piłka nożna
January 12, 2018 | Author: Anonymous | Category: N/A
Short Description
Download piłka nożna...
Description
TRWA PLEBISCYT NA NAJLEPSZEGO UCZNIA-SPORTOWCA
str. 13
str. 2
Dolnośląski
ISSN 1232-4191 Indeks 339032
NR 7/844
cena 2 zł
e-mail: redakcja@slowosportowe.pl, www.slowosportowe.pl
18 lutego 2008
(w tym 7% VAT)
DOLNOŚLĄSKI TYGODNIK SPORTOWY
W następnym numerze:
ukazuje się od 1993 roku
Skarb Kibica I ligi
ROZGRZEWKA PRZED LIGĄ
Fot. K. Ziółkowski
Ruszają rozgrywki ligowe w piłce nożnej. W najbliższą sobotę Zagłębie walczy o punkty z GKS Bełchatów. Śląsk szlifuje formę na Cyprze. Drużyny z niższych lig przygotowują się do rundy wiosennej na obozach i rozgrywają sparingi. str. 9-11, 14-16 KOSZYKÓWKA
PIŁKA RĘCZNA
SIATKÓWKA
IGRZYSKA OLIMPIJSKIE
To nie był udany weekend dla dolnośląskich drużyn koszykarskich. Porażek doznały męskie zespoły w ekstraklasie: Śląsk wrócił na tarczy z Ostrowa, a Górnik i Turów swoje mecze przegrały po dogrywkach. Nie powiodło się także zawodniczkom CCC Polkowice w ekstraklasie kobiet, które wysoko przegrały w Lesznie z Dudą. Honor dolnośląskiej koszykówki obroniły Sudety Jelenia Góra, które po wygranej nad Pogonią Prudnik utrzymały pozycję lidera w II lidze. Krajowe wydarzenia na parkietach przyćmił jednak konkurs wsadów NBA, w którym zwyciężył Dwight „Superman” Howard. str. 2-5
Szczypiorniści Chrobrego z nawiązką odrobili straty z pierwszego meczu i pokonali chorwacką Perutninę siedmioma golami. Dało im to awans do ćwierćfinału Challenge Cup. – Nie było łatwo, ale po przerwie znaleźliśmy sposób na Chorwatów w obronie. Kibice byli wspaniali, więc dziękuję im za to, że pomogli nam dzisiaj wywalczyć awans – cieszył się trener Jarosław Cieślikowski.
Lider pierwszej ligi pewnie zmierza do LSK! Wrocławianki mają już sześciopunktową przewagę nad drugą w tabeli Wisłą Kraków. Nic więc dziwnego, że nasze siatkarki wymieniane są jako główny kandydat do awansu, a kibice z niecierpliwością odliczają mecze do końca rozgrywek. – Od początku sezonu nie ukrywaliśmy naszych ambicji. Wszystkie działania w klubie podporządkowane były jednemu celowi, czyli wywalczeniu awansu do elity – mówi Rafał Błaszczyk.
We wrześniu ubiegłego roku Julian Kwit zajął piąte miejsce w kategorii do 74 kg na mistrzostwach świata w Baku. Tym samym został pierwszym polskim zapaśnikiem, który zakwalifikował się na olimpiadę w Pekinie. – Wiem, że mogę jak równy z równym rywalizować z najlepszymi na świecie. Umiejętności mi nie brakuje. Czasami nie ma tylko szczęścia. Dlatego teraz mam zamiar wygrywać – mówi Julian Kwit. l
p ter. cen
str. 7
k w.m
str. 5
ww
wski
Fot. R. Kloc
Trzeba łapać te medale
. Fot
Marsz do LSK!
Fot. K. Ziółkowski
Waleczny Chrobry
Fot. K. Ziółko
Czarna sobota
str. 8
KOSZYKÓWKA Górnik przegrał w Słupsku po dogrywce
Montgomery to za mało Fatalny tydzień Górnika w ekstraklasie. Wałbrzyszanie doznali dwóch porażek: z Polonią i Czarnymi. W Słupsku niesamowity J.J. Montgomery w ostatniej kwarcie niemal w pojedynkę zdobywał punkty i doprowadził do dogrywki, ale ostatecznie Górnik uległ Czarnym 70:73. za razem trafiał zza linii 6,25 m. W całym spotkaniu udało mu się to aż pięć razy i toczył strzelecki pojedynek ze snajperem Czarnych Tarmo Kikerpillem. Pierwszą kwartę Górnik wygrał 22:18, a w połowie drugiej po punktach J.J. Montgomery ’ego prowadził 33:30. Jednak od tego momentu coś zacięło się w grze wałbrzyszan. Czarni dzięki Kikerpillowi przejęli inicjatywę i po 20 min prowadzili 42:36. W drugiej połowie nie było już takiej kanonady z dystansu – oba zespoły grały nieskutecznie w ataku. Mimo to Czarni utrzymywali przez dłuższy czas przewagę sięgającą nawet 10 oczek. W 37. min słupszczanie prowadzili 63:55 i wydawało się, że pewnie dowiozą wygraną do ostatniej syreny. Wtedy za-
(18:22, 24:14, 11:7, 10:20, d. 10:7)
czął się jednak popis Montgomery’ego. Amerykanin postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i w niecałe 3 minuty zdobył 8 punktów z rzędu, ośmieszając obronę rywali i doprowadzając do remisu 63:63 i dogrywki. W niej zabrakło mu już należytego wsparcia ze strony kolegów. Przy stanie 73:70 dla Czarnych Górnik miał piłkę na ostatnią akcję, ale szczęście odwróciło się od Montgomery ’ego, który nie trafił za trzy punkty. – Przegraliśmy, bo w drugiej połowie nie trafiliśmy aż 9 rzutów wolnych. Tych punktów zabrakło w końcówce – ocenił po spotkaniu trener Radosław Czerniak. W kolejnych meczach w walce o utrzymanie Górnikowi nie pomoże Adrian Czerwonka. Ten skrzydłowy może mówić o wielkim pechu. Miał być jednym z
CZARNI: Kikerpill 22 (5), Kudriawcew 15 (1), Cesnauskis 10, Barlett 10 (2), Bozeman 8, Andersen 6, Frasunkiewicz 2, Szczotka 0. GÓRNIK: Montgomery 28 (1), Zabłocki 18 (5), Wichniarz 8 (2), Ercegović 6, Archie 5 (1), Carr 3 (1), Clarkson 2, Oduok 0.
liderów drużyny, ale wystąpił tylko w pierwszym meczu sezonu z Turowem, w którym nabawił się groźnego urazu kolana. Niedawno wznowił treningi i miał wrócić do gry, ale okazało się, że kontuzja nadal daje mu się we znaki i musi odpoczywać od sportu jeszcze przez kilka miesięcy. W tej sytuacji klub zawiesił jego kontrakt. – Jak tylko Adrian wróci do sportu, to czekamy na niego w Wałbrzychu z otwartymi rękami – mówi Janusz Kozłowicz, dyrektor Górnika. (TB)
Rozmowa z Robertem Witką, koszykarzem Turowa Zgorzelec
Prokom nie jest nietykalny! Turów jest jednym z faworytów do gry w finale PLK. W zeszłym sezonie przegrał w nim z Prokomem, ale... – Teraz zespół z Sopotu nie ma takiej olbrzymiej przewagi nad resztą drużyn, jak było to w poprzednich sezonach – mówi Robert Witka, skrzydłowy zgorzeleckiej drużyny, na którego konsekwentnie stawia trener Saso Filipovski.
uk
2
Adres redakcji: ul. Muchoborska 6, 54-424 Wrocław. Tel./faks: (071) 78 08 250, tel. 78 08 251, 78 08 252. Dział reklamy: (071) 78 08 130. Druk: Norpol-Press Wrocław sp. z o.o., 53-314 Wrocław, pl. Powstańców Śląskich 16-18. Layout i skład komputerowy: ES & JP.
ezi
e-mail: redakcja@slowosportowe.pl
Robert Witka jest przekonany, że Turów stać na wygraną z Nymburkiem
Ber
Data pierwszego wydania: 1 marca 1993 r.
Wydawca: Agolma Sp. z o.o. Prezes zarządu, redaktor naczelny: Andrzej Szumski. Zastępca redaktora naczelnego: Dariusz Tokarz. Sekretarz redakcji: Tomasz Brusiło. Redaguje kolegium.
– Nie wiem. Władze PZKosz w przeszłości tak bardzo zaskakiwały mnie swoimi wyborami, że teraz nie odważę się typować. Poczekajmy cierpliwie jeszcze trochę, a na pewno poznamy nazwisko nowego trenera. Saso Filipovski z Turowa byłby dobrym rozwiązaniem dla kadry? – Nie wiadomo, czy nasz trener jest zainteresowany taką posadą. Poczekajmy i zobaczymy, co się wydarzy. Rozmawiał TOMASZ BRUSIŁO
G.
cjalnie wytyczonych celów i nastawiają się na mecze z czołówką, w których chcą sprawić niespodziankę. To są pojedyncze mecze i takie niespodzianki zdarzają się od czasu do czasu. Ale gdyby Prokom grał z Basketem w serii do trzech zwycięstw, to na drużynę z Kwidzyna nie postawiłbym nawet centa (śmiech). Turów w PLK idzie łeb w łeb z Prokomem i Anwilem. Kto jeszcze włączy się do walki o medale? – Myślę, że Śląsk, który z ostatnich 10 spotkań wygrał 9 i jest na fali wznoszącej. Nie wiem natomiast, co sądzić na temat Stali, bo im lepiej ta drużyna gra, tym częściej zmienia się w Ostrowie zawodników i wtedy się wszystko psuje. Nie rozumiem włodarzy tego klubu, którzy po rewelacyjnym początku sezonu i wygraniu pięciu spotkań z rzędu zaczęli zmieniać skład i przegrywać. Mówi pan o Śląsku, z którym Turów w ostatnich meczach regularnie wygrywa... – Zgadza się. Już w poprzednim sezonie wygrywaliśmy z wrocławianami większość spotkań i teraz kontynuujemy tę passę. Ale różnie to może być. Jak zacznie się faza play-off, to wiele zespołów zmieni styl gry i taktykę, a wtedy będzie się grało zupełnie inaczej. Czujecie się zmęczeni? Przez większą część sezonu Turów gra po
sądzić o awansie jednej z drużyn. Myślicie już, co będzie, jeśli pokonacie Czechów? Na co stać Turów w ULEB Cup? – Przede wszystkim musimy pokonać najbliższą przeszkodę, czyli zespół z Nymburka. Jestem przekonany, że to rywal w naszym zasięgu. Musimy tylko pokazać to na boisku. Wciąż nie wiadomo, kto zostanie trenerem reprezentacji Polski koszykarzy. Ma pan swój typ?
Fot .
Faworyci w lidze gubią punkty, a Turów wygrywa, choć zwycięstwo w środowym meczu w Świeciu nie przyszło łatwo? ROBERT WITKA: – Zagraliśmy jakoś nie w naszym stylu i przez trzy kwarty nie realizowaliśmy założeń przedmeczowych naszego trenera. Na szczęście w czwartej kwarcie zagraliśmy zdecydowanie rozważniej w ataku i obronie. Przestaliśmy na siłę rzucać do kosza, tylko szukaliśmy otwartych pozycji. I to dało nam wygraną. Zaskakują pana porażki faworytów w innych meczach? W środę zgodnie przegrały Prokom i Anwil. – Bardzo zaskoczyła mnie porażka Prokomu z Basketem Kwidzyn. Bo Śląsk Wrocław gra coraz lepiej i wiedziałem, że u siebie w pojedynku z Anwilem będzie bardzo groźny. Dlatego porażkę włocławian w stolicy Dolnego Śląska trudno uznać za niespodziankę. Prokom w tym sezonie wreszcie jest zespołem do ogrania? – Na pewno w tym roku zespół z Sopotu nie ma takiej olbrzymiej przewagi nad resztą drużyn, jak było to w poprzednich sezonach. Inne zespoły pokazują, że Prokom nie jest nietykalny i można z nim powalczyć o zwycięstwo. Trzeba też dodać, że faworytom zazwyczaj trudno gra się z zespołami ze środka tabeli, bo nie mają one spe-
dwa mecze w tygodniu, we wtorki lub środy i soboty. – Proszę mi wierzyć, że wolna środa oznacza dla nas bardzo ciężkie treningi i wolimy już grać mecz, niż przechodzić męczarnie, które zapewnia nam trener (śmiech). To są naprawdę bardzo ciężkie treningi. Jak pan ocenia obecną dyspozycję waszej drużyny? Forma idzie w górę po małym kryzysie, jaki przydarzył się w okolicach świąt Bożego Narodzenia? – Trzeba przeczekać styczeń i luty, bo to są dla nas najtrudniejsze miesiące. Przy ciężkich treningach organizm jest osłabiony i bardziej podatny na jakieś wirusy i choroby. Gdy skończy się luty, to wszystko będzie na dobrej drodze, by forma już tylko rosła. Przed wami mecz Pucharu ULEB z Nymburkiem. Turów jako zespół rozstawiony będzie w tej konfrontacji faworytem. Taka presja przeszkadza czy pomaga? – W większości meczów, które rozgrywamy w polskiej lidze, jesteśmy stawiani w roli faworytów i przywykliśmy już do tego. Ale na pewno nie zlekceważymy rywala. Zdajemy sobie sprawę, że Nymburk to bardzo dobry zespół, który niełatwo będzie pokonać. Pierwszy mecz gramy w ich sali, gdzie można się spodziewać 10 tysięcy kibiców. Na pewno będzie ciężko. Co może być decydujące w tej rywalizacji? – Wszystko. Każdy kawałek boiska, każda uratowana piłka... to wszystko będzie miało znaczenie i w ostatecznym rozrachunku może prze-
J. J. Montgomery zdobył w Słupsku aż 28 punktów, ale to nie wystarczyło Górnikowi do wygranej Fot. K. Ziółkowski
To był bardzo ważny tydzień dla walczącego o utrzymanie Górnika. Niestety, zakończył się dwiema porażkami wałbrzyszan. W środę nie sprostali oni w Warszawie Polonii, przegrywając 86:97. Po meczu trener Czerniak miał sporo pretensji do swoich graczy o to, że przespali pierwszą połowę spotkania. Takie uwagi górnicy wzięli sobie najwyraźniej do serca, bo w Słupsku od pierwszych minut toczyli wyrównaną walkę z Czarnymi i nie pozwolili im na zbudowanie przewagi. Mało tego – w 6. min po trzypunktowym trafieniu Tomasza Zabłockiego prowadzili 14:11. Ten skrzydłowy w przeszłości występował w Czarnych, ale trener Igor Griszczuk rzadko korzystał z jego usług, więc koszykarz miał coś do udowodnienia i raz
CZARNI SŁUPSK 73 GÓRNIK WAŁBRZYCH 70
Za treść reklam i ogłoszeń redakcja nie odpowiada. Zastrzegamy sobie prawo do skrótów i opracowań redakcyjnych. Materiałów niezamówionych nie zwracamy.
7/2008
KOSZYKÓWKA Sensacyjna wygrana Basketu Kwidzyn w Zgorzelcu 74:72
Fot. G. Bereziuk
Zemsta Karola
Zawodnicy Basketu (w czerwonych strojach) utrudniali zgorzelczanom zdobywanie punktów i niespodziewanie wygrali z Turowem
Kibice Turowa przeżyli kolejne rozczarowanie. W konfrontacji z beniaminkiem z Kwidzyna zgorzelczanie przegrali na własne życzenie. Przez 7 minut wicemistrzowie Polski ani razu nie trafili do kosza z gry! – Chłopcy byli już chyba myślami na meczu z Nymburkiem – skwitował grę Turowa prezes Arkadiusz Krygier.
Ekstraklasa koszykarek
punktach Sani Ibrahima i Courtneya Eldridga kwidzynianie wygrywali 10:7, trener Saso Filipovski poprosił o czas. Potem gra się wyrównała i I kwarta zakończyła się remisem 19:19. Po wznowieniu gry wciąż zdecydowanie lepiej spisywali się zawodnicy z Kwidzyna. Przede wszystkim agresywnie bronili i znakomicie punktowali spod kosza (w I połowie trafili 12 z 14 rzutów za 2 pkt). Na niewiele zdawały się roszady w składzie Turowa, bo w 15. min Basket wygrywał już 33:23. Punktem zwrotnym okazała
7/2008
leszczynianki prowadziły 45:23. – Dziewczyny były przed tym meczem zbyt pewne siebie, a potem po nieudanych zagraniach rosła frustracja – mówił trener Spisacki. W ekipie CCC przede wszystkim szwankował atak. Najskuteczniejsza do przerwy środkowa Ndiaye miała na koncie... 8 punktów. O obronę trudno mieć pretensje, bo rywalki trafiały za trzy punkty z rzadko spotykaną skutecznością (w całym meczu 12/25). – Dwie trójki biorę na siebie, bo powiedziałem
(19:19, 22:21, 15:7, 14:23, d. 2:4)
TURÓW : Drobnjak 16, Kelati 14 (2), Logan 12 (2), Witka 8, Rodriguez 4 oraz Scekić 11, Skibniewski 7 (1), Ljubotina 0, Petrović 0. BASKET: Eldridge 21 (2), Tuljković 15 (3), Ibrahim 10, Ansley 6, Dąbrowski 4 oraz Barkley 9 (1), Mazur 5 (1), Żurawski 2, Andrzejewski 2, Puncewicz 0.
dość nie trwała jednak długo, bo na półtorej minuty przed końcem zawodów do remisu doprowadził Eldridge. Gospodarzom nie pomogła przerwa zarządzona przez trenera Filipovskiego. Jego zespół nie zdołał już przeprowadzić punktowej akcji, ale i tak miał sporo szczęścia. Po stracie Kelatiego, a potem niecelnej trójce Witki na 19 sekund przed końcową syreną piłkę mieli goście. Trener Karol poprosił o czas, ale jego zawodnicy nie zrealizowali założeń. Hubert Mazur nie trafił z półdystansu, a jego koledzy pod koszem trzykrotnie bezskutecznie próbowali dobijać piłkę i po 40 minutach był remis 70.70. Dogrywka była istnym koszmarem w wykonaniu Turowa, który przez kolejnych 5 minut nie zdołał zdobyć nawet jednego punktu z gry! Co prawda rywale grali równie słabo, ale wystarczyło, że Ibrahim z Eldridgem wykorzystali 4 z 6 rzutów wolnych, by wygrać mecz. – Na pewno nie zlekceważyliśmy rywala, który w środę pokonał mistrza Polski. Po prostu mieliśmy słabszy dzień – powiedział po meczu zawiedziony Robert Skibniewski. ROBERT RADCZAK
Me c z Turowa z Basek tem w Zgorzelcu oglądał Muli Katzurin (na zdjęciu obok), trener czeskiego zespołu z Nymburka, z którym już jutro wicemistrzowie Polski zagrają w ULEB Cup. B y ł y tr e n e r Śląsk a Wr o c ław przyjechał z dwoma asystentami, którzy pilnie notowali to, co działo się na parkiecie oraz wszystkie uwagi szkoleniowca. – Mam nadzieję, że jutro zaskoczymy Nymburk swoją grą, bowiem jedziemy wygrać z Czechami – zapewnił Robert Witka, skrzydłowy Turowa.
Rozstrzelane CCC Pojedynek w Lesznie zapowiadał się szlagierowo, ale emocje szybko się skończyły i zamiast wyrównanych zawodów kibice obejrzeli jednostronne widowisko. Już po pierwszej kwarcie gospodynie prowadziły 29:13 i z czasem jeszcze powiększały przewagę. Kapitalnie spisywała się Edyta Krysiewicz. Rozgrywająca Dudy nie tylko dobrze prowadziła grę, ale też skutecznie kończyła akcje rzutami z dystansu. W pierwszej połowie trafiła 4/6 za trzy punkty i do przerwy
74
Zaskoczą Katzurina?
Porażka polkowiczanek w Lesznie 57:78
– Zagraliśmy słaby mecz, a Leszno bardzo dobry i stąd taki wynik – podsumował porażkę z Dudą trener CCC Wojciech Spisacki. Drugi dolnośląski zespół – Finepharm AZS w tej kolejce pauzował.
BASKET KWIDZYN
dziewczynom, żeby nie kryły Budnik na siódmym metrze, a ona dwa razy stamtąd trafiła – dodał trener CCC. W drugiej połowie lepiej w ataku zagrały Lacy (14 punktów po przerwie) i Ndiaye, co pozwoliło na częściowe zmniejszenie strat. Skończyło się porażką CCC 57:78. DUDA LESZNO – CCC 78:57 (29:13, 16:10, 20:11, 13:23)
DUDA: Krysiewicz 21 (6), Mieloszyńska 16 (4), Coleman 15, Budnik 11 (2), Koc 10, Makowska 2, Żytomirska 2, Talarczyk 1, Król 0, Krzywicka 0, Soroczyńska 0. CCC: Lacy 19 (2), Ndiaye 17, Jasnowska 8 (1), Masilione 6 (2), Stampalija 3, Jeziorna 2, Bortelova 2, Szyćko 0, Gajewska 0, M. Pietrzak 0.
Fot. G. Bereziuk
– Jedziemy do Zgorzelca po zwycięstwo – zapowiadał po środowym sensacyjnym zwycięstwie w Kwidzynie nad Prokomem trener Basketu Mariusz Karol. Jednak początek meczu należał do gospodarzy. Najpierw spod kosza punktowali Thomas Kelati i Robert Witka, a na punkty Mujo Tulijkovicia trójką odpowiedział Kelati i po dwóch minutach gry Turów prowadził 7:2. Basket szybko jednak poprawił obronę i zaczął odrabiać straty, wymuszając faule na zawodnikach ze Zgorzelca. Gdy w 6. min po
się trójka autorstwa Roberta Skibniewskiego. Zaraz po nim zaczęli trafiać Marko Scekić (11 pkt i 4 zbiórki w I połowie) oraz Kelati (14 pkt w I połowie), a rozpędzających się wicemistrzów Polski nie zdołała nawet powstrzymać przerwa na żądanie trenera Karola. Turów odzyskał prowadzenie i na długą przerwę ekipy schodziły przy stanie 41:40. Trzecia kwarta była popisem Dragisy Drobnjaka, który w dwóch pierwszych ćwiartkach grał słabo. Jego wejścia pod kosz za każdym razem kończyły się punktami, dzięki czemu po czterech minutach walki Turów wygrywał już 50:43. Popularny „Dragon” nie tylko punktował, ale też znakomicie walczył na tablicach, co przy dobrej obronie zespołowej pozwoliło rywalom na oddanie zaledwie trzech celnych rzutów, a wynik 56:47 po 30 min gry ustalił – rzecz jasna – Drobnjak. Gdy na początku IV kwarty, po rzucie za trzy punkty Davida Logana, przewaga Turowa wzrosła do 10 pkt (59:49), zawodnicy gospodarzy za szybko uwierzyli, że jest już po meczu. Tymczasem goście zacieśnili obronę i poprawili atak, w czym brylowali Ibrahim i Tulijković. Ten drugi w dwie minuty zdobył 9 pkt (2 + 1 i 2 x 3), doprowadzając do remisu 67:67. Potem, na niespełna 2 min przed końcową syreną, Drobnjak odzyskał prowadzenie, wykorzystując jeden rzut wolny i dokładając dwa punkty rzutem spod kosza. Ra-
TURÓW ZGORZELEC 72
W pozostałych spotkaniach: Rybnik – MUKS 69:47, AZS Gorzów – ŁKS 69:57, Lotos – AZS Toruń 91:75, Wisła – SMS 103:58, AZS Poznań – Cukierki 81:51. Pauza: Finepharm AZS. Mecz zaległy: Cukierki – Wisła 80:96. 1. Lotos Gdynia 2. Wisła Kraków 3. Duda Leszno 4. ROW Rybnik 5. AZS Gorzów Wlkp. 6. AZS Poznań 7. MUKS Poznań 8. CCC Polkowice 9. ŁKS Łódź 10. AZS Toruń 11. Cukierki Brzeg 12. Finepharm AZS 13. SMS Łomianki
19 19 18 18 17 19 19 17 18 18 18 18 18
38 36 31 31 27 27 27 26 26 24 22 20 19
466 403 88 40 110 37 -64 57 -45 -75 -180 -293 -544
Następne kolejki (20 lutego): CCC – AZS Gorzów (środa, godz. 18.30), Finepharm – Wisła (środa, godz. 19), Rybnik – Lotos, ŁKS – AZS Toruń, SMS – AZS Poznań, Cukierki – Duda. Pauza: MUKS Poznań; (23-24 lutego): AZS Poznań – Finepharm, AZS Toruń – CCC, ŁKS – Lotos, AZS Gorzów – Cukierki, Wisła – MUKS, SMS – Duda. Pauza: ROW Rybnik. (TB)
EKSTRAKLASA KOSZYKARZY W środowej kolejce do sensacji doszło w Kwidzynie, gdzie Basket, osłabiony brakiem swojego najlepszego strzelca Mike’a Kinga (jego kontrakt wykupiła grecka Olimpia Larissa), pokonał Prokom 89:79. W ligowym klasyku we Wrocławiu Śląsk lepszy od Anwilu, a Górnik przegrał ważny mecz z Polonią. W weekend Basket kontynuował zwycięską passę w Zgorzelcu, a Górnik po dogrywce uległ Czarnym.
SOBOTA/NIEDZIELA TURÓW – BASKET
72:74
CZARNI – GÓRNIK
73:70
STAL – ŚLĄSK 73:64 (12:12, 14:18, 27:21, 20:13)
STAL: Szawarski 28, Kadziulis 17, Przybyszewski 7, Cota 6, Boykin 5, Sroka 4, Hughes 2, Oden 2, Frey 2, Adams 0. ŚLĄSK: Robinson 19, Atkins 12, Stević 10, Homan 9, Chanas 7, Tomczyk 5, Giedraitis 2, Diduszko 0, Mróz 0, Kiausas 0. PROKOM – AZS KOSZALIN 96:81 (28:22, 21:19, 19:15, 28:25)
PROKOM: Stanojević 21, Roszyk 11, Dylewicz 11, Slanina 11, Harissis 10, Sow 9, Serapinas 8, Masiulis 7, Łapeta 5, Zamojski 3, Kisner 0. AZS: Reese 20, Arabas 15, Bacik 11, Thompson 11, Goss 9, Nordgaard 6, Burns 4, Korszuk 3, Łuszczewski 2, Stolarek 0.
POLPHARMA – POLONIA 94:62 (19:15, 30:11, 17:19, 28:17) Mecz Anwil – Polpak przełożono na 19.02. Pauza: Kotwica.
ŚRODA Polpak – Turów 72:78 , Polonia – Górnik 97:86, Śląsk – Anwil 69:64, Czarni – Kotwica 80:67, Basket – Prokom 89:79, AZS Koszalin – Polpharma 93:75. Pauza: Stal. 1. Prokom Sopot 2. Turów Zgorzelec 3. Anwil Włocławek 4. Śląsk Wrocław 5. Stal Ostrów 6. Polpak Świecie 7. Basket Kwidzyn 8. Kotwica Kołobrzeg 9. Górnik Wałbrzych 10. Czarni Słupsk 11. AZS Koszalin 12. Polpharma Starogard 13. Polonia Warszawa
18 18 17 19 18 18 18 18 19 19 18 19 19
32 31 30 30 28 27 26 26 26 26 25 25 25
159 149 91 20 16 -47 11 -15 -94 -101 8 -47 -150
Następna kolejka (23-24 lutego): AZS Koszalin – Turów, Śląsk – Kotwica, Czarni – Polonia, Polpak – Stal, Basket – Anwil, Prokom – Polpharma. Pauza: Górnik. (TB)
II LIGA KOSZYKARZY SUDETY JELENIA GÓRA – POGOŃ PRUDNIK 87:78 (19:23, 23:16, 23:18, 22:21)
SUDETY: Samiec 15, Matczak 8, R. Niesobski 19, Ł. Niesobski 3, Terlikowski 4, Michał Sterenga 7, Wilusz 15, Czech 16. W pierwszej kwarcie minimalnie przeważali goście, ale jeszcze przed przerwą inicjatywę przejęli jeleniogórzanie i to oni prowadzili w 20. min 42:39. W drugiej części podopieczni Ireneusza Taraszkiewicza wypracowali sobie aż 14 punktów przewagi, ale przed końcem meczu dało o sobie znać rozprężenie – w połowie czwartej kwarty Pogoń odrobiła straty i była bliska doprowadzenia do remisu (72:71). – W końcówce zagraliśmy dojrzale. Trafiliśmy ważny rzut za trzy punkty i kontrolowaliśmy wynik – przyznał szkoleniowiec Sudetów. Prudniczanie nie w y trzymali nerwowo tego spotkania. Jeden z zawodników oraz trener zostali ukarani przewinieniami za dyskusje z arbitrem. – Jestem dumny z moich chłopaków, że nie dali się sprowokować – dodał Taraszkiewicz. VB LEASING SIECHNICE – BASKET PLESZEW 80:86 (13:23, 21:20, 25:17, 21:26)
SIECHNICE: Olejniczak 1, Kaczmarek 18, Bawolski 9, Stankiewicz 0, Lipiński 7, Bartkowiak 6, Stępień 23, Kondas 16. PLESZEW: Nizioł 9, Szybowicz 23, Wilas 19, Kikowski 16, Miłoń 0, D. Parzeński 12, Kaczmarzyk 7.
