowego ruchu migrantów.

do 24 czerwca Sezon na szparagi Do około 24 czerwca można cieszyć się tym specjałem kuchni flamandzkiej. Na stronie 61 znajdziesz jeden ze sposobów na ich przygotowanie.

Wyjazd: Belgia - Holandia - Niemcy Wyjazdy: Pn - Belgia Śr - Polska Pt - Belgia Nd - Polska

w

D M

OBNIŻKA 50% NA WSZYSTKIE STAWKI ZA POŁĄCZENIA MIĘDZYNARODOWE OD GODZINY 18:00 DO 6:00 RANO ! MAROKO OD

0,22

POLSKA OD

0,12

RUMUNIA OD

0,11

TERAZ WIECZOREM

0,18

TERAZ WIECZOREM

TERAZ WIECZOREM

0,06 0,09

TURCJA OD 0,17

TERAZ WIECZOREM

ROSJA 0,15 OD

TERAZ WIECZOREM

O D.R. KONG

TERAZ WIECZOREM

OD

0,40

0,06

EUROPA 0,12 OD NIGERIA OD

0,25

0,08

ALGIERIA OD 0,26

0,07 0,20

TUNEZJA OD

0,09

TERAZ WIECZOREM

0,19

FILIPINY OD

TERAZ WIECZOREM

0,29

0,12

TERA RAZ Z TE WIEC IECZO ZORE W REM M

TERAZ WIECZOREM

TERAZ WIECZOREM

CHINY vanOD af ,12 0,012

0,13

0,14

TERAZ WIECZOREM

0,06

p/m

OFERTA WAŻNA JEST OD 1 MARCA DO 1 CZERWCA 2008 STAWKI OBOWIĄZUJĄ OD 1 MARCA 2008 OPŁATA INICJACYJNA ZA ROZMOWĘ 7 CENTÓW • PODANE STAWKI ZAWIERAJĄ PODATEK VAT • NALICZANIE ZA MINUTĘ PEŁNY PRZEGLĄD WSZYSTKICH STAWEK ORAZ POZOSTAŁYCH INFORMACJI ZNAJDUJE NA STRONIE WWW.ORTELMOBILE.BE

www.ortelmobile.be DOŁADOWANIA MOŻNA KUPIĆ TUTAJ:

 POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 

[ Wiadomoci ]

Targi Rolno-Spożywcze Landbouwbeurs 7-9.06.2008 Wingene Polska będzie tegorocznym Gościem Honorowym na Targach Rolno-Spożywczych w Wingene, we Flandrii. Na obszarze 130.000 m² będzie można zobaczyć stoiska 350 wystawców! Zapoznaj się z ostatnimi nowinkami z dziedziny rolnictwa, ogrodnictwa, maszyn rolnych i hodowli zwierząt. Czekają na Ciebie liczne animacje, konkursy oraz degustacje produktów rolnych. Serdecznie zapraszamy!

Targi Rolno-Spożywcze / Algemene Landbouwbeurs Domaine Joel Devlieghere, Wingene Godziny otwarcia / Openingsuren Sobota/Zaterdag od/van 10.30 do/ tot 19 Niedziela i poniedziałek/ Zondag en maandag od/van 10 do/ tot 19. www.landbouwbeurs.be

Landbouw in Polen Polen ligt, zoals u wellicht weet, in Midden-Europa aan de Oostzee. In het westen grenst het aan Duitsland, in het zuiden aan Tsjechië en Slowakije, in het oosten aan Litouwen, Wit-Rusland en Oekraïne en in het noorden, via de Oostzee, aan Denemarken en Zweden. De oppervlakte van de Republiek Polen bedraagt 312,600 km2 en 93,2% van deze oppervlakte bestaat uit platteland. Dit platteland speelt dan ook een belangrijke rol in de economie, het sociale leven en het milieu. In Polen wonen 38.141.000 personen of 7,7 % van de inwoners van de Europese Unie. Op het platteland woont een kleine veertig procent of ongeveer 15 miljoen personen. Bijna 50 % van Polen bestaat uit bouwland. Woudgebieden bedragen dan weer ongeveer 30 % van de totale oppervlakte. 96 % van het bouwland behoort tot private eigendom, waarbij familieboerderijen 89 % voor hun rekening nemen. De gemiddelde oppervlakte van een individuele boerderij bedraagt ongeveer 7,6 ha. In Europa behoort Polen tot één van de belangrijkste producenten van verschillende landbouw-, tuinbouw- en dierproducten. De Poolse producten beschikken over een hoge kwaliteit. Dit is te danken aan de zuiverheid van het milieu, de methoden van fabricatie en een laag

gebruik van chemische stoffen in de landbouwproductie. Het kweken van de landbouwdieren in Polen betreft in het bijzonder vee, varkens, schapen, paarden en gevogelte. Momenteel is de varkensstapel de grootste en bedraagt deze 9,5 % van de hele Europese stapel. In december 2007 bedroeg de veestapel 5,4 miljoen stuks. De teelten in Polen berusten vooral op de graanbouw. Het belangrijkste product is tarwe. Op de tweede plaats staat rogge. Poolse rogge vormt een kwart van de Europese productie. Men bewerkt ook gerst en haver. Daarnaast zijn er in Polen veel aardappelen en suikerbieten, welke respectievelijk 8 % en 6,5 % van de algemene Europese productie uitmaken. Polen is een land met een zeer verscheiden klimaat, een rijke traditie en cultuur van afzonderlijke regio’s en één van de laatste landen in Europa dat men herkent aan een echt plattelandslandschap. Men maakt er honderden unieke regionale specialiteiten, zoals bv. kazen van schapenmelk: oscypek en bryndza podhalańska, poedermelk, zacht fruit, appels, een groot assortiment van bakkersproducten, vleesproducten, honing, etc. Deze producten hebben een bijzondere plaats op de markt dankzij de specifieke kwaliteit verbonden met de regio van herkomst, de niet-industriële methoden

 POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 

van kweken en fokken en de traditionele manier van fabricatie. De rijkdom van de Poolse nationale keuken en de speciale producten is merkbaar in het stijgende aantal producten dat door de Europese Commissie wordt geregistreerd en beschermd als gegarandeerd traditionele specialiteiten. Op een Nationale Lijst van Traditionele Producten bevinden zich al ongeveer 500 producten, die dankzij de locale traditie en de speciale fabricatiewijze uniek zijn. Sinds Polen lid is van de Europese Unie ziet men ook een groei van de vraag naar Poolse landbouwproducten. Dat heeft een positieve invloed op de opbrengsten in de Poolse landbouw en dus een voordelig effect op de financiële conditie van de landbouwproducenten en hun mogelijkheden om aan de voorwaarden van de markt te kunnen voldoen. De Poolse aanwezigheid in de structuren van de Europese Unie heeft aangetoond dat de landbouw één van de Poolse hoofdtroeven is en dat de landbouwers een groep vormen die de mogelijkheden die de Europese Gemeenschap hen geeft met goede resultaten kunnen benutten. ■ Tekst: Poolse ambassade in Brussel, afdeling Economie.

✃ [ Wiadomoci ]

Na pożegnanie W wieku 52 lat zmarł w Brukseli Janek Kuczkiewicz, dyrektor Departamentu Praw Związkowych i Człowieka w Międzynarodowej Konfederacji Związków Zawodowych.

Urodził się w Wilrijk, będącej dziś jedną z dzielnic Antwerpii. Ukończył szkoły w Antwerpii, Brukseli i amerykańskim Tucson w Arizonie. Z wykształcenia był filozofem, absolwentem Katolickiego Uniwersytetu w Louvain. Od najmłodszych lat prowadził działalność społeczną i publicystyczną. Potrafił dać przykład, jak iść przez życie, pomimo osobistej tragedii. W wieku 20 lat stracił w wypadku obie nogi. Mimo to pozostał osobą pełną humoru i osobistego ciepła. Przez lata pracował dla organizacji Lekarze Bez Granic. Od 1982 roku związał się z ruchem związkowym. Działał w Międzynarodowej Konfederacji Wolnych Związków Zawodowych (ICFTU), w

Departamencie Polityki Socjalnej i Ekonomicznej. Urodzony na Zachodzie, nie zapomniał o polskich korzeniach. Szybko stał się jednym z motorów emigracyjnego wsparcia dla „Solidarności”. Wszyscy, którzy pamiętają go z tamtych czasów, są pod wrażeniem jego zapału i determinacji. Zapału, który nie pozwalał zadowolić się jednym celem. Wkrótce związał się z ruchem walczącym o zniesienie apartheidu w Republice Południowej Afryki. W Brukseli był prawdziwą opoką dla ludzi walczących o wolność i prawa człowieka na całym świecie. Znał sześć języków, a jego wiedza i ekspertyzy pozwoliły na uniknięcie więzienia, a nawet śmierci wielu opozycjonistom i związkowcom prześladowanym przez dyktatury wszystkich odcieni. Od 2003 roku był dyrektorem Departamentu Praw Związkowych i Człowieka w Brukseli. Był też redaktorem naczelnym i współtwórcą corocznego Przeglądu Naruszeń Praw Związków Zawodowych. W ostatnich latach skupił

się zwłaszcza na przypadkach łamania praw człowieka w Azji, którą zbyt wielu postrzega wyłącznie przez pryzmat rosnącego PKB. Współtworzył grupy nacisku wobec dyktatur w Burmie i Białorusi. Janka Kuczkiewicza poznałam podczas pracy nad jednym z tekstów. W kimś piastującym wysokie stanowisko, znalazłam niezwykle serdecznego i pomocnego człowieka. ■ Aleksandra Michałowska

 POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 

[ Wiadomoci ]

Drugie Polskie Targi Pracy 2000 odwiedzających w antwerpskim Metropolis Po pierwszej edycji Polskich Targów Pracy, które odbyły się w Centrum Polskim w Brukseli w październiku 2007 roku, ADMB International postanowiło zorganizować drugie targi, tym razem w Antwerpii. PoloniNet była sponsorem medialnym drugiej edycji. 5 kwietnia w Sali Hollywood w centrum rozrywkowo-biznesowym

Metropolis 36 wystawców, firm dużej i średniej wielkości, przedstawiło w sumie ponad 600 ofert pracy. Oferty te obejmowały głównie pracę w branży budowlanej, metalowej, informatycznej, finansowobankowej, a także z portu antwerpskiego. Na miejscu można było też zwrócić się z pytaniami dotyczącymi migracji. Kontakt

ułatwiały polskojęzyczne hostessy. ADMB już planuje organizację kolejnych targów 18 października w Brukseli, tym razem nie tylko dla Polaków, ale również i dla innych nowych członków Unii Europejskiej.

Jowita Sokołowska i Rafał Rogoziński (ADMB, organizator targów)

Maciej Hilarowicz (po prawej, Em stacja, radio polonijne w Belgii)

Aldona Kuczyńska-Naskręt i Ronny Matthysen (ACV, związek zawodowy)

Ula Wojciechowska (PoloniaNet) i Marta Izowit (ING Bank).

 POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 

[ Wiadomoci ]

Działalność społeczna i charytatywna: Cecylia Piętka-Różyński (ex aequo)

Działalność społeczna i charytatywna: Izabela du Bois d’Aische ŚwiatopełkCzetwertyńska (ex aequo)

© Mariusz Dudziuk

Medycyna: Waldemar Fijałkowski – lekarz z Brukseli

© Mariusz Dudziuk

© Mariusz Dudziuk

Kultura i nauka: Zofia Wisłocka – promotorka polskiej muzyki

© Mariusz Dudziuk

© Mariusz Dudziuk

© Mariusz Dudziuk

Wybrano Polaków Roku 2007 w Belgii. Była to pierwsza edycja konkursu zorganizowanego przez Konsulat RP w Brukseli we współpracy z Radą Polonii Belgijskiej oraz Polish Expat Network. Celem konkursu było promowanie pozytywnego wizerunku Polaków mieszkających w Belgii. Spośród kandydatur składanych przez organizacje polonijne kapituła wyłoniła sześciu laureatów: w kategorii “Kultura i nauka” Zofia Wisłocka, w kategorii “Medycyna” lekarz Waldemar Fijałkowski, w kategorii “Przedsiębiorczość w biznesie” Grzegorz i Roman Wacnikowie, w kategorii “Działalność społeczna i charytatywna” ex aequo Izabela du Bois d’Aische Światopełk-Czetwertyńska i Cecylia Piętka-Różyński oraz w kategorii “Młody Polak” Małgorzata Wardecka. Rozdanie nagród miało miejsce 29 lutego w teatrze St. Michel, uświetniły je występy polskich artystów. Konsulat już zapowiada drugą edycję konkursu.

Przedsiębiorczość w biznesie: Grzegorz i Roman Wacnikowie - właściciele firmy komputerowej

Młody Polak: Małgorzata Wardecka – poetka i tłumaczka, uczennica II klasy L.O. w. Zespole Szkół im. J. Lelewela

 POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 

© Kamil Arszagi vel Harszagi

Polak Roku w Belgii

[ Wiadomoci ]

Konkurs dziennikarski dla młodzieży Trzy tematy prac do wyboru: PoloniaNet oraz inne media Polonijne: Gazetka, Listy z Daleka, Novum, Polonia.be, Radio Róża, Em stacja we współpracy z Konsulatem Generalnym RP w Brukseli oraz z kierownictwem polskich szkół ogłaszają: Konkurs dziennikarski dla młodzieży

1. Moje pierwsze wrażenia, pierwsi koledzy i przeżycia w nowym kraju. W jaki sposób polska młodzież, która jest krótko w Belgii integruje się ze swoimi rówieśnikami? Na jakie podstawowe problemy i zagrożenia jest narażona? 2. Dwa języki, dwie kultury: równorzędne światy czy też jeden ważniejszy od drugiego? Do jakiego stopnia powinniśmy być zmienni jak kameleon w procesie integracji w społeczeństwie belgijskim, a co zatrzymać na zawsze?

Konkurs odbywa się pod patronatem Konsula Generalnego RP w Brukseli Pani Elwiry Kucharskiej. Skierowany jest do młodzieży w wieku od 11 do 19 lat. Rodzaj i forma zgłaszanych prac jest dosyć szeroka. Może być to artykuł, reportaż, wywiad, wiersz, a nawet list. Zainteresowani reportażem radiowym, a nie posiadający możliwości jego nagrania, mogą przedstawić scenariusz swojego reportażu. Objętość prac to 2 do 4 stron formatu A4 napisanych czcionką Times New Roman o wielkości 12, czyli ok. 9 tys. znaków.

3. Moja przyszłość: w Belgii czy w Polsce? Jakie korzyści i trudności niesie ze sobą emigracja w młodym wieku? w formie papierowej albo prace anonimowe nie będą wzięte pod uwagę. Termin zgłaszania prac do 19 maja 2008 r. (liczy się data stempla pocztowego). Prace będą oceniane przez jury, w skład którego wejdą przedstawiciele mediów polonijnych, pedagodzy oraz Konsul Generalny RP w Brukseli. Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi na początku miesiąca września na spotkaniu

w Konsulacie Generalnym RP w Brukseli z okazji rozpoczęcia roku szkolnego. Zwycięzcy otrzymają dyplomy, zaś nagrodzone prace zostaną opublikowane przez gazety polonijne oraz polonijne strony internetowe. Osoby, które zwyciężą w kategorii scenariusza na reportaż radiowy, będą miały możliwość zrealizowania swojego projektu we współpracy z polonijnymi stacjami radiowymi. Zapraszamy!

Prosimy o nadsyłanie prac w formie elektronicznej na adres emailowy Konsulatu: [email protected] oraz w formie papierowej z czytelnym podpisem autora na adres: Consulat Général de Pologne, rue des Francs 28, 1040 Bruxelles. Do pracy przesłanej pocztą każdy uczestnik Konkursu powinien również dołączyć swoje dane teleadresowe oraz nazwisko swojego nauczyciela ze szkoły polskiej. Prace, które nie zostaną przesłane pocztą

Tydzień Mediów Polonijnych: od 26 maja do 1 czerwca 2008 •

Chciałbyś zapisać się na bezpłatny abonament na PolonięNet i otrzymywać magazyn bezpłatnie do domu? (bez kosztów wysyłki)



Chciałbyś podzielić się z nami Twoim talentem, pomysłami lub zdaniem na temat czasopisma?



Chciałbyś spotkać się z redakcją PoloniiNet oraz redakcjami innych mediów polonijnych?

Przyjdź do Konsulatu RP (Frankenstraat / rue des Francs 28, Bruksela) w środę 28 maja 2008 r. w godz. 13.00 – 18.00!

 POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 

Czekają na Ciebie: PoloniaNet oraz Gazetka, Listy z Daleka, Novum, Polonia.be, Radio Róża, Em stacja

[ Biznes ]

Bepolux Belgijsko-Polsko-Luksemburska Izba Handlowa Belgijsko-Polsko-Luksemburska Izba Handlowa powstała w 1959 r. Już prawie 50 lat Bepolux pośredniczy w spotkaniach i wymianie doświadczeń polskich, belgijskich i luksemburskich przedsiębiorców. Organizuje seminaria, promuje belgijskie i luksemburskie firmy w Polsce i odwrotnie. O historię, działalność oraz wyzwania na przyszłość zapytaliśmy Johana Hayena.

Kiedy powstał Bepolux i jak rozwijała się jego działalość na przestrzeni lat? J.H.: Bepolux istnieje od 1959 roku. W przyszłym roku będziemy obchodzili 50lecie naszego istnienia. Nasza organizacja jest platformą do spotkań i do wymiany doświadczeń przedsiębiorstw mających kontakt z Polską. Aktywność Bepoluksu wzrosła znacząco przez ostatnie 20 lat, a zwłaszcza po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Można powiedzieć, że Bepolux i jego działalność są w dużej mierze odzwierciedleniem tego, jak rozwijała się Polska w ostatnich latach. W latach 80. kraj ten był dużo mniej znany. To głównie w latach 90. najbardziej wzrósł eksport i inwestycje belgijskie w Polsce. Również nasze usługi, nasz program zmienił się i wzbogacił. To jest naturalne i zależy od kraju, z którym Izba Handlowa współpracuje. Wcześniej Bepolux był organizacją bardziej formalną. Teraz mamy więcej członków, zwiększyliśmy zakres naszych działań. Jakie są najważniejsze zadania Bepoluksu? J.H.: Jedną z naszych najważniejszych misji jest promocja eksportu i inwestycji firm belgijskich i luksemburskich w Polsce. Pomagamy także polskim firmom chcącym inwestować i szukającym partnerów

w Belgii i Luksemburgu. Izba Handlowa Bepolux powstała głównie po to, by pomóc tutejszym przedsiębiorstwom, jednak z czasem ruch ten stał się dwukierunkowy. Polskie firmy również interesują się rynkiem belgijskim. To oznacza, że przygotowujemy także polskie misje ekonomiczne, które przyjeżdżają do Belgii.

Co może zaoferować Bepolux przedsiębiorcom? J.H.: Pomagamy w szukaniu partnerów handlowych na podstawie dostępnych nam informacji i źródeł. Istnieje spis belgijskich i luksemburskich przedsiębiorstw sporządzony przez Agencję Handlu Zagranicznego (Agentschap voor Buitenlandse Handel) przy współpracy z trzema regionami belgijskimi, chodzi tu o 15 tys. przedsiębiorstw belgijskich. Mamy również stronę internetową oraz własną bazę danych liczącą 5 tys. adresów przedsiębiorstw zainteresowanych inwestowaniem w Polsce. Prócz tego organizujemy spotkania, na których przedsiębiorstwa mogą się zaprezentować, organizujemy zwiedzanie firm, gdzie potencjalni partnerzy mogą się lepiej poznać. Czyli jednym słowem ułatwiamy kontakty pomiędzy polskimi, belgijskimi i luksemburskimi przedsiębiorcami. W razie potrzeby udzielamy informacji o procedurze zakładania przedsiębiorstw, o charakterystyce rynku belgijskiego oraz o możliwościach inwestowania w Polsce, a nawet poza jej granicami, np. w Rosji lub na Ukrainie. Jeśli chodzi o Polskę, mamy swoją sieć kontaktów, która pozwala nam sprawnie zdobyć ekspertyzę. Współpracujemy z lokalnymi izbami handlowymi, Belgian Business Chambre, z konsultantami, adwokatami etc. Jeśli chodzi o Luksemburg, przedsiębiorstwa muszą zostać członkami tamtejszej Izby Handlowej. U nas, tak jak w Polsce, członkostwo jest nieobowiązkowe. Jak zmieniały się relacje między Polską, Luksemburgiem i Belgią w ostatnich latach?

J.H.: Ja mogę mówić z punktu widzenia przedsiębiorstw i naszej organizacji. Obecnie jest około 300 belgijskich przedsiębiorstw inwestujących w Polsce, np. Besix, Kinepolis. Palm się wycofał. Inwestycje wzrastają, ale nie tak silnie jak w latach 90. Zwłaszcza w budownictwie Belgowie są bardzo aktywni w Polsce. Belgijskie przedsiębiorstwa inwestujące w Polsce są na ogół zadowolone ze współpracy oraz z polskich pracowników. Oczywiście są też i tacy, którzy wracają, lub tacy, którzy mają mniej pozytywne doświadczenia. Także Polacy, którzy przyjeżdżają do pracy w Belgii, cieszą się dobrą opinią. Ich wizerunek jest na pewno bardziej pozytywny niż 20 lat temu. Polacy są też coraz częściej zatrudniani legalnie.

Czy uważa Pan, że rynek belgijski jest atrakcyjny dla polskich pracowników? Czy będzie on jeszcze atrakcyjniejszy po zniesieniu pozwoleń na pracę? J.H.: Wydaje mi się, że tak. Belgia daje dużo możliwości, chociażby w sektorze budownictwa. Nie boję się jakiegoś masowego napływu Polaków. Ci, którzy chcieli tu przyjechać, już tu są. Polaków jest więcej, to zauważalne. Naturalnie nie jest logiczne, że w kraju z tyloma bezrobotnymi wciąż tak ciężko jest znaleźć wykwalifikowane kadry. Ale jeśli pracowników nie można znaleźć na miejscu, to należy ich szukać gdzie indziej, np. w Polsce. Zresztą podobne problemy, tzn. niedoboru kadr pojawiają się również w Polsce. Czym kierujecie się w doborze zagadnień na spotkania i seminaria? J.H.: Jeśli otrzymujemy na jakiś temat wiele pytań, to organizujemy spotkanie, na które zapraszamy specjalistów. Pamiętam, że kiedy zorganizowaliśmy podobne spotkanie na temat zatrudnienia polskich pracowników, chętnych było tylu, że musieliśmy im odmawiać. Naszym zadaniem jako Izby Handlowej jest także informowanie. 

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 

[ Biznes ]

Johan Hayen

Ile polskich przedsiębiorstw działa w Belgii? J.H.: Mam wrażenie, że jest tu wiele oddziałów i przedstawicielstw dużych polskich przedsiębiorstw, np. firmy Exbud. Jeśli powiem, że jest około 100 polskich przedsiębiorstw inwestujących w Belgii, to pewnie przesadzę. Nie wiemy do końca, ile polskich przedsiębiorstw działa na terenie Belgii lub inwestuje tutaj swój kapitał. Dobrze by było uaktualnić taką listę. Póki co nikt nie ma dokładnych danych. Firmy nie są zobowiązane do rejestracji w Izbie. Jak radzą sobie firmy belgijskie w Polsce? J.H.: Inwestorzy nie są tak aktywni jak w latach 90. Poza tym w Polsce jest wielu przedsiębiorców z innych krajów. Nie zapominajmy, że Polska nie jest też już takim tanim krajem, jeśli chodzi o inwestycje. Belgowie wciąż jednak inwestują w Polsce, produkują tam, zatrudniają ludzi. Przykładowo Besix, belgijska firma budowlana zbudowała hotel Sheraton w Krakowie. Jak promujecie firmy polskie w Belgii lub belgijskie w Polsce? J.H.: Chociażby w postaci misji handlo-

wych do danego kraju. Zwiedzamy firmy w Polsce, dajemy możliwość promowania swoich produktów firmom belgijskim, bierzemy udział w targach. Wciąż dopasowujemy się do potrzeb naszych członków. Naturalnie mimo że ludzie mogą znaleźć wiele informacji przez nowoczesne kanały komunikacyjne, mają wciąż potrzebę kontaktów międzyludzkich, spotkań. Dlatego też organizujemy comiesięczne lunche, już ponad 10 lat. Na nich poruszamy różne tematy, np. transportu czy zatrudnienia polskich pracowników.

Co Pan myśli o ostatnich zmianach w Polsce? Podążają w dobrym kierunku? J.H.: Oczywiście. To normalne, że pozostało jeszcze trochę do zrobienia, ale wszystko idzie w dobrym kierunku. Polacy, tak samo jak Belgowie zawsze narzekają, ale ogólnie wydaje mi się, że są bardziej zadowoleni. Bepolux też stara się dołożyć swoją cegiełkę, stara się informować o Polsce i przedstawiać ją w jak najbardziej pozytywnym świetle. Jakie są plany organizacji na najbliższe miesiące? J.H.: Na pewno będziemy organizowali Business Lunche. Staramy się, by pokry-

 POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 

Bepolux c/o Agora, Diamant Building Av. A. Reyerslaan 80, 1030 Brussel www.bepolux.be

wały się one z konkretnymi misjami handlowymi, np. wizytą przedsiębiorstw belgijskich w określonym regionie Polski. Planujemy również wiele innych spotkań związanych z różnymi branżami, np. z ochroną środowiska czy też z Euro 2012. ■ U.W.

Polonia po niderlandzku De Belgisch-Pools-Luxemburgse Handelskamer (Bepolux) ontstond in 1959. Bijna 50 jaar bemiddelt Bepolux in ontmoetingen en de uitwisseling van ideeën en ervaringen van Poolse, Belgische en Luxemburgse ondernemers. Bepolux organiseert seminaries, promoot Belgische en Luxemburgse bedrijven in Polen én omgekeerd. We vragen Johan Hayen, coördinatiehoofd van Bepolux, in dit artikel naar de geschiedenis, de werking van Bepolux en de uitdagingen voor de toekomst.

[ Pierwsze kroki ]

„Mój jest ten kawałek podłogi...” Wielu z nas chciałoby tak powiedzieć. I czemu nie...? Własne cztery kąty to doskonała alternatywa dla wynajmu mieszkania. A zwłaszcza kiedy możemy otrzymać kredyt na miarę naszych możliwości. Specjalnie dla Państwa dotarliśmy do ciekawych informacji na temat możliwości zakupu nieruchomości we Flandrii.

Od czego zacząć? Właściwie powinno się zacząć od szukania nieruchomości lub miejsca na budowę domu. Chyba lepiej byłoby jednak zorientować się najpierw czy mamy wystarczającą ilość środków finansowych lub zdolność kredytową. Dlatego warto zasiegnąć języka zarówno w bankach, jak i w innych instytucjach finansowych.

Kredyt na dom Mamy do wyboru aż kilkanaście rodzajów kredytów w zależności od tego, czy będzie to kredyt ze stałą czy zmienną stopą procentową, jak będą naliczane raty miesięczne, czy wymagane jest poręczenie osób trzecich, czy kredyt jest dotowany przez państwo/prowincję, czy posiada opcję inwestowania, czy ma odroczony termin spłaty kapitału. W tym artykule przyjrzymy się najbardziej interesującej formie kredytu, mianowicie tzw. pożyczkom socjalnym, czyli dotowanym przez rząd.

ogóle nie posiadają własnych środków na budowę lub zakup domu czy mieszkania. Dzięki takim poręczeniom ze strony rządu mają one szansę na kredyt bez podnoszenia stopy procentowej. Od 1 lipca 2007 władze Flandrii dają również uznanym instytucjom finansowym gwarancje na tzw. pożyczki socjalne, co oznacza niższe stopy procentowe dla kredytobiorców.

Dla kogo pożyczki socjalne? Pożyczki socjalne przybierają różne formy. Każdą z nich można uzyskać na ściśle określonych warunkach, w zależności od tego, dla jakiej grupy osób jest przeznaczona. Łączy je jedno; mianowicie atrakcyjniejsze warunki niż w przypadku klasycznej pożyczki hipotecznej. Każda pożyczka socjalna może być przeznaczona tylko i wyłącznie na nieruchomość, która będzie przez nas zamieszkana. Nie ma tu mowy o nieruchomościach pod wynajem. Niektórzy kedytodawcy wymagają, aby nieruchomość była jedyną własnością kredytobiorcy. Ponadto przy niektórych kredytach wymaga się, aby dochody kredytobiorcy nie przekraczały pewnej granicy, albo żeby kredytobiorca posiadał przynajmniej jedno dziecko (Flandria). Każda instytucja finansowa będzie najprawdopodobniej wymagała od nas

zaświadczenia o dochodach z urzędu skarbowego, tzw. aanslagbiljet. Niektóre instytucje biorą również pod uwagę zaświadczenie z polskiego urzędu skarbowego.

Czas trwania pożyczki i stopa procentowa Minimalny okres, na jaki możemy dostać kredyt hipoteczny, wynosi 10 lat. Maksymalny okres spłaty to 30 lat. Niektóre instytucje, np. Vlaams Woningfonds (VW) czy Vlaamse Maatschappij voor Sociaal Wonen (VMSW) udzielają kredytu na maksymalnie 20 lub 25 lat. Kredytobiorca zobowiązuje się mieszkać w zakupionej nieruchomości przez cały okres spłaty pożyczki. Ale pożyczkę możemy spłacić wcześniej, pod warunkiem że zapłacimy dodatkowe koszty. W niektórych instytucjach, osoby mające niskie dochody mogą ubiegać się o przedłużenie okresu spłaty pożyczki do 30 lat. Niemalże każda organizacja socjalna oferuje stałą stopę procentową na kredyt hipoteczny. Jest to bezpieczna opcja, dzięki której unikniemy niemiłych niespodzianek, jakie mogłyby być efektem np. zaburzeń wzrostu gospodarczego, ewolucji cen ropy, czy wojen na świecie. Przy ustalaniu stopy procentowej kredytu brane są pod uwagę m.in. takie czynniki

Pożyczka socjalna Rząd flamandzki uznaje 47 towarzystw kredytowych, które udzielają wyłącznie kredytów socjalnych na zakup, budowę, przebudowę lub renowacje tzw. skromnych nieruchomości przeznaczonych do zamieszkania przez kredytobiorcę. Warto zauważyć, że w Regionie Flandrii częściowo poręcza się przyznane już kredyty. Jest to szczególnie interesujące dla rodzin, które posiadają bardzo mało lub w  POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 

[ Pierwsze kroki ]

jak: dochody, liczba dzieci/osób na utrzymaniu, położenie nieruchomości oraz sytuacja na rynku. Np. dla rodziny z dwójką dzieci i dochodami nieprzekraczającymi pewnej granicy, minimalna stopa procentowa może wynosić nawet 1,5%. Przy nieco lepszej sytuacji finansowej kredytobiorców stopa procentowa może być wyższa, ale będzie to zawsze tzw. referencyjna stopa procentowa, tzn. nieprzekraczająca pewnego maksimum. Co pięć lat następuje ewentualna zmiana stopy procentowej kredytu. Zmiana ta nie zależy od tendencji na rynku finansowym, ale od naszych dochodów. Tak więc co pięć lat sprawdzane jest, czy nasze dochody nie przekroczyły pewnej granicy. Jeśli przekroczyły, to może nastąpić podwyższenie oprocentowania kredytu, ale maksymalnie do wysokości referencyjnej stopy procentowej, jaka została nam zaproponowana w umowie kredytowej.

Ile możemy pożyczyć? Przy zakupie nieruchomości przeważnie możemy pożyczyć 95% wartości domu/ apartamentu na długi okres oraz dla osób, które nie mają żadnych środków na zakup, 5% wartości nieruchomości na 5 lat. Po prostu dostajemy dwa kredyty. Jeśli chcemy pożyczyć pieniądze na remont lub budowę nieruchomości, wówczas mamy szansę, w zalezności od instytucji finansowej, na pożyczkę w wysokości 95% lub czasem 100% wartości prac lub budowy. Koszty uzyskania kredytu Prawie żadna socjalna instytucja finansowa nie nalicza dodatkowych kosztów

kredytu. Również koszty rzeczoznawcy zostały obniżone do minimum i wynoszą w większości instytucji ok. 150 euro. Wygląda na to, iż koszty notarialne są o wiele, a czasem nawet o połowę niższe niż w przypadku zwykłego kredytu hipotecznego.

Ubezpieczenie na wypadek śmierci i ubezpieczenie przeciwpożarowe Podpisując umowę kredytową, jesteśmy zobowiązani wykupić ubezpieczenie na wypadek śmierci. Bez takiego ubezpieczenia żadna instytucja nie udzieli nam pożyczki. Większość kredytodawców sama dostarcza nam gotowe już do podpisania umowy z firmą ubezpieczeniową. Ubezpieczenie takie daje gwarancję, że w razie śmierci kredytobiorcy w czasie okresu spłaty pożyczki kredytodawca nie straci pożyczonej kwoty wraz z oprocentowaniem. Jeśli kredytobiorcą jest rodzina, to w razie śmierci jednego ze współmałżonków lub partnerów, drugi spłaca tylko połowę kwoty. Ubezpieczenie na wypadek śmierci kosztuje ok. kilku tys. euro. W większości przypadków koszty ubezpieczenia automatycznie dolicza się do kredytu, co oznacza, że nie musimy od razu płacić za ubezpieczenie, ale spłacamy je wraz z ze spłatą pożyczki. Innym obowiązkowym ubezpieczeniem jest ubezpieczenie przeciwpożarowe. Kredytodawca określa, co musi zawierać pakiet takiego ubezpieczenia (pożar, wybuch, itp.), aby w razie wypadku ubezpieczyciel zapłacił za nas pożyczkę. O to ubezpieczenie musimy zatroszczyć się

 POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 

sami. Najlepiej zrobić to jak najszybciej od momentu podpisania aktu notarialnego.

Ubezpieczenie „Gewaarborgd wonen” Osoby, które podpisały już umowę kredytową na zakup, budowę lub rozbudowę domu/mieszkania, mogą pod pewnymi warunkami podpisać umowę na ubezpieczenie gwarantujące spłatę kredytu w razie utraty dochodów. Co najciekawsze, jest to ubezpieczenie, które nas nic nie kosztuje! Rząd regionu Flandrii bierze w całości na siebie koszty takiego ubezpieczenia. Gwarancja ubezpieczenia trwa 10 lat. Każdy, kto jest zatrudniony na umowę o pracę na pełny lub niepełny etat i ma za sobą okres próbny, lub każdy, kto prowadzi działalność gospodarczą jako główną działalność zarobkową, może podpisać umowę na takie ubezpiecznie. Kwota kredytu na dom/mieszkanie musi wynosić minimum 50 000 euro, a na remont minimum 23 300 euro. Nieruchomość musi być jedyną własnością kredytobiorcy(ów) i musi być położona na terenie Flandrii. Należy również spełniać pewne warunki, jeśli chodzi o wysokość dochodów za okres 3 lat przed zaciągnięciem kredytu oraz pewne wymogi co do wielkości powierzchni użytkowej nieruchomości. Ponadto wniosek o takie ubezpieczenie może być złożony tylko raz. Wobec tego, jeśli kredyt biorą małżonkowie lub partnerzy, to muszą oni wystapić o umowę ubezpieczeniową razem. W przeciwnym razie ubezpieczony będzie tylko ten, który jako pierwszy

Mówimy po polsku po to, żebyś się nie czuł jak na tureckim kazaniu

W celu uzyskania dodatkowych informacji, skontaktuj się z Twoim doradcą: Marta Izowit (GSM: 0499 86 03 06 – [email protected]) Odwiedź stronę www.ing.be/polski

[ Pierwsze kroki ]

złożył wniosek. Drugi z partnerów już nigdy nie będzie mógł wystapić o to ubezpieczenie. Ubezpieczenie to działa tylko w przypadku utraty pracy z winy pracodawcy lub nagłej niezdolności do pracy (ale nie wypadku przy pracy). Po trzymiesięcznym czasie oczekiwania ubezpieczyciel spłaca za nas kredyt przez maksymalnie 3 lata, ale kredytobiorca musi płacić 30% wysokości miesięcznej raty. W pierwszym roku miesięczna kwota, jaką płaci ubezpieczyciel, może wynosić maksymalnie 500 euro. W drugim roku jest to już 80%, a w trzecim tylko 60% kwoty płaconej przez ubezpieczyciela. Ubezpieczenie Gewaarborgd wonen będzie istniało tylko do 31 lipca 2008.

Umowa przedwstępna i zaliczka Kiedy już znajdziemy interesującą nas ofertę, przygotujmy się na to, że sprzedający będzie chciał podpisać z nami tzw. umowę przedwstępną. Można ją podpisać przy udziale lub bez udziału notariusza. Umowa przedwstępna daje sprzedającemu gwarancję, że nie wycofamy się z zakupu. Nam również daje gwarancję, że nieruchomość nie zostanie zaoferowana komuś innemu oraz że ustalona cena nieruchomości już się nie zmieni. Przy podpisaniu takiej umowy sprzedający może zażądać od nas zaliczki, przeważnie w wysokości 10% wartości nieruchomości. Pamiętajmy, że w razie wycofania się z zakupu, po podpisaniu takiej umowy, możemy stracić wpłaconą zaliczkę. Jest to logiczne, gdyż sprzedający czeka właśnie na nas ze sprzedażą, tym samym odmawiając sprzedaży innym zainteresowanym. Dlatego ważne jest, by przed podpisaniem umowy mieć niemalże stuprocentową pewność, że mamy szansę na kredyt hipoteczny.

Gdyby sprzedający wycofał się ze sprzedaży, wówczas musi oddać nam wpłaconą przez nas zaliczkę, a oprócz tego zapłacić nam jeszcze dodatkową sumę w wysokości 10% ustalonej ceny domu. Tak jak wcześniej wspomniałam takie warunki zawiera umowa standardowa. Zawsze możemy próbować wynegocjować inne warunki, np. wpłatę o wiele niższej zaliczki lub zapis, że do zakupu dojdzie, pod warunkiem że kredyt hipoteczny zostanie nam przyznany, a w razie nieotrzymania kredytu, odszkodowanie dla sprzedającego będzie wynosiło, np. 2-3% ustalonej ceny domu, ale pod warunkiem że zaliczka zostanie nam oddana. Najlepiej jest, kiedy każda ze stron będzie miała swojego notariusza i kiedy podpisanie umowy przedwstępnej odbędzie się w obecności obydwu. W takim przypadku zaliczka, często w postaci czeku bankowego pozostaje u notariusza aż do momentu ostatecznego zakupu nieruchomości. Nie wahajmy się prosić notariusza, aby dokładnie wyjaśnił nam, co zawiera umowa, co to dla nas oznacza i co można w niej zmienić na naszą korzyść. Jeśli notariusz odmawia wyjaśnień lub mamy wrażenie, że nie zależy mu na naszym interesie, lepiej za wczasu poszukajmy innego. Pamiętajmy, że notariusz nie ma prawa pobierać od nas wynagrodzenia za sporządzenie umowy przedwstępnej.

U notariusza Przed podpisaniem ostatecznej umowy zakupu nieruchomości, czyli właściwego aktu notarialnego, nasz notariusz ma za zadanie sprawdzić między innymi: • Pochodzenie nieruchomości – co zapewnia nam, że po podpisaniu aktu notarialnego, nie pojawi się nagle inny właściciel, który będzie sobie rościł prawa do naszego domu,

Zadłużenie z tytułu podatków – ma zapewnić, że obecny właściciel nie ma żadnych zobowiązań wobec fiskusa i że po nabyciu nieruchomości, fiskus nie będzie chciał sprzedać naszego domu ze względu na długi poprzedniego właściciela, • Tzw. bodemattest– czyli atest, że grunt (parcela) jest wolna od zanieczyszczeń np. metalami ciężkimi (bez takiego atestu sprzedaż nieruchomości jest nieważna), • Pozwolenia budowlane – czy nieruchomość posiada wszystkie potrzebne pozwolenia budowlane i czy w przeszłości nie nastąpiło złamanie prawa budowlanego. Jeśli powyższe aspekty są w porządku, na kilka dni przed podpisaniem aktu notarialnego notariusz powinien przekazać nam wzór tego aktu w celu dokładnego zapoznania się z jego treścią. Od chwili podpisania aktu notarialnego stajemy się pełnoprawnymi właścicielami nieruchomości i mamy pełne prawo do jej użytkowania. Koszty aktu notarialnego ponosi kupujący. Warto wiedzieć, że nieżależnie od tego, czy przy zakupie będzie tylko jeden notariusz, czy każda ze stron powoła swojego, koszty aktu notarialnego są takie same. •

Korzyści fiskalne Jeśli wybudujemy lub kupimy dom czy mieszkanie na kredyt, wówczas zarówno kapitał, odsetki od kredytu, jak i koszty ubezpieczenia na wypadek śmierci możemy w dużej mierze odliczyć od podatku, czego nie możemy zrobić w przypadku wynajmu. ■ Ewelina Chmielewska

Źródło: www.sociaal-woonkrediet.be www.vlaamswoningfonds.be www.vmsw.be/VMSW/particulier.jsp?page=1335 www.sokrema.be www.batibouw.be www.bouwen&wonen.be Tu znajdziesz listę instytucji udzielających socjalne kredyty hipoteczne: www.bouwenenwonen.be/uploads/b3200_definitieferkende_ kredietmaatshappijen11238.xls  POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 

i sĉ ubezpieczenia FEDERALE Sĉ ubezpieczenia o

Assurance -

zwykáej budowie,

Verzekering

FEDERALE Assurance-Verzekering zostaáa utworzona ponad 90 lat temu przez przedsiĘbiorców. Jeszcze obecnie profesjonaliŒci branŮy budowlanej reprezentowani sĉ w Radzie Nadzorczej. Wspóápracujemy w Œcisáym partnerstwie z organizacjami zrzeszajĉcymi profesjonalistów budownictwa. W jakim celu? Aby doskonale poznaü zagroŮenia, jakim PaĽstwo podlegajĉ, i móc zaoferowaü najlepsze zabezpieczenie. Prócz tego, kaŮdego roku dzielimy siĘ z klientem zyskami.

Aby umówiü siĘ na przyjazd Doradcy dziaáajĉcego w PaĽstwa okolicy:

www.federale.be Ubezpieczyciel,

który

dzieli

z

klientem

wszystko,

nawet

brique 190 x 136.indd 2

zyski 4/14/08 10:32:22 AM

[ Pierwsze kroki ]

Szukam mieszkania... Nieruchomości ciąg dalszy – wynajem Większość osób przybyłych do Belgii zaczyna od szukania lokum dla siebie. Podobnie jak ma to miejsce w Polsce, wynajmujący i najemca posługują się wzorcami, które określają treść przyszłych umów między nimi. Niniejszy artykuł pozwoli przybliżyć, przynajmniej ogólnie, jakie najważniejsze postanowienia powinny znaleźć się w umowie o najem, jakie możliwości daje prawo belgijskie oraz na co zwrócić uwagę i co robić, by uniknąć przykrych niespodzianek.

Belgijskie prawo regulujące kwestie związane z wynajmem jest skomplikowane i zawarte w wielu różnych aktach tak na poziomie federalnym jak i regionalnym. Źródłem prawa są: na poziomie federalnym: kodeks cywilny, ustawy z 20 lutego 1991 roku z poprawkami, Dekrety Królewskie z 8 lipca 1997 i z 4 maja 2007 roku oraz na poziomie regionalnym: kodeksy domowe: brukselski, flamandzki, waloński. Od 31 maja 2007 roku, jeżeli wynajmowana nieruchomość nie spełnia wymaganych standardów w chwili przejęcia posiadania przez wynajmującego, ten

ostatni może zwrócić się do sędziego pokoju w celu anulowania umowy i żądać odszkodowania lub zmuszenia wynajmującego do poczynienia napraw. Od 1 sierpnia 2007 roku zgodnie z Brukselskim Kodeksem Domowym, można domagać się od władz Regionu Brukselskiego przeprowadzenia inspekcji wynajmowanego lokalu. Wystosowywane skargi powinny mieć formę pisemną.

Co może być przedmiotem umowy? Przedmiotem najmu może być apartament lub dom. W umowie powinien się 

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 

[ Pierwsze kroki ]

nia wyposażona w wodę pitną, miejsce na pralkę i lodówkę, a łazienka musi mieć odpowiednie instalacje. Jeśli lokum nie spełnia minimum standardów, a podpisaliśmy już umowę, najemca ma prawo żądać od wynajmującego poczynienia odpowiednich napraw. Doradza się sporządzenie pisemnej noty lub (jeśli nie jest jeszcze za późno) domagania się umieszczenia odpowiednich klauzul wymuszających na wynajmującym poprawę istniejącego stanu. Można oczywiście zwrócić się do sądu o odszkodowanie (o czym była mowa wcześniej), ale jest to rozwiązanie ostateczne.

Jakie obowiązki musi spełniać najemca?



W przypadku umowy na 3 lata lub mniej: •

Jak długi może być okres umowy?

znaleźć dokładny opis własności, którą wynajmujący zgadza się oddać w najem (a więc - czy pozwala również korzystać najemcy z ogrodu, tarasu, piwnicy itp.). W umowie należy określić, w jakim stanie znajduje się przedmiot najmu, a więc np. czy jest on umeblowany, odnowiony etc. Bardzo ważne są informacje określające standard domu czy mieszkania. Musi być bowiem zapewniony minimalny standard wynajmowanego lokum. Chodzi tu o wymagania dotyczące bezpieczeństwa, zdrowia i w ogóle przydatności do wynajmu. Najemca przed podpisaniem umowy powinien koniecznie sprawdzić, czy nowe lokum spełnia te standardy. Wymagania bezpieczeństwa dotyczą m.in.: zamknięcia okien, drzwi, stanu urządzeń grzewczych i energetycznych, bezpieczeństwa materiałów, z których wykonane są dekoracje itp., a także dostępność do piwnicy. Wymagania zdrowotne to przede wszystkim lokum wolne od robaków, pleśni. Pokoje powinny być wywietrzone, kuch-

Podstawą prawną jest zapis o dwóch rodzajach umowy najmu: na okres 3 lub mniej lat oraz na 9 lat. Umowa wynajmu trwająca krócej niż 3 lata musi być zawarta na piśmie, zaniechanie tego obowiązku powoduje, że umowa staje się automatycznie umową na 9 miesięcy. (Powoduje to m.in. mniej korzystne postanowienia dla najemcy, jeśli chodzi o termin dopuszczalnego przez wynajmującego rozwiązania umowy, który jest w takim przypadku dłuższy). Krótko trwające umowy mogą być przedłużane tylko raz i pisemnie, jeśli nie, stają się one automatycznie umowami na 9 miesięcy.

Wynajmujący może zakończyć umowę najmu: W przypadku umowy na 9 lat: •



 POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 

w każdym czasie, jeśli życzy sobie zająć sam nieruchomość (obowiązuje wtedy 6-miesięczny okres wypowiedzenia) po 3 lub 6 latach – w celu dokonania odpowiednich ulepszeń (również ma

wynajmujący nie może zakończyć umowy.

Najemca może zakończyć umowę najmu: W przypadku umowy na 9 lat: •

Najemca musi korzystać z mieszkania lub domu zgodnie z przeznaczeniem takiego lokalu, nie może podnajmować go osobom trzecim bez uprzedniej zgody wynajmującego, za szkody wyrządzone przez osoby trzecie odpowiedzialny jest oczywiście najemca lokalu. Podstawowym obowiązkiem najemcy jest opłacanie czynszu w określonym przez umowę terminie.

6-miesięczny okres wypowiedzenia) po 3 lub 6 latach, bez powodu (obowiązuje 6-miesięczny okres wypowiedzenia i zapłacenia odszkodowania równego 9- lub 6-miesięcznym opłatom za wynajem

w każdym czasie (obowiązuje 3-miesięczne wypowiedzenie i wypłata odszkodowania (3-miesięczna opłata za wynajem, jeśli zakończenie umowy nastąpiło w pierwszym roku, 2- miesięczna, jeśli jest to drugi rok, w przypadku 3. roku trwania wynajmu 1-miesięczna opłata za wynajem). Od 31 maja 1997 roku, jeśli to wynajmujący wzywa najmującego do opuszczenia lokalu, najemca ma prawo do 1-miesięcznego wypowiedzenia i nie jest zobowiązany do zapłacenia odszkodowania.

W przypadku umowy na 3 lata lub mniej: Teoretycznie, najemca nie może zakończyć wynajmu przed datą zakończenia określoną w umowie pomiędzy stronami, chyba że w umowie znajdzie się zapis o takiej możliwości. Dobrze jest w umowie umieścić klauzulę dopuszczającą rozwiązanie umowy na korzystnych dla obu stron warunkach, oczywiście obie strony mogą za obustronnym porozumieniem (w formie pisemnej) w każdym czasie zakończyć istniejącą umowę, w takim przypadku powinno ono zawierać zapis, że najemca nie ma już zobowiązań wobec wynajmującego. Jeżeli z jakiegokolwiek powodu wynajmujący lub najemca chcą zakończyć umowę, wymagane jest, by wypowiedzenie umowy najmu dokonywane było pisemnie. Pamiętać należy też, że okres wypowiedzenia rozpoczyna się od chwili dostar-

[ Pierwsze kroki ]

czenia listu z wypowiedzeniem wynajmującemu, nie zaś w chwili jego wysłania.

Czynsz Opłacanie czynszu za wynajem jest głównym obowiązkiem najemcy, który powinien z tego obowiązku wywiązywać się w terminie. Nie można zaniechać płacenia za wynajem, nawet gdy wynajmujący nie poczynił żadnych, żądanych przez nas napraw. Wielu wynajmujących, zwłaszcza na dłuższy okres, żąda depozytu. Jest to suma, którą uiszcza się jako gwarancję wypełnienia zobowiązań wynikających z najmu oraz jako gwarancję, zabezpieczenie za ewentualnie wyrządzone szkody. Depozytu prawo nie wymaga, ale wynajmujący prawie zawsze je stosują. Dla dłuższego okresu wynajmu depozyt wynosi równowartość 3-krotnego miesięcznego czynszu, w przypadku np. stażystów lub studentów wymaga się często 1-miesięcznego zabezpieczenia. Zaleca się, by depozytu nie wpłacać bezpośrednio najemcy, ale by umieścić go jako sumę na zablokowanym koncie. Depozyt może istnieć bowiem np. w formie gwarancji bankowej, wtedy, jeśli zajdzie taka potrzeba bank zapłaci odpowiednią sumę wynajmującemu w imieniu najemcy. Nie można też godzić się, by depozyt został wliczony na poczet ostatnich miesięcy najmu, jak również na zamieszczenie w umowie klauzuli, na podstawie której wynajmujący mógłby mieć dostęp do depozytu bez zgody najemcy. Taka możliwość istnieć może za obopólną zgodą lub poprzez decyzję sądu.

Inne opłaty Inne opłaty wnoszone przez wynajmującego to te, które są związane z kosztem utrzymania budynku lub lokum oraz związane z korzystaniem z niego: opłaty za prąd, elektryczność wodę, wywóz śmieci, windę, domofon itp. Oczywiście opłaty te powinny być oparte na realnych, aktualnie obowiązujących cenach. (Można poprosić wynajmującego, by poinformował o opłatach z ostatniego roku). Wynajmujący powinien dokładnie określić w oświadczeniu o opłatach co wejdzie w skład tych opłat. Mogą być one bowiem bardzo wysokie. Ważne jest, by dokładnie określić, czy suma płacona wynajmujące-

mu zawierać będzie i wspomniane opłaty, czy czynsz i opłaty wnoszone będą jako osobne. Bardzo istotne jest również określenie terminu i formy płatności. Zgodnie z belgijskim kodeksem cywilnym odpowiedzialność wynajmującego jest związana z ponoszeniem kosztów napraw nawet tych najmniejszych, ale niezwiązanych z normalnym utrzymaniem czy używaniem rzeczy, tu najemca zobowiązany jest do dokonywania takich napraw we własnym zakresie. Wynajmujący ma obowiązek wymienić lub naprawić uszkodzone albo nieczynne instalacje i ich części. Samodzielne próby naprawienia np. instalacji gazowych lub elektrycznych mogą zakończyć się poniesieniem odpowiedzialności za ewentualne szkody. Wielu Polaków po przyjeździe do Brukseli chce jak najszybciej zainstalować w wynajmowanym lokalu sprzęt telewizji satelitarnej pozwalający na odbiór telewizji polskiej, jednak zawsze należy wcześniej zapytać wynajmującego o zgodę na instalację, aby uniknąć niepotrzebnych kosztów w przypadku braku jego zgody.

wynajmem dokonywane były w formie pisemnej. Dobrze jest skorzystać z gotowych formularzy dostępnych w Internecie, zawsze jednak należy odpowiednio zmodyfikować umowę. Należy to czynić uważnie, zgodnie z tym, co chcemy, by zostało, lub co już zostało uzgodnione z drugą stroną. Wolność kształtowania relacji prawnych pozwala na umieszczenie przez obie strony korzystnych dla nich zapisów. Umowy prawie zawsze sporządzane są w języku obcym. Trzeba więc z tym większą uwagą przeczytać umowę, zanim umieścimy pod jej tekstem swój podpis. ■ Joanna Reszko

Ubezpieczenie Najemca zobowiązany jest do ubezpieczenia się na wypadek zniszczeń wywołanych pożarem, zalaniem wodą itp. jak również szkodliwego działania osób trzecich. Przy braku takiego ubezpieczenia istnieje ryzyko zapłaty ogromnych odszkodowań w przypadku nieszczęśliwych zdarzeń. Wynajmujący może prosić najemcę o wpłacenie sumy – udziału – w ubezpieczeniu ponoszonym przez wynajmującego. W takim przypadku powinna być zawarta klauzula zrzeczenia się żądania odszkodowania. Powyższe rozwiązanie również pozwala na pokrycie kosztów nieszczęśliwych zdarzeń w ramach odpowiedzialności najemcy.