Gospodarze zaczęli słabo i po pier wszej kwarcie przegr y wali 13:23. – Rozpoczęliśmy mecz bez odpowiedniej koncentracji i później wiele wysiłku kosztowało nas odrabianie strat – przyznał Jarosław Zyskowski, trener siechniczan. W drugiej połowie dobra gra Tomasza Stępnia i Michała Kondasa sprawiła, że topniał dystans między zespołami. – Muszę pochwalić tych dwóch zawodników, bo nie mieli zbyt dużo czasu na treningi z drużyną, a mimo to zagrali bardzo dobrze – ocenił Zyskowski. Jego drużyna w 38. min przegrywała tylko 72:74, ale na więcej zabrakło sił. – Chłopcy walczyli, ale czasem byli bezradni wobec rywali, którymi bardzo umiejętnie kierował na parkiecie doświadczony Darek Parzeński – dodał szkoleniowiec VB Leasing. AZS POZNAŃ – ŚLĄSK II WROCŁAW 105:60 (42:14, 23:6, 23:23, 17:17)
POZNAŃ: Gołdziński 24, Gacek 17, Giczewski 0, Kaczor 0, Stróżyk 10,
Kowalewski 4, Szydłowski 6, Sobkowiak 9, Głowacki 4, Guilherme 6, Budnikowski 15, Stankiewicz 10. WROCŁAW: J. Parzeński 16, Bartnicki 7, Sęk 19, Prostak 0, Gnatowicz 0, Bluma 14, Cichoń 4, Czerwiński 10. Jednostronne widowisko obejrzeli kibice w Poznaniu, gdzie akademicy podejmowali drugi zespół Śląska. Goście przyjechali w składzie juniorskim i losy meczu rozstrzygnęły się już w pierwszej kwarcie, którą gospodarze wygrali aż 42:14. Poznaniacy do końca meczu utrzymywali wysokie prowadzenie. – Pokonaliśmy rywali doświadczeniem i siłą fizyczną pod koszami. Zagraliśmy kilka bardzo widowiskowych akcji, które na pewno podobały się kibicom – ocenił trener AZS Waldemar Mendel. DORAL NYSA KŁODZKO – AZS SZCZECIN 78:86 (24:18, 20:18, 12:30, 22:20) KŁODZKO: Weiss 12, Zalewski 14, Radwański 8, Grygiel 22, Obrzut 7, Sularczyk 15. Kłodzczanie przegrali z akademikami ze Szczecina, którzy wciąż liczą się w walce o play-off. Do przerw y gospodarze prowadzili, ale z czasem opadli z sił i ostatecznie ulegli A ZS 78 : 86. Na usprawiedliwienie pozostaje fakt, że trener Jarosław Pytkowski miał do dyspozycji tylko sześciu zawodników. Zabrakło lidera Doralu Marcina Sterengi, który pauzował z powodu choroby. W pozostałych spotkaniach: Stargard – Zabrze 78:75, Opole – Leszno 87:63, Kalisz – Legnica 20:0 vo. 1. Sudety Jelenia Góra 2. MKKS Zabrze 3. AZS Szczecin 4. Pogoń Prudnik 5. AZS Opole 6. Spójnia Stargard 7. AZS Kalisz 8. Basket Pleszew 9. Doral Nysa Kłodzko 10. AZS Poznań 11. VB Leasing Siechnice 12. UKKS Leszno 13. Śląsk II Wrocław 14. Olimpia Legnica
22 22 21 22 22 22 22 22 22 22 21 22 20 22
39 206 37 151 36 253 36 223 35 253 35 100 35 96 35 80 33 48 30 -68 29 -98 29 -181 25 -412 16 -640
• Olimpia Legnica wycofała się z rozgrywek. Następna kolejka (23-24 lutego): Wrocław – Stargard, Szczecin – Siechnice, Zabrze – Jelenia Góra, Kalisz – Opole, Pleszew – Poznań, Prudnik – Leszno, Legnica – Kłodzko. Mecz zaległy: Wrocław – Szczecin (20 lutego, środa, godz. 17). (TB)
3
KOSZYKÓWKA Rozmowa z Anną Szyćko, koszykarką CCC Polkowice
Zbilansowany zespół Po odpadnięciu z europejskich pucharów koszykarki CCC coraz lepiej spisują się w rozgrywkach ligowych. Wcześniej dobre występy na arenie międzynarodowej przeplatały słabą grą w lidze. – Długie i męczące podróże odbiły się wtedy na naszej słabszej postawie. Ale jestem optymistką i wierzę, że obronimy trzecie miejsce wywalczone przed rokiem – mówi Anna Szyćko.
Fot. K. Ziółkowski
Pierwsza runda sezonu ligowego nie była najlepsza w wykonaniu CCC, ale sądząc po ostatnich wynikach, wszystko wróciło już do normy? ANNA SZYĆKO: – Rzeczywiście, można tak powiedzieć. Po odpadnięciu z rozgrywek o Puchar Europy skupiłyśmy się tylko na poprawieniu naszej gry w lidze i Anna Szyćko wierzy, że CCC obroni w tym sezonie zajęciu jak najwyższej pozycji brązowy medal Łączenie występów pu- łyśmy tyle czasu w drodze, przed fazą play-off. Jak pani wspomina przygo- charowych z rozgrywkami li- że nie zostawało go dużo na gowymi nie wychodziło wam treningi. Nie da się ukryć, że to dę w europejskich pucharach? się odbiło na naszej postawie w – To było dla mnie bar- jednak najlepiej? – Okazało się, ekstraklasie. dzo ciekawe doPrzy okazji tych dalekich że połączenie tego świadczenie, tym Anna Szyćko to trudna sztuka. wyjazdów znalazło się trochę bardziej że pierw- w statystyce szy raz w karierze (średnie meczowe Przede wszystkim czasu na zwiedzanie? – Nie za wiele, ale bardzo występowałam w w sezonie 2007/08): ze względu na da28,2 lekie odległości, się cieszę, że przy okazji wyPucharze Europy. Minuty: 10,1 jakie musiałyśmy jazdu do Kurska zdążyłyśmy Uważam, że nasz Punkty: Asysty: 0,8 pokonywać każde- zobaczyć plac Czerwony w w y s t ę p n a l e ż y Zbiórki: 2,2 ocenić jako dobry. Przechwyty: 0,8 go tygodnia. Myślę, Moskwie. Poza tym nie było że właśnie długie i raczej czasu i możliwości zwieOczywiście szkoda mi, że nie udało się awan- męczące podróże odbiły się dzania. W samej Rosji odległosować do dalszych rund, ale na naszej słabszej postawie w ści między dużymi miastami samo wyjście z grupy było lidze. Szczególnie zapadł mi w są wielkie. Ale w powrotnej przyzwoitym wynikiem. pamięć wyjazd do Kurska, któ- drodze z Kurska przez MoBardzo chciałyśmy zajść da- ry leży na wschodzie Rosji. Na- skwę zrobiłyśmy sobie kilka lej i trochę mi żal, że to się wet nie mecze były męczące, pamiątkowych zdjęć. Zaskakują panią dotychtylko właśnie podróże. Spędzanie udało.
czasowe rozstrzygnięcia w naszej ekstraklasie? Podniósł się poziom tych rozgrywek? – Wydaje mi się, że poziom rozgrywek jest obecnie porównywalny do tego z zeszłego sezonu. Jest tylko więcej zespołów aspirujących do walki o medale. Kilka drużyn dobiło do czołówki i będzie walczyć co najmniej o trzecie miejsce. Które zespoły, poza Lotosem i Wisłą, będą waszymi najgroźniejszymi rywalami w walce o miejsce na podium? – Pozytywnym zaskoczeniem sezonu jest drużyna z Leszna, który obecnie zajmuje bardzo wysoką pozycję w tabeli i nie jest to przypadek. Ten zespół na pewno będzie się liczyć w walce o medale. Podobnie jak drużyny z Rybnika, Gorzowa, no i my. Dlatego końcówka sezonu będzie bardzo ciekawa. Jak w tym gronie wyglądają szanse CCC na obronę brązowego medalu? – Zawsze jestem optymistką i wierzę, że obronimy trzecie miejsce wywalczone przed rokiem. Po dojściu do zespołu Olgi Masilione zwiększyła się rywalizacja na pani pozycji? – Jestem zdania, że zdrowa rywalizacja wpływa korzystnie na wszystkie zawodniczki. Olga to dla nas duże wzmocnienie i z nią w składzie zespół jest jeszcze silniejszy. Po zmianach kadrowych można porównać obecną drużynę CCC z zeszłoroczną? – Jest to już inny zespół. W zeszłym roku zespół był oparty na trzech wysokich Amerykankach. Naszym atutem była wtedy głównie siła podkoszowa. W każdym meczu miałyśmy bardzo dużo zbiórek. Wydaje mi się, że teraz siła zespołu rozkłada się na całą piątkę zawodniczek, które przebywają na boisku. O obliczu drużyny decydują w równym stopniu zawodniczki obwodowe, jak i podkoszowe. Takie zbilansowanie sprawia, że trudniej nas zatrzymać. Każda z nas może zdobywać sporo punktów, a w takim przypadku rywale mają bardzo utrudnione zadanie w defensywie. (TB)
Koszykówka na Dolnym Śląsku JUNIORKI STARSZE Oba zespoł y z makroregionu dolnośląsko-lubuskiego wygrały swoje turnieje półfinałowe i awansowały do finału mistrzostw Polski, w którym wystąpi osiem najlepszych drużyn. Wyniki naszych zespołów: Orzeł Polkowice – Basket 25 Bydgoszcz 66:63, Orzeł – Wisła Kraków 63:51, Orzeł – Mag Rys Zgierz 54:43, AZS Gorzów – KS Piaseczno 75:47, AZS – Ostrovia Ostrów Wlkp. 78:65,
AZS – RMKS Rybnik 84:52. W turnieju finałowym zagrają: Orzeł Polkowice, AZS Gorzów Wlkp., MUKS Poznań, Żak Koszalin, Basket 25 Bydgoszcz, RMKS Rybnik, GTK Gdynia, Olimpia AZS Maczki Poznań. Tytułu broni MUKS.
JUNIORZY STARSI Turów Zgorzelec, Śląsk Wrocław i Zastal Zielona Góra zajęły w swoich turniejach ćwierćfinałowych mistrzostw Polski drugie miejsca
i awansowały do półfinałów. Ta sztuka nie udała się młodym koszykarzom StarBolu Bolesławiec, którzy w bardzo trudnej grupie zajęli czwarte miejsce i odpadli z rywalizacji. Wyniki naszych drużyn: Śląsk – Start Lublin 67:57, Śląsk – Pogoń Ruda Śląska 55:76, Zastal – Wisła Kraków 80:63, Zastal – Prokom Sopot 48:82, Zastal – Stal Ostrów 80:76, StarBol – Stal Stalowa Wola 24:100, StarBol – Astoria Bydgoszcz 52:63,
StarBol – Kotwica 50 Kołobrzeg 64:98. W turniejach półfinałowych zagrają: Śląsk Wrocław, Turów Zgorzelec, Zastal Zielona Góra, Prokom Sopot, Pyra Poznań, Junior Kielce, Polonia 2011 Warszawa, Kasprowicz Inowrocław, Pogoń Ruda Śląska, Polonia Warszawa, Czarni Słupsk, Stal Stalowa Wola, Kotwica 50 Kołobrzeg, MSZS Kutno, MKS Ochota Warszawa, Cracovia Kraków. (TB)
Trwa walka o zwycięstwo w dolnośląskolubuskiej grupie III ligi koszykarzy
Trzech chętnych Dawno już regionalne rozgrywki III ligi koszykarzy nie były tak ciekawe, jak w tym roku. Trzy zespoły biją się o dwie przepustki do walki o awans do II ligi. A w ich składach nie brakuje zawodników, którzy występowali już nawet w ekstraklasie i I lidze!
Rozgrywki III ligi koszykarzy prowadzone są w makroregionach, z których po dwie najlepsze drużyny awansują do turniejów ogólnopolskich i będą walczyć o promocję do II ligi. Dolny Śląsk współtworzy grupę III ligi wraz z województwem lubuskim. W ostatnich latach kolejne zespoły z naszego regionu niemal rokrocznie awansowały do II ligi czy to poprzez zwycięstwa w ogólnopolskich turniejach, czy też poprzez wykupienie dzikiej karty. Przed trzema laty do II ligi weszli koszykarze Doralu Nysy Kłodzko, rok później Olimpii Legnica, a w poprzednim sezonie ta sztuka udała się drużynie VB Leasing Siechnice, prowadzonej przez trenera Jarosława Zyskowskiego. Wszystko wskazuje, że i w tym roku zespół z makroregionu dolnośląsko-lubuskiego ma szansę na awans. Problem w tym, że chętnych do gry w II lidze jest trzech, a miejsca w ogólnopolskich turniejach tylko dwa. Dlatego rywalizacja w III lidze na Dolnym Śląsku dawno już nie była tak emocjonująca. Od początku sezonu wysokich aspiracji nie ukrywa Acapulco Wrocław. To zespół stworzony przez młodych ludzi, którzy nie znaleźli dla siebie miejsca w dużych klubach, takich jak Śląsk Wrocław, więc postanowili sami stworzyć drużynę, która wywalczy awans do rozgrywek ogólnopolskich. W trakcie sezonu wrocławianom wyrosła jednak groźna konkurencja. Drugi zespół Zastalu Zielona Góra również postanowił włączyć się do walki o awans, bowiem pierwsza drużyna z Zielonej Góry ma duże szanse na awans do ekstraklasy, a wówczas wskazane
byłoby, aby zawodnicy, którzy nie znajdą miejsca w składzie meczowym w ekstraklasie, mogli grać właśnie w II lidze. Dlatego na decydujące o awansie mecze Zastal wzmocni kilku graczy z pierwszego zespołu z doświadczeniem I-ligowym, a wówczas bardzo trudno będzie pokonać zielonogórzan. Czarnym koniem rozgrywek niespodziewanie może się jednak okazać Basket Chrobry Głogów, który ma rewelacyjną drugą część sezonu i także liczy na awans. Prawdziwym hitem transferowym jest pojawienie się w drużynie Basketu 29-letniego Dariusza Lewandowskiego. Ten mierzący 213 cm środkowy, który jest rodowitym głogowianinem, ma za sobą występy m.in. w Prokomie Sopot i Turowie Zgorzelec. Zakończył już jednak profesjonalną karierę, ale chce pomóc zespołowi ze swojego miasta w wywalczeniu II ligi. Niedawno zadebiutował w barwach Basketu w meczu z Acapulco i poprowadził głogowian do wygranej, zdobywając 26 punktów. W III lidze jego warunki fizyczne są bezcenne. W tych rozgrywkach rzadko trafiają się koszykarze mierzący powyżej 2 metrów. – Darek nie tylko zdobywa punkty, ale zbiera piłki i w obronie blokuje rzuty rywali – chwali go Jarosław Dutkowiak, trener koordynator Basketu. Głogowianie chcą awansować, bo w mieście wytworzył się klimat przyjazny koszykówce. Czy im się to uda? Który zespół odpadnie z walki o dwa miejsca w turniejach ogólnopolskich, przekonany się 30 marca – wówczas zakończą się rozgrywki w regionie. (TB)
Wracają puchary! Już jutro pierwsze mecze fazy pucharowej ULEB Cup. Na placu boju pozostały dwie dolnośląskie drużyny. Rewelacja rozgrywek Turów Zgorzelec zmierzy się w Pardubicach z czeskim Nymburkiem (godz. 18). Podopieczni Saso Filipovskiego, jako zwycięzcy swojej grupy i zespół rozstawiony, będą faworytem tego pojedynku, choć mistrzów Czech nie można lekceważyć. Z kolei Śląsk Wrocław podejmie naszpikowane gwiazdami Dynamo Moskwa (godz. 20). Czy po zwycięstwach na faworytami PLK Prokomem i Anwilem teraz wrocławianie pokonają jednego z faworytów do końcowego triumfu w ULEB Cup? Rewanże zaplanowano na 26 lutego. (TB)
REKLAMA
4
7/2008
PIŁKA RĘCZNA, KOSZYKÓWKA Głogowianie w ćwierćfinale Challenge Cup!
Ekstraklasa kobiet
Maraton Zagłębia
Waleczny Chrobry
Szczypiornistki Interferii Zagłębia Lubin rozbiły Słupię Słupsk 31:18. Dzięki wygranej odzyskały trzecią pozycję w tabeli. Po porażce w derbach z Finepharmem lubinianki nie mogły sobie pozwolić już na chwilę słabości. Beniaminek ze Słupska jest jednak o kilka klas gorszy od Zagłębia i nie mogło być niespodzianki. Gospodynie od pierwszych minut pokazały swoją wyższość i stopniowo budowały przewagę. Skuteczne były skrzydłowe Agnieszka Jochymek i Kaja Załęczna, które wzięły na siebie ciężar zdobywania goli. Do przerwy podopieczne Bożeny Karkut prowadziły już różnicą 9 bramek. Rozluźnione wysokim wynikiem dały rywalkom odrobić część strat. Słupia doszła nawet na 17:19 na kwadrans przed końcem meczu. To podrażniło zawodniczki z Lubina. Zagłębie dało przeciwniczkom zdobyć już tylko jednego gola, a samo zaliczyło aż 12.
Szczypiorniści Chrobrego z nawiązką odrobili straty z pierwszego meczu i pokonali chorwacką Perutninę siedmioma golami. Dało im to awans do ćwierćfinału Challenge Cup.
Grzegorz Piotrowski miał duży udział w awansie Chrobrego
awans do dalszej fazy Challenge Cup. – Nie było łatwo, ale po przerwie znaleźliśmy sposób na Chorwatów w obronie. Kibice byli wspaniali, dziękuję im za to, że pomogli nam dzisiaj wywalczyć awans – cieszył się trener Jarosław Cieślikowski.
CHROBRY: Musiał, Zapora – Piotrowski 2, Piwko 9, Paluch 1, Świtała 4, Szymyślik 7, Kłosowski 6, Nyćkowiak 5 oraz Jasiński, Łuczyk, Wita. Kary: 10 min. (GO)
(GO)
Juniorzy Zagłębia zwyciężyli w turnieju półfinałowym mistrzostw Polski rozgrywanym w Lubinie. Podopieczni Andrzeja Jeżaka odnieśli komplet zwycięstw, pokonując Kusego Szczecin 33:25, Stal Mielec 39:25 i Vive Kielce 32:27. Ten ostatni mecz decydował o pierwszym miejscu w imprezie, gdyż oba zespoły już wcześniej zapewniły sobie awans do finału. Lubinianie prowadzili momentami już 10 golami i zdecydowanie pokonali silną drużynę z Kielc. Mateusz Wolski z Zagłębia został wybrany na najlepszego zawodnika turnieju. Finały mistrzostw Polski, w których wystartuje osiem najlepszych drużyn, zostaną rozegrane w dniach 27.02-3.03. Juniorki Finepharmu Jelenia Góra okazały się bezkonkurencyjne w turnieju półfinałowym rozgrywanym w Chorzowie. Jeleniogórzanki wygrały z Samborem Tczew 33:27, z MKS Leszno 40:20 i z miejscowym Ruchem 30:20. Najlepszą zawodniczką drużyny została Sabina Kobzar. Oprócz Finepharmu awans wywalczył Sambor. Do finału nie zdołało się zakwalifikować Zagłębie Lubin, które odpadło w turnieju w Gdańsku. (GO)
konkursie, decydowali nie eksperci, ale widzowie. W finale Howard pokonał obrońcę tytułu sprzed roku Geralda Greena. W konkursie rzutów za trzy punkty triumfował Jason Kapono z Toronto Raptors. W finale pokonał Daniela Gibsona z Cleveland Cavaliers, bijąc przy tym rekord zdobytych punktów. Trafił 20 z 25 oddanych rzutów, co dało mu aż 25 punktów. Rywalizację wśród najbardziej wszechstronnych koszykarzy wygrał Deron Williams z Utah Jazz. Również ten zawodnik pobił rekord szybkości wykonania wszystkich wyznaczonych zadań. Z czasem 25,5 s pokonał w finale zawodnika gospodarzy Chrisa Paula.
Konkurs zespołów padł łupem ekipy San Antonio Spurs z dwiema wieżami w składzie. Weteran David Robinson, Tim Duncan i Becky Hammon okazali się bezkonkurencyjni. Za nami jest już również spotkanie drugoroczniaków z pierwszoroczniakami – ponownie lepsi okazali się ci pierwsi (136:109). Najlepszym graczem tego meczu został Daniel Gibson z Cleveland, który trafił 11 trójek i zdobył 33 punkty. Na deser fanom w Nowym Orleanie pozostał mecz największych gwiazd ligi podzielonych na Wschód i Zachód. Faworytem będzie zespół z Konferencji Zachodniej, w którym wystąpią m.in. Kobe Bryant i Tim Duncan. Nie sam wynik będzie jednak najważniejszy, a dobra zabawa i efektowne akcje, aby zapamiętali je kibice. (GO)
gole z kontry (Kozłowski), a pozostali skrzydłowi w ogóle nie wpisali się na listę strzelców. Kiedy na 10 minut przed końcem Piotrkowianin prowadził już 22:17, stało się jasne, że Zagłębie nie wywalczy punktów. – Nie zagraliśmy, jak potrafimy. Nie pamiętam, kiedy tak słabo spisaliśmy się w ataku – mówił o przyczynach porażki drugi trener Zagłębia Dariusz Bobrek. PIOTRKOWIANIN – INTERFERIE ZAGŁĘBIE
26:21 (14:11)
PIOTRKÓW: Ligarzewski, Matulski – Różański 9, Miszka 2, Zinczuk 6, Piętak 2, Furman 1, Bodasiński 2, Białaszek 2, Petriczew 1, Wolski 1. Kary: 10 min. ZAGŁĘBIE: Świrkula, Malcher – Kozłowski 7, Stankiewicz 3, Górniak 4, Anuszewski 3, Paweł Adamczak 3, Piotr Adamczak 1 oraz Niedośpiał, Tomczak, Babicz, Orzłowski, Steczek. Kary: 6 min.
NBA
Lot Supermana
7/2008
CHROBRY GŁOGÓW – PERUTNINA PIPO CAKOVEC 34:27 (14:14)
Dwójka do finałów
Zagrali bez agresji
Dwight Howard zwyciężył w konkursie wsadów podczas weekendu gwiazd w Nowym Orleanie. Koszykarz Orlando Magic w najbardziej efektownej akcji przebrał się za Supermana i efektownie wsadził piłkę do kosza. Odbił się prawie na linii rzutów wolnych i w powietrzu złapał piłkę podaną przez kolegę. Potem już tylko pofrunął z nią w kierunku kosza i zakończył akcję wsadem. – Nie sądzę, aby kibice chcieli oglądać ciągle te same stare wsady. Oni chcą czegoś szczególnego – mówił później Howard. Wzbudziło to aplauz nie tylko kibiców, ale i innych znakomitych koszykarzy zgromadzonych w hali. Po raz pierwszy o tym, kto zwycięży w najbardziej efektownym
INTERFERIE ZAGŁĘBIE – SŁUPIA SŁUPSK
31:18 (16:7)
ZAGŁĘBIE: Tsvirko, Czarna 1 – Jakubowska 1, Kordić 5, Jochymek 8, Obrusiewicz 3, Załęczna 6, Olszewska 2, Pielesz 1, Semeniuk 2, Ziółkowska 2 oraz Jacek, Gunia. Kary: 6 min. SŁUPIA: Backiel – Muchocka 3, Pniewska 3, Łazańska-Korewo 7, Kaźmierczak 2, Stasiuk 2, Unijas 1. Kary: 6 min. (GO)
Niemoc jeleniogórzanek
Ekstraklasa mężczyzn Porażka Zagłębia
Piłkarze ręczni Interferii Zagłębia przegrali z Piotrkowianinem 21:26. Zachowali jednak pozycję lidera ekstraklasy, a nad drugą Wisłą mają dwa punkty przewagi. Lubinian dopadł pech już w sobotę wieczorem, kiedy na treningu nogę skręcił Robert Kieliba i nie pojechał z zespołem do Piotrkowa Trybunalskiego. Jego koledzy słabo spisali się i szczególnie w ataku mieli duże problemy ze zdobywaniem goli. Wiele krzywdy nie zrobił Zagłębiu jego były zawodnik Szymon Ligarzewski, ale znakomicie zastąpił go Matulski. Bramkarz o olbrzymiej posturze bronił jak natchniony i zatrzymał gości. W 20. min przegrywali 8:11 i stratę 3 goli mieli również, schodząc na przerwę. W drugiej połowie lubinianie w ataku spisali się jeszcze słabiej. Nie walczyli dodatkowo zbyt agresywnie w obronie, o czym świadczą zaledwie trzy kary 2 minut. Zagłębie zdobyło tylko dwa
Do siatki trafiła nawet bramkarka Izabela Czarna, która popisała się rzutem przez całe boisko. – Trudno się gra z takim rywalem, który zdecydowanie odstaje umiejętnościami. Ważne są jednak dwa punkty – podsumował Zbigniew Rutka, drugi trener Zagłębia. Teraz przed lubiniankami trudny tydzień, w którym aż dwa razy spotkają się na wyjeździe z SPR Lublin. W środę zagrają rewanż w półfinale Pucharu Polski (pierwszy mecz 30:29 dla Zagłębia), a w sobotę czeka je konfrontacja ligowa.
Finepharm przegrał ze Startem
Fot. R. Kloc
Podopieczni Jarosława Cieślikowskiego w tym sezonie nie błyszczeli, ale ostatnio sygnalizowali zwyżkę formy. Tydzień temu przegrali w Chorwacji zaledwie dwiema bramkami, co dawało nadzieję na odrobienie strat. Dodatkowo w środę pokonali u siebie wicemistrza kraju z Płocka, mimo że nadal mają przetrzebiony kontuzjami skład. Pierwsze minuty były wyrównane, choć lepiej radzili sobie goście, którzy zdobyli dwa gole. Potem prowadzenie zmieniało się, a w 19. min po akcji Bagaricia Chrobry przegrywał już 8:10. Gospodarze, niesieni dopingiem kibiców, jeszcze przed przerwą doprowadzili do remisu. Po zmianie stron głogowianie ruszyli do ataku. Prowadzeni przez Pawła Piwkę i Mikołaja Szymyślika, wyszli na 17:15. Kiedy po kilku minutach do siatki trafił Grzegorz Piotrowski, było już 20:16. Miejscowych nie podłamała nawet czerwona kartka z gradacji kar dla Jarosława Palucha. Świetnie spisywali się również Mieszko Nyćkowiak i Marek Świtała. Chrobry prowadził nawet 29:21, a do końca pozostało niespełna 10 minut. Mimo że rywale jeszcze walczyli, głogowianie nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa, które oznaczało
Zwycięstwo lubinianek
Po ostatnich udanych występach faworytem spotkania w Elblągu była młoda ekipa z Jeleniej Góry. Przyjezdne potwierdzały to przez większą część meczu. Do przerwy prowadziły czterema golami, a po zmianie stron przez moment nawet pięcioma. Potem jednak przyszła strzelecka niemoc i bombardowanie poprzeczek. Do tego jeleniogórzanki były znacznie częściej odsyłane na ławkę kar niż miejscowe i szczególnie w końcówce grały przeważnie w osłabieniu. Start wykorzystał to i odniósł niespodziewane zwycięstwo. – Dzisiaj słabo za-
graliśmy w ataku. Ta porażka boli, bo teraz, chcąc zachować czwarte miejsce, musimy wygrać najbliższy mecz z Piotrcovią – mówił po spotkaniu trener Finepharmu Zdzisłąw Wąs. START – FINEPHARM
33:31 (14:18)
START: Miecznikowska, Ziajka – Joszczuk 3, Mihdaliova 8, Sądej 2, Cekała 2, Szklarczuk 9, Tutaj 6, Żurawska 1, Dolegało 2. Kary: 8 min. FINEPHARM: Maliczkiewicz, Skompska – Oreszczuk 3, Dyba 6, Gęga 4, Buchcic 6, Jeż 6, Latyszewska 4, Odrowska 2 oraz Dąbrowska, Bogusławska. Kary: 18 min. (GO)
Miedź przegrała w Elblągu
Nieskuteczni Podopieczni Edwarda Strząbały w przypadku zwycięstwa w Elblągu byliby bardzo blisko zachowania bezpiecznego miejsca w tabeli. Niestety, sprawili swoim kibicom przykrą niespodziankę, doznając porażki. W pierwszej połowie goście prowadzili wyrównaną walkę z miejscowym Techtransem. Gdyby grali skuteczniej w ataku, mogli nawet wygrywać, a tak do przerwy było 12:12. Równie zacięta, choć niestojąca na najwyższym poziomie, była druga połowa. Niestety, tuż po jej rozpoczęciu staw skokowy skręcił Radosław Fabiszewski i to było spore osłabienie Miedzi. Wśród rywali nie do zatrzymania był Gujski, który zdobył aż 10 goli. Jeszcze na 5 minut przed końcem było 26:26. Kolejne trzy bramki padły jednak
łupem miejscowych, a legniczanie nie potrafili skutecznie odpowiedzieć. Ostatecznie Miedź przegrała 28:30, a o przyczynach porażki mówi kierownik zespołu Mieczysław Chowaniec: – Zagraliśmy słabo, a skuteczność w ataku była fatalna. Nie pomogli również bramkarze i dlatego wracamy bez punktów. Teraz przed nami spotkania z teoretycznie silniejszymi przeciwnikami, ale musimy zdobyć punkty. ELBLĄG – MIEDŹ
30:28 (12:12)
ELBLĄG: Wróbel, Głębocki – Jankoski 3, Korzeniowski 2, Borsukowicz 4, Fonferek 1, Gujski 10, Janusiewicz 1, Malandy 2, Marzec 4, Perwenis 3. Kary: 6 min. MIEDŹ: Kotliński, Kiepulski – Żmurko 1, Adamuszek 8, R. Fabiszewski 5, Skalski 2, Będzikowski 1, Rosiak 3, Grębosz 6, Góreczny 2 oraz Adamek. Kary: 8 min. (GO)
EKSTRAKLASA MĘŻCZYZN
EKSTRAKLASA KOBIET
Piotrków – Interferie Zagłębie 26:21 (14:11), Elbląg – Miedź 30:28 (14:14), Olimpia – Olsztyn 28:21 (10:11), Gdańsk – Puławy 25:31 (11:13). Awansem: Chrobry – Płock 29:28 (16:14), Vive – Kwidzyn 25:25 (11:9).