Zmiany w prawie w 2007 r. Na wynajmującym ciąży obowiązek rejestracji umowy najmu. Do rejestracji potrzebne jest przedstawienie dwóch kopii umowy, które mogą być przesłane pocztą, faksem lub pocztą elektroniczną. Zaniechanie tego obowiązku powoduje, że wynajmujący nie może się domagać od najemcy zwrotu kosztów za wynikłe szkody. Jak już wspomnieliśmy powyżej, zaleca się, by wszelkie kwestie związane z  POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 

[ Portret Polaka ]

Cezariusz Gadzina ...w krainie Saxa Cezariusz Gadzina – saksofonista, studiował w Akademii Muzycznej im. F. Chopina w Warszawie w klasie saksofonu klasycznego u amerykańskiego saksofonisty Davida Pitucha. Jest on również absolwentem lowańskiego Lemmensinstituut w klasie saksofonu klasycznego (Ed Bogart) oraz Królewskiego Konserwatorium Muzycznego w Brukseli w klasie saksofonu jazzowego (John Ruocco). Cezariusz Gadzina jest zdobywcą I nagrody Europejskiego Konkursu Jazzowego w Sorgues we Francji (1993 r.) z zespołem Simple Acoustic Quartet. Był również finalistą Międzynarodowego Konkursu Jazzowego w Hoeilaart (1992 i 1996 r.). Uczestniczył w wielu festiwalach, między innymi: Ars Musica, Warszawska Jesień, Jazz Jamboree, Brussels Jazz Marathon, etc. Cezariusz Gadzina koncertował w wielu krajach europejskich i nie tylko. Grał miedzy innymi dla króla Belgii Alberta II oraz dla przewodniczącego Komisji Europejskiej José Manuela Barosso. Współpracował z wieloma orkiestrami jak rownież kompozytorami muzyki współczesnej, którzy skomponowali specjalnie dla niego wiele utworów na saksofon. W latach (1996 – 1999) był członkiem kwartetu saksofonowego Bl!ndman, z którym reprezentował Flandrię jako ambasador Kultury Flamandzkiej. Jednym z nowych projektów Cezariusza Gadziny jest Saxafabra. Jest on tam szefem artystycznym, kompozytorem i wykonawcą projektu. Saxafabra składa się z czterech saksofonistów, czterech perkusistów i jednego tubisty. Ich pierwszy album o takim samym tytule spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem przez prasę belgijską. Muzyka łączy w sobie elementy jazzu, muzyki ludowej, a nawet i hip-hopu. Prócz Saxafabry Cezariusz Gadzina koncertuje również w duecie z pianistka Anną Ciborowską oraz ze swoim triem i kwartetem jazzowym.

Postanowiliśmy sprawdzić, kto kryje się za tą ciekawą postacią. Pan Cezariusz otworzył drzwi i z wielkim uśmiechem zaprosił nas do środka. Usiedliśmy przy stole w jego świeżo wybudowanym domu. Ciekawiło nas, dlaczego przyjechał akurat do Belgii? Cezariusz Gadzina: Zaczęło się od tego, że studiowałem grę na saksofonie w Akademii Muzycznej w Warszawie w klasie sławnego saksofonisty Davida Alana Pitucha. Jako Amerykanin trochę inaczej podchodził do edukacji. Przede wszystkim był bardzo otwarty na wszystkie nowinki dotyczące saksofonu, dlatego zapraszał profesorów z innych europejskich uczelni, na przykład z Amsterdamu lub z Paryża. Zdarzało się, że ci profesorowie proponowali stypendia niektórym studentom. Mnie również takie stypendium zaproponowano i w rezultacie udało mi się zdobyć pełne stypendium ministerialne jako jednemu z 6 stypendystów z całej Polski ze wszystkich kierunków. Moim profesorem był Ed Bogart, który prowadził klasę saksofonu w Amsterdamie i, jak to określił również „gdzieś w Belgii”. Jak się okazało był to Lemmensinstituut w Lowanium.

Jak wspomina Pan swój pierwszy rok w Belgii? C.G.: Przyjechałem w dość ciekawym okresie. Akurat w 1994 r. hucznie obchodzono 100. rocznicę śmierci Adolfa Saksa. W związku z tą rocznicą często proponowano mi występy i tak zostałem tu trochę dłużej. Poznałem lepiej środowisko muzyków w Brukseli, zacząłem dostawać coraz więcej ofert. W 1996 roku zostałem wyselekcjonowany w drodze konkursu (spośród 13 muzyków) do belgijskiego kwartetu saksofonowego Bl!ndman. Jako saksofonista sopranowy przez trzy lata byłem ambasadorem kulturalnym Flandrii. W zasadzie później też nim byłem, ponieważ związałem się z organizacją De Krijtkring, która również nosi ten zaszczytny tytuł. To własnie Krijtkring jest producentem mojego nowego projektu „Saxafabra”. Najnowszy Pana projekt został bardzo dobrze przyjęty przez tutejszą prasę. Saxafabra to pomieszanie różnych stylów, a także ciekawy skład muzyczny… C.G.: Saxafabra jest projektem od początku do końca profesjonalnym. Przyznano mi stypendium na kompozycję oraz na próby dla wszystkich muzyków, co rzadko się zdarza, zwłaszcza że jest ich aż 9.

 POLONIANET.BE 07 | KWIECIEŃ  MAJ  CZERWIEC 2008

Muzyka, którą tworzymy, to nie jest do końca jazz, tak jak większość ludzi myśli. Saxafabra jest skrzyżowaniem różnych stylów. Napisałem 8 utworów zupełnie innych od siebie, inspirowanych różnymi gatunkami muzyki. Również skład instrumentalny jest bardzo zróżnicowany. Jest 4 muzyków grających na instrumentach perkusyjnych, nie tylko europejskich. Jest też tuba i 4 saksofony w różnych konfiguracjach. Wszystkie instrumenty tworzą razem bardzo unikalne brzmienie. Komponując muzykę do tego projektu, chciałem, aby każdy utwór był niespodzianką. Dokonaliśmy nagrania w Studio „Toots” w Brukseli, a płytę firmowało Radio Klara. Po pojawieniu się płyty na rynku odbyliśmy trasę koncertową po Belgii i muszę przyznać, że cieszyła się ona dużą popularnością, a także przychylnością ze strony prasy.

Jakie obserwacje poczynił Pan, będąc muzykiem zarówno w Polsce jak i w Belgii? C.G.: To, co ja zauważyłem u Belgów, to nieustanna chęć poszukiwania czegoś nowego. Pamiętam, że kiedyś przyszedł do mnie zupełnie nieznany belgijski architekt (wówczas poszukiwałem architekta do budowy domu). W trakcie rozmowy

[ Portret Polaka ]

© Lieven de Laet

powiedziałem mu, że jestem muzykiem. Chciał posłuchać fragmentów moich utworów. Tak mu się spodobały, że postanowił kupić płytę w przekonaniu, że moja nowoczesna muzyka pomoże mu lepiej tworzyć jego nowoczesną architekturę. Belgowie wciąż szukają czegoś nowego. W Polsce nigdy tego nie zauważyłem aż w takim stopniu.

Czy Belgia jest krajem przyjaznym polskim muzykom? C.G.: Jeżeli chodzi o muzyków, to gdziekolwiek się mieszka, trzeba reprezentować wysoki poziom przygotowania do zawodu. Jeśli tak jest, to zawsze można sobie poradzić. W jakimś sensie nie ma różnicy, czy my mieszkamy w Polsce, czy gdzie indziej. Artyści dużo podróżują i to jest część naszego zawodu, aby występować w różnych miejscach. Faktem jest, że tutaj artysta ma odrębny statut, że ma prawo do wielu świadczeń. Poza tym Flandria dużo bardziej wspiera swoich artystów oferując różnego rodzaju dofinansowanie. W Polsce jeszcze tego nie ma. Chociaż z drugiej strony znani artyści polskiej sceny muzycznej nie mają aż tak źle. Stawki za występ dobrego solisty muzyki klasycznej w Polsce są niejednokrotnie wyższe niż w Belgii.

© Lieven de Laet

Jakich muzyków zaprosiłby Pan do współpracy? C.G.: Może wspomnę tutaj o Michaelu Breckerze, który był znakomitym saksofonistą, niestety, jakiś czas temu zmarł. On był w zasadzie moim idolem. Miałem to szczęście, że mogłem wystąpić na jednym koncercie z jego zespołem. Wracając do pytania to najbardziej ciekawi mnie współpraca ze znakomitymi muzykami, którzy nie są znani. Są to dla mnie odkrycia. Zapraszasz muzyka do swojego zespołu na jeden koncert, a potem tak ci się z nim fajnie gra, że zapraszasz go do nagrania płyty. Jest mnóstwo wspaniałych muzyków, którzy są znani tylko w swoim kraju, paradoksalnie muzycy z sąsiednich krajów mogą o sobie nic nie wiedzieć, ale wszyscy znają czołówkę muzyków amerykańskich. Dokonał Pan historycznego nagrania koncertu Romana Palestra, proszę coś o tym opowiedzieć. C.G.: Faktycznie jest to fantastyczna historia. Roman Palester napisał

Concertino na saksofon i orkiestrę smyczkową w 1938 roku, niestety, nie został wykonany, ponieważ wybuchła wojna. W zawierusze wojennej utwór zaginął. Gdy po wielu latach częściowo się odnalazł, Palester zrobił rekonstrukcję tego dzieła. Wkrótce jednak zmarł i o utworze zupełnie zapomniano. Warto dodać, że w tamtym czasie Palester był kompozytorem zakazanym w PRL-u, nie można było wykonywać jego muzyki. Mój profesor, wspomniany wcześniej David Pituch dowiedział się w źródłach amerykańskich o istnieniu tego utworu i po kilku latach poszukiwań odnalazł to dzieło w Genewie. Miałem to szczęście, że w 2004 roku dokonałem jako pierwszy Polak nagrania pierwszego polskiego koncertu na saksofon. Nagranie odbyło się na zamówienie Polskiego Radia z udziałem Agnieszki Duczmal i jej wspaniałej orkiestry.

Zapewne podczas tylu koncertów zdarzają się ciekawe anegdoty. Czy może się Pan z nami podzielić niektórymi? C.G.: Jest mnóstwo zabawnych historii, które dzieją się zazwyczaj poza koncertami. Pamiętam, że kiedyś byliśmy w Singapurze, gdzie dawaliśmy kilka koncertów. Graliśmy muzykę współczesną. Przed koncertem mieliśmy dać wywiad w tamtejszym komercyjnym radiu. Czekając na rozmowę, umówiliśmy się, że jako utwór promujący będziemy grali ten, który rozpoczynał się odgłosami oddechów. Po dwóch minutach naszego oddychania dziennikarz zzieleniał i nie wiedział, co robić. Uśmiechał się jednak tak jakby nigdy nic. Po wywiadzie wróciliśmy do taksówkarza, który na nas czekał, i który też był zszokowany zaprezentowanym przez nas utworem. Pamiętam też inną historię, kiedy jeden z naszych programów rozpoczynaliśmy od tego, że każdy muzyk po kolei wychodził na scenę. Ostatnią osobą była barytonistka. Wszyscy wyszli już na scenę, gramy, a jej nie ma. Czekamy, a i jej nie ma. W rezultacie musieliśmy przerwać ten utwór i poczekać, aż przyjdzie. Czy ma Pan jakieś przyzwyczajenia, coś, bez czego nie zaczyna Pan koncertu? C.G.: Rytuałem jest to, aby dobrze się do koncertu przygotować, jednak ja nigdy tak do końca nie czuję się zupełnie przy

POLONIANET.BE 07 | KWIECIEŃ  MAJ  CZERWIEC 2008

[ Portret Polaka ]

© Lieven de Laet

Polonia po niderlandzku

gotowany. Miewam czasami sny, że wychodzę na scenę i nie mam saksofonu lub nut, czasami nawet ubrania... Innego rodzaju koncentracji wymaga koncert solowy z orkiestrą, a inny klubowy koncert jazzowy, dlatego zawsze do każdego koncertu przygotowuję się w inny sposób.

Jaki koncert zapadł Panu najbardziej w pamięci? C.G.: Jest wiele koncertów, które zapadają w pamięci. Ostatnio w Warszawie miałem przyjemność zagrać z orkiestrą „Hymnus” Macieja Małeckiego w obecności kompozytora przy pelnej sali (ok. 600 osób). To jest przeżycie! W zeszłym roku grałem koncert w Maroku, w Laynuue na Saharze, na festiwalu rangi naszego Sopotu. Ogromny plac z tysiącami ludzi i telewizja filmująca nas dosłownie od świtu do nocy. To było też „very special”. Jakiej muzyki sam Pan chętnie slucha? C.G.: Słucham tylko dobrej muzyki z bardzo różnych gatunków, dużo jazzu, muzyki współczesnej jak i eksperymentalnej, lubię też pop. W dobrej muzyce słychać to „coś”.

C.G.: Generalnie bardzo dobrze, duża liczba cudzoziemców w Belgii sprawia, że nie czujemy się wyobcowani. Większość naszych przyjaciół to nie Belgowie i każdy jest w podobnej sytuacji z dala od swojego rodzinnego kraju, przez to czujemy ogromną ze sobą solidarność. Okolice Brukseli to wygodne miejsce do mieszkania i korzystamy z tego.

Czym się Pan obecnie zajmuje, jakie projekty przewiduje Pan w najbliższej przyszłości? C.G.: Występuję w duecie z Anną Ciborowską, w trio i kwartecie z belgijskimi muzykami, występuję również w wielu produkcjach innych muzyków. Kiedyś wraz z żoną założyliśmy nawet polską orkiestrę smyczkową w Belgii, dla której stworzyliśmy kilka kompozycji. Do tej pory udało nam się zagrać kilka koncertów z tą orkiestrą i mam nadzieję, że będą następne. Najnowszym projektem nad którym zaczynam pracę jest European Saxophone Ensemble, złożony z 12 saksofonistów z 12 różnych krajów europejskich. Zespół ten otrzymał tytuł Ambasadora Unii Europejskiej. ■ U.W.

Jak mieszka się Panu i Pana rodzinie w Belgii?  POLONIANET.BE 07 | KWIECIEŃ  MAJ  CZERWIEC 2008

Cezariusz Gadzina is een veelgevraagd saxofoonspeler die klassieke saxofoon studeerde aan de Academie van Warschau en het Lemmensinstituut en jazzsaxofoon aan het Brusselse Conservatorium. Hij behaalde in 1993 de eerste prijs in het Europese Jazzconcours in Sorgues (Frankrijk) en was in 1992 en 1996 finalist van de Internationale Jazzwedstrijd in Hoeilaart. Hij nam deel aan de meest verscheiden festivals, als Ars Musica, de Warschause Herfst, Jazz Jamboree, Brussels Jazz Marathon en andere. Hij trad op in binnen- en buitenland en speelde onder meer voor Koning Albert II en Europees Commissievoorzitter José Manuel Barosso. Hij werkte samen met vele orkesten en componisten, die vaak speciaal voor hem nieuwe stukken op de saxofoon schreven. In 1996-1999 was Cezariusz Gadzina lid van het saxofoonkwartet Bl!ndman, met wie hij Vlaanderen vertegenwoordigde als Vlaamse Culturele Ambassadeur. Eén van de nieuwe projecten van Cezariusz Gadzina is Saxafabra, waarvan hij artistiek directeur, componist en uitvoerder is. Saxafabra bestaat uit 4 saxofoonspelers, 4 percussionsten en 1 tubaspeler. Hun eerste album met gelijknamige titel werd warm ontvangen door de Belgische pers. In deze muziek vinden we elementen terug uit de jazz, volksmuziek, tot zelfs hip-hop. Daarnaast concerteert- Cezariusz Gadzina ook in duet met zijn vrouw, de pianiste Anna Ciborowska en met zijn jazztrio en kwartet.

Zarezerwuj już teraz Twoje wakacje i skorzystaj z promocyjnych cen!

Najpiękniejszy czas w roku zaczyna się w

• Wszyscy operatorzy wycieczek • Wszystkie linie lotnicze • Czeki wakacyjne • PodrÉże na życzenie • Rejsy Skontaktuj się z biurem w Twojej okolicy: www.jetaircenter.be lub 070/233.870

[ Praca ]

Prawo pobytu na terenie Belgii Za cudzoziemca uznaje się w Belgii każdą osobę nieposiadającą belgijskiej narodowości. Procedura starania się o legalny pobyt na terenie Belgii zależna jest od celu pobytu cudzoziemca. Jednak niezależnie od celu pobytu każda osoba przybywająca do Belgii i niezatrzymująca się w hotelu powinna w ciągu 8 dni zameldować się w urzędzie gminy, w której ma zamiar przebywać. W poniższym tekście opiszemy tylko kilka z możliwych przypadków. Aby otrzymać więcej informacji, można skontaktować się z belgijskimi placówkami konsularnymi w Polsce lub z belgijskim Ministerstwem Spraw Zagranicznych w Brukseli.

Cele pobytu mogą być następujące: • • • • • •





• •



pobyt czasowy (krótki) pobyt obywatela UE pobyt przez łączenie rodzin pobyt ze względu na studia w Belgii pobyt ze względu na pracę w Belgii pobyt obywateli uznanych jako uchodźcy lub starających się o podobny statut pobyt ze względu na chorobę lub leczenie pobyt obywateli uznanych jako ofiary handlu lub przemytu ludzi pobyt osób małoletnich bez opieki pobyt obywateli ze względów humanitarnych pobyt cudzoziemców, którzy powracają do Belgii po długiej nieobecności

Każda gmina w Belgii kieruje się przeważnie następującym pytaniem: „Jak długo ma pan/pani zamiar przebywać na terenie Belgii?” Piszę tutaj ostrożnie słowo

„przeważnie”, gdyż każda gmina, pomimo federalnych wytycznych pobytu, często prowadzi swoją „własną politykę” meldunkową. Skupmy się jednak na prawie narzuconym przez belgijskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Cudzoziemiec może więc odpowiedzieć następująco: 1. Mój pobyt nie przekroczy 3 miesięcy – krótki pobyt 2. Mój pobyt będzie dłuższy niż 3 miesiące jednak nie przekroczy roku – czasowy pobyt 3. Mam zamiar przebywać na terenie Belgii dłużej niż rok – pobyt stały lub nieograniczony w czasie

Krótki pobyt Do krótkiego pobytu możemy zaliczyć następujące sytuacje, a do nich odpowiednie dokumenty wydawane przez urząd miejski: a. Obywatele państw członkowskich UE oraz obywatele Europejskiego Obszaru

 POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 

Gospodarczego mogą przebywać na terenie Belgii do 3 miesięcy na podstawie dowodu osobistego, paszportu lub innego dokumentu tożsamości obowiązującego w danym kraju. Ci obywatele nie muszą odpowiadać na zadane pytania o cel pobytu lub dochody oraz mienie wystarczające na pokrycie kosztów utrzymania w Belgii. Obywatel powinien się zameldować w urzędzie miejskim, gdzie otrzyma dokument krótkiego pobytu, Bijlage 3, ważny do 90 dni. Jeśli obywatel ma zamiar podjąć pracę nieprzekraczającą okresu 3 miesięcy, np. pracę sezonową, wtedy otrzyma w urzędzie miejskim dokument Bijlage 22, ważny do 90 dni. Obywatele Unii Europejskiej oraz Europejskiego Obszaru Gospodarczego nie są zobligowani do posiadania wizy C lub D bez znaczenia, w jakim celu będą przebywać na terenie Królestwa Belgijskiego.

[ Praca ]

Najlepsze biuro pracy w sektorze budowlanym! Szukamy miĕdzy innymi: murarzy, brukarzy, dekarzy, elektryków, zbrojarzy, stolarzy, glazurników, posadzkarzy, tynkarzy, hydraulików,... Zainteresowanych prosimy o kontakt mailowy na [email protected] lub telefoniczny (pn.-pt. w godz.10-13) pod numer 0475 58 45 51 lub 0498 92 34 24

International Account Manager Polska 50% Inżynier / 50% Przemysł / 100% Sprzedaż Co będzie Pani/ Pana wyzwaniem? Będzie Pani / Pan odpowiedzialna / y za zarządzanie oraz za rozwój polskiego rynku. Po odbyciu kilkutygodniowego szkolenia w siedzibie firmy (Liège) rozwiną Państwo sieć klientów związanych z produktami, usługami i technologiami firmy Magotteaux. Będzie Pani / Pan odpowiedzialna / y za prospekty, negocjowanie i zamykanie umów handlowych z cementowniami i centralami energetycznymi oraz za realizację warunków kontraktu. Fabryki będąc techniczną bazą rozmówców są Państwa terenem działań. Pani / Pana «Business plan» pozwala antycypować rozwój rynku. Na podstawie «planu akcji» określają Państwo inicjatywy komercyjne w celu podtrzymania i rozwoju aktywności firmy Magotteaux w Pani / Pana obszarze. Będą Państwo podlegali Sales Manager Europe. Czy rozpoznaje się Pani / Pan w tym profilu? Inżynier

przemysłowy lub cywilny, posiadający doświadczenie w sprzedaży B2B w przemyśle. Siedziba firmy znajduje się w Belgii, podróże zajmują 40% do 50% Państwa czasu. Znają Państwo doskonale język polski i posługują się sprawnie językiem angielskim. Znajomość języka niemieckiego jest atutem. Wiedza techniczna i komercyjna czynią z Pani / Pana osobę godną zaufania, zdolną do nawiązania długotrwałych znajomości handlowych. Jest Pani / Pan samodzielna / y w pracy, odporna / y na stres i przekonująca / y, lubi Pani / Pan podróżować. Czym jest Magotteaux? Grupą międzynarodową, liderem na swoim rynku, przedsiębiorstwem międzynarodowym szanującym ludzki aspekt pracy. Proponowana funkcja zapewnia odpowiedzialność, autonomię i liczne kontakty, proponuje atrakcyjne wynagrodzenie, samochód służbowy oraz różne możliwości rozwoju w Belgii i za granicą.

Prosimy o kontakt listowny lub mailowy (najchętniej po angielsku lub po francusku): Mercuri Urval, rue Emile Francqui 3, 1435, Mont-Saint-Guibert, [email protected]. Proszę nie zapomnieć o podaniu numeru referencyjnego 42.6464/4-226. www.mercuriurval.com

VG. 368/B - membre de

Magotteaux jest światowym liderem oraz niezrównanym partnerem w procesie kruszenia przemysłowego. Przedsiębiorstwo proponuje rozwiązania wysokiej jakości technologicznej w przemyśle kopalnianym, cementowym, urządzeń, przetwórczym i przemyśle pogłębiania. Magotteaux zatrudnia dzisiaj ponad 2400 osób w 24 krajach. Aby wzmocnić swoją ekspansję na rynku cementowym oraz central energetycznych, Magotteaux poszukuje kobiety lub mężczyzny na stanowisko:

[ Praca ]

b. Turysta każdego pochodzenia może przebywać do 3 miesięcy na terenie Belgii lub innego kraju Schengen na podstawie dowodu osobistego, paszportu, innego dokumentu tożsamości obowiązującego w danym kraju i wizy C (wiza C nie dotyczy obywateli Unii Europejskiej oraz Europejskiego Obszaru Gospodarczego). Oprócz obywateli krajów wymienionych w punkcie a, Belgia dopuszcza także pobyt innych „bezwizowych” turystów (lub poniżej wymienionych kategorii osób) z krajów z którymi podpisała międzynarodowe umowy, np. Stany Zjednoczone. Turyści, którzy nie będą przebywać w hotelu, także muszą udać się do urzędu miejskiego w ciągu 8 dni od daty przybycia po dokument krótkiego pobytu Bijlage 3. c. Przedstawiciel handlowy reprezentujący przedsiębiorcę zagranicznego na terenie Belgii lub innego kraju Schengen może przebywać do 3 miesięcy na terenie Belgii na podstawie dowodu osobistego, paszportu, innego dokumentu tożsamości obowiązującego w danym kraju i wizy C (wiza C nie dotyczy obywateli Unii Europejskiej oraz Europejskiego Obszaru Gospodarczego). Osoba ta będzie musiała udowodnić że przybywa do Belgii w celach służbowych, że jest się w stanie

utrzymać podczas pobytu, że posiada ubezpieczenie oraz bilet powrotny do kraju. d. Cudzoziemiec przybywający do Belgii w celu leczenia choroby może przebywać do 3 miesięcy na terenie Belgii lub innego kraju Schengen na podstawie dowodu osobistego, paszportu, innego dokumentu tożsamości obowiązującego w danym kraju i wizy C (wiza C nie dotyczy obywateli Unii Europejskiej oraz Europejskiego Obszaru Gospodarczego). Przy staraniu się o wizę C, cudzoziemiec będzie musiał udowodnić, że nie jest w stanie w swoim kraju otrzymać potrzebnej opieki i potwierdzić, że zostanie przyjęty do leczenia lub badania w jednej z blgijskich placówek medycznych. e. Artyści, aktorzy, dyrygenci, wokaliści, tancerze, itp mogą przebywać do 3 miesięcy na terenie Belgii lub innego kraju Schengen na podstawie dowodu osobistego, paszportu, innego dokumentu tożsamości obowiązującego w danym kraju i wizy C (wiza C nie dotyczy obywateli Unii Europejskiej oraz Europejskiego Obszaru ospodarczego). f. Zawodowi sportowcy i akredytowani korespondenci prasy, radia i telewizji oraz fotograficy i filmowcy mogą przebywać do 3 miesięcy na terenie Belgii

 POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 

lub innego kraju Schengen na podstawie dowodu osobistego, paszportu, innego dokumentu tożsamości obowiązującego w danym kraju i wizy C (wiza C nie dotyczy obywateli Unii Europejskiej oraz Europejskiego Obszaru Gospodarczego). Jeśli zawodowy sportowiec będzie przebywał dłużej niż 3 miesiące na terenie Belgii, wtedy zaliczany będzie do innej kategorii, mianowicie imigranta zarobkowego. Podczas krótkiego pobytu na terenie Belgii, każdy obywatel może zdecydować się na przedłużenie swojego pobytu ze względu na pracę w Belgii lub na rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej. W danym przypadku osoba ta będzie musiała się ponownie stawić do urzędu miejskiego z uzyskanym od pracodawcy pozwoleniem na pracę lub z dokumentami potwierdzającymi rozpoczęcie działalności gospodarczej w celu otrzymania nowego dokumentu pobytu.

Pobyt czasowy i stały Cudzoziemcy z innych krajów niż UE lub Europejskiego Obszaru Gospodarczego, planujący przebywać dłużej niż 3 miesiące, ale krócej niż rok na terenie Belgii, powinni być w posiadaniu wizy D w

[ Praca ]

momencie przekraczania granicy krajów Schengen.

Belgii ważną na 5 lat, Verklaring van Inschrijving van een EER-vreemdeling.

Obywatele państw członkowskich Unii Europejskiej i Europejskiego Obszaru Gospodarczego, planujący tymczasowo przebywać na terenie Belgii powinni udać się do urzędu miejskiego w ciągu 8 dni od daty przybycia po Attest van Immatriculatie B (fioletowy dokument pobytu) na okres: • studiów w Belgii • pracy podwykonawczej lub delegacji w Belgii (z dokumentem E101) • umowy o pracę na czas określony do 12 miesięcy

Obywatele „nowych” państw członkowskich UE z umową o pracę przekraczającą okres 3 miesięcy i z kartą pracy B powinni udać się do urzędu miejskiego po Bewijs Van Inschrijving in Vreemdelingenregister, tzw. BIVR (biały dokument pobytu) wystawiony na okres równy ważności karty pracy. Jeśli pracownik, obywatel nowego państwa UE przepracuje bez przerwy 12 miesięcy i będzie miał przedłużoną kartę pracy i umowę o pracę, to może w gminie starać się o przedłużenie BIVR o 5 miesięcy, po czym otrzyma niebieską kartę stałego pobytu na terenie Belgii ważną na 5 lat, Verklaring van Inschrijving van een EER-vreemdeling.

Także rodzina obywatela państw członkowskich Unii Europejskiej oraz Europejskiego Obszaru Gospodarczego posiadającego pobyt stały lub czasowy, obywatele planujący rozpoczęcie działalności gospodarczej w Belgii lub obywatele będący w stanie przedstawić dochody lub mienie wystarczające na pokrycie pełnych kosztów utrzymania się, otrzymają Attest van Immatriculatie B na okres 5 miesięcy z możliwością przedłużenia po przedstawieniu odpowiednich dokumentów. Po wystąpieniu o zezwolenie stałego pobytu na terenie Belgii, obywatele państw członkowskich Europejskiego Obszaru Gospodarczego otrzymają niebieską kartę stałego pobytu na terenie

zezwoleń. Więcej informacji na temat legalnego pobytu na terenie Belgii można uzyskać na stronie www.vreemdelingenrecht.be lub w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. ■ Jowita Sokołowska, ADMB International

Źródła www.vreemdelingenrecht.be

Przy meldunku na pobyt czasowy lub stały, każda osoba musi się liczyć z odwiedzinami policjanta, który ma za zadanie sprawdzić czy dana osoba starająca się o dokumenty pobytu na terenie Belgii, faktycznie zamieszkuje kwaterę pod podanym w urzędzie miejskim adresem. Dopiero po „owocnej” wizycie funkcjonariusza obywatel zostanie ponownie wezwany do urzędu miejskiego po odbiór dokumentu pobytu na terenie Belgii. Do dokumentów potrzebne są 4 zdjęcia legitymacyjne z widocznymi uszami. Już wkrótce każda gmina wydawać będzie elektroniczne dokumenty pobytu dla obcokrajowców zamiast „papierkowych”

 POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 

[ Odkryj Flandri ]

Flandria francuska: Rijsel (Lille) i Lens Flandria w historycznym rozumieniu jest regionem o bardzo dużym obszarze, znacznie przekraczającym dzisiejszą krainę geograficzną leżącą w Belgii.

H

istorycznie tereny zajmowane przez władców tej krainy od średniowiecza ciągnęły się szerokiem pasem na wschód od Rijsel (Lille), aż po Niderlandy Holenderskie (stąd liczne ślady bytności choćby w Brugii - groby królów Karola Zuchwałego i Marii Burgundzkiej, a także istnienie bractwa Złotego Runa). Losy tej krainy toczyły się różnie na przestrzeni wieków: zdarzały się lokalne zatargi i bunty (vide artykuł o Gandawie) oraz wojny przeciwstawiające sobie całe narody. Tereny te przechodziły sukcesywnie

od władzy lokalnych hrabiów flandryjskich będących pod zwierzchnictwem francuskim w strefę wpływów burgundzkich, później habsburskich (hiszpańskich i austriackich). Królestwo Francji pozyskało sporne ziemie podczas burzliwego okresu wojen prowadzonych przez Króla Słońce na przełomie w XVII wieku przez Traktakt Pirenejski (1659) oraz dwa późniejsze: Traktat z Aachen oraz Nimegue. Oficjalnie wspomniana część Flandrii staje się francuska w 1713 roku (pokój w Utrechcie). Geograficznie Flandria francuska składa się z trzech regionów: Flandrii morskiej (region Dunkierki nazywany Westhoek), Flandrii romańskiej (galicyjskiej, z głównym miastem - Lille) oraz flamandzkie Artois. Region zawsze stanowił pewną granicę kulturową i geograficzną. Wpływy dawnych mocarstw ścierały się tutaj od dawien dawna: te tereny bogate i strategicznie ważne dzięki swemu dostępowi do morza i dobrze rozwiniętemu handlowi rzecznemu i morskiemu oraz przemysłowi tekstylnemu były odwieczną pokusą. Po obu stronach granicy żyją jednak do dziś ludzie, choć w większości niemówiący już tym samym językiem (we Francji wprowadzono nawet zakaz używania flamandzkiego, który nigdy nie uzyskał statusu języka oficjalnego), związani wspólną historią i nierzadko o bardzo zbliżonej mentalności. W kolejnej podróży, jak zwykle z Go Passem w dłoni wybierzemy się za zachodnią granicę - do Francji poznać „drugą stronę lustra” , o której często się nie mówi i nawet nie wie. Najdogodniejszym środkiem przemieszczania się będzie jak zwykle pociąg: dla zwolenników szybkiej i efektywnej podróży TGV, bądź EUROSTAR (koszt przejazdu w jedną stronę to ok. 25 EUR, choć istnieją też zniżki weekendowe i dla młodzieży do 26. roku życia w obu przypadkach, Uwaga! w przypadku korzystania z EUROSTAR na dworcu trzeba stawić się co najmniej 30 min przed odjazdem

 POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 

pociągu, w celu przejścia odprawy i kontroli), dla fanów „flanerie” pociągowej polecam podróż Go Passem do Mouscron (Moeskroen) bądź Tournai (Doornik), skąd łatwo przesiąść się w ICE do Lille (Lille Flanders: cena biletu to około 8 EUR). Druga opcja pozwala przyjrzeć się z bliska krajobrazom charakterystycznym i znanym dobrze choćby ze słów piosenki Brela: „Ta płaska kraina, która jest moim domem”.

Rijsel - miasto kanałów i świateł Lille, czyli Rijsel to stolica Flandrii francuskiej. Mimo iż mówi się tutaj po francusku, pewna atmosfera i duch flamandzki obecny jest na każdym kroku (dla chłonnych lingwistycznych ciekawostek: polecam wyszukiwarkę internetową w celu obejrzenia flamandzkich stron internetowych albo po prostu wypad do supermarketu, gdzie większość etykiet na produktach jest dwujęzycznych, innym smaczkiem może być wspomnienie flamandzkiej odmiany francuskiego, czyli dialektu „chti” ). Chti, czyli ludzie Północy są dosyć osobliwi: z racji obecności silnie rozwiniętego górnictwa region (nie całkiem leżący oczywiście w historycznych granicach Flandrii) stał się drugą ojczyzną dla wielu emigrantów, m.in. z Polski lub Włoch (niedawno na stronach jednego z lokalnych dzienników pojawiła się oferta sprzedaży wysyłkowej koszulek z polskim napisem: Jestem dumny z moich polskich korzeni). Pierwsza wzmianka o Lille - L’Isle pochodzi z 1066, kiedy to książęta flandryjscy, a dokładnie Baudouin V (Baldwin), zostaje donatorem kolegiaty Świętego Piotra. Ówczesne centrum znajduje się w okolicy dzisiejszego Avenue Narodu Belgijskiego. Tutaj właśnie rozwija się dzięki stopniowemu osuszaniu podmokłych terenów lilijski port, później przenoszony stopniowo w stronę jego aktualnej lokalizacji. Córka Baudouina IX, zdobywcy Konstantynopola po czwartej krucjacie w 1204 roku i po śmierci imperatora,

[ Odkryj[ Flandri Kultuur ]

obiera Lille za swoją siedzibę. Flandria, wasal książąt francuskich, jest powiązana w epoce średniowiecza silnymi więzami ekonomicznymi z Cesarstwem Niemieckim oraz Anglią. Wobec pretensji Filipa Augusta - króla Francji, Flandria zawiązuje koalicję z Anglią i Cesarstwem Niemieckim. Bitwa pod Bouvines w 1214 to wielka porażka sił sprzymierzonych.

Flandria przechodzi pod panowanie książąt burgundzkich po zaślubinach Małgorzaty Flandryjskiej z Filipem Śmiałym w 1369 roku. Kolejne małżeństwa, w szczególności ślub Małgorzaty Burgundzkiej (wspomnianej wyżej) córki Karola Śmiałego z Maksymilianem (z Habsburgów) powodują kolejne przesunięcia wpływów: region przechodzi pod

panowanie domu austriackiego, a później, za czasów panowania Karola Piątego, w strefę wpływów hiszpańskich. Wojny religijne to czas zawieruchy. Miasto zostaje jednak oszczędzone i doznaje stosunkowo niewielkich strat. Ciekawy okres dla miasta to panowanie Ludwika XIV, który wszczyna wojny z Królestwem Niderlandów. Po 9 dniach oblężenia miasto staje się stolicą Prowincji Północnych. Król Słońce decyduje się umocnić miasto, korzystając z usług znakomitego architekta będącego na jego usługach - Vaubana. Najnowsza historia Lille to okupacja austriacka w 1792 podczas porewolucyjnej wojny francusko-pruskiej oraz zmagania w trakcie I i II wojny światowej. Wyruszamy więc na spotkanie dosyć niespotykanego melanżu kultur i wzajemnych wpływów. Już po wyjściu z dworca Lille Flandres pierwsze, co uderza w oczy to charakterystyczny Estaminet o nazwie Flandre. W prawie wszystkich okolicznych restauracjach serwowane są dania interregionalne typu potje vleesch , waterzooi, ser maroilles (na bazie którego powstają pyszne tarty), mule z frytkami, kogut w piwie, czy carbonnades flamandes.

[ Odkryj Flandri ]

Do innych żywych przejawów dziedzictwa kultury flamandzkiej należą organizowane kiermasze (kermesses) czy też gra w bourle. Grand Place (plac Generała de Gaulle’a) położony kilkaset metrów od dworca, na przedłużeniu bulwaru handlowego, przypomina charakterystyczną architekturą inne perełki Północy, choć niespotykane połączenie cegły i kamienia zaskakuje (być może skojarzy się nam nieco z małopolskim połączeniem cegły i piaskowca znanym z Krakowa). Szczególnie budynek Starej Giełdy (Vieille Bourse) z 1633 r. Tradycyjne domy z wewnętrznym dziedzińcem (na dziedzińcu wspomnianego budynku Starej Giełdy stworzonym przez zgrupowanie czterech domów, gdzie kiedyś gromadzili się handlarze w celu dokonywania transakcji, dziś przesiadują antykwariusze) i wykończeniami barokowej kamieniarki (portale, obramowania okienne) zachwycają kunsztem. Zabudowania wschodniej pierzei Rynku, a także placu Teatralnego są szczególnie interesujące. Niektóre z nich oświetlane nocą (światła Izby Handlowej zmieniają się w odstępie kilku minut) rozpoznawalne są z daleka. Kierując się w stronę Bulwaru Wolności i kanału, warto odbić w jedną z bocznych uliczek prowadzących do placu Rihour. Ten urokliwy zakątek znajdujący się jedynie kilka minut od rynku, który kryje w sobie pozostałości gotyckiego kościoła z kamiennymi belkowaniami oraz ceglaną konstrukcją, dzisiaj mieści Biuro Informacji Turystycznej. W okolicy rynku znajduje się również kilka innych atrakcji: kościół Saint Maurice, plac Republiki z budynkiem Prefektury i Muzeum Sztuk Pięknych (mieszczących podobno cztery największe pod względem wielkości i jakości zbiory we Francji dzieł artystów takich jak Donatello, przedstawicieli szkoły flamandzkiej: Jordaensa, van Dycka, Rubensa, szkoły francuskiej i holenderskiej), a także nieco dalej na wschód sieć kanałów. Przy wyjściu z Bulwaru Wolności (w odległości 15 minut od rynku) dochodzimy do słynnej, wybudowanej przez Vaubana Cytadeli Lille. Najmłodsi z chęcią zapoznają się również z mieszkańcami pobliskiego zoo poruszającymi się na zagospodarowanych specjalnie dla nich terenach. Do Cytadeli przylega również stadion miejski w Lille. Wycieczkę kontynuujemy wzdłuż kanału  POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 

w kierunku dzielnicy Vieux Lille i Saint Andre. To tutaj, przechodząc ulicą Saint Andre, dochodzimy do Avenue du Peuple Belge (Avenue Narodu Belgijskiego), która prowadzi do drugiego centrum miasta: placu Złotego Lwa, placu de Bettignies oraz Starówki Lille. Po drodze, w dzielnicy Saint Andre, dla zainteresowanych historią współczesną, znajduje się dom rodzinny Charlesa de Gaulle’a przy Rue de Princesse. Na północnej i zachodniej pierzei placu prezentują się malowniczo na trzech kolejnych planach Muzeum Hospice Comtesse , domy o średniowiecznej metryce oraz ściana katedry Notre-Damede-la-Treille, wszystko w mocnych kolorach: czerwieni i żółci. W Hospice Comtesse, które można porównać funkcją do Hotelu Sint Jan w Brugii, byli niegdyś leczeni chorzy. Teraz spełnia ono głównie funkcję wystawienniczą. Od placu Złotego Lwa kierujemy się w prawo, „zahaczając” o neogotycką katedrę, a następnie w handlową uliczkę Rue des Chats Bossus (Garbatych Kotów), gdzie koniecznie należy przystanąć przed słynną l’Huitrière - ekskluzywnym sklepem z owocami morza i restauracją w jednym, z jedną z najładniejszych lilijskich fasad art nouveau (druga godna uwagi to misterna Chocolaterie przy Rue Esquermoise, w okolicach Grand Place). Z Grand Place ruszamy ponownie w kierunku Dworca Lille Flandres, a później, do ostatniego etapu wycieczki - centrum Euralille. Ten zaskakujący wulkan współczesności został zaprojektowany przez niderlandzkiego architekta Rema Koolhaasa. Sam budynek dworca Euralille jest otoczony dwiema wieżami: Euralille WTC oraz Credit Lyonnais (w kolejności autorstwa: Claude’a Vasconiego i Christiana de Portzamparca). Stojące nieopodal centrum handlowe Euralille, oddzielone od dworca figlarnymi figurami rzeźby współczesnej w formie kolorowych kwiatów to wielka szklana przestrzeń zaprojektowana przez Jeana Nouvela. Całość otoczona jest olbrzymim parkiem Henriego Matisse’a, gdzie latem aż roi się od studentów, biwakujących pod gołym niebem, który aż kusi wakacyjną atmosferą. Co więcej o Lille? Warto wiedzieć, że miasto zostało mianowane europejską stolicą kultury w 2004 roku. Dzięki temu, liczba wydarzeń kulturalnych stale wzrasta: dzia-

[ Odkryj[ Flandri Kultuur ]

łają tu prężnie atelier artystyczne, grupy teatralne, Teatr du Nord i Opera. Miasto pulsuje życiem również dzięki obecności studentów. Lille jest bowiem inkubatorem młodych talentów dzięki kilku wydziałom Uniwersytetu i innych szkół wyższych. Z innej beczki: międzynarodową sławą cieszy się również słynna braderie w Lille: coroczne spotkanie i wielki festyn antykwariuszy, miłośników sztuki i staroci. Ponadto dla miłośników egzotycznych smaczków: w dzielnicy Wazemmes co niedzielę rano, otwiera się największy targ owocowo-warzywny, który cieszy się dobrą sławą z racji oferowanych produktów i lokalnego kolorytu i nieco gorszą z racji częstych kradzieży.

Lens W okolicach Rijsel (Lille) i w obrębie Flandrii galicyjskiej odwiedzić można Lens wraz z przylegającymi miasteczkami górnicznymi usytuowanymi wśród ciemnych

hałd numerowanych chronologicznie i zakładanych według specyficznej logiki (kościół, sklep, główny plac, szpital i szeregowe domki - „ coron” - całość tworząca charakterystyczny pejzaż północny). Wycieczkę do Lens możemy odbyć niewielkim kosztem (bilet w obie strony z Lille Flandres do Lens: 10 EUR, czas przejazdu ok. 30 min). Tereny górnicze w Lens należały do Wielkiej Kompanii Górniczej i rozciągały się na przestrzeni 120 km. To w takich zgrupowaniach mieszkały często rodziny emigrantów, tutaj słyszano język polski, dzieci bawiły się w ogródkach leżących na tyłach niskich ceglanych domów, tutaj pachniało tradycyjną kuchnią. To stąd co niedzielę całe rodziny odbywały tradycyjną pielgrzymkę do najbliższego kościoła będącego nierzadko jedyną atrakcją i okazją do spotkań i wyjrzenia poza własne ciasne podwórko. Lens obecnie korzysta z pozytywnej koniunktury i stara się wykorzystać modę na Północ organizowane są tutaj trasy wycieczkowe przez miasteczka górnicze, akcje informa-

cyjne itd. Silnie działająca mniejszość polska (liczne wydawnictwa m.in. „Echa Polonii”) stara się przyciągnąć i zainteresować polskością. Ponadto o dobrej koniunkturze i ciekawych walorach turystycznych regionu, który zdecydowanie warto odwiedzić, świadczy zainstalowanie części nigdy niewystawianych zbiorów francuskiego Luwru w specjalnie przygotowanym do tego celu kompleksie w Lens. Kto jeszcze niecałe sto lat temu przypuszczałby, że ta stolica „ciemnych gęb” (tak nazywani tu byli górnicy) będzie gościć zbiory „wysokiej” sztuki gromadzone przez wieki w stolicy Francji ? Kończąc wizytę w tej części Flandrii francuskiej, warto jeszcze raz wspomnieć ciekawą, choć skomplikowaną historię regionu, obecność Polaków, ducha flamandzkiego i dziwne skrzyżowanie tych pierwiastków. Powrócimy w te okolice w kolejnej edycji podróży (transgranicznych) po Flandrii. ■ Agnieszka Nowińska

ODPRĘŻ SIĘ 2007

E Z WE D

N

0 08 GEN 2 A W N IGE MET E

S TE N A “

NL

I SKORZYSTAJ Z NASZEJ OFERTY WAKACYJNEJ!

Tanie i piękne wakacje w Szwecji!

LI N E

D G GOO MAKIN

The Nordic Feeling

TIME”

[email protected] Tel. 02/521.77.70 Fax 02/527.10.66 www.bureauscandinavia.be

[ Kiedy Belg spotyka Polk... ]

Anna i Laurent Poznali się prawie 6 lat temu podczas stażu Anny w belgijskiej firmie motoryzacyjnej. Laurent, obecnie jej mąż, pracuje w tej firmie do dziś. Anna, rodem z Giżycka, jest zatrudniona w agencji pośrednictwa pracy i zajmuje się rekrutacją pracowników z Europy Środkowej i Wschodniej. Wraz z dwuletnim synkiem Serge’em mieszkają w Gandawie, rodzinnym mieście Laurenta.

Jak się poznaliście?

już przejść na francuski lub niderlandzki, lecz trudno jest zmienić przyzwyczajenia. Ja muszę zrobić jeszcze spore postępy w polskim. Jeśli ktokolwiek może mi podpowiedzieć, jak szybko i bezboleśnie nauczyć się polskiego, to bardzo proszę o rady.

Co najbardziej podoba Ci się w Belgii? Anna: Bardzo podoba mi się Gandawa, w której mieszkam, oraz większość z belgijskich gatunków piwa. Podoba mi się też tutejsza opieka zdrowotna i życie młodych Belgów. To może nie jest ich zasługa, ale wyglądają na ludzi niezestresowanych, na ludzi nieżyjących pod presją otoczenia, rodziców, kariery. Lubię też ich podejście do dzieci, podejście do wspólnego życia...

Co najbardziej podobało Ci się w Polsce? Laurent: Zanim poznałem Annę, byłem już kilka razy w Polsce ze względu na moją pracę, ale odwiedzałem tylko przemysłowe tereny, w których nie ma nic interesującego. Potem Anna pokazała mi Mazury – to czarujące miejsce z tysiącem pięknych jezior. Piękno tego miejsca bardzo mnie zaskoczyło. Poleciłem już Mazury wielu osobom.

Czy masz jakieś ulubione danie z polskiej kuchni? Laurent: Idealną polską potrawą jest dla mnie szynka własnej roboty wujka Ani, którą zjada się, zapijając kieliszkiem zim-

Anna: Poznaliśmy się w Belgii, w firmie, w której pracował Laurent. Kiedy zaczęłam staż w jego dziale, myślałam tylko o tym, jak znów się z nim spotkać w naszej biurowej kuchni. Dlatego co pół godziny robiłam sobie herbatę, a on częściej niż zwykle wychodził na papierosa. Po jakimś czasie zaprosił mnie na Gentse Feesten, czyli festiwal uliczny w Gandawie i wówczas już oboje wiedzieliśmy, że jesteśmy w sobie zakochani. Laurent: Po raz pierwszy widzieliśmy się dwa lata przed stażem Anny w Belgii. Wówczas nie mieliśmy z sobą wiele kontaktu, lecz już wtedy zainteresowaliśmy się sobą. Później los sprawił, że poznaliśmy się na dobre i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy.

Anna: Każdy w swoim, to znaczy ja po polsku, a Laurent po francusku, ponieważ to jego język ojczysty. W żłobku Serge uczy się niderlandzkiego. Serge ma teraz 2 lata i rozumienie tych trzech języków nie sprawia mu problemu. Na razie jeszcze za wiele nie mówi, a jak mówi, to miesza i z każdego języka wybiera słowa najłatwiejsze do wymówienia. Laurent: Serge’a wychowujemy w języku francuskim i polskim, ale do siebie nadal mówimy po angielsku. To był nasz pierwszy wspólny język. Anna uczy się jezyków znacznie szybciej niż ja, więc moglibyśmy  POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 

© Lieven de Laet

W jakim języku mówicie do dziecka?

[ Wanneer een Belg een Poolse ontmoet...]

nej wódki. Proste i smaczne! No i oczywiście pierogi z grzybami mojej teściowej. Nie mógłbym odpowiedzieć na to pytanie, nie wspominając kuchni mojej teściowej. Nie wybaczyłaby mi tego.

Czy jest coś polskiego, czego najbardziej brakuje Ci w Belgii? Anna: Brakuje mi moich polskich przyja-

ciół. Pewnie problem nie leży w charakterach Belgów, lecz po prostu w języku, w specyficznym poczuciu humoru, spojrzeniu na pewne ważne sprawy, wspólnych przeżyciach związanych z Polską. By dać tylko jeden przykład: nikt z moich belgijskich przyjaciół nie rozumiał głębokiego smutku Polaków po śmierci Jana Pawła II. W takich chwilach wystarczy tylko zadzwonić do Polski, do rodziny, przyja-

ciół i nawet gdy się z nimi o tym nie rozmawia, czuje się zrozumienie z ich strony. Czym Twoim zdaniem nasze dwa narody najbardziej się różnią? Laurent: Może tym, że Belgowie mają dość zimny sposób myślenia, bardziej racjonalny. U Polaków rzeczy ”wychodzą prosto z ich serca”, podchodzą do spraw bardziej emocjonalnie niż Belgowie.

Anna en Laurent Ze leerden elkaar 6 jaar geleden kennen toen Anna een stage deed in een Belgische autofirma. Laurent, nu haar man, werkt er ook vandaag nog. Anna werd geboren in Giżycko en werkt nu in een uitzendbedrijf, ze recruteert er werknemers uit Centraal- en OostEuropa. Samen met hun tweejarige zoon Serge wonen ze in Gent, de geboortestad van Laurent.

Hoe maakten jullie kennis met elkaar? Anna: We leerden elkaar kennen in de firma waar Laurent werkte. Toen ik stage deed in zijn afdeling dacht ik er alleen maar aan om hem opnieuw tegen te komen in de kantoorkeuken. Daarom maakte ik om het half uur een theetje, en hij kwam ook meer dan gewoonlijk een sigaret roken. Na een tijdje vroeg hij me mee naar de Gentse Feesten en toen was het voor ons beiden duidelijk dat we op elkaar verliefd waren. Laurent: We zagen elkaar voor de eerste keer al eigenlijk twee jaar voor Anna’s stage in België. We hadden toen niet veel contact met elkaar, maar waren wel al geïnteresseerd. Het lot zorgde ervoor dat we elkaar beter leerden kennen en ik ben daar heel blij om.

In welke taal praten jullie met Serge? Anna: Ieder in zijn eigen taal, dat wil zeggen ik in het Pools en Laurent in het Frans, want dat is zijn moedertaal. In de crêche leert Serge Nederlands. Hij is nu twee jaar

en het is geen probleem voor hem om deze drie talen te verstaan. Op dit moment praat hij nog niet veel, maar als hij iets zegt dan mengt hij en neemt hij uit elke taal die woorden die het makkelijkst zijn om uit te spreken. Laurent: We voeden Serge op in het Frans en Pools, maar onder elkaar praten we nog steeds Engels. Het was onze eerste gemeenschappelijke taal. Anna leert merkelijk sneller een vreemde taal dan ik, en we zouden dus al kunnen overschakelen naar het Frans of het Nederlands, maar het is moeilijk die gewoonte te veranderen. Ik moet nog heel wat vooruitgang maken in het Pools. Als er iemand is die me kan aangeven hoe ik snel en zonder veel moeite Pools kan leren, dan hoor ik graag van hem!

Wat bevalt je het meest aan België? Anna: De stad Gent, waar ik woon, bevalt me zeer, maar ook de meeste Belgische bieren kan ik smaken. Ik vind het zorgsysteem hier goed en kijk op naar het leven van de jonge Belgen. Het is misschien hun verdienste niet, maar ze zien er niet gestresseerd uit, ze lijken niet te leven onder druk van hun omgeving, ouders of carrière. Ik hou ook van hoe ze met kinderen omgaan, of van hun manier van samenleven...

echt geraakt, ik heb de plek al aan vele mensen aangeraden.

Heb je enkele favoriete gerechten uit de Poolse keuken? Laurent: Een ideaal Pools gerecht voor mij is de ham die de oom van Anna zelf bereidt en die we eten met een glaasje koude vodka erbij. Eenvoudig, maar lekker! En zeker ook de pierogi met champignons van mijn schoonmoeder. Ik kan op deze vraag niet antwoorden zonder de keuken van mijn schoonmoeder te vernoemen, ze zou het me niet vergeven.

Is er iets Pools wat je in België mist? Anna: Ik mis mijn Poolse vrienden. Het probleem ligt zeker niet in het karakter van de Belgen, maar gewoon in de taal, in het specifieke gevoel voor humor, de kijk op een aantal belangrijke zaken, de samen beleefde “Poolse” momenten. Om maar een voorbeeld te geven: niemand van mijn Belgische vrienden begreep de diepe smart van de Polen toen Johannes Paulus II gestorven is. Op zo’n momenten volstaat het om even naar Polen te telefoneren, naar ouders en vrienden, en zelfs al wordt er niet expliciet over gepraat, toch voel je dan begrip van hun kant.

Wat bevalt je het meest aan Polen?

Waarin verschillen volgens jou onze twee volkeren het meest?