Interferie Zagłębie – Słupia 31:18 (16:7), Start – Finepharm Carlos 33:31 (14:18), P o l i te ch n ik a – A Z S G da ń s k 24 : 22 (11:14), Piotrcovia – Ł ączpol 28 :27 (16:15). Awansem: Zgoda – Ruch 28:24 (15:13), Łącznościowiec – SPR Lublin 24:37 (10:18).
1. Interferie Zagłębie 2. Wisła Płock 3. Piotrkowianin 4. Wisła Puławy 5. MMTS Kwidzyn 6. Vive Kielce 7. Miedź Legnica 8. Chrobry Głogów 9. Traveland Olsztyn 10. AZS Gdańsk 11. Olimpia Piekary Śl. 12. Techtrans Elbląg
19 19 19 19 19 19 19 19 19 19 19 19
30 28 25 24 22 21 17 14 13 12 12 10
598-502 603-490 539-533 533-522 527-492 580-537 494-563 503-529 518-559 525-567 500-559 491-558
Następna kolejka (23-24.02): Interferie Zagłębie – AZS Gdańsk (sobota, godz. 18.30), Miedź – Piotrków (niedziela, godz. 18.40), Puławy – Chrobry, Olsztyn – Vive, Kwidzyn – Elbląg, Płock – Olimpia.
1. AZS Gdańsk 2. SPR Lublin 3. Interferie Zagłębie 4. Finepharm Carlos 5. Łączpol Gdynia 6. Zgoda Ruda Śl. 7. Pol. Koszalin 8. Piotrcovia 9. Start Elbląg 10. Ruch Chorzów 11. Słupia Słupsk 12. Łącznościowiec
19 18 19 19 19 18 19 19 19 19 19 19
32 28 26 25 24 21 21 20 13 10 4 2
577-449 592-481 562-468 593-553 559-485 487-435 566-515 526-508 550-612 474-508 366-589 362-611
Następna kolejka (16.02): Finepharm Carlos – Piotrcovia (sobota, godz. 17), SPR Lublin – Interferie Zagłębie.
5
SIATKÓWKA, PIŁKA RĘCZNA Kolejna wygrana gwardzistek
Pierwsze przed play-off Podopieczne Rafała Błaszczyka wygrały w Częstochowie z Politechniką 3:1. Przy stracie punktów przez Wisłę praktycznie zapewniły sobie pierwsze miejsce przed play-offami.
Bogumiła Barańska efektownie atakuje w meczu z Politechniką
śmy stracić pierwszego miejsca po rundzie zasadniczej – mówi prezes sekcji żeńskiej klubu Marek Pasztetnik. POLITECHNIKA CZĘSTOCHOWA – IMPEL GWARDIA 1:3 (-13, 21, -18, -26)
GWARDIA: Haładyn, Mroczkowska, Toborek, Starzyk, Barańska, Solipiwko, libero Jagiełło oraz Koprowska, Krzos, Kupisz, Efimienko. W pozostałych meczach: Szczecin – Bełchatów 0:3, Ostrowiec – Kraków 2:3, Police – Sosnowiec 3:1. Mecz Toruń – Pszczyna
AKS Strzegom walczy o awans do drugiej ligi
Dogonić Gwardię Sytuacja strzegomskiego zespołu jest bardzo dobra, choć... mogła być lepsza. W pierwszej rundzie na siatkarzy AKS nie było mocnych, a wygrana z Gwardią II Wrocław 3:0 tylko potwierdziła wysokie aspiracje drużyny. Potem było nieco gorzej. – Rywale wiedzieli już, jak mój zespół gra i wszyscy chcieli z nami wygrać – podkreśla trener Zbigniew Dziemiańczuk. W jego drużynie nie brakuje doświadczonych zawodników. Tomasz Botwina jeszcze w ubiegłym roku występował w Ju-
venturze Wałbrzych, natomiast Szymon Lange oraz Grzegorz Ważydrąg mają za sobą występy w ligowych zespołach. Ale AKS to również zdolna młodzież. Na pozycji rozgrywającego występuje obdarzony bardzo dobrymi warunkami fizycznymi Paweł Pituch. Z kolei środkowy Bartosz Michalak to zaledwie 19-letni siatkarz, z którym sztab szkoleniowy wiąże spore nadzieje. Siatkarze AKS mają o co walczyć. Drużyna, która w meczach o miejsca 1-4 zgromadzi najwięcej punktów,
We Wrocławiu odbędzie się turniej eliminacyjny szczypiornistów do igrzysk olimpijskich
Szczęśliwy Wrocław Kilka dni temu zapadła decyzja, gdzie reprezentacja Polski piłkarzy ręcznych powalczy o paszport olimpijski. Wybór wahał się między Katowicami a Wrocławiem i ostatecznie to stolica Dolnego Śląska będzie areną zmagań. – To duży sukces naszego regionu, który ma silną pozycję w kraju. Decydujący głos miał trener Wenta oraz fakt, że tutaj pokonaliśmy w 2006 r. Greków i zapewniliśmy sobie awans do mistrzostw świata – cieszy się prezes Dolnośląskiego Związku Piłki Ręcznej Sławomir Ptak.
6
Walczą o czwórkę
Nie bez znaczenia była również bliskość Niemiec, gdzie gra większość reprezentantów, oraz pozytywna opinia władz IHF. Podczas wizyty delegata IHF Petera Muhlemattera Wrocław zebrał bardzo pozytywną opinię, a prezydent miasta Rafał Dutkiewicz zrobił korzystne wrażenie na przedstawicielu władz światowych. Turniej odbędzie się w dniach 30 maja – 1 czerwca 2008, a jego areną będzie wrocławska Hala Stulecia. Może ona pomieścić ponad 6 tys. kibiców, ale o jej wypełnienie nie
przełożono na 20 lutego. Pauza: Chorzów. 1. Impel Gwardia 2. Wisła Kraków 3. Piast Szczecin 4. Skra Bełchatów 5. Sokół Chorzów 6. Budowlani Toruń 7. KSZO Ostrowiec 8. Chemik Police 9. Pol. Częstochowa 10. SMS Sosnowiec 11. PLKS Pszczyna
16 16 16 17 16 15 17 16 16 17 16
43 37 34 29 28 25 24 20 15 8 4
45-13 44-19 37-22 37-29 33-27 29-26 31-36 27-37 25-37 20-47 11-46
Następna kolejka (23.02): Impel Gwardia – Police, Sosnowiec – Toruń, Kraków – Częstochowa, Szczecin – Ostrowiec, Bełchatów – Chorzów. Pauza: Pszczyna. (GO)
a tym samym zajmie pierwsze miejsce, o awans rywalizować będzie z zespołami z okręgu lubuskiego. – I nie ukrywam, że będą to drużyny, z którymi mamy szansę powalczyć. Aby jednak tak się stało, musimy dogonić Gwardię Wrocław, co wcale nie będzie łatwym zadaniem. Wiem, że na mecze finałowe do zespołu wrocławskiego dołączy Łukasz Karpiewski, co jeszcze wzmocni siłę Gwardii – przyznaje szkoleniowiec trzecioligowca. Pozostaje mieć nadzieję, że siatkarze ze Strzegomia staną na wysokości zadania i swoim kibicom sprawią miłą niespodziankę w postaci awansu. (PK) martwi się prezes DZPR: – To ostatnia szansa na wywalczenie awansu na igrzyska. Być może tylko szczypiorniści jako jedyni przedstawiciele gier zespołowych pojadą do Pekinu, a na pewno mają na to największą szansę. Już jest olbrzymie zainteresowanie kibiców z całej Polski i nie obawiam się, że trybuny będą puste. Rywalami Polaków są Szwedzi, Islandczycy i Argentyńczycy. Dwie najlepsze drużyny zapewnią sobie udział w igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Faworytami będą z pewnością podopieczni Bogdana Wenty, aktualni wicemistrzowie świata. Szwedzi to piąty zespół ostatnich mistrzostw Europy, a Islandia zajęła tam jedenaste miejsce. (GO)
Wrocławianie byli zdecydowanymi faworytami spotkania z przedostatnim w tabeli Energetykiem i nie zawiedli. Początek meczu należał jednak do gości, którzy grali bardzo ambitnie. Agresywnie zagrywali, a gwardziści grali zbyt nerwowo. Po autowym ataku Wilka było nawet 10:6 dla przyjezdnych. Wtedy Marciniaka zastąpił na rozegraniu Dutkiewicz i uporządkował grę. Z każdą akcją rozgrzewał się Wilk i swoimi zagraniami przyczynił się do prowadzenia Gwardii 16:15. Przy wyniku 23:18 sędzia zagwizdał błąd Dutkiewiczowi przy wykonywaniu zagrywki, ale nie miało to już wpływu na losy pierwszego seta. Gwardia pewnie zwyciężyła do 20, a w końcówce punkty zdobywała blokiem. W dwóch kolejnych partiach gospodarze dominowali już na parkiecie niepodzielnie. Odrzucili rywali od siatki swoimi serwami i kończyli wiele akcji w kontrataku. Świetnie spisywał się Łukasz Karpiewski, który raził rywali swoimi zagrywkami i efektownie atakował ze skrzydła. W trzecim secie przy serwisie Dutkiewicza Gwardia odskoczyła nawet na 19:7, a goście byli bezradni. Piłkę meczową skończył Karpiewski i wrocławianie mogli sobie dopisać do dorobku trzy punkty. – Mamy jeszcze spotkania z Bielskiem i Międzyrzeczem i jeśli wywalczymy w nich komplet punktów, to szansa na miejsce w pierwszej czwórce jest duża – nie traci nadziei rozgrywający EnergiiPro Gwardii Mariusz Dutkiewicz. ENERGIAPRO GWARDIA – JAWORZNO 3:0 (20, 18, 14)
GWARDIA: Marciniak, Jarząbski, Terlecki, Olejniczak, Zdrzałka, Wilk, libero Drzyzga oraz Dutkiewicz, Krupnik, Karpiewski. W pozostałych spotkaniach: Bełchatów – Świdnik 3:1 (16, -24, 16, 24), Gorzów – Poznań 3:2 (-20, 17, 22, -21, 10), Bielsko-Biała – Spała 3:1 (-23, 24, 22, 25), Międzyrzecz – Gdańsk 0:3 (-23, -18, -15). Pauza: Nysa. 1. Trefl Gdańsk 2. AZS Nysa 3. GTPS Gorzów Wlkp. 4. Gwardia Wrocław 5. Avia Świdnik 6. Skra II Bełchatów 7. KS Poznań 8. BBTS Bielsko-Biała 9. Orzeł Międzyrzecz 10. Energetyk Jaworzno 11. SMS Spała
17 16 16 17 16 17 15 15 15 16 17
40 32 29 30 28 28 25 21 17 13 4
46-22 39-24 35-27 39-28 37-28 36-31 34-29 27-30 24-35 18-39 9-48
Następna kolejka (23 lutego): Spała – Międzyrzecz, Bielsko-Biała – Wrocław, Jaworzno – Poznań, Świdnik – Gorzów, Nysa – Bełchatów. Pauza: Gdańsk. (PK)
Derby bez emocji
Upadek Ikara
Wygrana gwardzistów
W meczu na szczycie Cuprum Lubin rozbiło Ikara Legnica. Gospodarze bardzo chcieli zrehabilitować się za porażkę z pierwszej rundy, ale kompletnie zawiedli. – Zagraliśmy beznadziejnie! Trudno znaleźć jakieś wytłumaczenie na naszą grę. To był najgorszy mecz mojej drużyny, od kiedy jestem w Legnicy – nie ukrywał złości po spotkaniu trener Ikara Grzegorz Zawierucha.
Siatkarze EnergiiPro Gwardii Wrocław wygrali zdecydowanie z Energetykiem Jaworzno 3:0. Po tym zwycięstwie wciąż liczą się w rywalizacji o miejsce gwarantujące udział w play-offach.
Fot. K. Ziółkowski
Siatkarki Impelu Gwardii swój mecz ligowy rozegrały już w piątek. Szefowie Politechniki zgodzili się na przełożenie spotkania o dzień wcześniej na prośbę wrocławian ze względu na udział Efimienko i Krzos w ćwierćfinałach mistrzostw Polski juniorek. W pierwszym secie liderki tabeli nie pozostawiły złudzeń, kto jest lepszy. Pewnie wygrały do 13 i wydawało się, że mecz skończy się w trzech szybkich partiach. Gospodynie nie poddały się jednak i ambitnie walczyły z Gwardią. Poprawiły skuteczność w ataku i wyrównały stan pojedynku na 1:1. W kolejnych odsłonach trwała zacięta walka, a emocje sięgnęły zenitu w końcówce czwartego seta. Piłkę meczową miały wrocławianki, ale jej nie wykorzystały. Potem setbola zmarnowały zawodniczki Politechniki. Ostatecznie Gwardia zwyciężyła 28:26 i w całym meczu 3:1. – To było trudne spotkanie i punkty nie przyszły nam łatwo. Teraz już nie powinni-
II liga siatkarzy
I liga siatkarzy
Siatkarze Juventuru liczyli, że uda się pokonać rywali z Poznania i tym samym zbliżyć się do nich w tabeli na 5 punktów. Tymczasem podopieczni Janusza Ignaczaka przegrali 0:3 i nie ma większego znaczenia fakt, że przez większą część spotkania toczyli wyrównaną walkę. W pierwszej partii prowadzili nawet 5:1, by po chwili remisować 7:7. Druga partia była nie mniej zacięta, ale przy stanie 17:15 wałbrzyszanie seryjnie zaczęli popełniać błędy. W sumie tylko w tej części gry zepsuli siedem zagrywek. – A w ostatnim secie zabrakło wiary w zwycięstwo. Szkoda, bo mieliśmy jeszcze niewielkie nadzieje na grę w pierwszej czwórce – mówił po meczu szkoleniowiec Juventuru. W pozostałych spotkaniach: Zielona Góra – Piła 2:3 (-17, 19, 18, -17, -11), Bałtyk – Sulęcin 1:3 (18, -18, -16, -22), Sulechów – Trzcianka 3:0 (20, 17, 22).
Fot. K. Ziółkowski
I liga kobiet
Piotr Szarejko i jego Cuprum górą w pojedynku derbowym
Już na godzinę przed spotkaniem kibice w całości wypełnili legnicką halę. Na każdym kroku można było poczuć atmosferę meczu oraz napięcie towarzyszące tej konfrontacji. – Dla nas to kolejny mecz ligowy – zgodnie przekonywali obaj szkoleniowcy, choć ich nerwowe poczynania w trakcie oraz tuż przed spotkaniem łatwo można było zauważyć. Pierwszy set zapowiadał ogromne emocje. Wynik cały czas oscylował w granicach remisu, a oba zespoły rzadko myliły się w ataku. Przy stanie 24:24 skutecznie zaatakował jednak Kozar, a chwilę później Dykas i goście cieszyli się z wygranej partii. Kolejne dwa sety były już mniej zacięte, a na parkiecie niepodzielnie rządzili goście. Drugą partię wygrali do 17, a trzecią do 16. – Zagraliśmy świetne spotkanie, ale najbardziej cieszy mnie fakt, że chłopcy w stu procentach wykonali przedmeczowe założenia. Przed meczem było wiele podtekstów dotyczących tego pojedynku, ale ja od początku mówiłem chłopcom, żeby zapomnieli o całym zamieszaniu, które się wytworzyło – mówił po spotkaniu trener Cuprum Piotr Szarejko. IKAR LEGNICA – CUPRUM LUBIN (-24, -17, -16)
0:3
IKAR: Pietrzak, Lewicki, Kałużny, Śląski, Pizuński, Berkowski, libero Popiwczak oraz Migut, Kisielewicz, Karauda, Narajewski. CUPRUM: Wojnowski, Kaczorek, Płotnicki, Dykas, Kozar, Sosiński, libero Paliński oraz Pawlik.
GRUPA I AZS POZNAŃ – JUVENTUR WAŁBRZYCH (21, 23, 18)
3:0
JUVENTUR: Leński, Wierzbicki, Karzov, Borkowski, Olczyk, Józefczak, libero Król oraz Gajek, Guzal, Jurczyński.
1. AZS Zielona Góra 2. Joker Piła 3. AZS Poznań 4. Olimpia Sulęcin 5. Orion Sulechów 6. Juventur Wałbrzych 7. Morze Bałtyk 8. Ikar Legnica 9. Cuprum Lubin 10. MKS Trzcianka
15 15 15 15 15 15 15 15 15 15
35 33 30 29 22 19 19 14 13 9
41-19 41-19 36-26 37-25 32-32 27-30 27-34 18-35 18-35 16-39
Następna kolejka (23 lutego): Piła – Sulechów, Wałbrzych – Zielona Góra (sobota, godz. 17), Sulęcin – Poznań, Lubin – Szczecin, Trzcianka – Legnica.
GRUPA II SMS ŁÓDŹ – SUDETY KAMIENNA GÓRA (-15, -14, -14)
0:3
SUDETY: Jeżyk, Ciesielski, Kurpiel, Zając, Michno, Papalski, libero K. Ratajczak oraz Jakobszy. Mecz bez historii. Sudety były zdecydowanym faworytem tego spotkania i nie zawiodły. Podopieczni Dariusza Ratajczaka w żadnym secie nie musieli martwić się o zwycięstwo. Nie powinno to nikogo dziwić, gdyż młody zespół z Łodzi to czerwona latarnia rozgrywek. – Ale takie spotkania trzeba wygrywać zdecydowanie. Trudno na mecze ze słabszym rywalem wyjątkowo się zmobilizować, a nam się udało – mówił po meczu szkoleniowiec Sudetów. • Mecz Częstochowa – Syców został przełożony na 21 lutego. W pozostałych spotkaniach: Strzelce Opolskie – Ozorków 0:3 (-14, -21, -22), Racibórz – Wieluń 3:0 (20, 16, 17), Mecz Działoszyn – Spała zakończył się po zamknięciu numeru. Pauza: Rząśnia. 1. Sudety Kamienna G. 2. Czarni Rząśnia 3. Bzura Ozorków 4. Delic-Pol Częstochowa 5. Rafako Racibórz 6. Warta Działoszyn 7. Rosiek Syców 8. Karo Strzelce Op. 9. SMS Spała 10. Siatkarz Wieluń 11. SMS Łódź
17 16 16 16 16 15 15 17 16 16 15
39 36 33 31 28 27 26 18 13 12 0
43-19 40-17 39-21 39-28 36-29 31-20 32-27 23-35 20-41 17-39 3-45
Następna kolejka (23 lutego): Spała – Łódź, Wieluń – Działoszyn, Ozorków – Racibórz, Syców – Strzelce Opolskie, Rząśnia – Częstochowa. Pauza: Kamienna Góra. PAWEŁ KOŚCIÓŁEK
7/2008
SIATKÓWKA – Realizujemy konsekwentnie przedsezonowe założenia
– twierdzi szkoleniowiec Impelu Gwardii Wrocław Rafał Błaszczyk
Marsz do LSK! Lider pierwszej ligi pewnie zmierza do LSK! Wrocławianki mają już sześciopunktową przewagę nad drugą w tabeli Wisłą Kraków. Nic więc dziwnego, że nasze siatkarki wymieniane są jako główny kandydat do awansu, a kibice z niecierpliwością odliczają mecze do końca rozgrywek. choć uważam, że zabrakło nam trochę szczęścia, aby odnieść zwycięstwo w tym pojedynku. Na pewno te mecze pokazały, że Wisła jest zespołem silnym oraz drużyną, która również ma spore ambicje. Jeśli dojdzie do kolejnej konfrontacji z tym zespołem, zrobimy wszystko, aby pokonać krakowianki. Mimo że mają one sporo atutów, wierzę, że jesteśmy w stanie poradzić sobie z tym zespołem. Po 15 spotkaniach Gwardia legitymuje się imponującym wynikiem. 42 sety wygrane i tylko 12 straconych. Jesteście wyjątkowo skuteczni. – Rzeczywiście, jest to naszą bardzo mocną stroną, a proszę zauważyć, że sześć setów z dwunastu straconych zabrały nam właśnie wspomniane siatkarki Wisły. Bardzo cieszy mnie taka sytuacja, gdyż od początku sezonu wspólnie z Robertem Kupiszem przyjęliśmy za cel numer jeden grę opierającą się na wyjątkowej skuteczności, tak by przeciwniczki mogły zdobyć w konfrontacji z nami jak najmniej punktów. Nie graliśmy do tej pory ani jednego meczu, w którym na boisku nie byłoby mniej niż dziesięć zawodniczek. To dla dziewczyn bardzo ważne, gdyż każda z nich zdaje sobie sprawę, jak ważną rolę pełni
II LIGA SIATKAREK MKS Świdnica nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem SMS Sosnowiec. Mecz derbowy pomiędzy Polonią Trzebnica a Gwardią II Wrocław został przełożony na środę. MKS ŚWIDNICA – SMS SOSNOWIEC (21, -16, 15, 22)
3:1
MKS: Lis, Malina, Kukla, Antoniak, Małodobra, Mikoda, libero Gryguć oraz Śliwka. Świdniczanki w tym spotkaniu wystąpiły bez Iwony Mycek . Doś wiadc zona rozgr y wająca w ubiegł ym t ygodniu zrez ygnowała z występów w zespole MKS. Powodem decyzji siatkarki były... problemy na uczelni. – Oznajmiła nam, że nie jest w stanie pogodzić na-
uki z występami w naszym zespole. Jestem zdania, że nauka dla tych dziewczyn obecnie jest prior y tetem, ale nie rozumiem aż takich posunięć. Tym bardziej, że b a r dz o na ni ą l i c z yl i ś my – przyznaje szkoleniowiec ze sp o ł u Wojcie ch Z ąb e k . Mimo kłopotów kadrowych jego zespół nie miał najmnie js z ych pr ob l e mów z odniesieniem zw ycięstwa. Pierwszego seta miejscowe wygrały do 21, ale prowadziły już nawet 15:10. – Dlatego nie rozumiem, co stało
Gwardia triumfuje Juniorki Gwardii Wrocław zwyciężyły w ćwierćfinale mistrzostw Polski. Gospodynie wygrały wszystkie swoje mecze, kolejno z Lewiatanem Nysa 3:0, BKS Bielsko-Biała 3:1 i Zawiszą Sulechów 3:0. O pierwszym miejscu w turnieju decydowało sobotnie spotkanie z BKS, w którym wystąpiły zawodniczki z pierwszego zespołu (Efimienko i Krzos). Wrocławianki przegrały pierwszego seta 24:26, ale w kolejnych dominowały na parkiecie. Przeważały szczególnie na siatce, przy której wiele punktów zdobywały blokiem. Awans do półfinałów obok Gwardii wywalczył BKS. (GO)
7/2008
w zespole. Mało tego! Zmiany często nie wynikają z kontuzji czy źle wykonywanych założeń przez dziewczyny, ale z faktu, iż dysponujemy po prostu silną drużyną. Ma to również ogromne znaczenie przed zbliżającą się fazą play-off. Chcę mieć pewność, że wszystkie dziewczyny są w stanie w tak odpowiedzialnym momencie wziąć ciężar gry na siebie. Żeńska siatkówka we Wrocławiu ma się chyba całkiem nieźle. Pana zespół jest na najlepszej drodze do LSK, a drużyna Zbigniewa Barańskiego, grająca w drugiej lidze, zajmuje czołowe lokaty. Zgadza się pan z tą opinią? – Oczywiście. To taki kolejny detal, który składa się na całość dobrego funkcjonowania żeńskiej siatkówki we Wrocławiu. Jednym z elementów szkolenia, który nakreśliliśmy sobie już jakiś czas temu, jest fakt, że w drugiej drużynie ogrywają się młode dziewczyny, które w przyszłości mają stanowić o sile pierwszego zespołu. Można zauważyć, że w drugiej lidze nie występują żadne seniorki, natomiast trener Zbigniew Barański pracuje wyłącznie z juniorkami oraz kadetkami. Chcemy, aby Gwardia II Wrocław była swojego rodzaju poligonem doświadczalnym dla następsię w drugiej odsłonie, bo moje dziewczyny kompletnie zawiodły. Na szczęście w kolejnych setach wyciągnęły wnioski i pewnie w ygrały – cieszył się po spotkaniu szkoleniowiec.
Fot. K. Ziółkowski
Czy Impel Gwardia mocnym akcentem powraca na parkiety LSK? RAFAŁ BŁASZCZYK: – Od początku sezonu nie ukrywaliśmy naszych ambicji. Wszystkie działania w klubie podporządkowane były jednemu celowi, czyli wywalczeniu awansu do elity. Oczywiście to jest sport, w nim wszystko jest możliwe, natomiast postawa dziewczyn oraz wyniki, które osiągamy, potwierdzają, że konsekwentnie zmierzamy do realizacji założeń, które nakreśliliśmy sobie przed rozgrywkami. Obecnie nawet dwie drużyny mają szansę awansu do LSK, więc osiągnięcie sukcesu jest na wyciągnięcie ręki. Rywalizacja między Wisłą Kraków a zespołem Gwardii nadaje pierwszoligowym rozgrywkom dodatkowego smaku. Choć obecnie to pana zespół jest liderem, w sezonie nie udało się ani razu pokonać zawodniczek spod Wawelu. Czy macie jakiś kompleks Wisły? – Nie da się ukryć, że dwukrotnie musieliśmy uznać wyższość rywalek. (W Krakowie padł wynik 3:1 dla Wisły, a we Wrocławiu przeciwnik wygrał 3:2 – przyp. red.). Drugi mecz był bardziej wyrównany, ale niestety, przyniósł nam tylko jeden punkt,
czyń zawodniczek mojego zespołu. Nie ma przecież lepszej formy rywalizacji niż gra tych zdolnych siatkarek w gronie seniorskich drużyn. Co jest największym atutem Impel Gwardii Wrocław, przemawiającym za tym, że jest to zespól gotowy na grę w LSK? – Myślę, że wymienność na pozycjach, co poniekąd wiąże się z tym, o czym mówiłem wcześniej. Budowaliśmy i cały czas budujemy zespół, w którym na poszczególnych pozycjach mogą występować dwie wartościowe zawodniczki. Na przykład nasze rozgrywające, Małgosia Kupisz czy Marta Chaładyn, są już na takim poziomie, że obie potrafią w decydującym momencie wziąć ciężar gry na swoje barki. Sytuacja jest bardzo komfortowa, bo wtedy szkoleniowiec ma większe pole manewru. Mamy również inne pozycje silnie obsadzone: na libero z powodzeniem mogą grać Jagiełło i Krzos, na środku Kasia Mroczkowska oraz Ewelina Toborek, na pozycji atakującej mamy Martę Solipiwko oraz Joannę Kaczor, która już niedługo do nas dołączy. Jak więc widać, zespół budowany jest z głową i wszystko robimy konsekwentnie. Zuzanna Efimienko mimo młodego wieku jest już bardzo ważnym punktem zespołu. Jej umiejętności docenił nawet szkoleniowiec reprezentacji Marco Bonitta. Czy ta zawodniczka ma szanse na zrobienie wielkiej kariery?
Trener Rafał Błaszczyk zmierza z Gwardią do siatkarskiej elity
– Zuza musi się jeszcze sporo uczyć, ale na pewno ma zadatki, aby w siatkówce osiągnąć spory sukces. Imponować muszą jej warunki fizyczne, ale jest to siatkarka, która bardzo ciężko pracuje na treningach. Mimo młodego wieku bardzo często występuje w naszej drużynie i to nie tylko jako zawodniczka wchodząca z ławki rezerwowych. Wspomniał pan wcześniej, że cel, który założyliście przed sezonem, konsekwentnie realizujecie. Gorzej chyba z siatkarzami, którzy również zgłaszali akces gry w PLS, a nie są jeszcze pewni występów w pierwszej czwórce…
– Gwardia to jedna wielka rodzina i wzajemnie się zawsze wspieramy. Ja naprawdę współczuję trenerowi Maciejowi Jaroszowi, bo znalazł się ze swoim zespołem w trudnej sytuacji. Wiem jednak, że wszystko wraca do normy, a chłopcy są wyjątkowo zdeterminowani do walki o najwyższe cele. Życzę podopiecznym trenera Jarosza, aby zakwalifikowali się do fazy play-off, bo potem wszystko jest możliwe. My na pewno do końca będziemy kibicować ich poczynaniom. Rozmawiał PAWEŁ KOŚCIÓŁEK REKLAMA
• Mecz Polonia Trzebnica – Gwardia Wrocław został przełożony na środę (20.02) na godz. 18.30, natomiast 24 lutego, w niedzielę, awansem zostanie rozegrany mecz Świdnica – Płomień Sosnowiec. W pozostałych spotkaniach: Bielsko-Biała – Płomień Sosnowiec – mecz został przełożony na 20 lutego, Zawiercie – Częstochowa 0:3 (-12, -23, -14), Mysłowice – Politechnika 3:0 (23, 16, 10). Pauza: Jaworzno. 1. AZS Politechnika 17 2. MOSiR Mysłowice 15 3. Płomień Sosnowiec 15 4. Gwardia II Wrocław 16 5. AZS Częstochowa 16 6. Gaudia Trzebnica 14 7. MKS Świdnica 15 8. BKS II Bielsko-Biała 15 9. MCKiS Jaworzno 16 10. SMS Sosnowiec 17 11. MKS Zawiercie 16
41 34 31 31 30 25 17 16 16 16 1
46-16 38-13 37-20 37-26 37-25 29-22 22-44 22-33 23-37 24-41 5-48
Następna kolejka (23 lutego): SMS Sosnowiec – Mysłowice, Płomień Sosnowiec – Zawiercie, Wrocław – Bielsko-Biała, Jaworzno – Trzebnica. Pauza: Politechnika. (PK)
7
IGRZYSKA OLIMPIJSKIE Rozmowa z Julianem Kwitem, zapaśnikiem Śląska Wrocław
Trzeba łapać te medale We wrześniu ubiegłego roku Julian Kwit zajął piąte miejsce w kategorii do 74 kg na mistrzostwach świata w Baku. Tym samym został pierwszym polskim zapaśnikiem, który zakwalifikował się na olimpiadę w Pekinie.