Laurent: Voordat ik Anna leerde kennen was ik al een paar keer in Polen voor het werk, maar toen bezocht ik enkel industrieterreinen, niet echt interessant. Later toonde Anna me Mazurië, een betoverende regio met duizend mooie meren. De schoonheid van Mazurië heeft me

Laurent: Misschien hierin dat Belgen een vrij koele manier van denken hebben, misschien meer rationeel. Bij Polen komt alles meer uit de buik, ze benaderen de dingen emotioneler dan de Belgen. ■ Przygotowała Elżbieta Kuźma 

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 

[ Budownictwo ]

Wszyscy potrzebni Belgowie i cudzoziemcy Co roku flamandzki sektor budownictwa potrzebuje około 12000 nowych pracowników. Aby tę lukę wypełnić, sektor ten potrzebuje zarówno belgijskich, jak i zagranicznych kanałów rekrutacyjnych. Flamandzkie systemy zatrudnienia dostarczyły w latach 2006 - 2007 około 5500 pracowników. W tym samym czasie we flamandzkim sektorze budownictwa w 2007 wydano 4000 kart pracy nowym członkom Unii Europejskiej. Jednak zarówno krajowy, jak i zagraniczny napływ pracowników nie wystarczył, aby zapełnić braki kadrowe.

Pracownicy belgijscy We Flandrii ogółem 5562 uczestników różnych szkoleń oraz naborów w latach 2005 i 2006 znalazło stałą pracę w sektorze budownictwa. Z tego 25% stanowiły osoby z Indywidualnego Kształcenia Zawodowego w Przemyśle Budownictwa (Indyviduele Beroepsopleiding in de Bouwnijverheid). Jest to forma wewnętrznego szkolenia w przedsiębiorstwie, które przeznaczone jest zwłaszcza dla osób poszukujących pracy i które w tym momencie stanowi najważniejszy kanał rekrutacyjny w sektorze budownictwa. Obok tego 24% pracowników zatrudnianych jest przez biura interim, tylko 17% rozpoczyna pracę bezpośrednio po szkole średniej, 15% ukończyło szkolenie dla bezrobotnych VDAB (Vlaamse Dienst voor Arbeidsbemiddeling en Beroepspleiding), 14% pochodzi z lokalnych projektów zatrudnienia i 5% z alternatywnych systemów szkoleń (kombinacja nauki w centrum szkoleniowym i pracy w przedsiębiorstwie).

nictwa zostają kierowane i finansowo wspierane przez VDAB.

Napływ z zagranicy Odkąd 12 nowych państw stało się członkami Unii Europejskiej, znacznie prościej jest flamandzkim przedsiębiorcom budowlanym zatrudniać pracowników z tych krajów. Jest to możliwe dzięki karcie pracy B. Rolą pracodawcy jest staranie się o taką kartę dla swoich nowych pracowników. Procedura trwa normalnie 5 dni. Nowym pracownikom przysługują dokładnie takie same prawa do wypłaty i inne dodatki jak belgijskim robotnikom budowlanym. W 2006 r. 95% ogółu kart pracy B przyznano Polakom. Wraz ze wstępującymi do UE w 2007 r. Rumunią i Bułgarią udział Polaków zmniejszył się do 80%, udział Rumunów i Bułgarów natomiast zwiększył się do 16%. To nie zmienia jednak faktu, że najwięcej siły roboczej wciąż pochodzi z Polski. Jednak nawet 5500 własnych pracowników oraz 4000 pracowników z zagranicy nie wystarcza by zapełnić 12000 miejsc pracy we flamandzkim sektorze budownictwa. Powinno być zatem możliwe zatrudnienie jeszcze większej liczby niż obecnie pracowników z nowych państw UE. Najlepszym rowiązaniem byłoby uznanie każdej pracy budowlanej za zawód deficytowy. To umożliwiłoby przyznanie kart pracy na przykład malarzom lub usuwającym azbest. Te zawody wciąż nie są na liście zawodów deficytowych, a zatem nie przysługuje im łatwiejsza procedura. To znaczy, że jeśli pracodawca znajdzie do tej pracy Polaka lub Bułgara, będzie musiał najpierw przeprowadzić badanie rynku, które zajmuje na ogół trzy miesiące.

Coraz większym zainteresowaniem cieszą się lokalne platformy budownicze, gdzie osoby szukające pracy w sektorze budow POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 

Frike Herthogs kontakt w języku polskim tel. 02/ 545.58.79 [email protected] - www.fibs.be

Polonia po niderlandzku

Jaarlijks heeft de Vlaamse bouwsector nood aan ongeveer 12000 nieuwe bouwvakkers. Om deze nood in te vullen heeft de Vlaamse bouwsector zowel de binnenlandse als de buitenlandse rekruteringskanalen hard nodig. De eigen Vlaamse opleidings- en tewerkstellingssystemen leverden in 2006-2007 ongeveer 5500 bouwvakkers op. Tegelijk werden in 2007 ongeveer 4000 arbeidskaarten uitgereikt in de Vlaamse bouw aan arbeidskrachten uit de nieuwe lidstaten. Zowel de binnenlandse als de buitenlandse instroom zijn dus onvoldoende om de tekorten in te vullen.

Poŧyczka na Zakup Samochodu dla Mãodych z Citibank

4,90%

*

Poŧyczka na Zakup Samochodu dla Mãodych* z Citibank jest przeznaczona dla osٍb, ktٍre nie ukoĸczyãy 30 roku ŧycia. Moŧesz kupiþ za nić samochٍd przy oprocentowaniu wynoszćcym 4,90%. Moŧesz poŧyczyþ do 110% wartoŋci samochodu oraz rozãoŧyþ spãatĕ poŧyczki wiĕkszej niŧ 15.000 EUR na okres 84 miesiĕcy. Zadzwoĸ pod bezpãatny numer 0800/95 070 aby uzyskaþ wiĕcej informacji lub aby dowiedzieþ siĕ gdzie jest najbliŧszy oddziaã Citibank w Twojej okolicy. Lub wejdť na stronĕ: www.citibank.be

* * Poŧyczka na Zakup Samochodu dla Mãodych z Citibank to poŧyczka ze spãatami zgodnymi z Rzeczywistć Rocznć Stopć

Oprocentowania (RRSO) wynoszćcć 4,90%, pod warunkiem, ŧe Twoja proŋba zostanie zatwierdzona oraz za obopٍlnć zgodć obu stron. Stopa oprocentowania jest waŧna od 1/04/2008 z moŧliwoŋcić zmiany. Oferta przeznaczona jest dla osٍb indywidualnych. Zainteresowane osoby nie mogć przekroczyþ 30 roku ŧycia. Poŧyczka w wysokoŋci maksymalnej 25.000 EUR przeznaczona jest na zakup aut nowych i uŧywanych.

V.U.: De Bolle – Citibank Belgium NV – Kredytodawca – Gen. Jacqueslaan 263g, 1050 Brussel – BTW-(BE) 0401.517.147 RPR Brussel – B.R. 954-5462261-42

Kup samochٍd swoich marzeĸ!

Marzysz o samochodzie?

[ Kultura ]

Agata Kaszuba Ze środka na zewnątrz Pani Agata Kaszuba, rzeźbiarka, urodziła się w Ogrodzieńcu na Śląsku. Wychowana w niewielkiej polskiej wsi, zrządzeniem losu przyjechała do Belgii, aby spełniać swoje marzenia.

starych marzeń. Już w Polsce przez sześć lat zajmowałam się amatorsko malarstwem. We wsi, w której mieszkałam, nie było żadnych możliwości kształcenia się w tym kierunku. W momencie kiedy trafiłam do Belgii, rozpoczęłam realizowanie swoich marzeń.

Jak wspomina Pani pierwsze kroki w Belgii? Czy było coś, co wywarło na Pani ogromne wrażenie? A.K.: Przyjeżdżając z ówczesnego Śląska, Belgia wydała mi się krajem baśniowym. Bardzo odmienna od polskiej architektura sprawiła, że poczułam się tu jak w jednym ogromnym muzeum. Z drugiej strony Belgia była krajem stosunkowo zamkniętym dla emigrantów. Nie zawsze byliśmy tu mile widziani.

Mieszka Pani już ponad 20 lat w Belgii. Jak to się stało, że się Pani tutaj znalazła? A.K.: Przyjechałam jeszcze przed upadkiem muru berlińskiego. Z wiadomych powodów przez pierwsze trzy lata nie wracałam do Polski. To był trochę niepewny okres. Zaczęłam studiować filozofię na Katolickim Uniwersytecie w Lowanium i jednocześnie rozpoczęłam naukę malarstwa w szkole zaocznej. Czyli malarstwem zajmowała się Pani jedynie dla hobby? A.K.: To poniekąd prawda. Nie miałam jeszcze konkretnie sprecyzowanych planów, to było bardziej jak odgrzebanie

W Polsce studiowała Pani ekonomię, następnie w Lowanium filozofię. Jak to się stało, że ostatecznie wybrała Pani sztukę? A.K.: Drogi życia są właściwie nieprzewidywalne. Ekonomię w Krakowie studiowałam bardziej z powodów praktycznych. To dawało szansę na karierę. Gdybym po przyjeździe mogła ją kontynuować, to najprawdopodobniej bym to zrobiła. Jednak ze względów językowych nie było to możliwe. Filozofia była wówczas jednym z dwóch programów angielskojęzycznych na uczelni, to przypieczętowało mój wybór. W tym czasie poznałam mojego obecnego męża i przeprowadziłam się do Mechelen. Po skończeniu filozofii zapisałam się tam na wydział rzeźbiarstwa, malarstwa i rysunków. To było dopełnieniem moich marzeń. Co jest główną tematyką Pani prac? A.K.: Punktem wyjścia moich prac jest zawsze człowiek, kobieta lub mężczyzna. Jestem rzeźbiarką już ponad 10 lat. Na początku wykonywałam moje prace głównie z blachy miedzianej. Były one bardzo abstrakcyjne. Po kilku latach zaczęłam rzeźbić w kamieniu, jednak to było pracochłonne i długotrwałe. W tym

 POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 

samym czasie zaczęłam tworzyć w brązie, dzięki któremu można uzyskać bardzo dynamiczne efekty.

Jak ludzie odbierają Pani prace? A.K.: Osoby mające wykształcenie artystyczne lepiej rozumieją moje prace. One potrafią zauważyć przekaz zawarty w rzeźbach. Duża część publiczności koncentruje się na czysto estetycznym, zewnętrznym wyglądzie. Natomiast ja próbuję ukazać, jak wewnętrzna struktura determinuje zewnętrzną formę. Pani prace można było oglądać na wystawie EXPO 3x3. Zostały one zaprezentowane pod nazwą „onbegrensd”, co w języku polskim oznacza „bez ograniczeń”. Czym są Pani nieograniczone dzieła? A.K.: Nieograniczona jest wolność odbiorcy do własnej interpretacji dzieła sztuki. To znaczy, że granica pomiędzy realizmem a abstrakcją danej pracy, jest bardzo cienka. Widz przy użyciu własnej wyobraźni określa znaczenie moich rzeźb. To sprawia, że publiczność jest zafascynowana. Powiedziała Pani na samym początku, że bycie artystką było Pani wielkim marzeniem. Czy to marzenie już się spełniło? A.K.: Tak, pozostają jednak pytania, jak się to będzie dalej rozwijać, w czym będę szukać inspiracji i jak będzie ewoluował mój sposób patrzenia na życie, który ma bardzo duży wpływ na twórczość. ■ Jolanta Truchanowicz

[ Owoce Belgii ]

Adolphe Sax Muzyk znad Mozy ©

A

dolphe Joseph Sax urodził się w walońskim Dinant u samego podnóża gór, nad Mozą w krainie twierdz i urokliwych wiosek, w których zatrzymuje się czas. Od najmłodszych lat wykazywał zainteresowanie muzyką i zaszczepione przez ojca - twórcę instrumentów muzycznych - ciągotki wynalazcze. Podobno w wieku piętnastu lat zaprezentował w konkursie międzynarodowym dwa flety i klarnet swojego autorstwa. Utalentowany młody człowiek decyduje się rozpocząć studia w Królewskiej Szkole w Brukseli. Szybko przerasta swego mistrza i nauczyciela ojca, koncentrując się jedynie na innowacjach w sferze instrumentów, a nie ich produkcji. Pierwsze certyfikaty autorskie nie każą na

Libertinus Yomango

siebie czekać: Sax udoskonala klarnet basowy i proponuje klarnet 24-klawiszowy. Do wiekopomnego przełomu w jego karierze dochodzi jednak po przeprowadzce do Paryża, gdzie Sax stwarza i rejestruje instrument, który przysporzy mu sławy - saksofon. O genezie pracy nad wynalazkiem mówi sam jako o potrzebie uzupełnienia pewnej luki: chciałby, aby brzmienie nowego instrumentu nie było ani za „twarde”, ani za „miękkie” i nijakie, jak to, według niego, często ma się z instrumentami dętymi. Saksofon w jego zamiarze ma być dętym instrumentem, nie ustępując jakością i delikatnością dźwięku instrumentom strunowym, przewyższając je zarazem intensywnością i siłą brzmienia.

©

Dez & Jude

Przełożenie praktyczne teorii jego wynalazku? Chyba każdy słyszał niepowtarzalnego Jana Garbarka czy Zbigniewa Namysłowskiego, nie przytaczając już zagranicznych sław. Saksofon to klucz do synkop jazzowych i improwizacji. Szalone jam sessions płyną dźwiękami trąbki i saksofonu, często zmuszając słuchaczy do refleksji nad niesamowitą energią tych instrumentów. Któż by pomyślał, że de facto urodziły się „za miedzą”, w belgijskich Ardenach? Niedowiarkom polecana jest wizyta w saksofonowym Dinant i trasa śladami Saxa. Miłego mozykowania! ■ Agnieszka Nowińska

©

Ernesto Perales Soto 

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 

[ Młoda Polska ]

Małgorzata Wardecka Młoda tłumaczka Małgosia przyjechała do Belgii jako kilkuletnia dziewczynka. Obecnie jest uczennicą jednego z brukselskich liceów, a także uczennicą Szkoły Polskiej im. J. Lelewela. Pasją Małgosi jest tłumaczenie wierszy, a także pisanie własnej poezji. Małgosia jest laureatką kilku edycji konkursu „Młodzi tłumacze”, a także laureatką pierwszej edycji konkursu na Polaka Roku w kategorii „Młody Polak”.

Czy ucieszyłaś się, kiedy otrzymałaś nagrodę Polaka Roku? Jak zareagowało na nią Twoje otoczenie? M.W.: Byłam ogromnie zaskoczona. W momencie odczytywania nazwiska zwycięzcy konkursu nie spodziewałam się zupełnie, że usłyszę swoje. Moja rodzina i koledzy z klasy również się nie spodziewali, że wygram, ale cieszyli się bardzo i gratulowali mi. Co ta nagroda dla Ciebie znaczy? M.W.: Zaczęłam tłumaczyć trzy lata temu

i to wyróżnienie uhonorowało moją pracę, jest dla mnie wielką nagrodą za to, co robię. Poza tym trzy dni po rozdaniu nagród świętowałam moje 18. urodziny, więc to był również świetny prezent.

Za czyją inicjatywą zostałaś zgłoszona do konkursu na Polaka Roku? M.W.: To była inicjatywa nauczycieli z polskiej szkoły, rodzina też mnie wspierała. Jak zaczęła się Twoja przygoda z tłumaczeniem? M.W.: Od zawsze moją pasją były książki, literatura polska i francuska oraz poezja. W 2005 r. moja nauczycielka języka polskiego pani Anna Newers-Kos zauważyła moje zainteresowania i zaproponowała mi wzięcie udziału w konkursie „Młodzi tłumacze”, który był zorganizowany w Warszawie pod patronatem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Związku Autorów i Kompozytorów Scenicznych „ZAIKS”. Był to konkurs dla młodzieży polonijnej na stałe zamieszkałej poza granicami kraju. Należało przetłumaczyć utwory autorów polskich na język obcy, w moim przypadku francuski, a także utwory z wybranego języka na język polski. Podjęłam to wyzwanie i przetłumaczyłam utwory Ks. Twardowskiego i Haliny Poświatowskiej na język francuski oraz utwory Paula Géraldy z języka francuskiego na język polski. Dobór utworów i styl tłumaczenia spodobał się komisji i w Warszawie dostałam za nie nagrodę. A byłam wówczas najmłodszą uczestniczką konkursu. W 2006 r. do tego samego konkursu przetłumaczyłam wiersz „Pamiętajcie o ogrodach” J. Kofty. Wtedy również zostałam nagrodzona. W 2007 r. natomiast przełożyłam wiersz Mikiewicza pod tytułem „Niepewność” na język francuski oraz wiersz Pierre’a Bourgeois na język polski. Co najchętniej tłumaczysz? Poezję? Prozę?

 POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 

M.W.: Najchętniej tłumaczę poezję polską na język francuski. Uważam, że poezja polska jest piękna, barwna i romantyczna. Jest bliska memu sercu.

Jaki jest Twój ulubiony wiersz? M.W.: Chyba te, które tłumaczyłam, czyli „Niepewność” Mickiewicza oraz „Pamiętajcie o ogrodach” Kofty. W jakim języku chętniej piszesz, na jaki chętniej tłumaczysz? M.W.: Jestem dwujęzyczna, bardzo lubię pisać po francusku i po polsku. Częściej piszę po polsku na przykład pamiętniki, wiersze. Może łatwiej mi to przychodzi, ponieważ mówię po polsku w domu. Te dwa języki są obecne w moim życiu w równym stopniu. We francuskiej szkole rozmawiam po francusku, w domu po polsku. Myślałaś o tym, żeby kiedyś tłumaczyć książki? M.W.: Nie myślałam o tym. Na razie tłumaczę poezję, może kiedyś spróbuję. Czy trudno jest tłumaczyć wiersze? M.W.: Tak, trzeba zachować formę, rymy, klimat i spójną całość. Czy naśladujesz jakichś tłumaczy? M.W.: Nie, nie szukałam nigdy prac innych tłumaczy, nie porównywałam moich tłumaczeń z innymi. Ja się zdaję na moją intuicję. A nie interesuje Ciebie, żeby wiedzieć, jak wiersz, który właśnie przetłumaczyłaś, został przełożony przez kogoś innego? M.W.: Nie, kiedyś porównywaliśmy nasze tłumaczenia z moim kolegą z klasy. Tłumaczyliśmy ten sam wiersz i porównywaliśmy nasze wersje. A jak radzisz sobie z zawiłościami językowymi? M.W.: Pracuję głównie ze słownikami. To pomaga mi również we wzbogacaniu mojego słownictwa.

[ Młoda Polska ]

M.W.: Sądzę, że zostanę w Belgii. Chciałabym tutaj rozpocząć studia dziennikarskie, jeśli się uda, zostać tłumaczem. Może na ULB, albo w jakiejś szkole dla tłumaczy. Wydaje mi się, że moją przyszłość wiążę raczej z Belgią. Polska to będzie moja oaza, będę tam wracać, będę odpoczywać i myśleć o czymś innym.

Czy Twoim zdaniem da się pogodzić dwie tożsamości polską i belgijską, czy czujesz, że jedna jest silniejsza? M.W.: Jestem Polką, czuję się Polką, ale mieszkającą w Belgii. Jakie inne języki prócz francuskiego są obecne w Twoim życiu? M.W.: Niderlandzki oczywiście, uczę się również angielskiego i niemieckiego. Chciałabym się uczyć jeszcze innych języków, bardzo mi się to podoba.

Z czym Ci się kojarzy Polska? M.W.: Przede wszystkim z rodziną i odpoczynkiem, z przyjaciółmi, przygodami i z dzieciństwem. Tam obchodzimy wszystkie święta, tam mają one zupełnie inną atmosferę.

Jak długo mieszkasz już w Brukseli? M.W.: Przyjechałam tu jako mała dziewczynka z rodzicami, w połowie lat 90.

Jak dobrze znasz Polskę? Czy jest miasto lub część Polski, którą chciałabyś lepiej poznać? M.W.: Właściwie to nie za bardzo, ale chciałabym zwiedzić południe Polski, pojechać nad morze. Moi znajomi z gór opowiadają mi, że jest tam bardzo pięk-

Co chciałabyś robić po skończeniu liceum? Czy planujesz zostać w Belgii?

Em stacja Polskie radio w sieci! Muzyka – Reportaże – Audycje – Bajki – Forum

nie. Dobrze znam Podlasie tam, skąd pochodzi moja rodzina.

Jakie są Twoje relacje z Belgami? Czy masz więcej belgijskich czy polskich znajomych? M.W.: Naprawdę nie wiem. I w szkole polskiej, i w szkole francuskiej mam wielu znajomych. Mam dużo przyjaciół, niekoniecznie Belgów. W Brukseli jest ogromna mieszanka kultur i narodowości. Mam dobry kontakt z moimi tutejszymi rówieśnikami, dzielimy wiele zainteresowań, gramy w siatkówkę, chodzimy do kina, teatru. Jakie są Twoje plany na najbliższą przyszłość? M.W.: Będę się przygotowywać do następnego konkursu na „Młodego tłumacza”. Dziękujemy Ci za rozmowę i życzymy wielu sukcesów. ■ Ula Wojciechowska Maciej Hilarowicz

Możecie nas słuchać przez cały weekend od godz. 12.00 w piątek do 24.00 w niedzielę.

Wciąż poszukujemy dziennikarzy, również z poza Belgii. Jeśli jesteś zainteresowana/y, zgłoś się do nas!

www.emstacja.eu  POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 

[ Bruksela po Polsku ]

Polska sieć usługowa w Brukseli Rozwój polskich firm usługowych i sklepów obserwowany w stolicy Belgii na przestrzeni ostatnich kilku lat świadczy o niebywałej zaradności i przedsiębiorczości rodaków.

Rynek przy Dworcu Poŀudniowym

© David Hal

J

eszcze w latach 90. polska sieć usługowa w Brukseli nie była tak bogata i różnorodna jak obecnie. Tworzyło ją zaledwie kilka gabinetów lekarskich, trzy sklepy na Anderlechcie i garstka tłumaczy. Nieliczne wówczas mikrobusy zapewniały połączenie z krajem i przewóz przesyłek. Niewiele, ale był to jedynie zalążek przyszłej zadziwiająco bogatej polskiej oferty handlowousługowej. Pierwsze biznesy skierowane do Polaków otwierały głównie osoby polskiego pochodzenia, Belgowie żonaci z Polkami i rodacy, którzy przyjechali do Belgii jeszcze w latach 80. Z biegiem lat zaczęli dołączać do nich inni mający zalegalizowany pobyt i fundusze niezbędne do uruchomienia własnej działalności. I nie byłoby nic w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że firmy te kierowały swoje usługi do oficjalnie nieistniejącej grupy imigrantów. Do rozszerzenia Unii w statystykach belgijskich figurowało bowiem tylko około kilku tysięcy Polaków. W tym samym czasie w wideotece polskiej w St. Gilles było zapisanych 10 tys. rodaków. Największy rozwój polskiego biznesu w Brukseli rozpoczął się w okresie przystą-

pienia Polski do Unii i trwa do dzisiaj. O różnorodności oferowanych obecnie usług najlepiej świadczą liczne ogłoszenia w prasie polonijnej. Salony piękności, zakłady fryzjerskie, wypożyczalnie maszyn budowlanych, szkoły językowe, biura rachunkowe to tylko niektóre z polskich firm usługowych działających w Brukseli. Nie mówiąc po francusku czy niderlandzku, można zamówić fotografa na wesele, skorzystać z usług „złotej rączki” przy naprawie anteny satelitarnej, zrobić sobie sztuczne paznokcie czy poznać przyszłość u wróżki. Najwięcej jest jednak polskich sklepów spożywczych. Jeszcze w 2003 roku było ich zaledwie kilka. Teraz jest ich około 40. Powstają we wszystkich niemal dzielnicach Brukseli, nie tylko tych najliczniej zamieszkiwanych przez Polaków jak St. Gilles czy St. Josse. Dobry przykład stanowi dzielnica Ixelles, w której nasze sklepy wyrosły jak grzyby po deszczu. Tylko w pobliżu placu Flagey jest ich aż trzy, co prowadzi do sporego wzrostu konkurencji. Ich właściciele prześcigają się w wystroju swoich sklepików, w atrakcyjności cen, liczbie towarów i dodatkowych

 POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 

atrakcjach mających przyciągnąć klientów, jak np. kąciki dla dzieci. Szeroka gama produktów oferowanych w polskich sklepach z jednej strony ma przyciągnąć kupujących, z drugiej zaś, świadczy o naszym przywiązaniu do rzeczy, które znamy i lubimy. Nawet na obczyźnie chcemy gotować na rosołkach z Winiar, zapijać się sokami z Tymbarku, zajadać się kiełbasą krakowską, zwyczajną czy śląską i to koniecznie z musztardą Sarepską, Stołową czy keczupem z Pudliszek. Na deser marzą nam się Delicje i galaretka całkowicie nieznana Belgom. Z kraju przywożony jest nawet biały ser, krówki, konserwy turystyczne, Prince Polo, ogórki konserwowe, a nawet przyprawy. Mimo wysokich cen w porównaniu z cenami tych produktów w Polsce, klientów nie brakuje. Silne przywiązanie do tradycyjnych smaków z ojczystego kraju cechuje wszystkich imigrantów. Włosi, opuszczając słoneczną Italię, zabrali ze sobą pizzę i spaghetti, dzięki czemu dania te rozpowszechniły się na całym świecie. Mają też swoje sklepy i restauracje wszędzie tam, gdzie są

© Andreas Lischka

[ Bruksela po Polsku ]

Polonia po niderlandzku Het Poolse netwerk in Brussel In de jaren ’90 nog was het “Poolse netwerk” niet zo groot en verscheiden als nu. Het bestond toen uit enkele dokterskabinetten, drie winkels in Anderlecht en een handvol vertalers. Schaars waren toen ook nog de microbussen die personen en pakjes vervoerden tussen Polen en België. Tot voor de uitbreiding van de Unie (toen Polen erbij kwam in 2004) figureerden in de officiële Belgische statistieken slechts enkele duizenden Polen. Terwijl er in de Poolse videotheek in Sint-Gilllis op dat moment alleen al 3 keer zoveel als klant geregistreerd waren... Nu kan je op je trouw een Poolse fotograaf vragen, naar de Poolse kapper gaan, in het Pools bouwmachines huren, onder de Poolse zonnebank gaan liggen, ... Er zijn in Brussel vooral veel Poolse winkels. Waren er in 2003 slechts enkele, dan zijn er nu rond de 40, en niet enkel in de door Polen dichtst bevolkte gemeenten als Sint-Gillis of Sint-Joost. Een ander fenomeen zijn de Belgische bedrijven, banken, verzekeraars en interimbureaus die de numerieke aanwezigheid van de Polen in België opgemerkt hebben en zich nu in het Pools aanprijzen. verscheiden - różnorodny schaars – rzadki, nieliczny vervoeren - przewozić trouw - ślub kapper - fryzjer bevolkt - zaludniony gemeente - gmina verzekeraar - ubezpieczyciel aanwezigheid - obecność aanprijzen – oferować, zachęcać

© Shiraz Chakera

skupiska Włochów. My naszym bigosem czy flaczkami jeszcze nie zawojowaliśmy Europy, jednak, choć może nieświadomie, promujemy ojczyste produkty wśród innych narodów Europy Środkowej i Wschodniej. W naszych sklepach kupują Rosjanie, Ukraińcy, Rumuni, Bułgarzy i Węgrzy mieszkający na stałe w Brukseli. Ciekawostkę stanowią firmy belgijskie, które zauważyły obecność sporej grupy Polaków w Brukseli i kierują do nich swoją ofertę. Banki, agencje ubezpieczeniowe, biura pośrednictwa pracy, sklepy z materiałami budowlanymi oferują zniżki dla Polaków i zapewniają polskojęzyczną obsługę. Bycie Polakiem staje się swego rodzaju korzyścią, mimo trudności w dostępie do rynku pracy czy legalnego pobytu. Rozwój polskiej sieci usługowej w Brukseli potwierdza po raz kolejny, że Polak potrafi, nawet w niesprzyjających warunkach, nie tylko przetrwać, ale i zorganizować życie tak, by zapewnić sobie normalne funkcjonowanie w danym kraju, a nawet minimum komfortu. Potrafi też stworzyć namiastkę ojczyzny, choćby dzięki usługom w języku polskim i tradycyjnym produktom na emigracyjnym stole. Potwierdza też przekonanie, że mimo wielu problemów, z którymi przez lata przyszło nam się borykać na belgijskiej ziemi, to jednak łatwiej w Belgii być Polakiem niż Rumunem, Bułgarem czy Czechem. ■ Elżbieta Kuźma

 POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 

[ Sport]

Olimpiada wstydu Czy tego chcemy czy nie, ruch olimpijski jest blisko związany z polityką i biznesem. Przy okazji igrzysk w Pekinie, ta bliskość stała się szczególnie rażąca. Kiedy przed 8 laty przyznawano prawo do imprezy komunistycznej dyktaturze, wiadomo było jednak w czyje ręce ona trafia. I mimo to wszyscy mieli nadzieję, że jakoś to będzie...

ak się złożyło, że najważniejszą postacią w światku olimpijskim jest niemal od początku wieku Belg Jacques Rogge. Urodzony w 1942 roku w Gandawie lekarz ortopeda przez lata uprawiał żeglarstwo. Brał udział w trzech kolejnych igrzyskach (Meksyk, Monachium i Montreal 196876). Po zakończeniu kariery został działaczem sportowym, przewodząc jakiś czas Belgijskiemu Komitetowi Olimpijskiemu. Od połowy lat 90. uchodził w MKOl za stronnika Hiszpana Juana Samarancha, niepodzielnego władcy międzynarodowego olimpizmu. Dość szybko zaczęto o Belgu mówić otwarcie jako o następcy szefa organizacji. Wybór na to stanowisko nie był już niespodzianką. Został nawet przyjęty z nadzieją, gdyż za Belgiem nie ciągnął się ogon podejrzeń korupcyjnych, jak za kilkoma z jego konkurentów.