Fot. www.mkcenter.pl
Kwalifikacja na igrzyska olimpijskie to chyba największy sukces w pańskiej karierze? JULIAN KWIT: – Przynajmniej do tej pory. Mam jednak nadzieję, że pod koniec sierpnia nie będę mógł tego powiedzieć. Do Pekinu jadę bowiem po złoty medal. I wcale nie są to jakieś przechwałki czy ambicje na wyrost. Stać mnie na najwyższe miejsce na podium w mojej kategorii. W Baku byłem o krok od finału. W półfinałowej walce z Duńczykiem Madsenem zabrakło mi dziesięciu sekund do zwycięstwa. Gdybym wygrał, to najprawdopodobniej byłbym mistrzem świata. Drugi raz nie zmarnuję takiej okazji. Jednym słowem medal w Baku przeszedł panu koło nosa. Ale nie widać, żeby to pana zdeprymowało. – Wręcz przeciwnie. Wiem, że mogę jak równy z równym rywalizować z najlepszymi na świecie. Umiejętności mi nie brakuje. Czasami nie ma tylko szczęścia. Dlatego teraz mam zamiar wygrywać. Już miesiąc po turnieju w Baku wystartowałem na wojskowych mistrzostwach świata w Indiach i zająłem tam trzecie miejsce. Na olimpiadzie mam zamiar sięgnąć po kolejny. I to ten z najcenniejszego kruszcu. Taki sam cel mam zresztą na kwietniowych mistrzostwach Europy w Finlandii. Trzeba łapać te medale. Jak już dołączyłem do tych najlepszych, to nie mogę marnować czasu. Kariera nie trwa przecież wiecznie. Tym bardziej, że ostatnie lata miał pan zmarnowane. – Tego bym nie powiedział. Po prostu wcześniej startowałem w niższej kategorii wagowej do 66 kg. Zbijanie kilogramów przed najważniejszymi zawodami było trochę uciążliwe. W dodatku miałem bardzo dobrego konkurenta do występów w ka-
drze – Sylwestra Charzewskiego. Ta rywalizacja przynosiła nam więcej strat niż pożytku, bo raz on jechał na ważny turniej, a raz ja. Przed mistrzostwami świata postanowiłem więc zmienić kategorię wagową – i to był strzał w dziesiątkę. Teraz mam ten komfort, że w kraju nikt mi nie zagraża. Charzewski też ma ten komfort, ale akurat jemu to nie służy, bo od pewnego czasu ma bardzo słabe wyniki. Rozpoczął pan już przygotowania do igrzysk olimpijskich? – Oczywiście. Co chwilę startuję w jakimś turnieju. Właśnie wróciłem z zawodów w Colorado Springs w Stanach Zjednoczonych. Po drodze przytrafiła mi się lekka kontuzja kostki, więc start trochę mi się nie udał. Na szczęście kontuzja jest niezbyt poważna i za kilka dni będę mógł już trenować na pełnych obrotach. No i występować na kolejnych zawodach. Trochę niepokoi mnie, że na igrzyska pojadę bez rekone-
sansu. Powinien on się odbyć latem ubiegłego roku, ale wtedy żaden z nas nie miał jeszcze kwalifikacji, więc krajowa federacja nie widziała powodu, by wysyłać nas na zgrupowanie przedolimpijskie do Chin. Tak więc teraz pojedziemy do Azji już prosto na zawody. Mówi pan „pojedziemy”. Problem jednak w tym, że na razie tylko pan ma zapewnioną kwalifikację. – Nie ma obaw. Jestem przekonany, że jeszcze będą cztery, może nawet pięć nominacji olimpijskich dla moich kolegów z kadry. Nie zamierzam jechać do Pekinu sam (śmiech). Znamy więc już pańskie plany na przyszłość. Proszę teraz opowiedzieć o swojej przeszłości. Jak to się stało, że został pan zapaśnikiem? – Było nas w domu trochę. Mam trzech braci i siostrę. Każdy z nas miał w sobie mnóstwo energii. Zwłaszcza ja i mój brat bliźniak Lucjan. W 1992 roku mama stwierdziła, że musimy gdzieś tę energię spożytkować i zaprowadziła nas treningi do Zagłębia Wałbrzych. Dwa tygodnie po pierwszym treningu osiągnąłem swój pierwszy sukces. Zająłem drugie miejsce w zawodach makroregionalnych. Ten sukces tak mi
zasmakował, że postanowiłem zostać zapaśnikiem (śmiech). Do innych dyscyplin nigdy pana nie ciągnęło? – Kiedyś dużo czasu spędzałem na boisku piłkarskim. Ale do zapasów miałem więcej cierpliwości, no i talentu. W futbolu lepiej odnaleźli się moi bracia Remigiusz i Józef. Obaj występują teraz gdzieś w lidze regionalnej w Norwegii. W piłkę nożną w młodości grał też mój ojciec. Nie brakuje panu braci we Wrocławiu? – Brakuje. Najtrudniej było przyzwyczaić się do rozstania z Lucjanem. Dwa i pół roku temu przeniosłem się do Śląska, a on został w Zagłębiu. Więc po co się pan przenosił? – W 2005 roku zdobyłem mistrzostwo Polski. Od prezydenta Wałbrzycha dostałem list gratulacyjny, a stypendium zero. Wtedy powiedziałem sobie, że czas zmienić otoczenie. Miałem już rodzinę i musiałem się martwić o jej utrzymanie. Skorzystałem więc z oferty Śląska, który przedstawił mi bardzo dobre warunki do treningów i zaproponował pracę w armii. Jak godzi pan obowiązki zawodowego żołnierza z karierą sportową? – Przede wszystkim jestem zapaśnikiem. Ale nawet na zawodach jestem na służbie. Jak jadę na jakiś turniej, to z rozkazu. Jak wracam do Wrocławia, to mam swoje obowiązki w jednostce. Często wysyłają pana na poligon? – Sporadycznie. Chociaż ostatnio byłem przez miesiąc na szkoleniu w Poznaniu. I tam miałem cały wachlarz obowiązków typowo wojskowych. Strzelanie na poligonie, jazda pojazdami opancerzonymi czy technika i taktyka walki. Dzięki temu awansowałem na stopień kaprala. No ale teraz muszę skoncentrować się już na treningach. Igrzyska tuż-tuż. Mam nadzieję, że przed wyjazdem do Pekinu nie wyślą mnie już na żadną szkółkę. ŁUKASZ HARAŹNY
– Nie chcę jechać sam do Pekinu – mówi Julian Kwit (z lewej). Może w podróży do Chin będzie towarzyszył mu klubowy kolega Artur Michalkiewicz?
Polscy zapaśnicy jeszcze będą walczyć o przepustki na igrzyska olimpijskie
Sitnik chce do Pekinu Wszyscy wierzymy, że Julian Kwit nie będzie jedynym reprezentantem Dolnego Śląska na chińskich matach. – Przed nami jeszcze kilka szans na uzyskanie kwalifikacji. Nie wyobrażam sobie, aby przynajmniej kilku naszych chłopaków ich nie wywalczyło – mówi jeden z pionierów zapasów w regionie, trener Jerzy Adamek. Już dziś w Raciborzu rozpoczyna się zgrupowanie reprezentacji Polski, które ma przygotować naszych najlepszych zapaśników do decydującej batalii o przepustki na olimpiadę. Trzon kadry tworzą Dolnoślązacy: Paweł Kramarz (kat. 60 kg), Artur Michalkiewicz (kat. 84 kg) i Łukasz Banak (kat. 120 kg) ze Śląska Wrocław oraz Tomasz Świerk (kat. 66 kg) z Zagłębia Wałbrzych. Każdy z nich marzy, aby już 1 marca na turnieju w węgierskim Szombathely zapewnić sobie kwalifikację olimpijską i dołączyć do Juliana Kwita. W razie niepowodzenia zapaśnicy nie muszą rezygnować z marzeń o wyjeździe do Pekinu. Po kolejnych przygotowaniach, tym razem we Władysławowie
i Spale, nasi reprezentanci wystartują w mistrzostwach Europy, które odbędą się w dniach od 3 do 7 kwietnia w fińskim Tampere. Ale i to nie będzie dla nich ostatnia szansa na zdobycie przepustki za Wielki Mur. Jeszcze w maju odbędą się dwa turnieje: we Włoszech (od 9 do 11) i w Serbii (od 23 do 25), w których najlepsi zawodnicy zapewnią sobie bilety do stolicy Chin. Wymienieni powyżej zawodnicy nie są jedynymi, którzy marzą o występie w Pekinie. O swoim trzecim występie na igrzyskach myśli też doskonale znany wrocławskim kibicom Marek Sitnik (kat. 96 kg), który równolegle występuje w niemieckiej Bundeslidze. Drużyna Sitnika – KSV AE Köllerbach walczy o tytuł mistrzowski. Nic więc dziwnego, że sam zawodnik czuje się na siłach, aby po raz trzeci w karierze wziąć udział w olimpiadzie. – Chce wystartować w turnieju kwalifikacyjnym na Węgrzech. Myślę, że nie jest bez szans na sukces. Ale oczywiście mata wszystko zweryfikuje – kończy trener Adamek. (ŁH)
Bilety na igrzyska olimpijskie możemy kupić już tylko w Chinach!
Kibice po kwalifikacjach Zdecydowana większość z nas będzie skazana na dopingowanie polskich sportowców w Pekinie przed telewizorem. Skromna pula biletów na igrzyska już dawno rozeszła się niczym świeże bułeczki. Nasi sportowcy nie powinni liczyć na gorący doping rodaków w stolicy Chin. Chyba że telepatyczny, sprzed telewizorów w kraju. Polski Komitet Olimpijski otrzymał zaledwie 1000 biletów na igrzyska. W dodatku wszystkie zostały już sprzedane za pośrednictwem jednego z biur podróży. Jeśli więc któryś z kibiców ma ochotę wybrać się do Pekinu i pasjonować się tam zmaganiami olimpijczyków, to musi obejść się smakiem. Albo rzeczywiście wybrać się do Chin i na miejscu, na własną rękę próbować zdobyć bilety. Ostrzegamy jednak, że wiąże się to z dużym ryzykiem – przepłacenia lub nieotrzymania wejściówek w ogóle. Bardzo przydatna może okazać się wówczas wiedza na temat ofi-
cjalnych cen biletów. Te, z nielicznymi wyjątkami, wcale nie są takie wysokie. Już za jedyne 5,5 dolara amerykańskiego (około 13 PLN) będzie można obejrzeć na żywo eliminacyjne zmagania bokserów, wioślarzy czy piłkarzy ręcznych. Tylko o 4 dol. więcej kosztuje najtańsza wejściówka na eliminacyjne zmagania zapaśników czy siatkarzy. Jednak wraz z rozwojem wydarzeń na olimpijskich arenach ceny biletów będą automatycznie szły w górę. I tak za kartę wstępu na finałowy pojedynek siatkarzy trzeba zapłacić minimum 52 dol. Na szczęście nawet wśród pojedynków decydujących o podziale medali z najcenniejszego kruszcu każdy kibic może znaleźć coś na własną kieszeń. Na przykład najtańszy bilet na mecz finałowy koszykarzy to wydatek 30 dol. Jednym słowem – jak za darmo! Zwłaszcza dla kogoś, kto między 8 a 24 sierpnia będzie akurat za Wielkim Murem. (ŁH)
REKLAMA
Od 17 lat zaopatrujemy Państwa w najlepszej jakości nabiał i galanterię nabiałową. W ofercie posiadamy: • • • • •
SERY TWARDE SERY TYPU FETA PLEŚNIOWE I CAMEMBERT TOPIONE I TWAROGOWE SERKI HOMOGENIZOWANE I ZIARNISTE
• • • • •
MLEKO ŚWIEŻE W FOLII, UHT I SMAKOWE JOGURTY I KEFIRY NATURALNE I OWOCOWE ŚMIETANY MASŁO I MARGARYNĘ PRODUKTY HOCHLAND
Naszymi partnerami handlowymi są najlepsi producenci artykułów mleczarskich, m.in. Arla Foods SA, Bongrain Polska, Hochland, Lazur, Mlekpol, Mlekovita i OSM Włoszczowa. Terminowo, fachowo i rzetelnie dowieziemy towar do każdego Klienta.
ZAPRASZAMY DO WSPÓŁPRACY! Agolma Hurt, Detal, Wydawnictwo, Reklama Szumska Barbara ul. Ulowa 12, 54-074 Wrocław, tel. (071) 349 35 66, 349 20 98, 349 19 16, faks (071) 349 51 80, www.agolma.pl, hurtownia@agolma.pl 8
7/2008
PIŁKA NOŻNA Wojciech Łobodziński pożegnał się z Lubinem
Fot. Margo
Z łezką w oku
– Mój największy atut to gra jeden na jeden – mówi Wojciech Łobodziński (z lewej)
– To były wspaniałe 4 lata – tak Wojciech Łobodziński podsumował w czwartek cztery lata spędzone w Zagłębiu Lubin. Reprezentacyjny pomocnik w ten weekend zadebiutuje w Wiśle Kraków. Po ubiegłotygodniowych testach Wojciech Łobodziński podpisał kontrakt z Wisłą Kraków. Pomocnik reprezentacji Polski z „Białą Gwiazdą” związał się na pięć lat, a jego zarobki będą wynosiły 320 tys. euro rocznie. – Na moją decyzję nie miało wpływu zdegradowanie Zagłębia – podkreśla popularny „Łobo”. – Najlepiej świadczy o tym to, że klub z Lubina bardzo profesjonalnie podszedł do transferu do Wisły, za co chcę działaczom podziękować. Wojciech Łobodziński w Lubinie pojawił się przed sezonem 2003/2004. Zagłębie, po spadku z I ligi, przygotowywało się do powrotu do ekstraklasy i dla niego był to klub, w którym chciał się odbudować po tym, jak nie potrafił przekonać do siebie trenera Wisły Płock Mirosława Jabłońskiego. Z miejsca stał się podstawowym zawodnikiem miedziowej jedenastki, a pierwszego gola dla nowego klubu zdobył w wyjazdowym meczu z Błękitnymi Stargard Szczeciński. – Panowie do mnie? – nie ukrywał zaskoczenia,
gdy po tym spotkaniu zaczęli się nim interesować dziennikarze. Szybko okazało się, że to zainteresowanie środków masowego przekazu nie było przypadkowe. „Łobo” w ekstraklasie zadebiutował w wieku niespełna 17 lat i w Lubinie pokazał, że warto na niego stawiać. Na początku ówczesny trener Żarko Olarevic wystawiał go w roli napastnika, ale jego następca Drażen Besek przesunął go do drugiej linii i tam eksplodował jego talent. Każdy sezon z Wojciechem Łobodzińskim w składzie przynosił sukcesy: najpierw awans do ekstraklasy, potem finał Pucharu Polski, następnie finał tych rozgrywek i trzecie miejsce w ekstraklasie i w końcu w ubiegłym roku drugi tytuł mistrza Polski oraz Superpuchar Ekstraklasy. – W Zagłębiu przeżyłem wspaniałe chwile. Trafiłem do tego klubu jako nieukształtowany jeszcze piłkarz, ale tu dostałem szansę rozwoju. Przeszedłem z Zagłębiem drogę od II ligi aż do mistrzostwa Polski i jedyne, czego mogę żałować, to porażki w dwóch
finałach Pucharu Polski i odpadnięcia w kwalifikacjach Ligi Mistrzów – podkreśla Wojciech Łobodziński. Jego dobra gra na krajowych boiskach nie mogła być niezauważona przez szkoleniowców reprezentacji Polski, w której zadebiutował... 6 grudnia 2006 roku. Zapewne duży udział w powołaniu „Łobo” do reprezentacji miał Bogusław Kaczmarek, asystent trenera Leo Beenhakkera, kiedy otworzył przed młodym piłkarzem bramy ekstraklasy, dając mu pierwszą szansę w Stomilu Olsztyn. Od tamtej pory holenderski selekcjoner biało-czerwonych regularnie stawia na Łobodzińskiego, nawet gdy ten słabiej spisuje się w lidze. Tak było tej jesieni, gdy trener Zagłębia Czesław Michniewicz nie widział Wojtka w wyjściowym składzie, a Beenhakker dawał mu szanse gry w orłem na piersi. – Moje największe atuty to gra jeden na jeden i dośrodkowania, natomiast największym mankamentem jest gra głową – mówi o sobie piłkarz reprezentacji Polski, który marzy o występie w tegorocznych mistrzostwach Europy. I sądząc po tym, jak wielkim zaufaniem darzy go do tej pory Leo Beenhakker, można przypuszczać, że jego pragnienie stanie się
Zagłębie Lubin na inaugurację rundy wiosennej podejmie GKS Bełchatów
Powtórka z jesieni Nareszcie! Już w tę sobotę o godzinie 18.00 piłkarze Zagłębia Lubin zainaugurują ligowe rozgrywki w rundzie wiosennej. Rywalem mistrza Polski będzie aktualny wicemistrz – GKS Bełchatów.
W piątek lubinianie wrócili z Portugalii, z ostatniego zgrupowania. – Tak jak poprzednie, i to zgrupowanie upłynęło nam w dobrej atmosferze – relacjonuje trener lubinian Rafał Ulatowski. – Zrealizowaliśmy wszystko, co sobie na to zgrupowanie zakładaliśmy. Znów dopisała nam pogoda, bowiem
7/2008
cały czas temperatura wynosiła 18-20 stopni Celsjusza. Mieliśmy do dyspozycji znakomicie przygotowane trawiaste boisko. Rozegraliśmy tam cztery mecze kontrolne z przeciwnikami na miarę naszych oczekiwań i z optymizmem czekamy na start rozgrywek. Wiemy jednak, że liga rządzi się własnymi prawami i będzie
bezwzględnie weryfikować naszą pracę – dodaje szkoleniowiec. W ubiegłym tygodniu jego podopieczni rozegrali dwa ostatnie mecze kontrolne. Najpierw zremisowali 2:2 ze Sportem Benfica e Lisboa of Luanda z Angoli po dwóch golach Dawida Plizgi. Sztab szkoleniowy mistrza Polski dał pograć w tym pojedynku zawodnikom, którzy we wcześniejszych sparingach grali mniej. Mimo to Zagłębie prowadziło niemal przez całe spotkanie, ale po
faktem (zagrał w 13 meczach i zdobył 2 gole). Między innymi temu ma służyć przeprowadzka do Wisły Kraków. – Jestem młodym piłkarzem i wciąż się uczę. Chcę się nadal rozwijać, dlatego muszę grać w jak najlepszej drużynie. A w Polsce jest nią właśnie Wisła Kraków – podkreśla nowy zawodnik „Białej Gwiazdy”. Spekulacje na temat jego odejścia z Zagłębia pojawiały się wielokrotnie w trakcie ostatniej jesieni. – Jeśli znajdzie się klub, który zapłaci za niego kwotę odstępnego, to nie będziemy go na siłę zatrzymywać – mówił na naszych łamach Robert Pietryszyn, prezes Zagłębia. I dodawał, że w przypadku tego zawodnika zmiana otoczenia może mu wyjść tylko na lepsze. Jesienią wydawało się, że Łobodziński trafi do któregoś z zagranicznych klubów, które od dłuższego czasu obserwowały jego karierę. Sprawa wyjazdu za granicę upadła jednak w chwili, gdy reprezentacja Polski zapewniła sobie udział w tegorocznych finałach mistrzostw Europy. Piłkarz doskonale zdawał sobie sprawę z ryzyka, jakie niesie ze sobą przeprowadzka do silniejszej ligi. Przykłady Radosława Matusiaka, Ireneusza Jelenia czy Macieja Żurawskiego były przestrogą i wskazówką. – Droga do reprezentacji Polski wiedzie przez dobrą grę w klubie, a trener Leo Beenhakker śmiało sięga po piłkarzy z naszej ligi, więc nie muszę na siłę wyjeżdżać za granicę. Mając do wyboru Dinamo Moskwa i Wisłę Kraków, postawiłem na ten drugi klub, w którym będę mógł się rozwijać i przypominać o sobie selekcjonerowi – podkreśla „Łobo”. Co ciekawe, ostatni mecz ligowy w barwach Zagłębia Wojciech Łobodziński rozegrał 9 grudnia 2007 roku właśnie w Krakowie, w przegranym 1:2 pojedynku z Wisłą. Wiosną jednak nie będzie miał okazji zagrać w lidze przeciwko byłym kolegom z Lubina, bowiem grudniowy mecz został rozegrany awansem i był rewanżem za spotkanie drugiej kolejki. W sumie w koszulce Zagłębia Lubin Wojciech Łobodziński zagrał 160 razy i zdobył 28 goli. – Dziękuję kibicom Zagłębia, którzy zawsze okazywali mi wsparcie i sympatię – dodał na pożegnanie Wojciech Łobodziński. ROBERT RADCZAK
Działacze Zagłębia Lubin wierzą, że ich drużyna zagra jesienią w ekstraklasie
indywidualnych błędach lubinian w końcówce meczu Afrykanie wyrównali. Natomiast w ostatnim meczu kontrolnym Zagłębie przegrało z hiszpańską Pontevedrą CF 1:2 (Segunda Divison B). Po wyrównanym pojedynku, w którym z powodu urazu nie zagrał Aleksander Ptak, w lepszych humorach byli Hiszpanie, a jedynego gola dla lubinian strzelił Michał Chałbiński. Podczas zgrupowania w Portugalii pojawił się problem z bramkarzami. – Niestety, Michal Vaclavik dalej ma problem z kolanem. W piątek przeszedł w Czechach zabieg i wiadomo, że nie będzie mógł zagrać w pierwszych meczach. Alek-
sander Ptak będzie już gotowy do gry, ale nie mogliśmy zaryzykować, by zespół został z jednym bramkarzem. Dlatego podjęliśmy decyzję o zatrudnieniu Radosława Janukiewicza – dodaje Rafał Ulatowski. Przez weekend piłkarze odpoczywali, a dziś wracają do treningów. – Nie będziemy już rozgrywali sparingów. Musimy bowiem teraz pielęgnować to, co zostało wypracowane podczas całego okresu przygotowawczego. Mamy wyćwiczone dwa warianty gry: z jednym oraz z dwoma napastnikami i boisko będzie weryfikowało naszą taktykę i grę. Z niecierpliwością i zaciekawieniem
Wierzą w zawieszenie
Wiele wskazuje na to, że zespół z Lubina uniknie karnej degradacji z ekstraklasy po tym sezonie. Działacze 13 klubów chcą jak najszybszego wprowadzenia zawieszania kary degradacji, by nie doprowadzić do paraliżu rozgrywek.
Emocje już opadły po ogłoszeniu wyroku przez Wydział Dyscypliny Polskiego Związku Piłki Nożnej, na mocy którego Zagłębie Lubin i Widzew Łódź zostały po tym sezonie karnie relegowane z ekstraklasy za udział w aferze korupcyjnej w polskim futbolu. – Wciąż czekamy na pisemne uzasadnienie, bowiem od dnia otrzymania tego pisma biegnie czas na złożenie odwołania – mówi Robert Pietryszyn, prezes Zagłębia. – Po otrzymaniu tego dokumentu w pierwszej kolejności odwołamy się do Trybunału Piłkarskiego. Jeśli kara zostanie utrzymana, to wtedy zwrócimy się do Trybunału przy Polskim Komitecie Olimpijskim. Myślę, że procedura odwoławcza potrwa około 10 miesięcy, biorąc pod uwagę tempo, w jakim dokonywał się ten proces w przypadku poprzednich klubów – dodaje sternik Zagłębia. Dla lubińskiego klubu najważniejszy będzie w tym wszystkim termin rozpatrzenia odwołania i ogłoszenia wyroku przez Trybunał Piłkarski, bowiem jego decyzja będzie prawomocna. Dlaczego? – Na niedawnym zjeździe PZPN 13 klubów ekstraklasy postanowiło rozwiązać problem karania degradacją klubów zamieszanych w aferę korupcyjną. Głównym założeniem pomysłodawców jest wprowadzenie zapisu o zawieszaniu na 10 lat kary degradacji za przypadki korupcji, które miały miejsce przed 30 czerwca 2007 roku.
Mówiąc wprost, jeśli wobec klubu zostanie orzeczona kara i do 1 lipca 2008 nie będzie ona prawomocna, to taką karę zawiesza się na okres dziesięciu lat. Kwestie wprowadzenia nowych zapisów w sprawie korupcji w statucie PZPN będą poruszane na kolejnym zjeździe związku, który jest zaplanowany na wiosnę. Jeśli pomysł zostanie zaakceptowany przez Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie PZPN, to między innymi nasz klub zostanie objęty tymi zapisami. Jestem absolutnym zwolennikiem tej koncepcji – podkreśla Robert Pietryszyn. W Lubinie wszyscy z niecierpliwością czekają na rozwój wypadków, od piłkarzy zaczynając, na władzach KGHM Polska Miedź kończąc. – W piątek wróciłem z zespołem ze zgrupowania w Portugalii. Zawodnicy na razie nie chcą rozmawiać o zaistniałej sytuacji, bo na dziś nie wiemy wszystkiego. Spędziliśmy z sobą trochę czasu i rozmawialiśmy o różnych sprawach. Cieszy mnie to, że atmosfera w zespole jest bardzo dobra – zaznacza prezes, który liczy, że w najbliższych tygodniach rozstrzygnie się sprawa budżetu klubu na następny sezon. Jego wysokość jest uzależniona przede wszystkim od pieniędzy, które wyłoży KGHM. Być może kierownictwo miedziowego koncernu z ostatecznymi rozstrzygnięciami poczeka do Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia PZPN, które da odpowiedź, czy lubiński klub może liczyć na zawieszenie kary degradacji. ROBERT RADCZAK
Rezerwowy Arboleda Kolumbijski obrońca Manuel Arboleda wciąż pozostaje w Zagłębiu. Kierownictwo klubu utrzymało jednak w mocy przeniesienie go do drużyny rezerwowej, co jest konsekwencją opuszczenia przez „Mańka” dwóch zgrupowań z powodu problemów wizowych (piłkarz zbyt późno zgłosił się do ambasady w Kolumbii o wydanie wizy do Polski). Na razie rozmowy w sprawie jego transferu do Lecha Poznań utknęły w martwym punkcie ze względu na rozbieżności finansowe pomiędzy klubami. A w ubiegłym tygodniu sam Arboleda odrzucił ofertę gry w tureckim Trabzonsporze. – W mojej ocenie lepszej oferty Manuel nie dostanie – uważa Robert Pietryszyn, prezes Zagłębia. (RAD)
czekam na pierwszy mecz. Wierzę w pracę wykonaną przez nas przez półtora miesiąca i liczę na pozytywne efekty – podkreśla Rafał Ulatowski. ROBERT RADCZAK ZAGŁĘBIE LUBIN – SPORT LUANDA E BENFICA
2:2
Bramki dla Zagłębia: Plizga (2) Zagłębie: Jesionkowski – Kocot, Stasiak, Alunderis, Getinger – Piotrowski, Bartczak, Hanzel, Pietroń – Włodarczyk, Ślizga oraz Steinke, Lacić, Chałbiński. ZAGŁĘBIE LUBIN – PONTEVEDRA CF
1:2
Bramka dla Zagłębia: Chałbiński. Zagłębie: Jesionkowski – Bartczak (46 Kocot), Lacić (46 Alunderis), Sretenović (46 Stasiak), Gomes – Pawłowski, Jackiewicz, Goliński (46 Plizga), Rui Miguel, Kolendowicz – Chałbiński.
9
PIŁKA NOŻNA Rozmowa z Waldemarem Tęsiorowskim, drugim trenerem Śląska Wrocław
Fot. K. Ziółkowski
Jedziemy po doświadczenie
– Po powrocie z Cypru będziemy gotowi do gry – zapowiada drugi trener Śląska Waldemar Tęsiorowski
Piłkarze Śląska są już na Cyprze. – Można powiedzieć, że właśnie rozpoczęła się dla nas decydująca faza przygotowań do boju o I ligę. Jeśli czegoś nie dopracujemy na „Wyspie Afrodyty”, to później może być już na to za mało czasu. Po powrocie do kraju zostaną nam dwa tygodnie do pierwszego meczu rundy wiosennej. Myślę jednak, że takie obawy są zbędne – mówi drugi trener WKS Waldemar Tęsiorowski. Na Cyprze macie szansę nie tylko dobrze przygotować się do ligi, ale również sprawdzić aktualną wartość zespołu. Na ile miarodajne mogą być czekające was tam sparingi z I-ligowcami z Serbii, Danii czy Bułgarii? WA L D E M A R T Ę SIOROWSKI: – Przede wszystkim cieszymy się, że udało nam się załatwić mecze z tak ciekawymi rywalami. Z własnego doświadczenia wiem, że spotkania z drużynami zagranicznymi mają zawsze trochę inny
smak niż tradycyjne konfrontacje z przeciwnikami z krajowego podwórka. Kiedy sam byłem piłkarzem, jeździliśmy na przykład do NRD i graliśmy z zespołami z Lipska czy Magdeburga. To zawsze były bardzo ciekawe doświadczenia, a jeśli udało się wygrać, zyskiwaliśmy większą pewność siebie. Myślę, że tym razem może być podobnie. W pańskich czasach też grali piłkarze z nadwagą? Bo w obecnej drużynie Śląska są ponoć tacy zawodnicy?