Prezent mimo wszystko Cały kraj był dumny z rodaka, który zasiadł za sterami jednej z najważniejszych organizacji na świecie. Dziś, ze względu na jego stanowisko w sprawie igrzysk w Pekinie, może być dumy jakby mniej. Rogge był bowiem jednym ze zwolenników przyznania igrzysk Pekinowi. Dziś, kiedy Chiny poradziły sobie z protestami w Tybecie tak, jak to mają w zwyczaju, stać go niestety głównie na frazesy o sportowym charakterze MKOl. A przecież, od kiedy podejmowano decyzję o olimpiadzie, problem już istniał.

© Jacgues Rogge

T

Chiny dławiły Tybet, prześladowały zwolenników nawet nie tyle niepodległości (tych skutecznie wymordowały), ale choćby demokratyzacji. Prześladowały własnych opozycjonistów, zamykały do więzień wyznawców kilku religii. Stosowały pokazowe procesy z karą śmierci włącznie, współczesne niewolnictwo, groźby wobec Tajwanu. Takiemu oto państwu w 11 lat po masakrze studentów na placu Niebiańskiego Spokoju władze Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego zdecydowały się przyznać jedną z najważniejszych imprez na świecie. Igrzyska mające być świętem młodości i pokoju.

Biznes über alles Tak jak irytowały przed laty, tak doprowadzają do furii i dziś tłumaczenia MKOl, że olimpiada miała wpłynąć na reżim łagodząco. Miała otworzyć dyktaturę na świat,

 POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 

osłabić ją od środka, wpuścić do Chin trochę powietrza. Warto w tym miejscu przypomnieć, że ugłaskani igrzyskami w Berlinie Niemcy wymordowali pod wodzą Hitlera kilka milionów ludzi. Śmiem więc powątpiewać w skuteczność “otwierania dyktatur” poprzez nagradzanie ich organizacją wielkich imprez. Niewykluczone, że brak bojkotu w Berlinie niczego nie zmienił. Ale w efekcie bojkotu Moskwy świat mógł przynajmniej powiedzieć, że próbował zrobić, co się tylko dało. Nie wiem, ilu ludzi wymordują po igrzyskach Chińczycy. Trudno jednak uwierzyć, by po igrzyskach Pekin zaprzestał represji i dotychczasowe tempo zostanie raczej utrzymane. Za zasłoną dymną “zmiękczania systemu” ruch olimpijski ukrywa tak naprawdę wyłącznie motywy materialne. Zamiast otwarcie przyznać, że chodzi o kasę i olbrzymi rynek kibiców, decyduje się na

[ Sport ]

Niech wypije, kto nawarzył Jestem jak najdalszy od wezwań do bojkotowania samych igrzysk przez sportowców. Co więcej, irytują mnie wezwania tego czy innego brodatego mentora, który z pozycji dziennikarskiego guru, siedząc na ciepłej posadce w radiu, prasie bądź telewizji poucza, że sumienie nie powinno sportowcom pozwolić pojawić się w Pekinie. Olimpijczycy spędzają pół dorosłego życia, harując na treningach, by w wielu przypadkach wystąpić na jednej, jedynej imprezie, mającej być tego trudu ukoronowaniem. Wielu z nich nie ma szansy uprawiać swojego zawodu do wieku emerytalnego bądź wznowić go po kilkunastu latach. Przedstawiciele wielu dyscyplin nie mają szans piłkarzy, koszykarzy bądź tenisistów, którzy mogą machnąć ręką na olimpiadę i tak będącą dla wielu z nich niewiele znaczącą, wakacyjną imprezką. Większość uczestników igrzysk stanowią ludzie, dla których kilkadziesiąt sekund finałowego wyścigu stanowi często cel życia. To MKOl i świat polityki narobiły bałaganu. I to oni powinni dziś zmierzyć się z problemem. Zrobić to, czego wymagają moralne imponderabilia. I niestety, nie po raz pierwszy nie potrafią stanąć na wysokości zadania.

Javier w poprzek drogi Zdecydowana większość mieszkańców

Europy jest jednoznacznie oburzona tym, co wyprawiają Chiny w Tybecie. Niestety, najważniejsi politycy na świecie zachowują się w tej sprawie wyjątkowo niesportowo i niesolidarnie. Pamiętają państwo ten lament, że wobec decyzji USA o interwencji w Iraku Unia nie była w stanie wypracować jednolitego stanowiska jako całość? Jak realne są marzenia o wspólnej polityce zagranicznej Europy, skoro przywódcy państw UE nie mogą dojść do zgody w tak symbolicznej kwestii jak obecność na ceremonii otwarcia igrzysk?! Z jednej strony padają deklaracje Francji, Polski bądź Czech, że w Pekinie się nie pojawią. Z drugiej Portugalia, Hiszpania bądź Szwecja śpieszą zapewniać, że oni do demonstracyjnej nieobecności przyłączyć się nie zamierzają. Cóż jednak mówić o premierach i głowach państw, skoro jednolitego stanowiska nie może zająć w tej kwestii sama wierchuszka UE! W sytuacji, w której europarlament – słabo, bo słabo ale jednak – przyłącza się do bojkotu, szef unijnej dyplomacji Javier Solana deklaruje, że on na otwarcie igrzysk pojedzie. “Chyba że będzie inna decyzja UE”. Mówiąc inaczej – pojadę, jeżeli zdecydowanie mi tego nie zakażecie. Tak, by nie było na mnie. Nie wiem, czym kieruje się w swoich decyzjach Solana, robiąc na przekór zdecydowanej większości ludzi, których w jakiś sposób reprezentuje. Może odezwały się w nim tęsknoty z czasów komunistycznej młodości, kiedy gorąco wspierał walkę towarzyszy ze Wschodu. Dziwne jest jednak to, że ktoś mający na co dzień usta pełne frazesów o demokracji i prawach człowieka, nie ma w sobie naturalnego odruchu sprzeciwu wobec wydarzeń w Tybecie. Za to, gdy przyjdzie protestować przeciwko działaniom CIA bądź amerykańskiemu więzieniu na Guantanamo, Solana będzie jednym z pierwszych zatroskanych złym losem więźniów amerykańskiego imperializmu…

ków i głów państw cywilizowanego świata nie jest wszak rzeczą niewykonalną. Co więcej, jeżeli akcja byłaby w miarę solidarna, trudno byłoby o realne reperkusje ze strony Chin. Wszystkich naraz nawet największe światowe mocarstwo ukarać nie da rady. Co zrobi w tej sytuacji Belg na czele MKOl? Po dłuższym milczeniu stwierdził, iż Komitet chciałby “jak najszybszego, pokojowego rozwiązania w sprawie Tybetu”. Na tej samej konferencji skrytykował jednak protesty blokujące drogę znicza olimpijskiego jak i akcje protestacyjne jako “niezgodne z olimpijskimi wartościami”. Słuchając tych wywodów, nie sposób zapytać, na ile zgodne z nimi było przyznanie prawa do igrzysk państwu, w którym więzi i morduje ludzi z powodów politycznych? ■ Mirosław Skowron

Dokąd zmierzamy? Honorowe wyjście z sytuacji, w jaką wpędził świat MKOl wydaje się jedno. Pozostawienie sportowców na olimpiadzie, przy jednoczesnym bojkocie politycznym. Demonstracyjne omijanie imprezy w wykonaniu większości polity-

© topgold

niskiego lotu politologię i analizy, jak olimpiada poprawi życie ludzi uciskanych przez reżim. Nie jest przypadkiem, że największe sportowe firmy jak brytyjskie kluby piłkarskie z Premiership bądź koszykarskie w NBA zatrudniają od jakiegoś czasu chińskich sportowców, choć mogłyby znaleźć na te same pozycje porównywalnych z mniejszych krajów. Chińczyk w miejsce Francuza bądź Belga daje jednak kilkusetmilionową rzeszę potencjalnych fanów. Co więcej, fanów na rynku do tej pory w znacznej mierze niezdobytym. A co za tym idzie transmisje, sprzedaż sprzętu i gadżetów. Rogge, wierny uczeń Samarancha, który uratował międzynarodowy ruch olimpijski od plajty, dobrze wie, gdzie we współczesnym świecie leżą konfitury…

 POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 

[ Ekonomia ]

Belgijski rynek pracy zostanie niedługo otwarty dla krajów, które w 2004 roku wstąpiły do Unii Europejskiej, w tym oczywiście również i dla Polski. Niektóre partie polityczne w belgijskim rządzie chciałyby przyspieszyć otwarcie belgijskiego rynku pracy. Sądzą one, że rynek ten pilnie potrzebuje nowych pracowników. Pomogłoby to również tysiącom Polaków w legalizacji ich pobytu w Belgii. Minister Spraw Wewnętrznych Patrick Dewael zaproponował 1 maja 2008 r. jako datę jego całkowitego otwarcia. Jednak data ta okazała się zbyt optymistyczna.

Na dzień dzisiejszy nie osiągnięto jeszcze żadnego porozumienia. Niektóre związki zawodowe oraz partie polityczne np. Sp.a (flamandzcy socjaliści, obecnie w opozycji) i Cdh (walońscy chadecy) są przeciwko propozycji ministra. Obawiają się, że wiele miejsc pracy może zostać zajętych przez cudzoziemców i w rezultacie jeszcze więcej Belgów stanie się bezrobotnymi. Związek zawodowy ACV natomiast jest zdania, że osoby z nowych państw członkowskich, którzy pracują w Belgii już kilka lat, powinny mieć prawo do legalnej pracy, zwraca jednak uwagę, że należy uważać na nadużycia. Na konferencji o migracji zorganizowanej przez Fundację Króla Baldwina (Koning Boudewijnstichting) w marcu 2008 r. Bjorn Cuyt z Unizo tak powiedział o obecności osób zatrudnionych nielegalnie na rynku belgijskim: “Istnieją niedobory kadr na naszym rynku pracy. Musimy przyznać, że wiele osób pracuje tutaj nielegalnie. Jednak mimo że przyczyniają się do wzrostu ekonomicznego, nie mają zapewnionej żadnej ochrony. Możemy wykorzystać ich potencjał, legalizując ich

© Steve Parker

Otwarcie rynku pracy w Belgii Maj 2008 datą zbyt optymistyczną

pobyt i gwarantując im wszystkie prawa. To musi się stać w w najbliższym czasie”. Zagorzałymi zwolennikami otwarcia rynku pracy są organizacje pracodawców, np. VBO (Związek Belgijskich Przedsiębiorców/Verbond van Belgische Ondernemers), partie polityczne: MR (walońscy liberałowie) i Open VLD (flamandzcy liberałowie). Jest to również ważny punkt pełniącej funkcję federalnego ministra azylu i migracji Annemie Turtelboom (Open VLD). W zeszłym roku organizacja VBO przeprowadziła ankietę wśród przedsiębiorców i okazało się, że więcej niż 70% opowiedziało się za otwarciem rynku. Sonja Kohnenmergen, doradca w biurze do spraw socjalnych VBO: “Kiedy po raz pierwszy zaczęto mówić o otwarciu rynku dla nowych państw członkowskich w 2004 r. VBO od razu opowiedziało się za wolnym przepływem pracowników. Powodami są starzejące się społeczeństwo belgijskie i trudności w niektórych sektorach ze znalezieniem pracowników. VBO jest zdania, że aby wypełnić braki kadrowe w Belgii, powinno się najpierw

 POLONIAnet.be  | k w i e c i e Ń - M a j - c z e r w i e c    

brać pod uwagę nowych członków UE. Za sprawą Dekretu Królewskiego z 2006 r. zasady na belgijskim ryku pracy stały się dużo elastyczniejsze. Dzięki temu można łatwiej dostać kartę pracy w zawodach deficytowych, a związki zawodowe mają możliwość wywalczenia prawidłowego przestrzegania warunków pracy w sądzie, bez zgody pracodawcy. Otwarcie rynku dla nowych członków państw Unii, którzy w 2004 r. wstąpili do UE, nie było możliwe 1 maja 2008. Jednak VBO zależy, aby stało się to jak najszybciej, najchętniej przed końcem tego roku”. Jeśli nie teraz, to na pewno stanie się to w niedalekiej przyszłości. A najpóźniej 1 maja 2009 r. Otwarcie rynku pracy jest realizacją zasady wolnego przepływu pracowników na terenie UE, jednej z czterech zasad wolności rynku UE. Obecne regulacje – czyli rynek pracy w połowie otwarty – jest jedynie sztucznym okresem przejściowym, skazanym na zniesienie. ■ Redakcja

Polonia po niderlandzku De Belgische arbeidsmarkt zal worden opengesteld voor die landen, die in 2004 de Europese Unie vervoegden, waaronder natuurlijk ook Polen. Dit zal ten laatste gebeuren op 1 mei 2009. Sommige partijen in de Belgische regering willen deze openstelling van de markt nu vervroegen, omdat ze van mening zijn dat de Belgische arbeidsmarkt dringend nieuwe zuurstof nodig heeft. Een vrijmaking van de arbeidsmarkt zou ook duizenden Polen helpen in de legalisering van hun verblijf in België, want dat er veel Polen illegaal hier werken, is geen geheim. Minister van Binnenlandse Zaken Patrick Dewael (Open VLD) stelde in februari 2008 1 mei als datum voor het volledig openstellen van de arbeidsmarkt voor,

de Dag van de Arbeid. Op dit moment, bij het ter perse gaan van dit nummer van PoloniaNet, is er echter nog geen overeenkomst. Een aantal vakbonden en ook onder meer de politieke partijen Sp.a (momenteel niet in de regering) en Cdh zijn tegen het voorstel. Fervente voorstanders van de vrijmaking van de arbeidsmarkt zijn de werkgeversorganisaties, bijvoorbeeld het VBO (Verbond van Belgische Ondernemers), en zeker ook de partijen MR en Open VLD, voor wie het openen van de arbeidsmarkt een speerpunt is in het beleid van Annemie Turtelboom, de nieuwe federale minister van Asiel en Migratie. Het openen van de arbeidsmarkt is een realisatie van het vrij verkeer van werknemers, wat een belangrijk principe is in de Europese Unie. De regeling zoals ze nu is – een slechts halfopen arbeidsmarkt – is vooral een kunstmatige overgangsregeling, gedoemd om te verdwijnen.

© Folkert de Jong

[ Ekonomia ]

Międzynarodowa Kancelaria Prawna A-Law Twoim pomostem do świata Kancelaria A-Law oferuje krajowe oraz międzynarodowe usługi prawne dla osób fizycznych oraz przedsiębiorców prywatnych. Unikalną cechą kancelarii jest obecność w siedzibie w Antwerpii zarówno belgijskich adwokatów, specjalistów w swojej dziedzinie, jak i adwokatów z zagranicy m.in. z Polski, Chin, Brazylii oraz RPA. Kancelaria A-Law jest członkiem europejskiej sieci, ukierunkowanej na dochodzenie roszczeń windykacyjnych, posiada również kancelarie stowarzyszone na wszystkich kontynentach. Skontaktuj sie z Twoim partnerem prawnym! Vlaamse Kaai 76 B-2000 Antwerpen Tel +32 (0)3 232 68 88 [email protected]

Faks +32 (0)3 232 69 43 www.a-law.eu Kontakt w j.polskim: +32 473 11 96 52

A-LAW

I N T E R N AT I O N A L L AW F I R M

[ Unia Europejska ]

Polacy nie mają szczególnego interesu w obronie serbskiego punktu widzenia na sprawę Kosowa. Mają nawet powody, by czuć do tego kraju dystans. Mocarstwowe ambicje i wiele wojen w byłej Jugosławii zmieniły region w rozjątrzoną ranę na ciele Europy. Nie sposób jednak odegnać myśli, że uznając (niejednomyślnie) niepodległość nowej republiki, kraje Unii Europejskiej zrobiły błąd. I wrzuciły sobie na głowę problem, za który przyjdzie im wkrótce zapłacić.

P

© Foreign and Commonwealth Office

Kosowo gordyjskie

rawo narodów do samostanowienia, jest kwestią niezwykle delikatną. Z jednej strony wszelkie społeczności powinny móc decydować o swoim losie. Z drugiej, pozostając na gruncie litery prawa, decyzja Kosowa i jej uznanie wydaje się być niezgodne z Kartą Narodów Zjednoczonych. Po II wojnie światowej nigdy nie dochodziło też do jednostronnej zmiany granic.

wi w Belgradzie. Wszyscy czują jednak wyjątkowość sytuacji - nie istnieje wszak żaden naród kosowski. Kosowo to w 90 proc. Albańczycy, za którymi może się ująć mająca już niepodległość Albania, tak jak rząd w Warszawie nieraz upominał się o prawa Polaków na Białorusi czy Litwie.

Państwo bez narodu

Belgia podobnie jak Polska zdecydowała się na uznanie Kosowa. Deklaracje premierów naszych krajów brzmiały w tej kwestii niemal identycznie. Na konferencjach poświęconych nowemu państwu stwierdzili, że przypadek Kosowa “nie może stanowić precedensu dla innych tendencji separatystycznych”. Problem w tym, że zarówno premier Tusk, jak i premier Leterme się mylą. Kosowo stanowi bowiem wręcz podręcznikowy przykład precedensu, na który na pewno zechcą się powołać inne mniejszości. Wagę problemu podkreśla już rozłam w sprawie niepodległości prowincji wśród krajów Unii Europejskiej. Wielu obawia się teraz o los choćby Bośni i Hercegowiny, sytuację, w której z takim trudem udało się opanować. Sama mniejszość albańska może dać się we znaki choćby w

Macedonii, gdzie przed kilku laty doszło już do walk na tle narodowościowym. Nic nie stoi też na przeszkodzie, by w ślady rodaków z Kosowa poszli Albańczycy z Czarnogóry i Grecji. Można się domyślać, że za jakiś czas spore grono “pół-Albanii” może chcieć przyłączyć się do macierzy. I wówczas sytuacja stanie się naprawdę kłopotliwa.

Wielka Albania? Czekając na odwet

Serbowie są wściekli, gdyż stracili 15 proc. swego terytorium. Co więcej, Kosowo było dla nich tym, czym w konflikcie palestyńsko-izraelskim jest Jerozolima. Zaniepokojony tą sytuacją jest jednak nie tylko Belgrad. Gdy podrążyć temat głębiej, niemal każdy kraj europejski może się bowiem spodziewać podobnych problemów. W większości żyje jakaś mniejszość, która uważa się w jakimś stopniu za pokrzywdzoną (jak choćby mniejszość arabska w wielu dużych miastach Zachodu). Wiele krajów, decydując się na uznanie Kosowa, podkreśla, że usankcjonowało stan rzeczywisty. Od kiedy władzę w prowincji sprawują Albańczycy sporne terytorium de facto nie podlegało już rządo

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 

Bałkany Bałkanami, ale znaczna część państw nie zamierza uznać kosowskiego precedensu ze względu na obawy o własne granice. Zastanówmy się bowiem, co się stanie, jeżeli do podobnej “jednostronnej deklaracji niepodległości” dojdzie w którymś z krajów zachodnich? Po tym, jak świat rozegrał sprawę Kosowa, dość łatwo przewidzieć, że każdy z podobnych przypadków w ramach reperkusji uznają Serbowie. A to będzie już dobry fundament pod decyzje innych. Na szybkie uznanie niepodległości części z nich nie będzie zapewne stać Rosji, która od wieków sama okupuje tuziny narodów. Gdyby chciała spróbować, Zachód mógłby odpowiedzieć tym samym. Nie jest przypadkiem, że nawet Rosjanie z Naddniestrza i Gruzji nie mogą

[ Unia Europejska ]

Zgodnie z przewidywaniami jako pierwsze dały o sobie znać Abchazja i Południowa Osetia oraz Baskowie. Dwie autonomiczne republiki na terytorium Gruzji znajdują się wszak bardziej pod kontrolą Moskwy niż Tbilisi (któremu formalnie podlegają). Oba mogłyby uznać, że czas na ogłoszenie niepodległości. I z pierwszych zapowiedzi wynika, że dzięki precedensowi zaczęły o tym myśleć jakby śmielej. Baskowie podkreślili, że “na razie” niepodległości ogłaszać nie chcą (choć ETA ma w tej kwestii inne zdanie). Szef miejscowych narodowców szybko dodał jednak, że będa obserwować losy Kosowa “w celach edukacyjnych”. W podobny sposób wypowiadają się zwolennicy niepodległości Katalonii. Nic dziwnego, że jednym z pierwszych krajów odrzucających możliwość uznania Prisztiny była Hiszpania. Pewnym zaskoczeniem było w tej sytuacji uznanie Kosowa przez Belgię i Francję. W przypadku Belgii decyzje znacznej części polityków flamandzkich można tłumaczyć przygotowaniem gruntu pod wiadomy cel. Paryż ma jednak kłopoty z Baskami (fakt, że mniejsze niż za Pirenejami) bądź Korsyką. Powodzenie Kosowa na pewno podsyci oba separatyzmy. W obu przypadkach dążenia niepodległościowe uzasadnić łatwiej, niż ma to miejsce w Kosowie.

Dolać Kosowa do ognia Sprawa deklaracji Prisztiny może też na nowo rozbudzić podziały, które Bruksela przez całe lata gasiła olbrzymim nakładem sił i środków. W nowej sytuacji zupełnie inne koleje losu mogą czekać sprawę tureckiej części Cypru. Kiedy przy okazji rozszerzenia UE w 2005 roku mówiono o wejściu 10 nowych państw, do Unii weszło wszak tylko 9 i pół kraju. Republika Turków Cypryjskich (uznana przez Ankarę) do dziś pozostaje poza UE, choć nikt oficjalnie nie chce tego zauważyć.

że także i my nie musimy być wolni od podobnych problemów. Nad Wisłą mieliśmy już do czynienia z rozmaitymi inicjatywami, które miały doprowadzić do zmiany status quo. I nie mówię już nawet o problemie mniejszości niemieckiej. Na Śląsku działało kilka ugrupowań w rodzaju Ruchu Autonomii Śląska. Na Kaszubach powstała Kaszubska Partia Narodowa. Fakt, był to plankton naszej polityki. Podobnie jak ugrupowania mówiące przed laty o niepodległości Kosowa bądź Flandrii... ■ Mirosław Skowron

Rzeczpospolita Dublińska? Nie wszystkie secesje muszą oznaczać podobne problemy. Nie wszystkie muszą być dramatem dla społeczności międzynarodowej. Możemy sobie wyobrazić aksamitny przebieg rozwodu Szkocji z Wielką Brytanią, Québecu z Kanadą czy nawet Flandrii z Walonią. Wiele ruchów myślących o niepodległości bądź rozszerzeniu autonomii wymrze zapewne ze względu na brak opłacalności podobnych posunięć (Serbołużyczanie i Duńczycy w Niemczech) bądź z czasem zostaną zapomniane (jak Padania we Włoszech). Pamiętajmy jednak, że uznanie jednostronnej deklaracji niepodległości może rodzić problemy na przyszłość, o których dziś nie zdajemy sobie jeszcze sprawy. Decyzję w sprawie Kosowa wielu złośliwie porównywało do sytuacji, w której o niepodległość ubiegałaby się dzielnica St. Denis w Paryżu. Owszem, Francuzi nie mordują w swoim kraju mniejszości arabskiej i nie musi ona uciekać pod skrzydła NATO i wspólnoty międzynarodowej. Dziś nikt nie apeluje też o stworzenie autonomicznych okręgów muzułmańskich na Zachodzie. Tworzenie teorii, zgodnie z którą każda mniejszość może stanowić o statusie terytorium, które zamieszkuje, wydaje się jednak prowadzić właśnie do takich rezultatów. Kto wie, może kiedyś skorzystają na tym i Polacy chcący wyłączenia części dzielnic Dublina bądź Londynu, w których już dziś stanowią większość... Przypomnijmy, że na Zielonej Wyspie językiem polskim posługuje się już więcej osób niż gaelickim, który jest wpisany do konstytucji... Wspominając o Polsce, warto pamiętać,

© garryknight

Co się komu należy

W kolejce czeka też kilka zapomnianych problemów, które na początku lat 90. wydawały się tylko czekać na rozstrzygnięcia, jakie zapadły w przypadku Kosowa. Niewielu pamięta, jak wiele kłopotów kosztowały Ukrainę bądź Łotwę ambicje mniejszości rosyjskiej. W obydwu przypadkach podbechtywane bądź wręcz sterowane przez Moskwę, stanowiły jeden z głównych tematów polityki wewnętrznej. Problem nieco przysechł, na Krymie poradził sobie z nim Kuczma. Nie znaczy jednak, że pod wpływem impulsu nie wróci. Dodajmy do tego Naddniestrze, będące republiką stworzoną przez stacjonującą w Mołdawii rosyjską armię.

© iGenc

doprosić się od Kremla formalnego uznania. Inna sprawa, że znacząca grupa rodaków w innym kraju bywa w polityce zagranicznej przydatna znacznie bardziej niż rosnące “zasoby własne”...

 POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 

[ Społeczestwo ]

Polskie sieroty dewizowe W Polsce rośnie pokolenie dzieci opuszczonych przez rodziców, którzy wyjechali na saksy. Chcąc zapewnić lepszy byt swoim pociechom, w rzeczywistości opiekunowie skazują je na los sierocy.