– Oczywiście. Ale to nic nadzwyczajnego. Czasami piłkarzom zdarza się mieć kilka dodatkowych kilogramów. Takie przypadki się zdarzają – nawet u kogoś, kto jest zawodowym sportowcem i codziennie trenuje po kilka godzin. Lekka nadwaga może bowiem wynikać z nietypowej budowy ciała czy predyspozycji genetycznych. Przed wyjazdem na Cypr zwróciliśmy jednak uwagę, że u kilku naszych podopiecznych te dodatkowe kilogramy są zbędne. W trakcie zgrupowania będzie wystarczająco dużo czasu, aby uszczuplić zespół o te kilka kilogramów. Niektórzy piłkarze dostali dietę odchudzającą? – N i e m a p o t r z e b y, abyśmy komuś zabraniali jeść. Wszystko jest do wypracowania na treningach (śmiech). A czy dziesięć dni na Cyprze wystarczy do wkomponowania w zespół nowych zawodników?
– Spokojnie. Trzech piłkarzy, których pozyskaliśmy w ostatnich dniach, już jest częścią tego zespołu. Piotrek Kluzek czy Andrzej Olszewski nie pierwszy raz w swojej karierze przychodzą do nowego klubu, więc już wiedzą, jak to jest. Trochę więcej czasu może potrzebować Adam Marciniak, ale wierzę, że i on szybko się z nami zintegruje. Przecież nie jest to jakiś zupełny nowicjusz. Jest jeszcze młody, ale zdążył już liznąć piłki na poziomie pierwszej ligi. Kibice zastanawiają się, czy Andrzej Olszewski będzie w stanie zastąpić Radosława Janukiewicza? – (śmiech) My też się nad tym zastanawiamy. Ale tak na poważnie – nie ma powodów do obaw. Andrzej na treningach prezentuje się równie dobrze, jak jego poprzednik. Ja i trener Tarasiewicz pracowaliśmy z nim w Jagiellonii Białystok i wiemy, że w pojedynkach ligowych też potrafi stanąć na wysokości zadania. Jednak porównywanie go z Janukiewiczem nie ma większego sensu. Jedyne, co można powiedzieć, to chyba tylko to, że Andrzej jest o wiele bardziej doświadczony. Grał już w kilku klubach w kraju, a także za granicą. Kibice nie mają się więc o co bać. Olszewski wydaje się więc pewniakiem do pierwszego składu. A jaka będzie rola w drużynie Piotra Kluzka? – Przede wszystkim ma być dla nas wzmocnieniem. Po zakończeniu rundy jesiennej podjęliśmy z trenerem Tarasiewiczem decyzję, że nie będziemy robić transferów tylko po to, żeby coś się działo. Zdecydowaliśmy się na zatrudnienie Piotra, bo liczymy na jego doświadczenie. Poza tym ma niezły instynkt strzelecki, co udowodnił w kilku sparingach. Nie wiem, czy w lidze będzie drugim Łudzińskim, ale można na to liczyć. Zresztą wciąż zastanawiamy się, na jakiej on ma właściwie grać pozycji. To wszechstronny zawodnik. Dobrze czuje się w ataku i w pomocy. Sparingi, które czekają nas na Cyprze, dadzą odpowiedź, jaka będzie jego pozycja na boisku w rundzie wiosennej. Rozmawiał ŁUKASZ HARAŹNY
Śląsk rozpoczął zgrupowanie na Cyprze
Zgoda z Cracovią Od czwartku piłkarze lidera II ligi przygotowują się do rundy wiosennej w cypryjskim kurorcie Ayia Napa. W sobotę rozegrali sparing z Cracovią. A już dziś zmierzą się z bułgarskim Lokomotivem Sofia.
Wrocławianie spędzą w sumie dziesięć dni w jednym z największych kurortów południowego Cypru – Ayia Napa, słynącego z przepięknych piaszczystych plaż i krystalicznie czystej wody oraz szerokiego wachlarza pubów, tawern i dyskotek. Jednak zawodnicy na myśl o dobrej zabawie w trakcie zgrupowania mogą tylko obejść się smakiem. – My już zorganizujemy zawodnikom wolny czas. Jak będą się nudzili, to urządzimy turniej siatkonogi – mówił całkiem poważnie jeszcze przed odjazdem drugi trener Śląska Waldemar Tęsiorowski. Trudno jednak, aby przez całe zgrupowanie piłkarze myśleli tylko o sporcie. Tym bardziej że w ubiegłym tygodniu w kadrze WKS przybył zawodnik, który w razie potrzeby może zabawić się w przewodnika po Cyprze. Mowa o Piotrze Kluzku, który tuż przed wyjazdem na „Wyspę Afrodyty” podpisał ze Śląskiem roczny kontrakt. Przez ostatnie trzy rundy Kluzek reprezentował barwy dwóch cypryjskich II-ligowców – Doxa Katokopias i Akritas Chloraka. – Jak koledzy będą chcieli i będzie czas, to na pewno gdzieś ich zaprowadzę. Na Cyprze jest tyle ciekawych miejsc, że w dziesięć dni na pewno wszystkiego nie zwiedzimy. Będzie trzeba więc na coś się zdecydować. Może pójdziemy do miejsca, w którym z morskiej piany narodziła się mityczna Afrodyta – zastanawiał się przed wyjazdem z Wrocławia Kluzek.
Na razie podopieczni Ryszarda Tarasiewicza nie mieli jednak okazji na zwiedzanie. Już w sobotę rozegrali pierwszy z czterech zaplanowanych w trakcie pobytu sparingów. Po wyrównanym meczu zremisowali 1:1 z Cracovią Kraków. Jako pierwsi gola strzelili piłkarze spod Wawelu. Śląsk jednak szybko wyrównał po skutecznie wykonanym przez Sebastiana Dudka rzucie karnym. Występ w tym meczu zaliczył każdy z 24 zawodników, których trener Tarasiewicz zabrał na zgrupowanie. Z dobrej strony zaprezentował się m.in. obrońca Adam Marciniak, który tuż przed wyjazdem został wypożyczony na najbliższe pół roku z Górnika Zabrze. A już dziś WKS zmierzy się z wiceliderem bułgarskiej ekstraklasy Lokomotivem Sofia. ŚLĄSK WROCŁAW – CRACOVIA KRAKÓW
1:1 (0:0)
Bramki: 0:1 Tatara (71), 1:1 Dudek (74-karny). Czerwona kartka: S. Olszewski (88 – za zagranie ręką). ŚLĄSK: I połowa: A. Olszewski – Wołczek, Pokorny, Wójcik, Marciniak, Kluzek, Cap, Górski, Klofik, Łudziński, Ulatowski. II połowa: W. Kaczmarek – Szewczuk, Ignasiak, Socha, Dudek, M. Gancarczyk, Ostrowski, Tymiński (70 Sztylka), J. Gancarczyk, Imeh, K. Kaczmarek (70 Frey). CRACOVIA: I połowa: Cabaj – Kulig, Tupalski, Urbański, Radwański, Bojarski, Baran, Nowak, Majoros, Moskała, Dudzic. II połowa: S. Olszewski – Wacek, Karwan, Baliga, Uszalewski, Pawlusiński, Kostrubała, Szczoczarz, Szwajdych, Witkowski, Tatara. (ŁH)
Przed nami kolejny test reprezentacji
Goliński na Estonię Już za dziesięć dni (27 lutego) we Wronkach reprezentacja Polski rozegra trzeci mecz towarzyski w tym roku. Rywalem biało-czerwonych będzie Estonia. Selekcjoner naszej drużyny narodowej podał już nazwiska piłkarzy, którzy będą mieli szansę zagrać w tym spotkaniu. Z racji tego, że termin meczu nie jest oficjalnym terminem UEFA, tym razem zagramy w krajowym składzie. Wśród 18 wybrańców Holendra znalazł się m.in. Michał Goliński z Zagłębia Lubin. Pozostali powołani piłkarze to: bramkarze: Sebastian Przyrowski (Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski), Bartosz Fabiniak (Widzew Łódź);
obrońcy: Marcin Kuś (Korona Kielce), Adam Kokoszka (Wisła Kraków), Mariusz Pawelec (Górnik Zabrze), Jakub Wawrzyniak (Legia Warszawa), Tomasz Lisowski (Widzew Łódź), Michał Pazdan (Górnik Zabrze); pomocnicy: Piotr Kuklis (Widzew Łódź), Konrad Gołoś (Górnik Zabrze), Kamil Grosicki (Legia Warszawa), Łukasz Garguła (GKS Bełchatów), Radosław Majewski (Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski), Marek Zieńczuk (Wisła Kraków); napastnicy: Tomasz Zahorski (Górnik Zabrze), Radosław Matusiak (Wisła Kraków), Dawid Nowak (GKS Bełchatów). (ŁH)
REKLAMA
10
7/2008
PIŁKA NOŻNA Wojciech Kaczmarek myśli o opuszczeniu Śląska
Wrocławski bramkarz zagra w Skodzie Xanthi
nukiewicz. – Nie mam pretensji do Radka ani do obecnych trenerów czy działaczy Śląska. Moja obecna sytuacja to nie ich wina. Zawiodłem się natomiast na ich poprzednikach – podkreśla zawodnik. Kaczmarek do niedawna wierzył jeszcze, że po odejściu Janukiewicza jego los się odmienił. Kiedy kilka tygodni temu trener Ryszard Tarasiewicz sprowadził z Jagiellonii Białystok doświadczonego Andrzeja Olszewskiego, chyba ostatecznie stracił nadzieję, że w końcu zacznie odgrywać kluczową rolę w zespole z Oporowskiej. Chociaż oficjalnie nie chce tego przyznać i dyplomatycznie zapowiada, że podejmie walkę. – Będę ciężko pracował w trakcie zgrupowania. Może jeszcze nie wszystko stracone? – zastanawiał się przed wyjazdem z drużyną na Cypr. Za chwilę dodaje jednak, że gdyby jeszcze tej zimy otrzymał jakąś ciekawą propozycję pracy, to poważnie by się nad nią zastanowił. – Gdyby była moż-
liwość, to chętnie zmieniłbym klub. Ale to raczej nierealne. Trener Tarasiewicz zapewnia, że będę mu potrzebny. Wygląda więc na to, że będę musiał wypełnić swój kontrakt w Śląsku do końca, czyli do grudnia tego roku – mówi golkiper. Pierwsza szansa na zmianę pracodawcy już przeszła mu koło nosa. Latem na zatrudnienie rezerwowego bramkarza WKS zdecydował się I-ligowiec z Grodziska Wielkopolskiego. Na Oporowskiej nie chciano jednak słyszeć o odejściu Kaczmarka. – Wiem, że był taki temat i szkoda, że nic z niego nie wyszło – podkreśla zawodnik. Sytuacja Wojciecha Kaczmarka w Śląsku robi się coraz dziwniejsza. Z jednej strony wszelkie działania władz klubu i trenerów wskazują, że wychowanek Kani Gostyń jest przy Oporowskiej potrzebny. Z drugiej zaś, zawodnik wciąż nie może przebić się do pierwszego składu. Wszystko wskazuje jednak na to, że to przede wszystkim sam Kaczmarek jest „kowalem swego losu”. Marzy o grze, ale wyraźnie brakuje mu siły przebicia i determinacji, by dopiąć tego celu. I chyba nie do końca wierzy, że jest w stanie wygrać rywalizację o miejsce między słupkami. Częściowo potwierdza to anegdota, którą opowiedział niedawno kierownik zespołu Zbigniew Słobodzian. – Kiedy byliśmy latem na zgrupowaniu we Francji, poprosiłem zawodników, aby na kartkach zapisali propozycje numerów, jakie chcieliby mieć na koszulkach. Wojtek Kaczmarek nie zastanawiał się długo i wpisał 12. Jednym słowem sam wybrał sobie rolę zmiennika w zespole – śmiał się kierownik. Jednak samemu Kaczmarkowi chyba coraz mniej jest do śmiechu. (ŁH)
Ówczesny opiekun WKS – Jan Żurek zabrał go nawet na zgrupowanie do Dzierżoniowa. Kolejną szansę dał młodemu piłkarzowi dopiero Ryszard Tarasiewicz. W styczniu Frey wyjechał z zespołem do Zieleńca, a kilka dni temu na Cypr. – To dla mnie wielka nobilitacja, ale też duża niespodzianka. Aż trudno mi uwierzyć, że znalazłem się wśród tylu doskonałych piłkarzy – mówi nieco zmieszany sam zainteresowany. Szybko będzie musiał jednak przyzwyczaić się do nowych porządków. Tym bardziej, że w najbliższym czasie oprócz szansy na debiut w dorosłym futbolu czeka go również egzamin dojrzałości z wiedzy. – Jestem w klasie maturalnej i rzeczywiście mam trochę więcej obowiązków niż tylko gra w piłkę. Muszę przygotowywać się do egzaminów z języków polskiego i angielskiego oraz z geografii. Mam nadzieję, że wyjazdy z drużyną nie wpłyną negatywnie na moją naukę. Na szczęście próbne matury poszły mi całkiem dobrze, więc przed
decydującą próbą jestem optymistą – zapewnia najmłodszy z piłkarzy Śląska na cypryjskim zgrupowaniu. Najmłodszy i chyba najbardziej zapracowany... – Uczęszczam do klasy sportowej i nauczyciele wiedzą, że jestem piłkarzem, więc czasami przymykali oko na moje niedociągnięcia w nauce. Jednak na maturze nie będzie o tym mowy. Dlatego teraz muszę się uczyć i trenować – wyjaśnia zawodnik, który do Ayia Napa zabrał ze sobą m.in. kilka lektur z języka polskiego. – Zacząłem je sobie przypominać już w trakcie pobytu z drużyną w Zieleńcu. Ale tyle ich jest, że na kilka obozów nie wystarczyło, by je przeczytać – śmieje się wychowanek Włókniarza Pabianice, którego w pierwszych dniach pobytu Śląska na „Wyspie Afrodyty” najczęściej można spotkać z „Konradem Wallenrodem” Adama Mickiewicza. Oczywiście jeśli tylko nie biega za piłką po boisku. Wszak w tej dziedzinie już niebawem także czeka go bardzo ważny egzamin. ŁUKASZ HARAŹNY
Wojciech Kaczmarek czeka, kiedy w Śląsku nastaną dla niego lepsze dni
Rozstanie z Radosławem Janukiewiczem nie oznacza końca problemów Śląska z bramkarzami. Rozczarowania swoją obecną pozycją w zespole nie ukrywa bowiem Wojciech Kaczmarek. – Gdybym mógł, to już dziś odszedłbym do innego klubu – mówi bez ogródek zawodnik. 24-letni golkiper trafił na Oporowską latem 2006 roku z Kani Gostyń. Trenerem Śląska był wówczas Czech Lubos Kubik, a rządy w klubie sprawował Edward Ptak. – Kiedy przyjechałem do Wrocławia, usłyszałem, że niebawem będę tu numerem jeden. Radek Janukiewicz miał po pół roku zostać sprzedany, a ja miałem go zastąpić – opowiada Kaczmarek, który mimo obietnic i rozbudzonych nadziei do dziś pozostaje w Śląsku rezerwowym. – Ludzie, którzy obiecali mi, że zastąpię Radka, już nie pracują w klubie. Mam jednak do nich żal i drugi raz bym im nie zaufał. Przez ostatnie
półtora roku praktycznie cały czas grzeję ławę. Nie tak miało być – mówi rozgoryczony zawodnik. Fakty doskonale tłumaczą jego fatalny nastrój. W ubiegłym sezonie Kaczmarek zagrał tylko w dwóch meczach ligowych. I to tylko dlatego, że Janukiewicz musiał pauzować za czerwoną kartkę. Tuż po przejściu do Śląska wystąpił także w pucharowym pojedynku z Mieszkiem Gniezno. W tym sezonie zagrał już tylko raz – w meczu I rundy Pucharu Polski z Miedzią w Legnicy. W kolejnej rundzie tych rozgrywek, gdy wrocławianie trafili na Wisłę Kraków, między słupkami stanął już jednak Ja-
Edwin Frey na Cyprze walczy z „Wallenrodem”
Egzamin dojrzałości Trener Śląska coraz odważniej sięga po młodzież. Wśród jego wybrańców na obóz na Cypr znalazł się m.in. 18-letni Edwin Frey, który dopiero na wiosnę będzie zdawał egzamin dojrzałości. Obowiązki Edwina Freya na Cyprze nie kończą się na futbolu
Fot. K. Ziółkowski
Fot. K. Ziółkowski
Żal rezerwowego
7/2008
Talent nastoletniego pomocnika został dostrzeżony już kilka lat temu. Edwin Frey przez pewien czas był powoływany do reprezentacji Polski juniorów, której trenerem był obecny asystent Leo Beenhakkera – Dariusz Dziekanowski. Do Śląska trafił dopiero cztery lata temu. Wcześniej uczył się piłkarskiego fachu we Włókniarzu Pabianice. W stolicy Dolnego Śląska również szybko poznano się na jego talencie. Frey był wyróżniającą się postacią w zespole juniorów, w którym pierwsze skrzypce grali o rok starsi od niego Krzysztof Kaczmarek czy Tadeusz Socha. W zeszłym roku po raz pierwszy znalazł się w kręgu zainteresowań trenera pierwszego zespołu Śląska.
Janukiewicz w Grecji To już przesądzone! Kibice Śląska Wrocław muszą pogodzić się z odejściem Radosława Janukiewicza. Golkiper ten przez najbliższe pół roku zagra dla Zagłębia Lubin, a latem będzie kontynuował karierę w ojczyźnie Homera. „Słowo Sportowe” już w listopadzie ubiegłego roku informowało o możliwości wyjazdu Janukiewicza do Grecji. Kilka dni temu stało się to faktem. Wychowanek Śląska od lipca będzie zawodnikiem Skody Xanthi. Jego kontrakt z greckim I-ligowcem będzie obowiązywał przez kolejne cztery lata. Oczywiście Janukiewicz nie ukrywa nadziei, że w tym czasie uda mu się wypromować do jeszcze lepszego klubu. Nie miałby nic przeciwko, aby jego losy potoczyły się podobnie jak innego polskiego bramkarza – Arkadiusza Malarza, który przed obecnym sezonem właśnie
ze Skody trafił do słynnego Panathinaikosu Ateny. Nie był to zresztą pierwszy nasz rodak, który grał dla klubu z Tracji. W ubiegłym sezonie zawodnikami jedenastki z Xanthi byli m.in. Emmanuel Olisadebe i wychowanek Zagłębia Lubin Tomasz Wisio. Natomiast w obecnych rozgrywkach barw Skody broni Rafał Grzelak. Zanim Janukiewicz wyjedzie na podbój ojczyzny Homera, czeka go półroczny pobyt w Lubinie. Będzie tam wypożyczony ze Śląska, z którym wiąże go jeszcze kontrakt. – Zdecydowałem się na taki krok, ponieważ w rundzie wiosennej nie miałbym dużych szans na grę w pierwszym zespole WKS. Mając w perspektywie siedzenie na ławce rezerwowych Śląska albo grę w IV lidze, postanowiłem odejść do Zagłębia – tłumaczy bramkarz. (ŁH)
Rusza sprzedaż karnetów na wiosenne mecze Śląska
Kto pierwszy, ten lepszy Już dziś w siedzibie Śląska przy ul. Oporowskiej 62 rusza sprzedaż karnetów na mecze rundy wiosennej. Karnety w cenach: 180 zł (trybuna kryta), 110 zł (trybuna odkryta) i 65 zł (dla kobiet) będą do nabycia od poniedziałku do piątku w godz. od 8 do 18. Przedstawiciele klubu przypominają, że przy zakupie karnetu konieczne będzie okazanie dokumentu tożsamości z numerem PESEL. Warto się pospieszyć. Pierwsze 100 osób, które zakupią karnety, weźmie udział w losowaniu atrakcyjnych nagród. Do wygrania jest 5 piłek z herbem WKS na łatkach oraz pamiątkowy proporzec Śląska. Dodatkowo pierwszy nabywca karnetu otrzyma w nagrodę darmowy karnet na rundę jesienną sezonu 2008/09! (ŁH)
Wygraj karnet na wiosenne mecze Śląska Wrocław
Kibice do piór!
Uwaga! Dla Czytelników „Słowa Sportowego” mamy 10 karnetów na mecze Śląska Wrocław w rundzie wiosennej. Co zrobić, aby je otrzymać? Wystarczy odrobina chęci i pomysłowości. Udział w konkursie wezmą wszyscy kibice, którzy do 28 lutego, do godz. 16 prześlą na adres mailowy – redakcja@slowosportowe.pl rymowankę na temat Śląska Wrocław, wpisując w tytule wiadomości „Karnet” oraz swoje imię i nazwisko. 10 najciekawszych prac zostanie nagrodzonych karnetami.
Gawin rozgromił lubińską młodzież
Chorwat u „królewskich” Piłkarze z Królewskiej Woli bez większych problemów strzelili lubinianom aż cztery bramki. Mimo jednostronnego przebiegu spotkania nie brakowało emocji. Także tych pozasportowych. W 30. min sędzia wyrzucił z boiska Grzegorza Dorobka, który zbyt impulsywnie zareagował na interwencję jednego z rywali. – Na szczęście arbiter zrozumiał, że jest to tylko sparing i nie musieliśmy kończyć meczu w dziesiątkę. Za Dorobka wprowadziłem na boisko Pawła Kowala – wyjaśnia trener Gawina Janusz Kudyba. Po półgodzinie gry na murawie pojawił się Chorwat Vedran Ciusa. 21-letni pomocnik, który piłkarskie szlify zbierał w samym Dinamie Zagrzeb, a ostatnio grał w macierzystej III lidze, nie zaprezentował jednak niczego nadzwyczajnego. – Tłumaczą go okoliczności, w jakich do nas trafił. Wszedł na boisko niemal z marszu po 14-godzinnej podróży z Zagrzebia. Miał prawo być zmęczony. Gdyby w normalnych okolicznościach zaprezentował się tak jak dzisiaj, to natychmiast odesłałbym go
w podróż powrotną. A tak dam mu jeszcze szansę wykazania się w kolejnym sparingu – wyjaśnia Kudyba. „Królewscy” w środę zagrają z Pogonią Oleśnica. W zależności od warunków atmosferycznych mecz może odbyć się o godz. 17 w Miliczu bądź o godz. 15 w Królewskiej Woli. Natomiast w sobotę Gawin zmierzy się z wielkopolskim IV-ligowcem – Doktórem Czarnylas. – Nie wykluczam, że w tych meczach będę testował kolejnych zawodników – mówi trener Kudyba. GAWIN KRÓLEWSKA WOLA – ZAGŁĘBIE LUBIN (ME) 4:0 (2:0)
Bramki: 1:0 Piątkowski (31-karny), 2:0 Sobczak (33), 3:0 Burski (51), 4:0 Piątkowski (55). GAWIN: Szarun (Spigiel) – Stawowy (60 Szczepaniak), Koziara, Piwowar, Wiśniewski, Mazurek (46 Ciusa), Dorobek (30 Kowal), Gol, Sobczak (60 Janicki), Burski (60 Tuszyński), Piątkowski (65 Mieszała). ZAGŁĘBIE: Wójcik – Sypień, Kieruzel, Bartków, Bartosiewicz (46 Błąd), Ochota (46 Szuszkiewicz), Piotr Pytlarz, Chyła, Fryzowicz, Żebrowski, Paweł Pytlarz (46 Skrzypczak). (ŁH)
11
SZERMIERKA, SPORTY WALKI Po mistrzostwach Polski juniorów w szermierce
Fot. K. Ziółkowski
Trzy strony medalu
Srebrne medalistki mistrzostw Polski juniorów w szpadzie: Patrycja Pilecka, Hanna Jarosz , Kamila Strug, Karolina Marcinkowska
Zakończone niedawno mistrzostwa Polski juniorów w szermierce pokazały, że we Wrocławiu szkolenie młodzieży w tej dyscyplinie utrzymuje się na wysokim poziomie. Największą niespodziankę sprawiły młode szpadzistki, zdobywając srebrny medal. Srebro i dwa brązowe medale to trofea wywalczone przez wrocławian na zakończonych przed tygodniem mistrzostwach Polski juniorów w szermierce. Miejsca na podium zdobyły wszystkie wrocławskie kluby, jednak dla każdego z nich medalowy sukces ma nieco inną wymowę.
Nadwyżka Wicemistrzostwo Polski drużyny szpadzistek AZS AWF Wrocław to największa sensacja tych mistrzostw. Młody zespół walczący w składzie: Kamila Strug, Patrycja Pilecka, Hanna Jarosz i Karolina Marcinkowska nie uląkł się starszych przeciwniczek i po dramatycznych meczach sięgnął po srebro, zaskakując tym nawet swoją trenerkę Weronikę Medyńską. – Nie liczyłam na tak udany występ. To młodziutka drużyna, uważałam,
że sukcesem będzie awans do pierwszej czwórki. Ale dziewczyny walczyły świetnie i postarały się o miłą niespodziankę – przyznała Medyńska. W czym tkwi siła tego zespołu? WERONIKA MEDYŃSKA: – W różnorodności. Każda z dziewcząt jest zupełnie inna i coś własnego wnosi do drużyny. Kamila Strug to nasz supermotor, kapitan drużyny, najmłodsza – ale rządzi. Hania Jarosz jest bardzo silna i szybka, najniższa w grupie, ale wspaniale sobie radzi z wyższymi zawodniczkami. Patrycja Pilecka jest bardzo pracowita i skupiona na treningach, czym mobilizuje do pracy koleżanki. Karolina Marcinkowska dołączyła do zespołu najpóźniej, ale braki stażu czy techniki nadrabia bardzo dobrymi warunkami fizycznymi i wielką ambicją. Wspólną cechą całego zespołu jest serce do walki.
Polskich klubów bokserskich nie stać na ligę
Mistrzostwa odwołane! W najbliższy weekend miały rozpocząć się kolejne zmagania o drużynowe mistrzostwo Polski w boksie amatorskim. Jednak inauguracja sezonu ligowego się opóźni. I to najprawdopodobniej o około pół roku. Powód jest prozaiczny. – Po prostu niektórych naszych klubów nie stać na uczestnictwo w regularnych rozgrywkach. Na wniosek większości z nich władze Polskiego Związku Bokserskiego zdecydowały się przełożyć start ligi na inny termin. Prawdopodobnie wszystko zacznie się dopiero po igrzyskach olimpijskich, może pod koniec sierpnia. Do tego czasu kluby mają podreperować swoją kondycję finansową – wyjaśnia Zenon Kaczor, trener aktualnego mistrza Polski AKS Strze-
12
gom. Dokładny termin rozpoczęcia ligi nie jest jeszcze znany. Natomiast wiadomo już, że jej skład nie będzie taki sam, jak w poprzednim sezonie. Decyzję o wycofaniu zespołu z mistrzostw ogłosiły już bowiem władze Śląskiej Drużyny Bokserskiej. Być może zwolnione przez ślązaków miejsce zdecyduje się zająć Gwardia Wrocław, która właśnie z powodów finansowych nie przystąpiła do poprzednich rozgrywek o drużynowe mistrzostwo kraju. – Niewykluczone, że tym razem będzie nas stać na ligę. Trwają poszukiwania sponsorów i być może już za kilka tygodni będę miał do ogłoszenia dobrą nowinę – mówi trener wrocławskiego klubu Ryszard Furdyna. (ŁH)
Widać to było zwłaszcza w wygranym jednym trafieniem meczu o czwórkę z Legią Warszawa. – To był prawdziwy horror. Swoją klasę pokazała Kamila, która w ostatniej walce odrobiła siedem trafień straty – to w szpadzie rzadki wyczyn. Skąd ten brak kompleksów wobec teoretycznie silniejszych rywalek? – Nie zawsze tak było. Kosztowało mnie to dużo pracy, żeby przekonać dziewczyny, że same nazwiska nie walczą. Dziś już z własnego doświadczenia wiedzą, że wszystkich można pokonać. Zauważyłam, że teraz inni zaczęli się bać nas. Mieliście na tych mistrzostwach najgłośniejszy doping. – Bo tworzymy taką dużą sportową rodzinę. Rodzice zawodniczek są bardzo zaangażowani – pomagają, dopingują, towarzyszą swoim dzieciom także na turniejach wyjazdowych. Wspólne wyjazdy na zawody stały się formą czynnego relaksu dla całych rodzin. Była szansa na mistrzostwo?
– Przegraliśmy mecz finałowy z Piastem Gliwice 34:45, ale obejrzany na spokojnie zapis wideo pokazuje, że nie odbiegaliśmy od nich poziomem. Nie odbiera mi to radości – to srebro jest piękne!
Równowaga Brązowy medal we florecie dziewcząt zdobyła Dominika Kurowska z KSz Wrocławianie. Podopieczna trenera Piotra Stasiewicza po zajęciu na zeszłorocznej Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży trzeciego miejsca była zaliczana do szerokiego grona kandydatek do medali. Dominika nie zawiodła, wywalczyła brąz, a niewiele brakowało, by zajęła wyższe miejsce. Długo pracowałaś na ten sukces? DOMINIKA KUROWSKA: – Dziewięć lat, trenując pięć razy w tygodniu i startując w prawie każdy weekend w zawodach. Liczyłaś na medal mistrzostw Polski? – Po cichu. Miałam już dobre występy w juniorach, w Pucharze Polski raz byłam trzecia, raz piąta. Ale w naszej broni liczy się aż kilkanaście równorzędnych zawodniczek, z których każda mogła stanąć na podium. Zaskakujący skład finału, w którym zabrakło kilku faworyzowanych zawodniczek, otworzył szansę nawet na zwycięstwo w tych mistrzostwach. – Do półfinału wszystko szło w miarę dobrze. Niestety, z Gutowską z Sietom AZS AWFiS Gdańsk powalczyłam gorzej i przegrałam 11:15. Szkoda, bo dzień później w zawodach drużynowych walczyłam z nią o niebo lepiej i wygrałam bez większych problemów. Mimo to jestem usatysfakcjonowana, brązowym medalem udowodniłam, że liczę się w krajowej czołówce. Czy tym dobrym występem zakwalifikowałaś się do reprezentacji na marcowe mistrzostwa Europy? – Raczej nie, zbyt słabo walczyłam w punktowanych zawodach Pucharu Polski do lat 20. Jest jeszcze cień szansy – jeśli bardzo dobrze powalczę w najbliższym Pucharze Polski w Gdańsku, mogłabym pojechać na mistrzostwa Europy z doboru trenera kadry. Gdyby się tym razem nie udało, będę próbować w przyszłym roku. Mam 16 lat, jeszcze przez rok będę występować w kategorii juniorek.
Niedosyt Brązowy medal w szpadzie wywalczyła Blanka Błach z Kolejarza
Wrocław (trenerzy Jarosław Dzikowski i Paweł Krawczyk). Blanka, ubiegłoroczna wicemistrzyni kraju, przez wielu była kreowana na mistrzynię Polski. Było blisko, w walkach pucharowych Błach walczyła znakomicie, wygrywając wysoko z Kołucką (Sokolik Krosno) 15:2 i Grochecką (AKS Miłków) 15:4. Niestety, w półfinale na jej drodze stanęła bardzo dobrze tego dnia dysponowana Magdalena Lużyńska z AZS AWF Katowice, która pokonała wrocławiankę 15:11 i skończyło się na trzecim miejscu. – Szkoda niewykorzystanej szansy. Blanka jest bardzo utytułowaną zawodniczką, w jej dorobku są zwycięstwa w wielu turniejach, w tym w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży. Była okazja na tytuł w juniorach, tym bardziej, że walczyła przed własną publicznością. Ale bez względu na kolor medal cieszy, bo w szpadzie dziewcząt jest w tej chwili bardzo wysoki i wyrównany poziom – ocenił Jarosław Dzikowski. – Dziewczyny zamieniły się miejscami na podium. Mistrzyni i wicemistrzyni sprzed roku, Magdalena Kruk i nasza Blanka tym razem uplasowały się ex aequo na trzecim miejscu – dodał Paweł Krawczyk. – Szkoda, że po dwóch dobrych walkach w pucharach przyszedł kryzys w pojedynku z Lużyńską. Ale dobrze, że jest medal. Blanka zaczęła naukę w I klasie IX LO we Wrocławiu. Ma dopiero 17 lat, a jest już w kadrze młodzieżowców (do lat 20). Mnóstwo wyjazdów na Puchary Świata i obozy kadry trochę jej komplikują życie, bo częste absencje i ciągłe nadrabianie zaległości w szkole to źródło permanentnego stresu. W marcu czeka ją występ w mistrzostwach Europy, ubiegłoroczny debiut w tej imprezie przebiegł bez sukcesów, ale w tym roku będzie już startować jako doświadczona zawodniczka. Fajnie by było zdobyć medal, są na to szanse. Medale mistrzostw Polski to niewątpliwe sukcesy wrocławskich klubów. Należy żałować, że tym razem wywalczone tylko w kategorii dziewcząt. Pokoleniowa dziura każe nam poczekać kilka lat na podobne zdobycze chłopców. Wciąż też czekamy na reaktywowanie szabli, broni z pięknymi lokalnymi tradycjami – medale olimpijskie Marka Kuszewskiego z Kolejarza – która ćwierć wieku temu zniknęła z wrocławskich plansz. Rozmawiali PIOTR STASIEWICZ ROBERT WIERUSZEWSKI
Mistrzostwa Dolnego Śląska kadetów i juniorów w boksie
Michalczewski w Oleśnicy Przez weekend bokserską stolicą Dolnego Śląska była Oleśnica. Na wojewódzkie mistrzostwa juniorów i kadetów zawitał nawet jeden z najsłynniejszych polskich pięściarzy zawodowych – Dariusz Michalczewski.
Na oleśnickim ringu wystąpiło kilkudziesięciu doskonale zapowiadających się bokserów. Ale oczywiście to Michalczewski, który przyjechał na zaproszenie ostatniego polskiego medalisty olimpijskiego – Wojciecha Bartnika (obecnie trenera Orła Oleśnica), był największą gwiazdą zawodów. – Chociaż jego ostatnia walka odbyła się już wiele miesięcy temu, to nadal jest bardzo popularny wśród kibiców. Rozdał setki autografów i co chwilę ktoś prosił go o wspólne zdjęcie – potwier-
dza prezes Dolnośląskiego Związku Bokserskiego Jerzy Wolański, który był pod dużym wrażeniem poziomu zawodów. – Po takim turnieju można być pewnym, że w przyszłości doczekamy się kolejnych Darków Michalczewskich – podkreśla. – Kilku zawodników zaprezentowało ogromny potencjał – dodaje prezes, który z dużymi nadziejami czeka na mistrzostwa Polski juniorów (26 lutego – 2 marca w Elblągu). Na tych zawodach wystąpią też najlepsi juniorzy oleśnickich zawodów. – I na pewno zdobędą jakieś medale – nie ma wątpliwości Wolański. Natomiast najlepsi kadeci Dolnego Śląska wystartują w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży w boksie, która w dniach 28 kwietnia – 4 maja odbędzie się w Świdnicy. (ŁH)
MISTRZOWIE DOLNEGO ŚLĄSKA Kadeci (15-16 lat):
46 kg – Oskar Dziechciowski (Dzierż. Klub Bokserski) 48 kg – Tomasz Gałan (Polonia Świdnica) 50 kg – Dominik Polak (AKS Strzegom) 52 kg – Sebastian Sołtysiak (Polonia Świdnica) 54 kg – Andrzej Podpała (Polonia Świdnica) 57 kg – Martin Wąsik (Polonia Świdnica) 60 kg – Piotr Szylar (Polonia Świdnica) 63 kg – Damian Sus (Polonia Świdnica) 66 kg – Jakub Mazurek (Polonia Świdnica) 70 kg – Szymon Szczerbień (Polonia) 75 kg – Adrian Paterek (Gwardia Wrocław) 80 kg – Szymon Martyn (Sparta Ziębice) +80 kg – Robert Wawer (Zgorzelecki Klub Bokserski)
Juniorzy (17-18 lat):
48 kg – Artur Majer (Gwardia Wrocław) 51 kg – Kamil Łaszczyk (Gwardia Wrocław) 57 kg – Michał Leśniak (AKS Strzegom) 60 kg – Krystian Huczko (Zgorzelecki Klub Bokserski) 64 kg – Daniel Banaś (UKS Team Oława) 69 kg – Damian Gurtatowski (Sparta Ziębice) 75 kg – Marek Matyja (Orzeł Oleśnica), 81 kg – Damian Dołbaczuk (Gwardia Wrocław) 91 kg – Rafał Janczak (AKS Strzegom) +91 kg – Piotr Basiów (Dzierżoniowski Klub Bokserski)
7/2008
PIŁKA NOŻNA, PLEBISCYT Walery Moskalenko od 11 lat pracuje z piłkarzami Chrobrego Głogów
Magik z Ukrainy Kiedy w 1997 roku Walery Moskalenko zawitał do naszego kraju, nie spodziewał się, że będzie pracował z piłkarzami Chrobrego Głogów. Dziś jest bardzo ważną postacią III-ligowego klubu i, jak sam przyznaje, praca masażysty sprawia mu ogromną radość. – Chrobry to mój drugi dom i nie wyobrażam sobie, że mógłbym pracować gdzie indziej – mówi popularny „maser”. przywdziałem pomarańczowo-czarne barwy, więc teraz kibicuję Chrobremu. Spędziłem tu już sporo czasu, ale nigdzie się nie wybieram – dodaje pan Walery. Swoją pracę traktuje bardzo poważnie, a żeby cały czas doskonalić swój warsztat, potrafi w klubie spędzać całe dnie. – Bo moja praca nie zaczyna się wtedy, gdy piłkarze wybiegają na trening lub mecz, ale o wiele wcześniej.
Dbam o to, aby w każdym momencie mieli zapewnioną fachową opiekę – przyznaje „maser”. O tym, że Walery Moskalenko posiada ogromną wiedzę na temat masażu i ma nieprzeciętne umiejętności, wiedzą wszyscy piłkarze. Tajemnicą masażysty pozostają natomiast metody pracy, którymi się posługuje. – Nazywamy go nawet magiem. Często potrafi w krótkim okresie czasu przywrócić
PAWEŁ KOŚCIÓŁEK
Walery Moskalenko dba o zdrowie piłkarzy Chrobrego
Fot. R. Kloc
Moskalenko pochodzi z Ukrainy, a dokładnie ze Stachanowa, żartobliwie zwanego miastem trolejbusów. Jest to miejscowość znajdująca się w obwodzie łudańskim, należącym do Donieckiego Zagłębia Węglowego. Masażysta Chrobrego zawsze interesował się piłką nożną, a w młodości był wiernym kibicem Szachtara Donieck. 11 lat temu trafił do Głogowa. – I od tamtej pory
nas do zdrowia. Ma też specjalne maści, których próżno szukać na polskim rynku. Zawsze powtarza, że to jego specjalna mikstura – mówi jeden z zawodników Chrobrego. Moskalenko często wraca w rodzinne strony, ale jego dom jest w Głogowie. – Tutaj poznałem żonę i tutaj jest moje życie. W Polsce bardzo mi się podoba i będę starał się uzyskać obywatelstwo tego kraju. Nigdy jednak nie zapominam o Ukrainie – przyznaje pan Walery. Tym bardziej ucieszyła go wiadomość o tym, że oba kraje organizują finały Mistrzostw Europy w 2012 roku. – Na razie jednak jestem zaniepokojony, bo w mojej ojczyźnie bardzo mozolnie idą prace związane z tą imprezą. Mam nadzieję, że wszystko skończy się pomyślnie, a Polska zagra z Ukrainą w wielkim finale – kończy masażysta Chrobrego.
Trener Tomasz Trznadel o Walerym Moskalence: – Jest bardzo ważnym ogniwem drużyny, bo przecież od niego zależy przygotowanie naszej drużyny. Swoją pracę wykonuje bardzo sumiennie i często ostatni opuszcza domek klubowy. Poza tym jest wielkim kibicem Chrobrego, za co wszyscy bardzo go szanują.
PLEBISCYT NA NAJLEPSZEGO UCZNIA-SPORTOWCA I NAJLEPSZEGO TRENERA – WYCHOWAWCĘ MŁODZIEŻY NA DOLNYM ŚLĄSKU W 2007 ROKU SZS „Dolny Śląsk” i „Słowo Sportowe” zorganizowały plebiscyt na najlepszego ucznia-sportowca oraz trenera – wychowawcę młodzieży w naszym regionie w 2007 r. Na wypełnione kupony lub zgłoszenie internetowe czekamy do 29 lutego. Mamy już ponad trzydziestu kandydatów, jednak na kilkunastu nie napłynęły jeszcze żadne głosy! Na szczęście nie wszyscy zapominają o głosowaniu, dlatego czołówka rankingu wygląda aktualnie następująco (zastrzegamy, że nie jest to końcowa lista!): I – A. Iwanow – 30 głosów; II E. Masiuk – 28; III K. Dąbrowa – 27; IV Z. Efimienko – 25 głosów; V P. Szydło – 23; VI J. Lachowicz – 20, VII A. Żak – 16; VIII M. Gątko – 9; IX G. Jarząbek – 8; X S. Markowiejew – 6. Zgłoszenia kandydatur na formularzu zgłoszeniowym lub pod następującymi adresami: zsz@online.pl lub redakcja@slowosportowe.pl
LISTA KANDYDATÓW Wojciech Askuntowicz – lekka atletyka, klub: SL GKS Olsza Olszyna, szkoła: ZSP w Gryfowie Śląskim. Osiągnięcia: III miejsce w OOM w biegu na 400 m; trzeci w halowych MP juniorów młodszych w biegu na 600 m; drugie miejsce w MP LZS w biegach na 400 i 800 m. Trener Przemysław Chorzępa. Alicja Benedyk – lekka atletyka, SL GKS Olsza Olszyna, ZSP w Lubaniu. Osiągnięcia: III miejsce w halowych MP juniorów młodszych na 600 m. Jest w kadrze Polski biegów średnich. Trener Przemysław Chorzępa. Kamila Czerniak – biathlon, MKS Karkonosze Jelenia Góra Sporty Zimowe, SMS w Szklarskiej Porębie, podwójna srebrna medalistka MP juniorów w biathlonie letnim. Trener Andrzej Koziński. Katarzyna Dąbrowa – szermierka, AZS AWF Wrocław, LO nr XIII we Wrocławiu. Osiągnięcia: I miejsce w Pucharze Świata, III m. w ME młodzieżowców, trzecie w ME drużynowo. Pierwsze miejsce w Pucharze Polski młodzieżowców i pierwsze miejsce w Pucharze Polski seniorów. W klasyfikacji FIE: I miejsce. Trener Weronika Medyńska. Rafał Dworakowski – tenis stołowy, Odra Księginice, Gimnazjum nr 13 we Wrocławiu. Nauczyciel Waldemar Zimny. Zuzanna Efimienko – siatkówka, KS Gwardia Wrocław, SMS Sosnowiec, wcześniej Gimnazjum nr 5 we Wrocławiu. Pierwsze miejsce na MP juniorów. Kadrowiczka, testowana także w szerokiej kadrze seniorów. Trener Zbigniew Barański. Malwina Golicz – lekka atletyka, MUKS Legnica, LO nr II w Legnicy. Czwarte miejsce w OOM w biegu na 400 m ppł. Paulina Guz – kolarstwo, Ogniwo Dzierżoniów, LO nr II w Dzierżoniowie. Złota medalistka OOM w jeździe na czas, srebrna na MP par, brązowa na MP drużynowo. Trener Mariusz Mazur. Anna Iwanow – szachy, KS Polonia Wrocław, SP nr 17. Mistrzyni Polski i wicemistrzyni Europy do lat 12. Trener Aleksander Sułypa. Monika Janowska – koszykówka, Orzeł Polkowice, SMS Łomianki, wcześniej Zespół Szkół w Polkowicach. Wicemistrzyni na OOM; kadra Polski. Trener Zdzisław Wanecki. Grzegorz Jarząbek – brydż, AZS Politechnika Wrocław, LO nr XIV we Wrocławiu. Złoto na OOM – kapitan drużyny; członek kadry narodowej juniorów młodszych. Zwycięzca turnieju open na Międzynarodowym Kongresie Bałtyckim w Sopocie (turniej dla seniorów).
Sandra Kowalczyk – sanki, MKS Karkonosze Jelenia Góra Sporty Zimowe, SMS Szklarska Poręba, złota medalistka MP. Trener Robert Dobrowolski. Bartosz Krocz – lekka atletyka, Śląsk Wrocław. Wicemistrz Polski juniorów młodszych w skoku wzwyż, brązowy medalista MP juniorów, rekordzista juniorów Dolnego Śląska (208 cm). Klaudia Kurzej – dżudo, AKS Strzegom, Gimnazjum nr 2 w Strzegomiu. Wicemistrzyni Polski juniorów młodszych, piąte miejsce na ME. Trener Tomasz Skórkowski. Judyta Lachowicz – szachy, MUKS MDK Śródmieście Wrocław, SP nr 21. Pierwsze miejsce w MP do lat 10, pierwsze miejsce w mistrzostwach Unii Europejskiej w Austrii. Trener Wiesław Janocha. Małgorzata Linkiewicz – lekka atletyka, MKS MOS Wrocław, uczennica SMS Wrocław, Gimnazjum nr 19. Mistrzyni Polski w biegu na 300 metrów. Trener Wiliam Rostek. Ewelina Masiuk, taekwon-do, Wrocławska Akademia Taekwon-do, Prywatne Żeńskie LO Sióstr Urszulanek UR we Wrocławiu. Osiągnięcia na MŚ: I miejsce – indywidualne techniki specjalne kobiet, III miejsce – indywidualne walki kobiet +60 kg, III miejsce – indywidualne testy siły kobiet, I miejsce – walki drużynowe, III miejsce – drużynowe techniki specjalne. ME: I miejsce – drużynowe walki kobiet, junior. Mistrzostwa Szwecji: II miejsce – walki kobiet – 60 kg. MP: I miejsce – indywidualne techniki specjalne, junior, III miejsce – indywidualne walki – 60 kg, junior, III miejsce – indywidualne układy I DAN, junior. Mistrzostwa Dolnego Śląska: I miejsce – indywidualne walki – 60 kg, junior, I miejsce – indywidualne techniki specjalne, junior, I miejsce – indywidualne walki – 60 kg, junior. Trener Andrzej Undro. Elżbieta Nawrot – szachy, Miedź Legnica, Gimnazjum nr 13, wielokrotnie brała udział w międzynarodowych MP. Klaudia Naziębło – pływanie, MKS Juvenia Wrocław, Gimnazjum nr 37. Trzy złote medale ma MP 14-latków w grzbiecie, dwa srebrne na Festiwalu Olimpijskim Młodzieży w Belgradzie. Trener Robert Poniatowski. Natalia Puder – zapasy styl wolny, ULKS Szczyt Boguszów-Gorce, Technikum Profilowane w Wałbrzychu. Złoto na OOM, trzecie miejsce na ME. Trener Zbigniew Grabowski.
Sebastian Rogowski – łyżwiarstwo, Gimnazjum nr 13, trzecie miejsce w województwie. Nauczyciel Krzysztof Kurzawa. Łukasz Słonina – biathlon, MKS Duszniki Zdrój, SMS Duszniki. Cztery medale na zimowej OOM (2 złote i 2 srebrne), cztery medale na letniej OOM (1-1-2). Członek kadry narodowej, nominowany na MŚ. Trener Bogusław Hacuś. Kamila Strug – szermierka, AZS AWF Wrocław, Gimnazjum nr 13. Osiągnięcia: I miejsce w MP juniorów młodszych drużynowo, III miejsce w międzynarodowym turnieju kadetów w Budapeszcie. Pierwsze miejsce na liście klasyfikacyjnej juniorów młodszych. Trener Weronika Medyńska. Patryk Sypień – karate kyokushin, KK im. Oyamy Wrocław, LO nr VIII. Wicemistrz Polski juniorów młodszych i mistrz Europy w kumite. Trener Jacek Lamot. Gabriela Szkolnicka – lekka atletyka, MKS Osa Zgorzelec. Mistrzyni Polski młodziczek w skoku wzwyż (172 cm). Trener Grzegorz Piasecki. Paulina Szydło – pływanie, MKS Juvenia Wrocław, Gimnazjum nr 37. Mistrzyni Polski na 200 m stylem klasycznym z rekordem Polski. Trener Grzegorz Widanka. Nestor Wasylkowski – tenis stołowy, Odra Księginice, Gimnazjum nr 13. Nauczyciel Waldemar Zimny. Weronika Wedler – lekka atletyka, MKS MOS Wrocław, SMS Wrocław. Brązowa medalistka MP, złoty medal w halowych MP, brąz na ME w sztafecie. Trener Wiliam Rostek. Anna Żak – tenis stołowy, KU AZS AE Wrocław, Zespół Szkół nr 4. Mistrzyni kraju w deblu i drużynie, trzecie miejsca na ME i MŚ juniorów w drużynie. Trener Zdzisław Tolksdorf. Poza wymienionymi na liście trenerami i nauczycielami jako kandydata do tytułu najlepszego nauczyciela roku zgłoszono Ludwika Ralskiego z LO nr XIV we Wrocławiu, ubiegłorocznego laureata plebiscytu na najlepszego nauczyciela wuefu wrocławskich szkół. MUKS Legnica zgłasza natomiast Andrzeja Szczupaka jako kandydata na najlepszego trenera – wychowawcę młodzieży. Przygotował vu-vu
FORMULARZ ZGŁOSZENIOWY
U
Zgłaszam kandydaturę: ............................................................................................................................................................................ w plebiscycie na Najlepszego Ucznia-Sportowca na Dolnym Śląsku w 2007 roku. Klub: ............................................................................................; dyscyplina: ........................................................................................ Szkoła, do której uczęszcza kandydat: .................................................................................................................................................... Nazwisko trenera (lub nauczyciela): ........................................................................................................................................................ Osiągnięcia sportowe w 2007 roku: ........................................................................................................................................................ Zgłaszam kandydaturę ............................................................................................................................................................................. w plebiscycie na najlepszego trenera – wychowawcę młodzieży na Dolnym Śląsku w 2007 roku. Klub: .............................................................................................; dyscyplina: .......................................................................................
KUPON KONKURSOWY
Głosuję: Najlepszy uczeń-sportowiec: ................................................................................................................................................................... Najlepszy trener – wychowawca młodzieży: ………………………………………................................................................................…. Personalia Czytelnika i adres zamieszkania: ............................................................................................................................................ .................................................................................................................................................................................................................... • Wypełnienie kuponu konkursowego równoznaczne jest z wyrażeniem zgody na publikację danych personalnych osoby zgłaszającej. 7/2008
13
PIŁKA NOŻNA Mistrzynie Polski wygrały ze swoimi kibicami
Chrobry Głogów – Miedź Legnica 1:2
Żelazko razy cztery
Fot. K. Ziółkowski
Anna Żelazko zaimponowała skutecznością w sparingu z reprezentacją fanklubu AZS
Piłkarki AZS VB Leasing Wrocław przygotowują się do rundy wiosennej. Nie wiadomo, czy do rozgrywek przystąpią z Agnieszką Karcz, która chce odejść do Unii Racibórz. W sobotę podopieczne Wojciecha Basiuka rozegrały sparing z reprezentacją klubu kibica AZS. – Od pewnego czasu mamy problemy ze znalezieniem ciekawego przeciwnika na mecz towarzyski. Zespoły kobiece jakoś nie garną się do rywalizacji z nami, natomiast nie chcemy, aby nasze zawodniczki próbowały sił z zespołami męskimi – mówi przedstawiciel sztabu szkoleniowego AZS Konrad Dymalski. Konfrontacja z zespołem kibiców była więc jedną z pierwszych okazji w tym roku, aby mistrzynie Polski sprawdziły swoją formę. Sprawdzian wypadł bardzo okazale. Po 70-minutowym meczu „akademiczki” wygrały pewnie 6:2. Aż cztery razy na listę strzelców wpisała się napastniczka AZS Anna Żelazko. – Widać, że jest w świetnej formie. Dla niej liga mogłaby rozpocząć się już dzisiaj – uważa Dymalski, który ma
nadzieję, że z formą na ligę zdąży także Iwona Okrasa. 3-krotna reprezentantka Polski właśnie powróciła do zajęć po urlopie macierzyńskim. Pierwszy mecz rundy wiosennej wrocławianki rozegrają jednak dopiero w połowie marca. Tak więc jeszcze przez kilka tygodni muszą skupić się wyłącznie na treningach i kolejnych sparingach. Już w środę o 14.30 zmierzą się ze swoimi koleżankami z drugiego zespołu. Jednak przygotowania najlepszej drużyny w kraju nie mogą opierać się wyłącznie na treningach czysto piłkarskich. Dlatego już we wtorek piłkarki ze stolicy Dolnego Śląska wybiorą się na zajęcia z aerobiku. To kolejny pomysł ich trenerów na urozmaicenie zajęć. Kilka tygodni temu wrocławianki uczestniczyły w zajęciach taekwondo z byłym mistrzem Polski w tej dyscyplinie Woj-
Orzeł Ząbkowice przed meczem z Bełchatowem
Okrojek i Szczepek u specjalisty Podopieczni Arkadiusza Albrechta przygotowują się do poniedziałkowego meczu (godz. 17) z zespołem GKS Bełchatów (Młoda Ekstraklasa). Piłkarze Waldemara Fornalika przebywają na obozie przygotowawczym w Dzierżoniowie i zgłosili chęć rozegrania meczu kontrolnego z ząbkowiczanami. W sparingu nie wystąpi dwóch zawodników Orła. Mowa o Tomaszu Szczepku oraz Damianie Okrojku. – Obaj zawodnicy udali się na specjalistyczne badania do Szczecina do doktora Pawłowskiego. Od dłuższego czasu narzekają
bowiem na drobne urazy. Tomek ma problemy z pachwinami, a Damian z kolanem. Piłkarze od pięciu dni przebywają na skrupulatnej obserwacji – wyjaśnia szkoleniowiec Orła. Wszystko wskazuje na to, że zawodników nie zobaczymy w pierwszych meczach rundy wiosennej. Co prawda wrócą oni do klubu jeszcze w tym tygodniu, ale do końca okresu przygotowawczego trenować będą tylko indywidualnie. – A szkoda, bo chciałem zobaczyć ich w kilku meczach kontrolnych. Są to dla nas bardzo ważni zawodnicy i mam
ciechem Milczarczykiem. A innym razem próbowały swoich sił w zapasach. – Zawodniczki nie mają nic przeciwko takim nowinkom. Cieszą się, że zajęcia są coraz ciekawsze – zapewnia szkoleniowiec. Jedyną piłkarką AZS, która uczestniczy w zajęciach z mieszanymi uczuciami, jest Agnieszka Karcz. 26-letnia obrończyni od pewnego czasu ma problem z połączeniem obowiązków sportowych z pracą zawodową. Na co dzień pracuje w szkole w Olkuszu i dojazdy do Wrocławia na treningi są dla niej bardzo uciążliwe. Dlatego kilka dni temu poinformowała władze AZS, że chce odejść do trzeciego po rundzie jesiennej zespołu ekstraligi – Unii Racibórz. – Doskonale rozumiemy Agnieszkę. Musimy razem znaleźć wyjście z tej sytuacji. Nie może być jednak tak, że oddamy ją do Raciborza za darmo. Agnieszka jest dziś jedną z najlepszych piłkarek w kraju. Niedawno zadebiutowała w reprezentacji Polski, więc nie zamierzamy pozbywać się jej lekką ręką – kończy Konrad Dymalski. (ŁH) nadzieję, że szybko wrócą do zdrowia – dodaje Arkadiusz Albrecht. Jak sam przyznaje, dobre wiadomości napłynęły z zarządu klubu. Zaległości finansowe wobec sztabu szkoleniowego oraz zawodników są sukcesywnie wypłacane. – Odbywa się to w odpowiedniej kolejności. Najpierw pieniądze dostają ci, wobec których spóźnienia były największe. Najważniejsze jednak, że znalazły się fundusze i chłopcy powoli koncentrują się już na grze. Do ligi coraz mniej czasu, więc jestem przekonany, że kiedy wyjdziemy na boisko, zostanie nam tylko skoncentrowanie się na zdobywaniu punktów – kończy szkoleniowiec. (PK)
Więcej niż sparing w Głogowie Oba zespoły stworzyły ciekawe widowisko, a mecz obserwowało ok. 400 fanów. Z Legnicy przyjechała nawet 35-osobowa grupa kibiców. Zespół Miedzi wygrał zasłużenie, ale Chrobry wystąpił bez kilku podstawowych zawodników, którzy leczą kontuzje.
Już w 13. min przyjezdni zdobyli prowadzenie. Precyzyjnym strzałem obok Długosza piłkę do siatki posłał Paweł Łodyga. Potem gra skoncentrowała się w środku pola, a oba zespoły liczyły na szybkie kontrataki. W poczynaniach obu zespołów można było zauważyć, jak bardzo okres przygotowawczy odbija się na ich grze. Trener Tomasz Trznadel przyglądał się swoim podopiecznym pod kątem gry w testowanym systemie 1-4-4-2. – Jeszcze nie wychodzi to najlepiej, ale mamy czas na poprawienie ewentualnych niedociągnięć – przekonywał w przerwie meczu opiekun Chrobrego. Po zmianie stron gra nieco się ożywiła i jeśli o pierwszej połowie można powiedzieć, że przebiegała ona pod dyktando Miedzi, to po przerwie do głosu doszli pomarańczowo-czarni. Ich ataki coraz częściej zagrażały bramce Melona. W 60. min Konrad Węglarz przechwycił piłkę w środku pola, minął dwóch obrońców i wyszedł sam na sam z bramkarzem Miedzi. Został jednak sfaulowany i arbiter wskazał na „wapno”. Sam poszkodowany wymierzył sprawiedliwość i doprowadził do remisu. Kiedy wydawało się, że mecz nie zostanie rozstrzygnięty, tuż przed końcowym gwizdkiem piłkę w do bramki Chrobrego posłał Musiałowski.
Brazylijczyk do domu Z bardzo dobrej strony w drużynie Miedzi pokazał się Paweł Łodyga. Zawodnik, który jest jeszcze juniorem, w sobotę zdobył bramkę, a kilkoma akcjami udowodnił, że warto na niego stawiać. – Ten piłkarz rozwija się w odpowiednim kierunku. Swoją postawą udowadnia, że warto na niego stawiać i jest coraz bliżej wywalczenia sobie miejsca w pierwszym składzie – mówił po sobotnim meczu szkoleniowiec Miedzi Janusz Kubot. Pozytywne wrażenie pozostawił po sobie również Mateusz Karnas. Bramkarz, który ostatnio występował
w Hetmanie Zamość, jest coraz bliższy podpisania kontraktu. Z zespołem trenować nie będzie natomiast Brazylijczyk Polloni d’Angelo, który w ubiegłym tygodniu opuścił już legnicki zespół.