M

asowe emigracje Polaków w ostatnich kilku latach, zwłaszcza młodych rodziców, doprowadziły do pojawienia się tzw. dewizowych sierot. Wyjeżdżający do pracy za granicę rodziciele powierzają swoje pociechy dziadkom bądź krewnym. W przypadku braku rodziny mogącej zająć się dziećmi, oddają je do sierocińców. Zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami, dzieci te nie powinny być przyjmowane do domów dziecka. Nie są to bowiem sieroty, lecz pociechy opuszczone przez opiekunów udających się na saksy. Dyrektorzy placówek opiekuńczych nie mają jednak wyjścia. Nie chcąc, by dzieci te znalazły się na ulicy, przyjmują je do domów dziecka wbrew przepisom. Zjawisko to nie jest nagminne, ale na tyle częste, że zainteresowały się nim media, parafie i opieka społeczna. Aktualnie dostępne dane mówią o 130 tys. dzieci w kraju, które straciły przynajmniej jednego z rodziców po wielkiej fali emigracyjnej na przełomie lat 2004 i 2005. Blisko połowa polskich sierot dewizowych wychowywana jest przez jednego z rodziców. Jedna czwarta mieszka z dziadkami, 10 proc. znajduje się pod opieką rodzeństwa, a 3 proc. mieszka z dalszymi krewnymi. Reszta trafia do

domów dziecka lub do rodzin zastępczych. Dla sądów rodzinnych dzieci te są porzucone, co motywuje decyzje o odebraniu praw rodzicielskich matce i ojcu. Zdarza się, że jedno z rodziców wraca, gdy dowiaduje się, że grozi mu pozbawienie praw rodzicielskich. Najgorsza sytuacja panuje na polskich wsiach, skąd wyemigrowało najwięcej osób. Na prowincji zdarzają się miejscowości, gdzie na szkolnych wywiadówkach pojawia się zaledwie kilku rodziców. Pozostałe dzieci przysyłają dziadków, rodzeństwo lub krewnych, którzy się nimi opiekują. Przykładowo na Podkarpaciu ponad 50 proc. dzieci wychowywanych jest tylko przez jednego rodzica. Podobnie trudną sytuację znają od lat wsie i miasteczka Białostocczyzny. Masowe wyjazdy mieszkańców do Stanów Zjednoczonych, a potem do Belgii, przyczyniły się do zmian w organizacji i strukturze wielu rodzin. Pozostający w kraju rodzic musiał pełnić rolę i ojca i matki, jeśli zaś wyjechali oboje, obowiązki wychowawcze spadały na dziadków lub starsze rodzeństwo. Jednak często schorowani czy wiekowi już dziadkowie nie są najlepszymi opiekunami dla dzieci. Nie tylko z powodu włas-

 POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 

nych kłopotów zdrowotnych, ale też przepaści pokoleniowej, która ich odgradza od wnuków. Podobnie najstarsza w rodzinie siostra czy brat nie zawsze jest w stanie sobie poradzić z dorastającym rodzeństwem. Obowiązki przejęte po rodzicach często przerastają młodych ludzi lub rodzą w nich bunt przeciwko zabranej młodości i wolności. Wyjeżdżający do pracy za granicę rodzice tłumaczą swoje postępowanie chęcią zapewnienia lepszego bytu rodzinie, a przede wszystkim dzieciom. Jednak życie pokazuje, że sierotom dewizowym żyje się znacznie gorzej, zwłaszcza gdy wyjeżdża dwoje rodziców. Każdy wyjazd, a zwłaszcza często przedłużający się wyjazd emigracyjny, prowadzi do rozluźnienia więzi rodzinnych i do pojawienia się kłopotów wychowawczych. Dla dzieci taki wyjazd jest porzuceniem, co z kolei prowadzi do poważnych zaburzeń emocjonalnych. Brak bezpośredniego dozoru rodzicielskiego oraz poczucie osamotnienia prowadzi do wystąpienia licznych patologii. Dzieci zaniedbują naukę, mają gorsze wyniki w nauce, wagarują. Dorastająca młodzież wpada w alkoholizm lub narkomanię. Niekiedy finał jest

[ Społeczestwo ]

jeszcze bardziej tragiczny, bowiem nieradzący sobie z problemami młody człowiek popełnia samobójstwo. Wówczas rodzice wracają do kraju, chcąc ratować pozostałe dzieci, ponieważ dopiero wtedy zdają sobie sprawę z zaistniałej tragicznej sytuacji i trudności napotykanych przez pozostawione pociechy. Szkoda tylko, że tak późno. W wielu bowiem przypadkach, odbudowanie kontaktu z własnymi dziećmi staje się niezmiernie trudne lub wręcz niemożliwe. Wielu wyjeżdżających rodziców wpada w pułapkę materializmu. Chcąc zrekompensować dzieciom swoją nieobecność, kupują im drogie prezenty, dają wysokie kieszonkowe, którym mogą imponować swoim rówieśnikom. Opowiadają o tym zjawisku m.in. księża chodzący po kolędzie. Ich zdaniem coraz częstszy jest widok opuszczonego dziecka samotnie siedzącego w pokoju przed ekranem najnowszego komputera, który ma mu zastąpić nieobecnych rodziców. Są rodzice, którzy nie przyjeżdżają do kraju nawet na święta, sądząc, że markowe ubrania, drogi rower czy najnowszy odtwarzacz MP3 wysłane do domu wystarczą, by była to wesoła Wielkanoc czy radosne Boże Narodzenie. Perspektywy na przyszłość w związku z nadal trwającą emigracją zarobkową Polaków za granicę są raczej pesymistyczne. Coraz częściej wyjeżdżającym rodzicem jest matka, co jest zdecydowanie trudniej akceptowane przez dzieci niż wyjazd ojca. Kilkumiesięczne wyjazdy wielokrotnie przedłużają się do kilku czy nawet kilkunastu lat, bowiem emigrujący boi się powrotu do kraju i grożącego mu zubożenia. W wyniku tego dzieci uczą się żyć bez rodziców i wielokrotnie później ich odrzucają, rewanżując się za porzucenie, które przeżyły. Podobnie prognozy socjologów co do dalszych relacji małżeńskich są raczej mało optymistyczne. Badacze przewidują, że w 2010 roku aż 700 tys. polskich par będzie żyło w związkach na odległość. Tylko co trzeci z nich ma szansę na przetrwanie, na czym najbardziej ucierpią oczywiście… dzieci. ■ Elżbieta Kuźma

Polonia po niderlandzku In Polen groeit het aantal kinderen dat wordt achtergelaten door hun ouders die gaan werken in het buitenland. Deze laatsten willen hun gezin materieel helpen, maar ondertussen verwezen hun kinderen. Ongeveer de helft van deze “valutawezen” wordt opgevoed door 1 ouder, een kwart woont bij de grootouders, 10 % groeit op onder toezicht van broer of zus en 3 % woont bij verdere verwanten. De overigen belanden in opvangtehuizen of pleeggezinnen. In 2010 zullen naar schatting 700.000 Poolse koppels een relatie op afstand onderhouden.

 POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 

[ Felieton ]

Płynność granic Za mało, za wolno? 19 marca w szpitalu Middelheim w Antwerpii zmarł Hugo Claus, najwybitniejszy ze współczesnych pisarzy niderlandzkich. Belgijskie media i politycy wykorzystali jego śmierć jako pretekst do dyskusji o eutanazji. Zbiegło się to bowiem z debatą wywołaną przez liberałów z VLD na temat rozszerzenia zakresu ustawy o “śmierci na życzenie”.

Powodów do napisania o Clausie było bez liku. Od połowy lat 90. był dyżurnym kandydatem do literackiej Nagrody Nobla. W tym roku minie też ćwierć wieku od publikacji powieści “Cały smutek Belgii”, która rozsławiła jego nazwisko na świecie. Prekursor egzystencjalizmu, najważniejsza postać powojennej literatury niderlandzkiej, artysta wszechstronny, spełniający się w poezji, prozie, dramacie, reżyserii i malarstwie. Można go było opisać przez pryzmat całego, barwnego życia, w którym przez kontrowersyjne poglądy na wiele tematów nie brakowało również skandali. Powodem do ciekawych wspomnień o pisarzu mogły być wreszcie jego burzliwe związki z kobietami. Kilka małżeństw, a wśród nich to najdziwniejsze z Silvią Kristel, aktorką pamiętaną z ról w erotycznej serii o Emmanuelle. Nazwisko Clausa trafiło jednak na czołówki gazet nie ze względu na to, jak żył, ale na jaką śmierć się zdecydował. Zmagając się z chorobą Alzheimera, poprosił o eutanazję. Były premier Verhofstadt skomentował tę decyzję “opuszczeniem nas przez twórcę we właściwym czasie, wtedy, kiedy tego chciał”. I właśnie podobnych komentarzy wyczekiwali flamandzcy liberałowie. Mówią dziś się nie tylko o obniżeniu wieku, ale także o rozszerzeniu eutanazji na osoby niepełnosprawne, niemogące w sposób świadomy poprosić o skrócenie życia.

Liberałowie chcą rozszerzenia ustawy po analizie Uniwersytetu w Leuven wskazującego, iż pomimo legalizacji eutanazji w wielu belgijskich szpitalach lekarze odmawiają przeprowadzania “zabiegów”. Według “De Morgen” bez problemów zezwala na nią zaledwie 15 proc. placówek. Zinstytucjonalizowane i, jak na Belgię przystało, obramowane wieloma przepisami administracyjnymi prawo o eutanazji zyskało przydomek “biurokracji śmierci”. Wielu owe procedury uwierają. Wokół pomysłów liberalizacji ustawy pojawia się jak zwykle wiele wątpliwości natury bynajmniej nie moralnej. Zostawmy je jednak na boku - debata na ten temat była prowadzona już wielokrotnie. Skupmy się zatem na argumentach bardziej rzeczowych, dystansujących się od sporów dotykających sumienia, Boga i historii.

Wyłom w murze Najważniejszym argumentem przeciwników liberalizacji ustawy jak i eutanazji w ogóle wydaje mi się ten, który mówi o naruszeniu filarów systemu. Dziura w owym systemie, jaką było dopuszczenie do eutanazji w ogóle, zaczęła się bowiem powiększać. Po przypadkach ewidentnej śmierci na życzenie skracających cierpienie nieuleczalnie chorych pojawiły się postulaty, które realizowano w praktyce, nawet wbrew prawu i sankcjonowano jako “i tak powszechnie stosowane”. W Holandii za normalny powód do eutanazji uznaje się dziś depresję pacjenta. Od kiedy w 1998 roku dr Philip Sutorius uśmiercił z jej powodu miejscowego polityka Edwarda Brongersmę, praktyka (oficjalnie zakazana prawem) rozszerzyła się i nikt jej już nie ściga. Senator Brongersma był zdrów jak rydz, ale stwierdził, że jego życie „stało się puste, bezcelowe i męczące”. Co prawda miejscowy Sąd Najwyższy orzekł, że „zmęczenie życiem” nie może być powodem eutanazji, jednak doktor Sutorius uniknął kary podobnie jak jego następcy. Nie inaczej było z uśmiercaniem

 POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 

noworodków w klinice w Groeningen. W pierwszej fazie debaty o eutanazji nie wspominano w ogóle o problemie eutanazji noworodków jak i dzieci. Wieloletnia liberalizacja działania ustawy w praktyce doprowadziła do sytuacji, w której co piąty zmarły odchodzi z kraju tulipanów w wyniku interwencji lekarza. Pozytywnie rozpatruje się niemal połowę wniosków z prośbami o przedwczesną śmierć. Ponad tysiąc osób rocznie jest uśmiercanych przez lekarzy bez swojej wiedzy i świadomości. Bez “wyraźnego żądania”, choć wyraźnie zabrania tego prawo. Dzięki temu 40 proc. upośledzonych umysłowo umierających jest po cichu usuwanych ze społeczeństwa. Sankcjonująca to publiczna wypowiedź ministra zdrowia Roba Boscha nie wzbudziła szczególnej sensacji. W Holandii dopuszczono już eutanazję dzieci od 12. roku życia. Dotychczas tolerowano praktykę “śmierci na życzenie rodziców”. Zwolennicy poszerzenia zakresu ustawy chcą jednak, by można było to zastosować nawet wbrew ich woli! I nie był to pomysł małej, marginalnej grupki radykałów, lecz ministrów sprawiedliwości i zdrowia.

I kudłate, i łaciate… Powstaje pytanie, czy Belgia, a zwłaszcza Flandria powinna być aż tak zapatrzona w doświadczenia swoich sąsiadów. Zgodnie

[ Felieton ]

z przewidywaniami klimatologów w wyniku efektu cieplarnianego za jakiś czas z powierzchni Ziemi zniknąć może większość (jeżeli nie całe) terytorium Holandii. Być może jeszcze przed przewidywaną zagładą Holendrzy postanowili spróbować wszystkiego, by zaznaczyć się jakoś w historii? Pamiętajmy, że tamtejsza scena polityczna w ostatnich latach zdecydowanie zdziwaczała. W niegdyś ustabilizowanej demokracji po parlamencie snują się dziś coraz częściej przedstawiciele ugrupowań skrajnych. A to Partia na rzecz Zwierząt z postulatem wprowadzenia do konstytucji “prawa zwierząt do życia bez bólu, stresu i strachu spowodowanego działaniami ludzi”. A to ugrupowanie antyglobalistyspawacza. Z drugiej strony zwolennicy radykalnego rozprawienia się z imigrantami bądź partia Christen Unie prowadząca politykę opierającą się na Biblii, prezentu-

jąca się jako “miecz Boży” mający przeciąć ostatnie lata ultraliberalnych eksperymentów. Holandia jest dziś krajem eutanazji, krajem, w którym jest możliwa adopcja dzieci przez homoseksualne pary, krajem dopuszczającym aborcję na życzenie, niekaralne paleniem marihuany i wszystko, co przyszło komu do głowy. Z drugiej strony pojawiają się w niej postulaty przymusowej aborcji dla kolorowych imigrantów, szkół i przedszkoli „dla białych”, zakazu rozmów w miejscach publicznych w obcych językach. To pomysły, które zgłaszano całkiem serio podczas obrad lokalnych władz w Rotterdamie.

Świadomość śmierci, świadomość płci Najbardziej wymownym objawem zdziwaczenia holenderskiej polityki była jed-

1.000 machines voor de houtbewerking Nieuw en Tweedehands in onze magazijnen Deta Machines (België) en Deta Polska (Polen) www.detamachines.be

+32 (0)56 42 75 55

nak poważna debata na temat legalizacji partii… pedofilskiej. Żądania te wydają się jednak naturalną konsekwencją zgody na stosowanie systematyki mniejszości politycznej do obszaru seksualności człowieka. Były też konsekwencją poszerzania zasad funkcjonowania ustawy o eutanazji. Zgodnie z zasadą: robicie dziurę w murze, pamiętajcie, że mogą przez nią przejść inni. “Politycy” chcący obniżenia wieku legalizującego współżycie seksualne nawet dla 12-latków powoływali się na postulaty… zwolenników rozszerzenia prawa do “śmierci na życzenie”. “Skoro 12-latek może sam decydować o swoim życiu i śmierci, dlaczego ma nie decydować o życiu seksualnym?” – pytają. W Belgii po aferze Dutroux pojawienie się partii mówiącej o legalizacji pedofilii wywołałoby zapewne zgrozę. Pamiętajmy jednak, że przed laty w Brukseli wywoływały zgrozę postulaty legalizacji aborcji bądź jakichkolwiek form eutanazji. Podczas polskiej parady równości pojawiały się transparenty jej przeciwników sugerujące, że po akceptacji związków homoseksualnych przyjdzie kolej na zoofilię i pedofilię. Wówczas brzmiało to jak ewidentna, niezbyt wyszukana złośliwość. W jednym z opowiadań political-fiction pamiętam scenę manifestacji zwolenników legalizacji związków partnerskich ludzi ze zwierzętami. Jeden z demonstrantów domagał się na niej zgody na swój związek z pałeczką gruźlicy. Obserwując ostatnie 10 lat zmian w prawie holenderskim nasuwa się jednak pytanie, ile w tym jeszcze drwiny, a ile zapowiedzi przyszłych problemów? ■ Mirosław Skowron

Na sprzedaz 1.000 nowych i uzywanych obrabiarek do drewna w naszym magazynie w Belgii i w Polsce ! www.detapolska.com

+48 52 30 31 891

[ Historia ]

Waterloo Koniec epoki

K

iedy 6 kwietnia 1814 roku Napoleon podpisywał swoją pierwszą kapitulację, wydawało się, że po dwudziestu latach wojen zapanuje wreszcie trwały pokój. Cesarz został zesłany na wyspę Elbę, gdzie rządzić miał miniaturowym państewkiem, a przedstawiciele zwycięskich mocarstw: Anglii, Rosji, Austrii i Prus zebrali się na kongresie w Wiedniu, by zadecydować o podziale wpływów w Europie. Jednak niespełna rok później Napoleon powrócił do Europy na czele niewielkiego oddziału i zajął Paryż bez jednego wystrzału. Stało się tak przede wszystkim na skutek ogólnego rozczarowania Francuzów rządami króla Ludwika XVIII. Napoleon liczył, że uda mu się wykorzystać narastające konflikty w łonie dawnej koalicji antyfrancuskiej i odzyskać trwałą władzę bez konieczności wojny. Ale powrót starego wroga na nowo zbliżył do siebie dawnych koalicjantów. Napoleon został przez nich ogłoszony „wyjętym spod prawa”. Po 8 tygodniach Bonaparte miał pod swoim dowództwem około 280 000 ludzi. Naprzeciw niego na całym kontynencie stacjonowało 800 000 wrogich żołnierzy. W tej wydawałoby się beznadziejnej sytuacji cesarz zdecydował się na manewr, który zawsze przynosił mu powodzenie: błyskawiczny atak na liczniejszego przeciwnika i pobicie po kolei jego rozproszonych armii, nim zdążą się one połączyć. Jego wybór padł na Belgię, w której stacjo-

© Mike Jentsch

Waterloo zajmuje w historii szczególne miejsce, wyznaczając koniec epoki napoleońskiej. Jednocześnie funkcjonuje w naszej świadomości jako synonim wielkiej i ostatecznej przegranej. Jak doszło do tego, że ta niewielka miejscowość stała się świadkiem starcia 140 000 ludzi?

nowały armie angielskiego księcia Wellingtona (złożona z oddziałów brytyjskich, niemieckich i belgo-holenderskich) i pruskiego feldmarszałka Bluchera. 15 czerwca 1815 roku Francuzi zajęli Charleroi i znaleźli się naprzeciw zaskoczonych wojsk przeciwnika. Następnego dnia miały miejsce dwie bitwy. Pod Ligny Napoleon odniósł swoje ostatnie zwycięstwo, pokonując Prusaków, ale pod Quatre Bras Francuzi nie byli w stanie pokonać oddziałów anglo-holenderskich. W dodatku armia pruska pomimo porażki nie straciła woli walki i nie oddaliła się od oddziałów Wellingtona. Dzięki temu dwa dni później, 18 czerwca 1815 roku, Prusacy będą w stanie przyjść Anglikom z pomocą pod Waterloo, przekreślając plany Napoleona.

grad pocisków. Dziś ze względu na wzniesiony w latach 20. XIX wieku słynny kopiec (o objętości 300 000 m sześc. ziemi), teren pola bitwy jest znacznie bardziej plaski. Wellington kazał też zająć trzy wysunięte przed linie jego wojsk farmy: Hougoumont, La Haie-Sainte i La Papelotte. Otoczone murami, obsadzone elitarnymi oddziałami i artylerią zamieniły się w minifortece na drodze Francuzów. Obie armie: Napoleona i Wellingtona liczyły każda około 70 000 ludzi. 18 czerwca ze względu na burze w wieczór poprzedzający bitwę Napoleon musiał opóźnić atak do godz 13. Rozmiękła ziemia nie pozwalała na swobodny marsz i redukowała skutki ostrzału z dział.

Przygotowania do bitwy

Plan bitwy cesarza był prosty: dywersyjny atak na lewym skrzydle na farmę Hougoumont i i zmasowane natarcie prawego skrzydła. Miało ono przełamać front Wellingtona, który za plecami miał las Soignes uniemożliwiający odwrót. Jednak krwawe walki o Hougoumont ciągnęły się cały dzień. Choć zabudowania farmy zostały w końcu podpalone, broniący jej Anglicy nie poddali się, zadając Francuzom ciężkie straty i wiązać ich znaczne siły. Atak piechoty na prawym skrzydle, dowodzonym przez słynącego z szaleńczej odwagi marszałka Neya, został

17 czerwca, dzień przed bitwą, obie strony spędziły na przygotowaniach. Armia Wellingtona wycofała się na pozycje na południe od Brukseli, przed niewielką wówczas wioskę Waterloo. Książę rozlokował swoje oddziały według swej sprawdzonej taktyki: część jego sił znajdowała się na stoku wzniesienia, podczas gdy większość chroniła się za nim, dzięki czemu była bezpieczna od ognia przeciwnika, który, atakując „pod górkę”, tracił impet i narażony był na skoncentrowany

 POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 

Plan bitwy

[ Historia ]

Bitwa na dwa fronty Mniej więcej w tym samym czasie na wschodzie, w okolicach miejscowości Plancenoit zaczęły się pojawiać nadchodzące oddziały pruskie Bluchera. Bitwa toczyć się będzie odtąd na dwa fronty, czego Napoleon za wszelką cenę chciał uniknąć. Około godziny 18 Neyowi udaje się wreszcie zdobyć leżącą przed centrum linii Wellingtona farmę La Haie Sainte. Z jej 800 obrońców uchodzi z życiem tylko

40. Francuzi stoją teraz przed szansą przełamania angielskiego frontu. Ale też w Plancenoit pojawia się coraz więcej pruskich żołnierzy... W tej sytuacji cesarz decyduje się posłać do boju swoje ostatnie i najcenniejsze rezerwy: Gwardię Cesarską - złożone z weteranów najlepsze oddziały Europy. Jednocześnie ucieka się do kłamstwa, oświadczając żołnierzom, że widoczne w oddali nadchodzące pruskie oddziały to francuskie posiłki marszałka Grouchy’ego. Ale nawet Gwardii nie udaje się już odwrócić losów bitwy. Około godziny 20, po raz pierwszy w historii Gwardia zostaje zmuszona do odwrotu. W szeregi francuskie wkrada się panika. Napoleon opuszcza konno pole bitwy, porzucając swoją karetę. Już tylko Gwardia stawia zorganizowany opór, formując czworoboki i osłaniając ucieczkę francuskiej armii. Wtedy to na propozycje poddania się generał Cambronne miał wypowiedzieć słynne zdanie: „Gwardia umiera, ale się nie poddaje” lub według innej wersji po prostu: „merde”. General jednak przeżył bitwę i stanowczo zaprzeczał tym opowieściom. Po klęsce pod Waterloo Napoleon ponownie zostaje zmuszony

do abdykacji, która kończy okres 100 dni jego powrotu do władzy. Tym razem zostaje zesłany na daleka Wyspę Św. Heleny, gdzie pozostanie aż do śmierci w 1821 roku.

Przyczyny klęski Od dwustu lat historycy spierają się o przyczynę klęski Napoleona pod Waterloo. Często wskazują na fatalną pogodę w przeddzień bitwy, która zmusiła go do opóźnienia ataku, dając Prusakom więcej czasu na nadejście i ograniczając efektywność świetnej francuskiej artylerii. Obwiniany jest też marszałek Grouchy, który dzień wcześniej dostał od cesarza zadanie ścigania Prusaków. Liczący 30 000 ludzi korpus Grouchy’ego nie zdołał rozbić armii pruskiej. Nie wziął też ostatecznie udziału w bitwie, gdyż marszałek bał się podjąć samodzielną decyzę i zrezygnować z pościgu. Nie bez winy jest też marszałek Ney, który za wcześnie posłał do walki kawalerię i bezmyślnie ponawiał kolejne szarże. Do tego wszystkiego doszła nadmierna pewność siebie Napoleona i jego złe samopoczucie w ciągu dnia, gdy

© David Nollet

odepchnięty przez angielską kawalerię, która z kolei została zniszczona przez francuską jazdę. W tym krytycznym dla losów bitwy momencie, około godz. 16 Ney, biorąc błędnie ruchy przegrupowujących się wojsk Wellingtona za odwrót, nakazał atak całej swej kawalerii. Ta największa w historii szarża, w której w powtarzających się atakach brało udział 10 000 jeźdźców nie przyniosła jednak zamierzonego rezultatu. Piechota przeciwnika sformowała kilkanaście najeżonych bagnetami czworoboków, które na bardzo małej jak na tę liczbę ludzi przestrzeni zdołały powstrzymać fale nacierających kawalerzystów.

 POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 

[ Historia ]

na dwie godziny musiał opuścić pole walki i odpoczywać. Pod Waterloo zginęło około 13 000 ludzi, a 35 000 zostało rannych. Przekreśliła ona ostatecznie nadzieje Polaków wiązane z odzyskaniem niepodległości za sprawą Napoleona. Ponieważ w 1814 roku zwycięskie mocarstwa zadecydowały o utworzeniu zależnego od Rosji Królestwa Polskiego, oddziały polskie walczące dotąd po stronie Francji zostały w większości wysłane do kraju. Jedynie 300-osobowy oddział ochotników z pułku szwoleżerów - lansjerów Gwardii, pod dowództwem barona Pawła Jerzmanowskiego towarzyszył Napoleonowi na Elbie oraz podczas bitwy pod Waterloo. Szwadron ten wziął udział w szarżach kawalerii francuskiej. Poświęconą mu tablicę pamiątkową można zobaczyć przy francuskim pomniku Zranionego Orla, obok drogi łączącej Waterloo i Genappe. Naszym rodakiem był również jeden z adiutantów Napoleona: Jerzy Zenowicz. Podczas bitwy posłany został z rozkazem przynaglającym do powrotu marszałka Grouchy’ego. Pisanie rozkazu trwało jednak długo, a w dodatku Zenowicz jechał do marszałka aż 5 godzin, przez co nie

zdołał zmienić biegu historii. W podobnej sytuacji jak Polacy, walczący często w XIX i XX wieku przeciw własnym rodakom w obcych armiach, znaleźli się pod Waterloo Belgowie. Od 1795 roku Belgia była częścią Francji. W 1814 przeszła pod władzę nowego państwa holenderskiego. Pod Waterloo część Belgów walczyła właśnie w oddziałach belgoholenderskich sprzymierzonych z Anglią i dowodzonych przez księcia Wilhelma Orańskiego. Ale wielu ich rodaków znajdowało się też po przeciwnej stronie, w armii Napoleona. Na polu bitwy możemy dziś zobaczyć kamienną stellę poświęconą porucznikowi Augustynowi Demulderowi, który przez lata wziął udział w kilku kampaniach armii francuskiej, a śmierć poniósł niedaleko rodzinnego Nivelles...