Problemy Trznadla Opiekun Chrobrego w pojedynku z Miedzią nie mógł skorzystać z usług kilku podstawowych piłkarzy. Mateusz Milkowski narzeka na bóle mięśni, Łukasz Szuszkiewicz skręcił nogę w kostce, natomiast Łukasz Plewko ma problemy z achillesem. W tej sytuacji w sobotnim sparingu wystąpiło zaledwie 14 zawodników. Warto podkreślić, że szóstą bramkę w meczach sparingowych zdobył Konrad Węglarz, który od początku roku jest w wysokiej formie. Piłkarze Chrobrego jeszcze przez tydzień będą uczestniczyli w obozie przygotowawczym, a potem pozostanie im już tylko rozgrywanie meczów sparingowych. Czy oprócz sprowadzonych już Filipiaka i Jabłońskiego ktoś jeszcze dołączy do zespołu? – Jeśli pozyskamy jakiegoś zawodnika, to na pewno nie będzie to piłkarz z wielkim nazwiskiem. Niektórym osobom wydaje się, że mamy milionowy budżet i dokonamy spektakularnych transferów. Wszystkich „bajkopisarzy” muszę rozczarować – zawodników ligowych w Chrobrym nie będzie – ucina wszelkie spekulacje Tomasz Trznadel. CHROBRY GŁOGÓW – MIEDŹ LEGNICA
1:2 (0:1)
Bramki: 1:0 Łodyga (13), 1:1 Węglarz (60-karny), 1:2 Musiałowski (83). CHROBRY: Długosz – Herbuś, Błauciak, Smolin, Jabłoński, Filipiak, Niedźwiedź, Gawlik, Pieniążek, Węglarz, Smoliński; na zmiany wchodzili: Kowalski, Kumiszczo, Papuszka. MIEDŹ LEGNICA: Karnas (Melon) – Smarduch, Bakrac, Kotlarski, Spraski, Mikutel, Kret, Garuch, Ziajka, Ilków, Łodyga; na zmiany wchodzili: Melon, Kłak, Tworek, Ziółkowski, Niewiadomski, Żółtowski, Musiałowski, Łysak, Orłowski. PAWEŁ KOŚCIÓŁEK
REKLAMA
14
7/2008
PIŁKA NOŻNA Pierwszy sezon braci Albrechtów w Orle Ząbkowice
Mentor i jego uczeń Obaj są wielkimi miłośnikami piłki nożnej, a los chciał, że od rundy jesiennej prowadzą wspólnie zespół z Ząbkowic Śląskich. Bracia Albrechtowie to prawdziwy skarb dla trzecioligowego zespołu. – Niektórzy myślą, że pracujemy tutaj ze względu na układ rodzinny. Tak nie jest! – zapewnia pan Arkadiusz.
W trzecioligowym zespole każdy wie, gdzie jest jego miejsce. Arkadiusz Albrecht to osoba bardzo ceniona przez władze Orła. Kiedy na początku sezonu, po dwóch nie-
O trzebnickich futbolistach niewiele można się dowiedzieć z oficjalnej strony internetowej klubu, bo tam czas zatrzymał się 4 października ubiegłego roku. Kibicom trzebnickiej Polonii pozostaje śledzić meldunki „Słowa Sportowego”, które rozmawiało z działaczami drużyny plasującej się po rundzie jesiennej na 12. miejscu w tabeli. – Zorganizowaliśmy obóz dochodzeniowy i trenujemy od minionego poniedziałku – powiedział kierownik zespołu Szczepan Dereniowski. – Dwa razy w tygodniu korzystamy z hali, dwukrotnie z siłowni, jeden raz ćwiczymy na swoim stadionie. Drużyna jest po sporych roszadach kadrowych. Odeszło sześciu piłkarzy, ale przybyło także sześciu. Na grę za granicą zdecydował się Jarosław Łaba, do Pogoni Oleśnica odszedł Maciej Sztochel, a Jakub Kulej powędrował do GKS Kobierzyce. Do wrocławskiego Polaru wrócili z Trzebnicy Piotr Górski
i Jacek Maksimowicz, a do Ślęzy przymierza się Piotr Mrowiec. Do Polaru odeszło dwóch futbolistów, ale żeby było sprawiedliwie, dwóch graczy przyszło z tego klubu do Trzebnicy – są to Paweł Waluszewski i Damian Czyżycki. Z Czarnego Lasu pozyskano Mariusza Zielaznego, ze Skokowej braci Dominika i Arkadiusza Maziarzów, a z sułowskiej Baryczy – Iwo Kwaczeskiego. Jak te personalne zmiany wpłyną na postawę Polonii, typowego ligowego średniaka na czwartym froncie, przekonamy się już 15 marca, kiedy IV-ligowcy zainaugurują rozgrywki rundy wiosennej. Jesienią sympatyków Polonii drażniła kiepska gra trzebniczan na obcych obiektach i tylko jedno wyjazdowe zwycięstwo. Najwyższy czas odwrócić tę fatalną passę. W pier wsz ych sparingach Polonia Trzebnica uległa dwukrotnie: Kępowowi 1:2 i Kobylinowi 0:1. (vu-vu)
AKS Strzegom ma już 50 lat
Czekając na cud
Fot. D. Małozięć
17 lat różnicy
Mistrz wnosi doświadczenie…
Roszady kadrowe w Polonii Trzebnica
Sześciu za sześciu
IV liga
Orzeł Ząbkowice był rewelacją rundy jesiennej. Piąte miejsce na półmetku trzecioligowych rozgrywek to największy sukces w historii klubu. Spora w tym zasługa braci Albrechtów, dla których piłka nożna to całe życie. – Godzinami potrafimy rozmawiać o futbolu. Teraz naszym priorytetem jest jeden klub. Chcemy z Orłem walczyć o najwyższe cele – dodaje z kolei Radosław Albrecht. Arkadiusz Albrecht na Dolnym Śląsku jest doskonale znany. Szkoleniowiec dysponujący sporym doświadczeniem, świętował niedawno awans z Orłem do trzeciej ligi. Wtedy też pojawił się pomysł dołączenia do zespołu drugiego szkoleniowca. – Chciałem, aby pomagał mi Grzegorz Czachor, opiekun juniorów Orła. Grzesiu nie przyjął jednak propozycji, więc na jego miejsce przyszedł Radek – wyjaśnia pierwszy trener trzecioligowca, który od razu dodaje. – Niektórzy myślą, że pracujemy tutaj ze względu na układ rodzinny. Tak nie jest! Między panem Arkadiuszem a jego bratem Radkiem jest 17 lat różnicy. Kiedy jednak obserwuje się obu na ławce trenerskiej, można odnieść wrażenie, że są… bliźniakami. Obaj bowiem impulsywnie reagują na wydarzenia boiskowe i tylko dzięki obecności Aureli Plejewskiej, masażystki zespołu, ich zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo! – Rzeczywiście, nie potrafimy spokojnie siedzieć na ławce rezerwowych. Takie już mamy charaktery. Mimo sporej różnicy wieku nawet podobnie się zachowujemy i m.in. dlatego nie odczuwamy dystansu lat, który nas dzieli – przyznaje Radosław Albrecht.
IV liga
Bracia Albrechtowie są dla piłkarzy Orła dużym autorytetem
udanych meczach, opiekun poddał się do dyspozycji zarządu, włodarze klubu szybko wybili mu z głowy chęć opuszczenia Ząbkowic Śląskich. I całe szczęście. Piłkarze bowiem w następnych meczach zaczęli grać jak z nut. – Brat to ogromny autorytet i jest dla mnie wzorem do naśladowania. Cały czas się uczę rzemiosła trenerskiego, a nie ukrywam, że u boku takiego szkoleniowca nabieram sporego doświadczenia – przekonuje młodszy z braci Albrechtów. Radosław jako trener pracuje już od 9 lat. Samodzielnie prowadził zespół czwartoligowy oraz drużynę występującą w klasie okręgowej. Praca na poziomie trzeciej ligi to dla niego debiut. – To taki poligon doświadczalny. Przez te pół roku nauczyłem się bardzo dużo. Na tym poziomie nie ma mowy o amatorstwie – dodaje drugi trener Orła.
…do ucznia należy przyszłość Radosława Albrechta często można zobaczyć przed meczem, gdy prowadzi rozgrzewkę z zespo-
łem bądź zajmuje się instruowaniem bramkarzy. – Takie mam zadania w drużynie. Przygotowuję chłopców do meczu oraz pracuję z bramkarzami. W przerwie między rozgrywkami zajmuję się również przygotowaniem fizycznym i motorycznym piłkarzy – wyjaśnia drugi trener. Czy znaczy to, że jego rola polega tylko na pracy z zawodnikami przed meczem? – Ja powiedziałbym raczej, że aż! Wykonuje kawał dobrej roboty. To, że Radek odpowiada za rozgrzewkę, czy grę bramkarzy, nie oznacza, że jego rola ogranicza się tylko do tych czynności. Bardzo cenię jego zdanie i niejednokrotnie proszę o radę. Uważam, że w przyszłości sam z powodzeniem poprowadzi markowy zespół – mówi z kolei pan Arkadiusz. Na razie jednak obaj szkoleniowcy przygotowują się z zespołem do rundy rewanżowej. W przerwie między rozgrywkami zapowiadali nawet, że powalczą z Orłem o awans. – I nie zmieniamy zdania. Skoro jest szansa, trzeba z niej skorzystać – obaj na koniec zgodnie przyznają. PAWEŁ KOŚCIÓŁEK
Klub ze Strzegomia obchodzi w tym roku 50-lecie istnienia. Po słabej rundzie jesiennej trudno mu będzie uniknąć spadku z IV ligi. – Nasze szanse na utrzymanie w IV lidze weryfikuje miejsce w tabeli po rundzie jesiennej – mówi trener Ryszard Mordak. – Stałby się doprawdy cud, gdyby udało się nam pozostać w IV lidze. Trudno nie zgodzić się ze słowami strzegomskiego szkoleniowca w sytuacji, gdy jeden rzut oka na ligowe statystyki przekonuje, że jego podopieczni w sezonie 2007/2008 nie wygrali jeszcze ani jednego meczu (!). Pierwsze trzy punkty AKS może zainkasować za walkower z wrocławskim Wulkanem. – Mamy w tabeli zaledwie trzy oczka na koncie. Przestrzegam jednak wszystkich naszych przeciwników – z pewnością bez walki nie poddamy się w żadnym spotkaniu. Mimo wszystko celem postawionym przed nami pozostaje uratowanie się przed degradacją. Trudno mi oceniać, dlaczego jesienią drużyna zdobyła tak mało punktów, ponieważ przyszedłem
IV liga
do Strzegomia dopiero kilka kolejek przed końcem rundy, w momencie, kiedy zespół był już kompletnie rozbity psychicznie – konkluduje trener Mordak. Piłkarze ze Strzegomia strzelili jesienią tylko dziewięć goli. Czy wiosną skuteczność AKS będzie lepsza po dokooptowaniu do pierwszego zespołu trzech juniorów: Rafała Żarczyńskiego, Marcina Buryły i Karola Lenia? Pewne nadzieje wiąże się w Strzegomiu z powracającym po kontuzji Adamem Ciupińskim oraz z Marcinem Makarą, który po dłuższej przerwie zdecydował się wznowić treningi. Zawodnicy trenują cztery razy w tygodniu na obiektach miejscowego OSiR i na basenie. W pierwszym tegorocznym spotkaniu kontrolnym wygrali z Granitem Roztoka 7:2, następnie pokonali 2:0 rezerwy wałbrzyskiego Górnika i zremisowali 3:3 z Gromem Witków. W czwartek o godz. 15.30 zagrają w Jaworzynie z Karoliną, a w sobotę (godzina meczu jest jeszcze nieustalona) w Świdnicy z Polonią/Spartą. (vu-vu)
Zmiana trenera w GKS Kobierzyce
Papiewski za Michaliszyna Osiem wygranych, tylko jeden remis i aż dziesięć porażek, co dało w sumie 25 punktów i dziesiąte miejsce – taki jest jesienny dorobek drużyny GKS Kobierzyce w IV lidze. Bilans w sam raz, by wiosną powalczyć o utrzymanie w tej klasie rozgrywkowej. Grupa 18-20 piłkarzy GKS trenuje od 10 stycznia pod okiem nowego trenera Aleksandra Papiewskiego, który zastąpił Dariusza Michaliszyna (ten ostatni zdecydował się na przeprowadzkę do Oławy). Treningi zaplanowano pięć razy w tygodniu – dwukrotnie w hali, dwa razy na powietrzu i raz na obiekcie przy ul. Sztabowej we Wrocławiu. W Kobierzycach piłkę nożną trenuje ok. 80 piłkarzy (GKS ma dwie drużyny seniorów i dwie juniorskie). Na meczach IV ligi jesienią frekwencja nie była zachwycająca, ponieważ zwykle kształtowała się na poziomie stu widzów, a na najciekawszych meczach nie przekroczyła 250 kibiców. Nie jest to liczba imponująca na liczącym 1200 miejsc obiekcie. Dzieje się tak, mimo że na każdym spotkaniu w Kobierzycach można wziąć udział w losowaniu nagród i wrócić do domu np. z odtwarzaczem
DVD, MP3 czy po prostu z wylosowaną futbolówką. – Faktycznie, wszystko w klubie podporządkowaliśmy zapewnieniu sobie jak najszybciej spokojnego bytu ligowego – mówi kierownik drużyny Stanisław Niedźwiedź. – Aby tak się stało, musimy zdobyć co najmniej dwadzieścia punktów. O pulę tę nie powalczą już dla Kobierzyc Grzegorz Dziągwa (najprawdopodobniej przeniesie się do MKS Oława) i Tomasz Legodziński, który nie podjął treningów (podobno bliżej mu do Polonii Jaszowice). – Jesteśmy natomiast po rozmowach z Marcinem Kruszelnickim z trzecioligowego Orła Ząbkowice – dodaje Niedźwiedź – i nie jest wykluczone, że już w pierwszych wiosennych meczach ten piłkarz zasili GKS. Do składu kobierzyckiego zespołu dołączyli także: Jakub Kulej – obrońca Polonii Trzebnica i Kuźma – bardzo młody wychowanek wrocławskiej Ślęzy. Pierwsze sparingi nie były specjalnie udane dla GKS, który przegrał ze Ślęzą 1:4 i w Kłodzku z Nysą 2:3. W bieżącym tygodniu kobierzyczanie zagrają mecze kontrolne ze Spartą Ziębice i wałbrzyskim Górnikiem. (vu-vu)
REKLAMA
PRZEDMIOTEM DZIAŁALNOŚCI NASZEJ SPÓŁKI SĄ:
Przedsiębiorstwo Budowy i Utrzymania Dróg i Mostów Sp. z o.o. Piotroniowice 54, 56-100 Wołów Tel. (071) 389 14 22, tel./faks (071) 389 25 36 e-mail: pbiudim@op.pl
7/2008
• budowa nawierzchni z wysokiej klasy mas bitumicznych z zastosowaniem nowoczesnych technologii • remonty nawierzchni asfaltowych przy użyciu profesjonalnego sprzętu • budowa nawierzchni z kostki granitowej oraz betonowej • budowa nawierzchni boisk • bieżące utrzymanie dróg • produkcja i sprzedaż mieszanek asfaltowych na gorąco Naszym największym atutem jest doświadczona i zorganizowana załoga, której profesjonalizm gwarantuje wykonanie zleconych prac zgodnie z wszelkimi wymaganiami. 15
PIŁKA NOŻNA Raport z klubów jeleniogórskiej klasy okręgowej
LIGI ZAGRANICZNE SERIE A
EERSTE KLASSE
EREDIVISIE
Parma – Milan 0:0, Inter – Livorno 2:0 (2:0), Juventus – Roma 1:0 (1:0), Lazio – Atalanta 3:0 (1:0), Fiorentina – Catania 2:1 (1: 0), Reggina – Udinese 1:3 (0:1), Siena – Torino 0:0, Palermo – Cagliari 2:1 (2:0), Napoli – Empoli 1:3 (1:1), Genoa – Sampdoria 0:1 (0:0).
Gent – Cercle Brugge 3:2 (1:0), Bergen – Charleroi 0:0, Mechelen – Lokeren 1:1 (0:0), Westerlo – Genk 2:1 (1:1), Sint-Truiden – Dender 1:2 (0:0), Roeselare – FC Brussels 2:0 (1:0), Germinal – Zulte-Waregem 0:0, Brugge – Standard 1:2 (0:0), Anderlecht – Excelsior 2:1 (2:0).
Ajax – Sparta Rotterdam 6:2 (5:1), Nijmegen – Excelsior 0:1 (0:0), Roda – Twente 3:1 (2:1), Willem II – PSV 0:1 (0:0), Utrecht – Venlo 1:4 (0:2), Groningen – Alkmaar 2:1 (1:0), De Graafschap – NAC 0:1 (0:0), Feyenoord – Vitesse 1:0 (1:0), Heracles – Heerenveen 2:2 (1:2)
1. Inter Mediolan 2. AS Roma 3. Juventus Turyn 4. Fiorentina 5. AC Milan 6. Udinese 7. Sampdoria Genua 8. Palermo 9. Atalanta Bergamo 10. FC Genoa 11. Napoli 12. Lazio Rzym 13. FC Torino 14. Catania Calcio 15. Livorno 16. Empoli 17. Siena 18. Parma 19. Reggina 20. Cagliari
1. Standard Liege 2. FC Brugge 3. Cercle Brugge 4. Germinal 5. Anderlecht 6. Gent 7. Westerlo 8. Racing Genk 9. Zulte Waregem 10. Lokeren 11. Charleroi 12. Roeselare 13. Excelsior 14. KV Mechelen 15. Dender 16. Bergen 17. Sint-Truiden 18. Brussels
1. PSV Eindhoven 2. Ajax Amsterdam 3. Feyenoord 4. Heerenveen SC 5. NAC Breda 6. FC Groningen 7. Twente Enschede 8. Roda Kerkrade 9. FC Utrecht 10. Vitesse Arnhem 11. AZ Alkmaar 12. De Graafschap 13. Nijmegen 14. VVV Venlo 15. Heracles Almelo 16. Excelsior Rott. 17. Sparta Rotterdam 18. Willem II Tilburg
23 23 23 23 23 23 23 23 23 23 23 23 23 23 23 23 23 23 23 23
59 48 47 41 38 36 34 31 30 29 27 26 25 23 23 22 21 21 18 15
48-13 40-23 43-19 36-22 34-17 28-28 30-26 31-38 34-35 23-30 34-37 27-31 23-26 20-28 25-36 19-30 25-32 25-33 19-37 18-41
Następna kolejka (23/24.02): Torino – Parma, Reggina – Juventus, Roma – Fiorentina, Udinese – Genoa, Sampdoria – Inter, Livorno – Napoli, Atalanta – Siena, Cagliari – Lazio, Empoli – Catania, Milan – Palermo.
Werder – Norymberga 2:0 (1:0), Duisburg – Stuttgart 2:3 (0:2), Hansa – Eintracht 1: 0 ( 0 : 0 ), Energie – Dortmund 0:2 (0:1), Hannover – Bayern 0:3 (0:0), Schalke – Wolfsburg 1:2 (0:0), Hertha – Arminia 1:0 (0:0), HSV – Bochum 3:0 (1:0), Karlsruhe – Leverkusen 2:2 (0:1). 20 20 20 20 20 20 20 20 20 19 20 20 20 20 19 20 20 20
43 40 37 35 35 33 29 29 28 26 26 25 23 21 18 16 16 14
48 48 44 41 40 37 32 31 29 26 26 26 23 22 22 17 15 11
42-14 32-15 52-22 33-19 33-21 44-30 33-22 33-35 28-36 20-22 23-29 28-36 25-32 26-35 22-37 22-35 18-38 17-51
Następna kolejka (22/23/24.02): Racing Genk – Sint-Truiden, Brussels – Bergen, Standard – Gent, E xce lsior – Me che le n, Ce rcle Brugge – Roeselare, Dender – Westerlo, Charleroi – Germinal Beerschot, Lokeren – FC Brugge, Zulte Waregem – Anderlecht.
LIGUE 1
BUNDESLIGA
1. Bayern Monachium 2. Werder Brema 3. Hamburger SV 4. Bayer Leverkusen 5. Schalke 04 6. Karlsruher SC 7. VfL Wolfsburg 8. Hannover 96 9. VfB Stuttgart 10. Eintracht Frankfurt 11. Hertha Berlin 12. Borussia Dort. 13. VfL Bochum 14. Hansa Rostock 15. Arminia Bielefeld 16. FC Norymberga 17. Energie Cottbus 18. MSV Duisburg
22 22 22 22 22 22 22 22 22 22 22 22 22 22 22 22 22 22
37-10 46-27 29-15 38-21 34-22 25-25 35-32 30-34 29-31 22-24 25-28 33-36 30-34 19-29 19-40 22-33 22-35 20-34
Następna kolejka (22/23/24): Bochum – Hannover, Bayer Leverkusen – Schalke, Frankfurt – Werder, Wolfsburg – Hertha, Stuttgart – Karlsruher, Dortmund – Hansa, Bielefeld – Duisburg, Bayern Monachium – HSV, Norymberga – Cottbus.
2. BUNDESLIGA
Lens – Nice 0:0, Metz – Valenciennes 2:1 (0:1), Lille – Rennes 3:1 (1:0), Saint Etienne – Nancy 4:0 (2:0), Lorient – Strasbourg 1:0 (1:0), Sochaux – Caen 1:1 (1:0), Auxerre – Toulouse 1:0 (0:0), Le Mans – Lyon 1:0 (0:0), Monaco – Bordeaux 0:6 (0:0). Mecz Marsylia – PSG zakończył się po zamknięciu numeru. 1. Lyon 2. Bordeaux 3. AS Nancy 4. Nice 5. Le Mans 6. Lorient 7. Marsylia 8. Monaco 9. Valenciennes 10. Caen 11. Strasbourg 12. Saint Etienne 13. Auxerre 14. Lens 15. Lille 16. PSG 17. Rennes 18. Toulouse 19. Sochaux 20. Metz
25 25 25 25 25 25 24 25 25 25 25 25 25 24 24 24 25 25 25 25
49 48 41 38 37 36 35 35 35 35 32 32 32 31 31 30 30 27 24 12
48-24 43-26 27-17 23-18 30-33 23-25 33-26 28-27 31-25 27-31 26-25 27-27 22-32 27-28 26-22 22-21 25-33 23-30 21-32 14-44
Następna kolejka (23 /24.02): Nancy – Lens, Paris SG – Monaco, Rennes – Lorient, Nice – Auxerre, Valenciennes – Le Mans, Lyon – Metz, Strasbourg – Sochaux, Caen – Saint Etienne, Bordeaux – Lille, Toulouse – Marsylia.
PRIMERA DIVISION
Jena – Koeln 1:3 (0:1), Wiesbaden – Aue 3:0 (2:0), Koblenz – St. Pauli 1:1 (0:0), Offenbach – Aachen 1:1 (1:1), Greuther Fuerth – Kaiserslautern 0:1 (0:0), Freiburg – Augsburg 1:0 (1:0), TSV 1860 Monachium – Hoffenheim 0:1 (0:1), Paderborn – Osnabruck 1:3 (0 : 0). Mecz M‘gladbach – Mainz zakończył się po zamknięciu numeru.
Espanyol – Sevilla 2:4 (1:2), Betis – Real Madryt 2:1 (2:1), Real Saragossa – FC Barcelona 1:2 (0:1), Villarreal – Santander 0:0, Levante – Osasuna 2:1 (0:1), Recreativo – La Coruna 3:2 (0:1), Almeria – Murcia 1:0 (1:0), Valladolid – Mallorca 1:1 (1:0). Mecze: Atletico – Bilbao i Getafe – Valencia zakończyły się po zamknięciu numeru.
1. Borussia M‘gladbach 19 2. Greuther Fuerth 20 3. FC Koeln 20 4. SC Freiburg 20 5. FSV Mainz 19 6. TSV 1860 Monachium 20 7. Wiesbaden 20 8. TSG Hoffenheim 20 9. Aachen 20 10. FC Augsburg 20 11. St. Pauli 20 12. TuS Koblenz 20 13. VfL Osnabruck 20 14. Kickers Offenbach 20 15. Kaiserslautern 20 16. Erzgebirge Aue 20 17. SC Paderborn 20 18. Jena 20
1. Real Madryt 2. Barcelona 3. Villarreal 4. Atletico 5. Espanyol 6. Sevilla 7. Almeria 8. Santander 9. Valencia 10. Saragossa 11. Mallorca 12. Getafe 13. Real Betis 14. Recreativo 15. Valladolid 16. Bilbao 17. Osasuna 18. La Coruna 19. Real Murcia 20. Levante
37 35 34 34 32 31 29 28 28 26 25 24 24 22 19 19 15 14
39-23 33-23 38-28 31-24 33-19 31-23 31-28 31-29 29-28 27-29 24-28 23-28 29-36 21-34 20-24 24-36 15-26 28-41
Następna kolejka (22 / 24 / 25.02): Hoffenheim – Freiburg, Koeln – TSV 1860 Monachium, Mainz – Jena, Osnabrück – M‘gladbach, St. Pauli – Greuther Fuerth, Aue – Paderborn, Augsburg – Offenbach, Aachen – Wiesbaden, K aiserslautern – Koblenz.
16
24 24 24 23 24 24 24 24 23 24 24 23 24 24 24 23 24 24 24 24
56 51 43 41 39 36 36 35 33 29 29 28 28 28 28 26 26 24 23 16
54-20 44-16 41-34 38-23 35-30 46-33 21-21 23-25 27-34 36-38 33-35 28-32 26-35 23-33 31-42 20-23 25-30 26-37 20-33 19-42
Następna kolejka (24.02): Real Madryt – Getafe, FC Barcelona – Levante, Valencia – Recreativo, Deportivo – Espanyol, Osasuna – Atletico Madryt, Bilbao – Villarreal, Sevilla – Saragossa, Santander – Almeria, Mallorca – Betis, Murcia – Valladolid.
25 25 25 25 24 25 25 24 25 25 25 24 25 25 25 25 24 25
56 47 47 45 44 44 39 39 35 32 26 26 24 23 23 22 21 20
52-18 67-35 45-24 66-31 30-26 42-39 38-27 43-37 47-43 31-41 36-44 26-44 28-41 30-53 25-49 28-57 35-56 27-33
Następna kolejka (22/23/24.02): Sparta Rotterdam – Utrecht, AZ – Twente, Excelsior – Willem II, Heracles – Feyenoord, Vitesse – Roda, Heerenveen – Nijmegen, NAC – Ajax, PSV – De Graafschap, Venlo – Groningen. (ŁH)
Sparingi na Dolnym Śląsku Sparta Zebrzydowa – Łużyce Lubań 4:4 (0:1), bramki: Wichowski 2, Kuźnik, Majka oraz Kędzieski, Nir, Misiurek, Panek; Nysa Zgorzelec – Miedź II Legnica 0:6, Piast Zawidów – Czarni Żagań 3:5 (2:3), bramki dla Piasta: Tkaczyk 2, Wierzbicki; Nysa Zgorzelec – Pogoń Markocice 3:3 (1:2), bramki: Łuszczyk 3 oraz Bregin 2, Achciński; Sparta Rudna – MKP Wołów 0:1 (0:0); JTS Piast Jawor – Piast Bolków 0:3 (0:1), bramki: K. Stępień, Klimek 2; Nysa Wiadrów – Orzeł Wojcieszów 2:1 (0:0), bramki dla Nysy: Piwowarski 2; Chrobry II Głogów – Kuźnia Jawor 0:5, bramki: Zieliński 2, Pasik 2, Piórkowski; Czarni Lwówek Śl. – GKS Raciborowice 6:4 (2:2); Karkonosze Jelenia Góra – Górnik Polkowice 0:2 (0:1), Rataj Paszowice – Chełmy Chełmiec 3:2 (2:1), bramki: Sitko, T. Rączkiewicz, Chłopek oraz Dobrynio, samobójcza; Polonia/Sparta Świdnica – GKS Bełchatów (ME) 1:3 (0:0), AKS Strzegom – Granica Bogatynia 7:0 (3:0), Polonia / Sparta II Świdnica – Victoria Świebodzice 2:2 (0:1), Zjednoczeni Żarów – Stal Świdnica 2:3 (0:1), Grom Witków – Gwarek Wałbrzych 1:2 (0:2), Chojnowianka Chojnów – Włókniarz Mirsk 3:1, Lechia Dzierżoniów – Motobi Kąty Wrocławskie 1:1 (1:1), Kryształ Stronie Śląskie – Nysa Kłodzko 0:2 (0:1), bramki: Rutkowski, Ściebura; Sparta Grębocice – Mieszko Ruszowice 0:0, Chojnowianka II Chojnów – GKS Tomaszów Bolesławiecki 3:1, Dolpasz Skokowa – Widawa Psary 5:3 (0:3), bramki: Skrzek 3, Jodłowski, Nowacki oraz Pawyza 2, Płaza; Orzeł Sadków – MKS Oława 4:1, Wulkan Wrocław – GKS Bełchatów (ME) 1:3 (0:2), Wulkan Wrocław – Prochowiczanka Prochowice 3:1 (2:0), Ślęza Wrocław – Zjednoczeni Ścinawka 5:0 (5:0), Surmaczewski 3, Lewandowski, Rejmer; Ślęza Wrocław – Polonia Bystrzyca Kłodzka 0:1 (0:0), bramka: Pławiak; Unia Bardo – Czarni Braszowice 3:1 (1:0). (GB, PK, ŁH)
Łużyce Lubań
Klub pozyskał Krzysztofa Mazura. Piłkarz występował ostatnio w Nysie Zgorzelec, gdzie nie tylko strzelał ważne gole, ale także dokładnie dogrywał piłkę do kolegów. W poprzednim sezonie zanotował aż kilkanaście asyst. – Doszedłem do porozumienia z prezesem Andrzejem Tycem w sprawie pozyskania piłkarza. Jest już nasz – cieszy się prezes Jan Hofbauer. Popularny „Mazak” wystąpił już w barwach Łużyc w zremisowanym przez lubanian meczu z Piastem Zawidów
4:4 (1:1). W składzie Łużyc zaprezentowało się tak że dwóch innych nowych zawodników – Paweł Modzelewski i Bartłomiej Panek. O ile ten pierwszy wrócił do klubu (jest wychowankiem Łużyc), to w sprawie Panka lubanianie muszą dojść do porozumienia z Włókniarzem Leśna. Niewyjaśniona jest także sprawa pozyskania Rafała Apolinarskiego z Włókniarza Mirsk. – Chcę grać w Lubaniu, ale działacze nie doszli do porozumienia co do mojej przeprowadzki – przyznał popularny „Apol”.