Rekonstrukcje bitwy Co roku w weekend przypadający w okolicach 18 czerwca, zjeżdżają się do Waterloo entuzjaści epoki napoleońskiej, by wziąć udział w rekonstrukcjach historycznych. Jest to wspaniała okazja do zobaczenia setek ludzi w skrupulatnie

Polonia po niderlandzku

Waterloo neemt in de geschiedenis een bijzondere plaats in, want het markeert het einde van de napoleontische tijd. Tegelijkertijd leeft het begrip “Waterloo” in ons bewustzijn als synoniem voor een allesomvattend en definitief verlies. Hoe kwam het zover dat een klein plaatsje getuige werd van een slag van 140.000 man? Mikołaj Türschmid, de enige Poolse gids in Waterloo, vertelt er u in dit artikel alles over.

© Kevin Amstrong

Waterloo, het einde van een tijdperk

 POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 

odwzorowanych mundurach z czasów bitwy, odgrywających wydarzenia z 1815 roku. Wtedy na polu pod Waterloo znów słychać wystrzały z muszkietów, dział i rżenie koni. Można też obejrzeć obozy „armii” i zapoznać się z warunkami życia żołnierzy na początku XIX wieku. Wszystkie przedmioty począwszy od namiotów, a na sztućcach skończywszy są odtworzone niczym na planie filmu. Całość na tle historycznych zabudowań farm Hougoumont i Le Caillou - ostatniej kwatery głównej Napoleona - sprawia duże wrażenie. W tym roku 21 i 22 czerwca na rekonstrukcji spodziewanych jest około 900 czynnych uczestników z 11 krajów ( w tym z Polski ). Więcej informacji na ten temat można będzie znaleźć na początku czerwca na stronie www.waterloo1815.be. ■ Mikołaj Türschmid

[ Kcik smyka ]

N

iby nie ma nic nadzwyczajnego w widoku małych dzieci załatwiających swoje potrzeby w parku czy na ulicy. Ot, w takim wieku wszystko jeszcze przystoi. Jednakże jest jedno miejsce w Brukseli, gdzie podobny widok przyciąga tłumy gapiów, na dodatek zaopatrzonych w aparaty fotograficzne, które mają służyć utrwaleniu sceny (a zwykle i siebie na jej tle) bądź co bądź nieobyczajnej. Trwałości, czy raczej ponadczasowości tej sceny nic nie można zarzucić, a małemu bohaterowi akcji wręcz należy się podziw (a może współczucie – zależnie, z której strony patrzeć) za wytrwałe robienie tego, co robi. Chodzi oczywiście o sławną figurkę siusiającego chłopca, Manneken Pis, znajdującą się na rogu ulic Etuve i Chêne. Nie wiadomo dokładnie, kogo przedstawia niewielka statuetka i jakich zasług czy też jakiej kary jest pamiatką. Zdania (i legendy) na ten temat są podzielone. Opowiada się na przykład, że dawnymi czasy żyła tutaj pewna zła czarownica. Była bardzo stara i od niepamiętnych czasów zamieszkiwała mały domek na rogu ulic Etuve i Chêne. Złosliwość czarownicy nie znała miary, toteż wszyscy sąsiedzi bali się jej jak ognia i unikali, jak tylko mogli. Złośliwa staruszka była zawsze brudna, odziana w łachmany i wychodziła tylko wieczorami. Dokąd szła wtedy i po co? Któż to mógł wiedzieć?!... W tym samym czasie żył też w okolicy pewien dobry starzec, który pomagał wielu biednym ludziom i robił tak dużo dobrego, że już sam jego widok radował mieszkańców miasta. Nic więc dziwnego, że kochano go w takim stopniu, w jakim nienawidzono złej czarownicy i nawet całkiem małe dzieci nie bały się go wcale. Zdarzyło się pewnego razu, że nieopodal domu czarownicy przebiegał mały chłopczyk. Nie wiadomo, skąd się tu wziął i gdzie byli jego rodzice, wiadomo tylko, że raptem zachciało mu się zrobić siusiu. Chłopczyk zatrzymał się i nie zważając na miejsce zaczął spełniać tak naglącą potrze-

bę. Pech chciał, że zrobił to akurat pod drzwiami domu złej czarownicy. Dziwny hałas dobiegający z ulicy doszedł do jej uszu i w tej samej chwili pojawiła się ona na progu domu. Widząc sikającego chłopca, wpadła w gniew i krzyknęła : - Znieważyłeś mój dom robiąc rzecz tak nieprzystojną! Za karę więc sprawię, że będziesz robił to samo przez wszystkie lata, które nadejdą, zawsze ! Cóż za straszliwa kara dla biednego malca ! Lecz oto niespodziewanie pojawił się dobry starzec niosąc w rękach kamienną statuetkę i stawiając ją na miejsce przestraszonego chłopca, jego zaś odprowadzając czym prędzej do zatroskanych rodziców. Od tego czasu kamienna figurka robi to, co musiałby robić niewinny dzieciak, gdyby dobry starzec nie zjawił się w porę. Ale opowiada się również... ...że w zamierzchłych czasach Bruksela była oblegana przez wojska potężnego wroga. Oblężenie trwało bardzo długo i pełne było bohaterskich czynów, zarówno po jednej, jak i drugiej stronie. Mieszczanie bronili się zaciekle i odważnie, aż w końcu obce wojska musiały ustąpić. Jednakże byli wśród wrogów ludzie szczególnie złośliwi, którzy widząc, że zdobycie miasta jet niemożliwe, postanowili je... podpalić. Odchodząc wrzucili za mury miejskie zapaloną pochodnię. W tym czasie wszyscy mieszkańcy świętowali zwycięską obronę i ustąpienie wojsk wroga, nikt więc nie troszczył się już o ochronę i niechybnie całe miasto spłonęłoby doszczętnie. Na szczęście, pewien mały chłopiec zauważył palącą się pochodnię i mimo swego wieku natychmiast zrozumiał grożące niebezpieczeństwo. Lecz co robić... ? Nikogo nie było w pobliżu, żeby ostrzec lub prosić o pomoc. Dzielny malec zrobił więc to, co najszybciej przyszło mu do głowy – zgasił ogień oddając mocz na palącą się głownię. W ten sposób uratował miasto przed poża-

© Francois Delbar

Historia chłopca zwanego Manneken Pis

rem. Wkrótce fakt ten stał się powszechnie wiadomy i wdzięczni mieszczanie, w uznaniu zasług chłopca, wystawili mu niewielki pomnik naśladujący jego bohaterski wyczyn. Opowiada się także... ■ Ewa Szarkowska

Na podstawie : „Contes et légendes de Belgique” Manneken Pis (menneke pis) – w lokalnym dialekcie brukselskim, łączącym język niderlandzki i francuski, znaczy dosłownie « sikający chłopiec » (fr. le môme qui pisse). 

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 

[ Kcik smyka ] Michał Ulicki, Zespół Szkół im. gen. Stanisława Maczka przy Konsulacie Generalnym RP w Brukseli z siedzibą w Antwerpii.

Bohaterowie książek Pod tymi pseudonimami ukryli się znani bohaterowie książek dla młodzieży, których autorów podano w nawiasie. Zgadnij, o kogo chodzi! (Podpowiedź: pseudonim składa się z pomieszanych liter imienia i nazwiska bohatera) 1. Retro Parthy (J.K. Rowling) 2. Żandarmo (A. Bahdaj) 3. Zapięstek (D. Defoe) 4. Łapkouchy (A. A. Milne) 5. Golf Es Figa (J. Verne)

Odpowiedzi: 1: Harry Potter (seria Harry Potter) 2: Mandżaro (m.in. Do przerwy 0:1, Wakacje z duchami...) 3: Piętaszek (Robinson Crusoe) 4: Kłapouchy (Kubuś Puchatek)

Znajdowanie różnic Znajdź 10 różnic pomiędzy obrazkami!

Porównania Dokończ te porównania! 1) Głodny jak... a) wilk b) lew c) świnia

6) Twardy jak.... a) podeszwa b) stół c) diament

2) Gruby jak... a) piłka b) kucharz c) beczka

7) Leje jak... a)grochówka b) rosół c) barszcz

3) Biedny jak... a) mysz polna b) mysz kościelna c) mysz domowa

8) Ostry jak... a) nóż b) brzytwa c) miecz

4) Głupi jak... a) stóg siana b) but c) osioł

9) Cichy jak... a) mysz pod miotłą b) mysz na polu c) mysz po żniwach

5) Leje jak... a) zebra b) z dzbana c) z cebra

10) Czerwony jak... a) burak b) wino c) krew Odpowiedzi: 1: a - 2: c - 3: b - 4: b - 5: c - 6: a - 7: c - 8: b - 9: a - 10: a

 POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 

[ Kcik smyka ]

Łączenie punktów Połącz punkty w kolejności od 1 do 39 oraz od A do P, a potem pokoloruj. Miłej zabawy!!

Zwierzęta 1

2

Poziomo

3 4

5

6 7

8

9

10 11

12

3. Kto go w lesie spotyka, ten na drzewo szybko zmyka 4. Chowa głowę w piasek 5. Zaczyna swój żywot jako gąsienica 7. Biedny jak... kościelna 9. Śpiąc, zwisa głową w dół 13. Najlepszy przyjaciel człowieka 14. Osiąga ponad 5 metrów wzrostu 15. Zwierzę, które pluje 16. Wielbłąd jednogarbny 17. Różowa albo szara

13

14

15

16 17

Pionowo 1. Zmienia kolory 2. Na przykład: tygrys, lew, lampart... 3. Bardzo inteligentne zwierzę wodne 4. Najbliższy krewny człowieka 6. Spać jak... 8. Duży azjatycki kot 10. Znajdziesz ją na ulicy i w Afryce 11. Spotkasz ją w helskim fokarium 12. Dumny jak... 13. Żywi się głównie bambusem  POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 

Odpowiedzi: Poziomo: 3-dzik, 4-struś, 5-motyl, 7-mysz, 9-nietoperz, 13-pies, 14-żyrafa, 15-lama, 16-dromader, 17-pantera Pionowo: 11-kameleon, 2-kot, 3-delfin, 4-szympans, 6-suseł, 8-tygrys, 10zebra, 11-foka, 12-paw, 13-panda

[ Za stołem]

Fin de Siècle Niebo w gębie dla smakoszy Fin de Siècle to nawet nie koniec wieku ale koniec świata, niebo w gębie i absolutna rewelacja dla amatorów belgijskich specjałów!

Fin de Siècle to jedna z gastronomicznych ciekawostek Brukseli. Restauracja serwuje dania tradycyjnej kuchni belgijskiej wśród których znajdziemy m.in.: stoemp, carbonnade flamande, królika w piwie, mule, tradycyjne zapiekanki, „oiseaux sans tête” - czyli belgijskie „ptactwo” - nie mylić z polskimi gołąbkami, klopsiki z Liège, a także ogromny wybór deserów i innych słodkości z goframi, musem czekoladowym i tradycyjną Tarte Tatin na czele. Niepowtarzalny klimat restauracji tkwi w jej niestandardowym charakterze: ciepłe

pastelowe ściany, lekka nonszalancja zamiast kipiącego szyku sprawiają, że chce się tutaj powracać. Do tego dochodzi oczywiście znakomita jakość potraw. Takie połączenie tłumaczy istnienie (uwaga!) kolejek ustawiających się czasem przy barze byle tylko skosztować „spécialités de la maison”. Miejsce jest praktycznie nieoznaczone, brak tu neonów i wywieszek, nie jest również reklamowane w przewodnikach. A broni się samo... i to jak!

Adres: 9 Kartuizerstraat, 9 rue des Chartreux 1000 Bruksela ■ Agnieszka Nowińska

Informacja o nim jest przekazywana „pocztą pantoflową” dzięki czemu stanowi ciągle miejsce spotkań prawdziwych smakoszy i opiera się masowej konsumpcji i zalewowi turystów. Gorąco polecane fanom dobrej kuchni w dobrych cenach.

PROWADZIMY HURTOWĄ SPRZEDAŻ PIECZYWA

Polskie Delikatesy

www.rarytas.be Van harte welkom!

• nabiał • ciasta • prasa • alkohole • pieczywo • wędliny • Polski sklep i piekarnia Chaussée de Waterloo 49, 1060 Saint-Gilles, Tel.: +32 2 537.74.09 ZAPRASZAMY wtorek - piątek 10.00 - 20.00; sobota 9.00 - 20.00, niedziela 10.00 - 17.00 Pieczywo wyrabiamy w tradycyjny polski sposób, dzięki czemu jest zdrowe i wyśmienity w smaku.  POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 

[ Kultuur ] [ Kuchnia flamandzka

www.vlam.be

Szparagi po flamandzku

Asperges op zijn Vlaams

Dla 4 osób

Wat heb je nodig voor 4 ?

• • • • • •

• • • • • •

24 duże białe szparagi 4 jajka ugotowane na twardo 1/2 pęczka natki pietruszki 150 g niesolonego masła świeżo starta gałka muszkatołowa pieprz i sól

24 grote witte asperges hardgekookte eieren 1/2 bot verse peterselie 150 g ongezouten hoeveboter vers geraspte nootmuskaat peper en zout

Jak przyrządzić ? 1. Obierz szparagi i odetnij końcówki. Gotuj je w osolonej wodzie, aż staną się miękkie. 2. Obierz jajka i rozgnieć je widelcem. Drobno poszatkuj umytą natkę, a następnie dodaj do jajek wraz z gałką muszkatołową, pieprzem i solą. 3. Rozpuść masło, usuń z niego białą warstwę. Dodaj do jajek i dobrze wymieszaj. 4. Ułóż szparagi na talerzu, wyłóż na nie rozdrobnione jajka z masłem i pietruszką, zostawiając czubki szparagów odsłonięte.

Hoe maak je het ? 1. Schil de asperges en breek het houterige uiteinde af. Kook ze beetgaar in flink gezouten water. 2. Pel de eieren en plet ze met een vork. Snipper de gewassen peterselie fijn. Doe die bij de eieren en kruid met nootmuskaat, peper en zout. 3. Laat de boter smelten en schep er het witte bovenlaagje af. Giet de geklaarde boter bij de eitjes en meng goed door. 4. Schik de asperges op het bord en schep er de eieren met de boter en de peterselie in een brede strook op, maar laat de puntjes onbedekt.

Wskazówka: Termin gastronomiczny ‘à la flamande’ czyli ‘po flamandzku’ oznacza użycie gałki muszkatołowej. Ta przyprawa jest niezbędna w przygotowaniu.

Tip De keukenterm ‘à la flamande’ slaat in de klassieke burgerkeuken op het gebruik van nootmuskaat. Deze specerij is dan ook onmisbaar in de bereiding.

[ Kultuur [ Kuchnia Polska ]]

Bigos

Bigos

Składniki:

Ingrediënten:

• • • • • • • • • • •

• • • • • • • • • • • •

2 kg kiszonej kapusty 1-2 kg mięsa wieprzowego (najlepiej golonki) kilka suszonych śliwek i grzybków koncentrat pomidorowy czerwone wino (wg uznania) ziele angielskie, jałowiec, liście laurowe sól, pieprz 2 ząbki czosnku trochę miodu smalec do smażenia mięsa rodzynki

Przygotowanie: 1. Kapustę opłukać w zimnej wodzie (jeśli kapusta jest bardzo kwaśna). Włożyć do garnka, zalać niewielką ilością wody, włożyć starannie wypłukane suszone grzyby i śliwki oraz liść laurowy, ziele angielskie, ziarna jałowca. Gotować kilka minut, odstawić, poczekać aż przestygnie i ponownie zagotować. Czynność powtarzać kilkakrotnie, aż kapusta będzie prawie miękka. 2. Mięso pokroić w kostkę, podsmażyć na smalcu z cebulką, dodać zmiażdżony czosnek. 3. Wszystko wymieszać z kapustą i chwilę podgotować (kapusta powinna być już miękka). Odstawić do wystygnięcia. 4. Do kapusty dodać koncentrat, wino i miód pszczeli. Podgotować, doprawić solą i pieprzem.

2 kg zure kool 1-2 kg varkensvlees (liefst van de bil) enkele gedroogde pruimen en paddestoelen tomatenconcentraat rode wijn piment, jeneverbes, laurierblaadjes peper en zout 2 teentjes look een beetje honing bakvet rozijntjes ajuin

Hoe maak je het? 1. Spoel de kool in koud water (als de kool bijzonder zuur is). In een ketel overgieten met een beetje water, de grondig gespoelde gedroogde paddestoelen en pruimen erbij doen, net als de laurierblaadjes, het piment en de jeneverbessen. Enkele minuten koken, opzijzetten en laten afkoelen en dan opnieuw koken. Dit proces enkele keren herhalen, tot de kool quasi zacht wordt. 2. Snij het vlees in stukjes, bak het in het bakvet met wat ajuin, voeg de geplette look toe. 3. Meng alles onder de kool en warm het even op (de kool moet nu zacht zijn). Zet opzij tot het afgekoeld is. 4. Voeg nu aan de kool ook het tomatenconcentraat, de wijn en het beetje honing toe. Warm even op en kruid met peper en zout. 

POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - Maj - czerwiec 

[ Zaułek Literatury ]

Grażyna Plebanek, Przystupa, Wydawnictwo WAB, Warszawa 2007

Olga Tokarczuk, Bieguni, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2007

Najnowsza książka Grażyny Plebanek, popularnej polskiej pisarki, autorki takich bestsellerów jak „Pudełko ze szpilkami“ czy „Dziewczyny z Portofino“ jest zapisem polskiego losu z nowej, „oddolnej“ perspektywy. Przystupa, tytułowa bohaterka powieści, to młoda emigrantka poszukująca lepszego życia na Zachodzie. Wędrując z Przystupą, obserwujemy życie polskich emigrantów, nowobogackich, kosmopolitów, ale także pracujących na czarno Polaków do wynajęcia. Grażyna Plebanek sięgnęła po nowy typ bohaterki – awanturnicy sprzątającej domy, odsłaniającej brudy współczesnych rodzin. To nowoczesne przetworzenie starego gatunku powieści łotrzykowskieh zasługuje na naszą szczególną uwagę także z powodu biografii autorki - Plebanek już od kilku lat mieszka w Brukseli i tu pracuje nad nową powieścią - z wątkiem belgijskim w tle. Czekamy z niecierpliwością!

Najnowszej książki Olgi Tokarczuk nie można czytać w biegu. Choć historie współczesnych biegunów-podróżników są fragmentaryczne, porwane, przenoszone z miejsca na miejsce samolotem, statkiem lub samochodem, to jednak ich prawidłowe odczytanie wymaga skupienia. Kim są bieguni? W przeszłości był to rodzaj prawosławnej sekty. Bieguni wierzyli, że zło ma największą moc, gdy człowiek stanie w miejscu. Ratunkiem przed złem świata miał być ruch, podróż. Współcześni bieguni próbują zabić egzystencjalną pustkę nieustającymi podróżami. Poznawanie świata, kolekcjonowanie map, przewodników, pamiątek staje się namiastką pielgrzymowania, odpowiedzią na metafizyczny lęk. Krytyka okrzyknęła „Biegunów” najlepszą książką Olgi Tokarczuk. Warto po nią sięgnąć przed wakacyjną podróżą.

Wieczne pióra: Trzeba przeczytać ! Warto wziąć do poduszki. Całkiem niezłe czytadło. Książka nie dla każdego! Złamane piórko - nie do czytania!

Maja Wolny-Peirs www.postviadrina.be

TŁUMACZ PRZYSIĘGŁY FR-PL/PL-FR

TŁUMACZ PRZYSIĘGŁY

Śnieżka DALESZAK Tłumaczenie wszelkich dokumentów, rozmów urzędowych, negocjacji oraz konferencji.

Tel./Fax: 065/65 07 85 Gsm: 0478/30 20 34 E-mail: [email protected] Wysoka jakość usług, konkurencyjne ceny!

 POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 

jzyka polsko-niderlandzkiego niderlandzko-polskiego

Zofia Gmyrek GSM:     zofi[email protected]

Helena Grzywaczewska Biuro doradcze w Antwerpii oferuje: • zakładanie działalności gospodarczej • rozszerzenie działalności zarejestrowanej w Polsce na teren Belgii, • pomoc w prowadzeniu działalności, • oddelegowanie pracowników z Polski do Belgii Belgia Tel./Fax.: +32(0)3/290.68.50 GSM +32(0)495.330.771

[ Wane adresy i telefony ]

Placówki dyplomatyczne i organizacje polonijne AMBASADA RP W BRUKSELI Avenue des Gaulois/ Gallierslaan, 29 1040 Etterbeek tel. +32 2 739 01 00, +32 2 739 01 01, +32 2 735 72 12 fax. +32 2 736 18 81 e-mail: [email protected] WYDZIAŁ EKONOMICZNO-HANDLOWY AMBASADY RP W BRUKSELI Avenue de l’Horizon-laan 18, 1150 Saint-Pierre-Woluwe/Sint-Pieters-Woluwe tel.: +32 2 771 67 54 / +32 2 771 68 15 fax: +32 2 771 18 39 e-mail: www.poleconomie.be KONSULAT GENERALNY RP W BRUKSELI Rue des Francs/ Frankenstraat 28 , 1040 Etterbeek centrala (czynna całą dobę): +32 2 739 01 00 lub 01 sekretariat KG (codziennie od 8.30 do 16.30): +32 2 739 01 21 fax. +32 2 736 44 59 lub 736 04 64 dział prawny +32 2 739 01 23 dział opieki konsularnej i spraw morskich +32 2 739 01 38 dział wizowo-paszportowy: sprawy wizowe +32 2 739 01 26 sprawy paszportowe +32 2 739 01 25 http://www.konsulat.be/, e-mail: [email protected] Konsulat RP w Antwerpii Jurysdykcja na terenie prowincji Antwerpia, w Limburgii i Brabancji Flamandzkiej A. van der Pluymstraat 1 2160 Wommelgem tel. 00 32 3 350 06 22 fax. 00 32 3 350 06 09 e-mail: [email protected] Konsulat otwarty od poniedziałku do piątku w godz. 9.oo-16.oo (na umówione spotkanie) Konsulat RP w Gandawie Konsul Honorowy: Jean-Marie A.F. De Baerdemaeker. Jurysdykcja na terenie Flandrii Wschodniej i Flandrii Zachodniej Lange Kruisstraat 7 9000 Gent tel. +32 25 82 06 73 e-mail: [email protected] Konsulat otwarty we wszystkie dni na umówione spotkanie PRZEDSTAWICIELSTWO RP PRZY UE W BRUKSELI Avenue de Tervuren/Tervurenlaan 282-284, 1150 Saint-Pierre-Woluwe/Sint-Pieters-Woluwe tel. +32 2 777 72 00, +32 2 777 72 24 fax. +32 2 777 72 97, +32 2 777 72 98 e-mail: [email protected]

STAŁE PRZEDSTAWICIELSTWO RP PRZY NATO Bd. Leopold III-laan, 1110 Bruxelles/Brussel tel. +32 2 707 13 88, +32 2 707 11 17 fax +32 2 707 13 89 e-mail: [email protected] IZBA HANDLOWA – BEPOLUX c/o Agora, Diamant Building Av. A. Reyerslaan 80, 1030 Brussel www.bepolux.be e-mail : [email protected] POLSKA MACIERZ SZKOLNA-SZKOŁA NA SCHAERBEEK Adres szkoły: Institut de l’Annonciation, rue Josse Impens-straat 125, 1030 Schaerbeek tel. 02 705 61 18 www.szkola.be dyrektor - Teresa Arszagi, e-mail: [email protected] ZESPÓŁ SZKÓŁ IM.J.LELEWELA PRZY AMBASADZIE RP W BRUKSELI College Jean XXIII, bd de la Woluwe-laan 22, 1150 Woluwe-Saint-Pierre/Sint-Pieters-Woluwe Adres do korespondencji : Ambassade de Pologne, av. de Gaulois/Gallierslaan 29, 1040 Etterbeek tel/fax. 010 81 57 17 (tylko wtorki i piątki od 9.00 do 12.00). www.szkola-lelewela-bruksela.be, e-mail: [email protected] SZKOŁA POLSKA IM. JANA PAWŁA II (Centre d’Enseignement Polonais Jean-Paul II ASBL) Zajęcia: Ecole Notre-Dame de la Paix, Rue du Radium-straat 5, 1030 Schaerbeek Teresa Arszagi 02 705 61 18, e-mail: [email protected] ZESPÓŁ SZKÓŁ PRZY AMBASADZIE RP FILIA IM.JANA PAWłA II PRZY POLSKIEJ MISJI KATOLICKIEJ Rue d’Angleterre 43-45, 1060 Bruxelles Kontakt: Ks. Władysław Walaszczyk Tel/fax: 00322/537.25.82 (tylko w środy i piątki) e-mail: [email protected] lub [email protected], www.szkolapmk.pl ZESPÓŁ SZKÓŁ IM. GEN. ST. MACZKA W ANTWERPII PRZY KONSULACIE GENERALNYM RP Sint-Jan Berchmanscollege Jodenstraat 15, 2000 Antwerpia, Belgia tel.: (0032) 144 782 32, fax: (0032) 144 782 32 Dyrektor: Monika Pruska e-mail: [email protected] ZESPÓŁ SZKÓŁ IM. J. LELEWELA PRZY AMBASADZIE RP W BRUKSELII Adres: Bd de la Woluve-laan 22,

Woluwe-Saint-Pierre/ Sint-Pieters-Woluwe, 1150 Bruksela tel.: centr. (+32 2) 739 01 00, 739 01 01, fax: (+32 2) 736 44 59, 736 04 64 Dyrektor : Bożena Rogolińska e-mail: [email protected] http://www.poledu.be POLSKA MISJA KATOLICKA Bruksela: Rue Jourdan-straat 80, 1060 Saint-Gilles/Sint-Gillis www.pmkbruksela.com, tel. 02 538 30 87 Kościół Św. Elżbiety / Eglise Sainte Elizabeth, Rue Portaels-straat 24, 1030 Schaerbeek tel. 02 242 56 50 – Ks. Stanisław Dziura Rue Emile Claus 17 / 9, 1050 Bruxelles tel. 02 640 19 33 Ks.Stanisław Labiński Gandawa: Kaplica Matki Boskiej Bolesnej, Chapelle de N.D. de Schreiboom Kontrijksepootrstraat 252 Msza św. w każdą niedzielę miesiąca i święta: godz. 10.30 Antwerpia: Kościół Św. Teresy Grote Steenweg 560, Berchem Msza św. w niedzielę: 9.00 i 13.00 POLSKIE BIURO INFORMACJI TURYSTYCZNEJ Boulevard Louis Schmidtlaan 119, 1040 Brussel tel. (+32 2) 740 06 20, fax: (+32 2) 742 37 35 e-mail: [email protected] BIBLIOTEKA POLSKA Rue A.Campenhout-straat 72/7, 1050 Ixelles/Elsene Czynna we wt. i czt. od godz. 14.00 do 18.00 tel. 02 648 82 34

Telefony Alarmowe Pogotowie Ratunkowe: Straż pożarna: Policja: Dyżur dentystyczny: Dyżur lekarski: Dyżur dentystyczny: Dyżur lekarski: Medyczne SOS: Taxi: 02 268 00 00 lub:

100 100 101 02 426 10 26 02 479 18 18 02 426 10 26 02 479 18 18 02 513 02 02 02 349 49 49

 POLONIAnet.be  | kwiecieŃ - maj - czerwiec 

View more...

Comments

Copyright © 2020 DOCSPIKE Inc.