Pogoń Markocice
Podopieczni trenera Ryszarda Szydły w poprzednim tygodniu brali udział w obozie dochodzenio wym. W tym czasie rozegrali mecz kontrolny z Nysą Zgorzelec. Padł remis 3:3. Tymczasem klub jest bliski pozyskania doświadczonego Dariusza Oliasza. 37-letni pomocnik jest w ychowankiem Granic y Bo gatynia. Stamtąd trafił do Zagłębia Lubin, a ostatnio występował w niemieckim Ostritz. (GB)
Raport z klubów wałbrzyskiej klasy okręgowej Piast Nowa Ruda
Od kilku tygodni z drużyną Stanisława Leśniarka trenował Tomasz Lisowicz z Nysy Kłodzko. Najlepszy snajper ubiegłego sezonu nie zagra jednak wiosną w Piaście, które go jest w ychowank iem. – Po prostu okazał się dla nas za drogi – tłumaczy trener noworudzian, który nie przystał na zaproponowane przez zawodnika warunki finansowe. – Nie może być tak, że jednemu piłkarzowi będziemy płacić za grę kilkaset złotych miesięcznie, a pozostałym nic. Nie stać nas na to. Za pieniądze, które musielibyśmy płacić Lisowiczowi w ciągu roku, jesteśmy w stanie odłożyć na trzy komplety nowych strojów piłkarskich. Ta druga inwestycja wydaje się o wiele bardziej sensowna – dodaje Leśniarek, który na razie nie może być zadowolony z efektów zimowych przymiarek transferow ych. Pod znakiem zapytania stanęła bowiem jego współpraca z bramkarzem Huraganu Bożków Pawłem Kłakiem. – Ten zawodnik miał dołączyć
do nas już kilkanaście dni temu. Jednak obowiązki zawodowe nie pozwoliły mu na razie pojawić się na choćby jednym treningu – wyjaśnia opiekun Piasta. W tej sytuacji jedynym kandydatem do gry w bramce zespołu z Nowej Rudy w rundzie wiosennej jest Patryk Rosiak. – Nie załamujemy rąk z tego powodu. Jeśli będzie potrzeba, to dołączymy do szerokiej kadry juniorów. Zdolnej młodzieży nam nie brakuje – zapewnia szkoleniowiec.
Victoria Świebodzice
Dziś wyjaśni się, czy kadra wicelidera zostanie zasilona o 20-letniego ofensywnego pomocnika z Juventuru Wałbrzych. – Rozmowy trwają. Dopóki nic nie jest przesądzone, nie chciałbym zdradzać nazwiska tego piłkarza – wyjaśnia trener Victorii Rafał Weirauch. Tajemnicą nie jest natomiast to, że z drużyną trenuje inny pomocnik – Rafał Grzelak, który szuka nowego klubu po rozwiązaniu rezerw Górnika Wałbrzych. – Zagrał z nami już w
dwóch sparingach. Na razie spokojnie się mu przyglądamy – dodaje trener świebodziczan.
Polonia/Sparta II Świdnica
Trener rezerw lidera IV ligi w dobrym humorze prowadzi przygotowania swojego zespołu do rundy wiosennej. – Wygląda na to, że będę miał większy komfort pracy i większy wybór wśród zawodników niż dotychczas. Wzmocnił się pierwszy zespół, więc w razie potrzeby będę mógł sięgnąć po jakiegoś gracza z IV ligi. Poza tym dołączyło do nas trzech nowych zawodników i raczej nikt od nas nie odejdzie – mówi Dariusz Charytanowicz. Trzech piłkarzy, o których wspomina szkoleniowiec, to obrońcy. Każdy z nich grał już w przeszłości w Świdnicy. Tomasz Mojsa i Piotr Krygier przez ostatnie dwa lata zbierali doświadczenie w podwrocławskich Kostomłotach, natomiast Przemysław Malczyk reprezentował barwy Cukrownika Pszenno. (ŁH)
Raport z klubów wrocławskiej klasy okręgowej KP Bór Oborniki Śląskie Piłkarze Boru w ubiegłą nie dzie l ę w ró cili z ob ozu przygotowawczego z Lwówka Śląskiego. Tam też rozegrali mecz sparingowy z miejscowym zespołem Czarnych. Zwycięstwo 2:1 najbardziej ucieszyło trenera Michała Fiłona, a przy odrobinie szczęścia jego podopieczni mogli wygrać jeszcze wyżej. – Nie wynik jednak w tej konfrontacji był najważniejszy. Czarni zagrali naprawdę dobre spotkanie, tym bardziej cieszy mnie z w ycięstwo nad tym zespołem – przyznał szkoleniowiec. Jedną z bramek dla Boru strzelił Tomasz Mirek, któremu przygląda się opiekun zespołu wroc ławsk iej okręgówki. W ostatnim numerze podaliśmy, że uzdolniony napastnik podpisał już kontrakt z Borem. – Jedną nogą jest już u nas, jednak formalnie w dalszym ciągu figuruje jako piłkarz Zjedno-
czonych Łowęcice. Przedstawiciele tego klubu są jednak chętni do rozmów, więc myślę, że już niedługo dojdziemy w sprawie Tomka do porozumienia – dodaje Fiłon. Z zespołem trenuje również Jerzy Urban. Piłkarz, który w przeszłości bronił barw m.in. Polaru Wrocław i Wawelu Kraków, zgłosił chęć gry w drużynie z Obornik Śląskich. Ten doświadczony zawodnik na pewno byłby sporym wzmocnieniem kadry Michała Fiłona. – Bardzo cenię takich zawodników, bo Jerzy mimo wieku w dalszym ciągu jest bardzo ambitny i chętny do gry – przyznaje opiekun Boru. Za dwa tygodnie powinno dojść do długo wyczekiwanego spotkania przedstawicieli klubu z włodarzami miasta. – Będziemy wtedy wiedzieli, czy Obornikom Śląskim potrzebny jest futbol. Drużynę mamy silną, ale teraz czekamy na ruch ze strony miasta – kończy Michał Fiłon.
Dąb Dobroszyce W Dobroszycach doszło do zmian. Obowiązki prezesa od nowego roku przejął Tomasz Żuraw, natomiast kierownikiem ze społu został Janusz Krze siński. Dąb ma również nowego trenera. Jest nim Andrzej Wójcik, choć pierwotnie szkoleniem piłkarzy miał zajmować się Wiesław Gniewiek. – Pan Gniewek był nawet z naszym zespołem przez trz y t ygodnie. Ostatecznie jednak został z zespołem Gawina – wyjaśnia nowy prezes Dobroszyczan. W ubiegłym tygodniu zawodnicy wrócili z obozu przygotowawczego. Przez kilka dni przebywali w Świeradowie, gdzie pracowali g łów nie nad w y tr z ymałością i motor yką. W najbliższą sobotę Dąb rozegra mecz sparingow y z Baryczą Milicz. (PK)
Raport z klubów legnickiej klasy okręgowej Chojnowianka Chojnów
Lider z Chojnowa poważnie myśli o obronie swojej pozycji w tabeli. Działacze chcą wzmocnić drużynę, a trener Mirosław Zieleń nie daje piłkarzom chwili na odpoczynek. Z nowych twarzy z zespołem trenują Grzegorz Sinanis i Seweryn Kędzierski. Obaj zawodnicy wystąpili w zremisowanym sparingu Chojnowianki z Chrobrym Nowogrodziec 1:1, lecz ich transfer z Konfeksu Legnica nie jest przesądzony. – Obaj sumiennie trenują i chcą
u nas grać. Na ten temat we wtorek ponownie będę rozmawiał z panem Piotrem Potyczem, dyrektorem Konfeksu – poinformował Waldemar Michowski, wiceprezes mistrza jesieni. Z kolei 6 marca w klubie dojdzie do zebrania sprawozdawczego.
Startują 15 marca
Piłkarze klasy okręgowej rundę wiosenną rozpoczną 15/16 marca. Grają: Czarni Rokitki – Kuźnia Jawor, Iskra Droglowice – Orkan Szczedrzykowice, Za-
wisza Serby – Zamet Przemków, Chrobry II Głogów – Platan Sichów, Nysa Wiadrów – Górnik II Polkowice, Iskra Kochlice – Sparta Rudna, Odra Chobienia – Arkon Przemków, Konfeks Legnica – Chojnowianka Chojnów. Cztery zespoły sezon rozpoczną wcześniej. W zaległych meczach rundy jesiennej zmierzą się: Iskra Droglowice – Kuźnia Jawor (8 marca, godz. 14) i Chrobry II Głogów – Zamet Przemków (9 marca, godz. 14). (GB)
7/2008
ŻUŻEL
Fot. Photo-Press – Jerzy Rusko
Szansa w stolicy
Sławomir Drabik wie, jak wygrywać w Warszawie
Sporo kontrowersji, zwłaszcza wśród kibiców czarnego sportu, wywołało odgórne przeniesienie finału IMP od roku 2009 do Warszawy. Dotychczas prawa do organizacji tego turnieju na swoim torze mieli drużynowi mistrzowie kraju z roku poprzedniego. Gdy pojawiła się oficjalna informacja na ten temat, do czerwoności rozgrzały się żużlowe fora internetowe. Kibice speedwaya są zdegustowani kolejną próbą odgórnego reaktywowania żużla w stolicy i jednocześnie uważają, że kibice mistrzów Polski zostali ograbieni z nagrody, jaką bez wątpienia było obejrzenie w akcji najlepszej szesnastki żużlowców naszego kraju, zmagających się o tradycyjną czapkę Kadrowa. Opinie w tej kwestii są jednak podzielone. Zdecydowanie przeciwni nowemu pomysłowi są Apator Toruń i Włókniarz Częstochowa, kluby czołówki Ekstraligi. Menedżer leszczyńskiej Unii na razie cieszy się z tego, że jego klub w tym roku jeszcze zorganizuje finał na swoim torze, i nie za bardzo chce wybiegać myślami do przodu. Domy-
śla się, że chodzi tu o lepsze wypromowanie dyscypliny sportowej, która powinna być obecna w Warszawie, jednak nie uważa, iż jest to jedyne rozsądne rozwiązanie. – Przecież ani siatkówka, ani tym bardziej skoki narciarskie nie są specjalnie obecne w Warszawie, a jednak obie te dyscypliny cieszą się olbrzymią popularnością. Czyli można to osiągnąć innymi sposobami. Poza tym logistycznie będzie to spore wyzwanie. Na razie w Warszawie nie ma klubu żużlowego, dlatego pewnie trzeba by było cały sprzęt, na przykład ciągniki i równiarki, zabierać ze sobą. Twierdzi również, że satysfakcję mieli też kibice, którzy za dobry doping swojej drużynie, mistrzom Polski, dostawali dodatkową nagrodę, której teraz będą pozbawieni.
Szef GKSŻ Piotr Szymański ma na ten temat zdecydowanie odmienne zdanie. – Po pierwsze, to nie jest tak, że sami zadecydowaliśmy i już. To był pomysł, który był konsultowany z Ekstraligą SA i na który wyraziła ona zgodę. Po drugie, to wcale nie jest tak, że te finały na pewno od sezonu 2009 będą się odbywały w Warszawie. Na razie nie ma tam odpowiedniego obiektu, ale będziemy dokładali wszelkich starań, by w sezonie 2009 była odpowiednia arena. Jeśli jej nie będzie, organizator – czyli jak dotychczas klub drużynowych mistrzów Polski – będzie mógł wybrać inną lokalizację. Przypomniał jednocześnie, że trzeba coś zrobić, by jeszcze bardziej wypromować żużel, bo nawet wywalczenie mistrzostwa świata przez naszą drużynę przed rokiem w Lesznie nie przyniosło spodziewanego oddźwięku. Prezes GKSŻ ma nadzieję na szersze zainteresowanie żużlem mediów oraz kibiców z centralnej Polski, którzy być może skuszą się, by zobaczyć w akcji najlepszych zawodników naszego kraju. To wszystko ma się również przełożyć na zwiększenie zainteresowania sponsorów. Piotr Szymański zwraca także uwagę, że nie zawsze na stadionach mistrzów Polski udawało się w odpowiedni sposób zapełnić trybuny. I ma tutaj rację. Dwa lata temu w Tarnowie na trybunach zasiadło niespełna 11 tysięcy widzów. Jeszcze gorzej było w roku ubiegłym we Wrocławiu, gdzie liczbę kibiców oszacowano na około 6 tysięcy! – Warszawa jest w centralnym punkcie kraju, gdzie na pewno lepiej będzie dotrzeć kibicom z innych żużlowych miast. Liczymy, że w takiej sytuacji zawsze więcej ich będzie zasiadało na trybunach. Może nie tylu, ilu spodziewanych jest w tym roku w Lesznie, gdzie pewnie nie będzie wolnego miejsca, ale na pewno więcej, niż było ostatnio we Wrocławiu – nie ma wątpliwości Szymański. Twierdzi, że władze PZM chcą skończyć z regionalizacją i teraz szerzej potraktować żużel, i jednocześnie apeluje, by dać pomysłodawcom czas, by zobaczyć, jak ten plan się powiedzie. I rozliczać ich za dwa, trzy lata. Zdecydowanie przyklaskuje temu pomysłowi prezes Marmy Rzeszów Marta Półtorak.
– To świetny pomysł. Na pewno podniesie się ranga naszego sportu. Możemy pozyskać nowych kibiców, a nasi też na pewno nie zawiodą i jeśli trzeba będzie, pojadą na finał do Warszawy. Zresztą jak trzeba będzie, to również można zabrać na finał swoją ekipę, która zajmie się wszystkim od a do zet. Przecież w różnych miastach świata, w których nie ma żużla, organizuje się turnieje GP. Przykładem są Cardiff i Gelsenkirchen. Trzeba szukać promocji czarnego sportu, u nas wiedzie przez Warszawę. Może uda się na finał zaprosić prezydenta kraju czy premiera, co będzie miało swój oddźwięk. U nas rozgrywki ligowe są najważniejsze, więc najlepszą nagrodą dla kibiców zawsze będzie wywalczenie przez ulubioną drużynę tytułu mistrzowskiego i dodatkowej nagrody już nie potrzeba. Kolejnym argumentem za wariantem warszawskim finału IMP jest na pewno neutralność areny. Żaden z zawodników, przynajmniej na razie, dopóki nie będzie w Warszawie ligowej drużyny, nie będzie miał handicapu toru i będzie musiał wykazać swoją wyższość nad rywalami w równej walce. W żużlu jest tak, że zawodnicy potrafią czasem swoje motocykle idealnie dopasować do własnej nawierzchni, z czym inni mają problem i zanim odpowiednio się spasują, jest już „po herbacie”. W 2005 r. w Tarnowie całe podium zajęli zawodnicy „Jaskółek”, a kolejny żużlowiec Unii uplasował się na miejscu piątym. A wcześniej w lidze Kołodziej, J. Gollob oraz M. Rempała spisywali się dość przeciętnie. Może teraz wszyscy zawodnicy będą mieli jednakowe szanse? Jako ciekawostkę można tylko dodać, że jednodniowy finał IMP rozegrano już w Warszawie. W 1996 r. wrocławianie nie mogli po raz trzeci z rzędu (po trzecim mistrzostwie DMP w 1995 r.) zorganizować tej imprezy, bo taki zapis widniał w regulaminie. Na warszawskiej Gwardii zameldowało się sporo kibiców z całego kraju, a wygrał wówczas częstochowianin Sławomir Drabik (15 pkt) przed zawodnikami leszczyńskiej Unii Adamem Łabędzkim (13) oraz Romanem Jankowskim (12). Dariusz Śledź z Atlasu był wtedy siódmy. W latach 1953-56 mistrza Polski wyłaniano w serii kilku zawodów. W sezonach 1953 i 1954 po jednym z takich turniejów rozegrano w Warszawie. DARIUSZ JÓZEFCZAK
Klimat wokół żużlowego klubu
Misja niemożliwa? Na spotkaniu byłych żużlowców 8 lutego w siedzibie okręgowego PZMot we Wrocławiu sporo gorzkich słów padło pod adresem WTS-u.
Fot. K. Ziółkowski
Finał Indywidualnych Mistrzostw Polski w Warszawie
Grzegorz Malinowski
Zarówno byli działacze, jak i byli zawodnicy narzekali, że dzisiaj w klubie widuje się ich raczej niechętnie. Przypominają, że kiedyś bywało inaczej. W klubie tętniło życie od rana do późnego wieczora. W każdej chwili można było zajrzeć do warsztatu, gdzie zawodnicy z mechanikami pracowali przy sprzęcie. Można było porozmawiać, wymienić uwagi. Dzisiaj przy wejściu do klubu zainstalowano domofon i nie każdy może wejść do środka. Zapytaliśmy o zdanie w tej sprawie byłego lidera wrocławskiej Sparty Grzegorza Malinowskiego. Czy kiedyś przychodzący do klubu kibice lub byli żużlowcy mocno przeszkadzali w pracy? GRZEGORZ MALINOWSKI: – Na pewno nie. Jednak rzeczywiście zdarzało się, że coś z klubu ginęło. Ale to nie zawsze ktoś z zewnątrz musiał narozrabiać. Byli różni kombinatorzy, którzy chcieli „wyjść na swoje”. Teraz jest klub prywatny, więc pewnie właściciel postanowił bardziej pilnować swojego interesu. I nie lubi, jak im ktoś patrzy na ręce. Pewnie stąd ten domofon. Nie zachęca to jednak do odwiedzenia klubu, który odgrodził się od starych zawodników. Szkoda, bo czasem fajnie by było pogadać trochę z kolegami. Przykro mi dzisiaj stać pod bramą, bo nie lubię czuć się intruzem. Może trochę więcej elastyczności? Obecnie większość zawodników w drużynie stanowią żużlowcy z różnych stron, już nie tylko kraju, ale i świata. Poza tym startują w kilku ligach europejskich jednocześnie. Czy w takiej sytuacji możliwe jest stworzenie atmosfery, jaka panowała za waszych czasów? – To oczywiście bardzo trudne. Również dlatego, że zawodnicy podpisują różne kontrakty i zamiast zachować je w tajemnicy, mielą jęzorami, kto ile zarabia, i powstają nieciekawe klimaty. Nie wiem,
czemu to ma służyć? Kiedyś tego nie było, a zaczęło się chyba już za czasów Aspro. Gdy żużlowcy pochodzą z różnych stron, to faktycznie trudno zbudować atmosferę. Widzą się tylko na zawodach, po których zaraz się rozjeżdżają. Trudno w tej sytuacji o jakąś jedność. Ale to jest znakiem dzisiejszych czasów i ta sytuacja nie dotyka tylko wrocławskiej drużyny, aczkolwiek w innych zespołach jest więcej własnych wychowanków i im jest na pewno łatwiej. A jak wygląda sprawa wejścia byłych żużlowców na zawody we Wrocławiu? – Kiedyś ja oraz Heniu Piekarski dostawaliśmy darmowe wejściówki. To było już chyba za czasów prezesa Ruski. Później to się zmieniło. Ale ja jestem daleki, żeby żądać darmowego biletu. To dla mnie niehonorowe. Mówi się trudno. Nie chodzę teraz za często na mecze, bo to zbyt duży wydatek. Sam przecież nie pójdę, bo synowie też chętnie zobaczyliby mecz. Korzystając z okazji, trudno nie zapytać fachowca o szanse przebudowanego Atlasu w nadchodzącym sezonie. – Ja jestem wychowankiem Falubazu, który zawsze bazował na własnych zawodnikach. Pamiętam, jak często przyjeżdżali do nas na derbowy pojedynek naszpikowani gwiazdami gorzowianie. I nieraz dostawali od nas baty. Tak to już jest, że młodzi żużlowcy bardzo ambitnie podchodzą do walki, mają dużą motywację i podejmują ogromne ryzyko. Myślę, że podobnie będzie z Atlasem. Nie są faworytami rozgrywek, ale na pewno sprawią niejedną niespodziankę. Crump będzie jechał z rozpędu, a młodzi będą się starali mu dorównać. Emocji nie powinno zabraknąć. Ja zawsze wolałem iść na mecz, którego wynik do końca nie był pewny, niż na taki, w którym z góry wiadomo było, że jedna z drużyn wygra 60:30. I lepsze będzie nawet szóste miejsce młodej Sparty (przyzwyczajenie drugą naturą? – dop. D.J.), ale po walce, niż mistrzostwo „kupione” za wielkie pieniądze. To jest tak jak teraz ze mną w pracy. Jak stoję na postoju (G. Malinowski jeździ obecnie taksówką – dop. D.J.) i nie mam co robić, biorę się za rozwiązywanie krzyżówek. I jakbym wiedział z góry, że rozwiążę je bez problemów, tobym się za nie nawet nie brał. DARIUSZ JÓZEFCZAK REKLAMA
7/2008
17
ŻUŻEL Bliżej Grand Prix na żużlu
Transfery żużlowego Atlasu
Fot. J. Kowalski
„Ricki”, Nicki, Greg
Leigh Adams(z lewej) i Jason Crump mają największe szanse na pokonanie N. Pedersena
Nicki Pedersen zdominował ostatni cykl o tytuł indywidualnego mistrza świata, tak jak wcześniej czynili to Tony Rickardsson i Jason Crump. Tylko temu pierwszemu udało się obronić wcześniej wywalczony tytuł, a uczynił to w latach 1998-99 oraz 2001-02. Czy uda się ta sztuka niesamowitemu Duńczykowi w sezonie 2008? Na razie samodzielnym liderem wszech czasów w klasyfikacjach Grand Prix jest Tony Rickardsson, zwany pieszczotliwie „Rickim”. Szwed wygrał indywidualnie najwięcej turniejów – 20. W jego posiadaniu jest również rekord w serii wygranych turniejów, których w sezonie 2005 zaliczył pięć. Brał również udział w największej liczbie wielkich finałów – 52. W tych klasyfikacjach mocno depcze mu po piętach Jason Crump. Lider Atlasu ma duże szanse na to, by zdystansować znakomitego Szweda, który przed rokiem zawiesił już swój kevlar na kołku, podczas gdy Crump na torze może spędzić jeszcze kilka lat. Tony może być tylko spokojny o wyrównany przez siebie rekord legendarnego Nowozelandczyka Ivana Maugera (sześć tytułów mistrza świata), który na razie jest niezagrożony. O
inne rekordy Crump może się postarać, w czym przeszkadzać mu będzie niesamowity Nicki Pedersen, który w ostatnim sezonie był prawdziwym „dominatorem” cyklu – na jedenaście turniejów tylko w trzech nie zameldował się w wielkim finale. A wygrał cztery i szybko zapewnił sobie tytuł. Czy teraz zachowa podobną skuteczność? Będzie to bardzo trudne. Tylko nielicznym się to udaje, czego doświadczył przed rokiem Crump, który po niesamowitym sezonie 2006, w ubiegłym roku bardzo się szamotał i ostatecznie zdobył brązowy medal. Wydaje się, że faworytami tegorocznej batalii o tytuł mistrza świata będą ponownie medaliści sprzed roku – Nicki Pedersen, Leigh Adams oraz Jason Crump. Pierwszy będzie się starał obronić tytuł i ma na to duże szanse. Drugi
od lat systematycznie pnie się do góry i chociaż zapowiadał zakończenie kariery, na pewno nie uczyni tego teraz, gdy jest tak blisko szczytu. Jason jest bardzo ambitny i na pewno zechce odzyskać koronę, a determinacji nigdy mu nie brakowało. Kto może dołączyć do tej trójki? Najwięcej szans daje się Hansowi Andersenowi, który już przed rokiem medal miał na wyciągnięcie ręki, ale złapał nagły dołek formy i marzenia musiał odłożyć na później. Ostatnim, który już teraz może pokrzyżować szyki faworytom, jest Andreas Jonsson. Szwed udowodnił to podczas ostatniego turnieju w Gelsenkirchen, za wygranie którego zainkasował niebotyczną jak na żużlowców nagrodę 100 tys. dolarów. Tomasz Gollob zakończył ostatni sezon na znakomitej czwartej pozycji, ale swoje naj-
lepsze lata ma już za sobą. Ponadto, jeśli nie zacznie częściej jeździć na przyczepnych podłożach, na pewno nie będzie się liczył w walce o medal. Na czasowych nawierzchniach tor szybko się rozsypuje i trzeba wykazać się sporymi umiejętnościami oraz siłą. Jazda na betonowych nawierzchniach tego nie zapewni. Poza tym Gollob poważnie zastanawia się nad wycofaniem się z walki o tytuł mistrza świata. Decyzji jeszcze nie podjął, ale raczej można się spodziewać, że dopóki jest najlepszym naszym zawodnikiem, kibiców nie zawiedzie i po raz kolejny podejmie rękawicę. Może polski Norweg Rune Holta zdystansuje najlepszego od lat naszego zawodnika? W ostatnim sezonie okrzepł już wśród czołówki i jest w stanie powalczyć o coś więcej. Debiutant Krzysztof Kasprzak ma na to mniejsze szanse. Greg Hancock, podobnie jak Gollob, najlepsze lata ma już za sobą, i chociaż ciągle jest w czołówce, to chyba nie zabłyśnie już jak w 1997 r., gdy zakładał koronę mistrza świata. Pozostali zawodnicy raczej nie włączą się do walki o medale, a raczej o utrzymanie się w stawce. Stać ich na pojedyncze zwycięstwa, chociaż nie wszystkim mimo długiego stażu ta sztuka dotąd się udawała. Scott Nicholls cztery razy stawał na drugim stopniu podium i na pewno marzy, żeby wspiąć się o ten jeden stopień wyżej. Zobaczymy, czy dwójka prawdziwych debiutantów, czyli Kasprzak oraz Szwed Fredrik Lindgren, zdoła się utrzymać w cyklu, czy zapłacą „frycowe”, jak wielu już zapłaciło przed nimi? – Skład na mistrzostwa świata 2008 będzie jednym z najsilniejszych od lat. To zapowiada zaciętą rywalizację – przekonuje dyrektor cyklu Duńczyk Ole Olsen. Zobaczymy, czy ta przepowiednia się sprawdzi. DARIUSZ JÓZEFCZAK
KILKA CIEKAWOSTEK Z DOTYCHCZAS ROZEGRANYCH TURNIEJÓW • Pierwszy turniej z cyklu GP wygrał w 1995 r. we Wrocławiu Tomasz Gollob. W ostatnim w Gelsenkirchen zwyciężył Andreas Jonsson. • Najdłuższą serią wygranych turniejów szczyci się Rickardsson – 4 wygrane z rzędu w sezonie 2005. Tuż za nim jest Crump – 3 wygrane w sezonie 2006. • Anglik Mark Loram został mistrzem świata w 2000 r., nie wygrywając żadnego z sześciu turniejów! • We wszystkich stu turniejach w ystar tował tylko Amerykanin Greg Hancock. • Rickardsson wystartował w wielkim finale 52 razy. Crump jest tuż za nim – 50 finałów. Kolejni zawodnicy tracą już spory dystans do tej dwójki. Dalej są Hancock – 39 i Gollob – 34. • C r um p by ł n a j m ł o d szym zwycięzcą turnieju GP – gdy wygrywał w Londynie w 1996 r., miał 21 lat i 25 dni. Z kolei najstarszym triumfatorem finału był Hans
18
Nielsen, który wygrywając w Bydgoszczy w 1998 r., miał 39 lat i 240 dni. • Rickardsson oraz Crump po 11 razy z rzędu startowali w wielkim finale. 9 finałów z rzędu ma na swoim koncie Jimmy Nilsen, po 6 Hancock oraz Nicki Pedersen, po 4 Gollob oraz Hamill, a po 3 Nielsen oraz Adams. • Gollob za to prowadzi zdecydowanie wśród triumfatorów na jednym stadionie. W swojej Bydgoszczy jak nikt doskonale zna każdą ścieżkę i w imponującym stylu wygrywał aż sześć razy! Crump lubi Pragę, a Rickardsson Vojens – obaj zwyciężali tam po 3 razy. Ta ostatnia dwójka wyraźnie rywalizuje w tej kategorii. Rickardsson wygrywał po dwa razy we Wrocławiu, Cardiff, Krsku oraz Hammar, Crump z kolei w Eskilstunie, Kopenhadze i Linkoeping. • Na torze Stadionu Olimpijskiego wygrywali dotychczas: po dwa razy Gollob i Rickardsson, a raz Nicki Pe-
dersen, Crump, Bjarne Pedersen, Knudsen oraz Hancock. Nieprę dko ta klasy fikacja ulegnie zmianie. Następnym razem będziemy mogli zobaczyć uczestników cyklu GP we Wrocławiu najwcześniej w 2010 roku. • W turniejach GP wystartowało dotąd 123. zawodników z 16 krajów, w tym było najwięcej Polaków (20), Sz we dów (18 ) , A n glików oraz Duńczyków (po 16).
Zwycięzcy finałów: 1. Tony Rickardsson 2. Jason Crump 3. Tomasz Gollob 4-5. Greg Hancock Nicki Pedersen 6-8. Leigh Adams Billy Hamill Hans Nielsen 9. Ryan Sullivan 10-12. Hans Andersen Andreas Jonsson Tommy Knudsen 13. Mark Loram 14-17. Chris Harris Brian Andersen Martin Dugard Bjarne Pedersen
(Szwecja) (Australia) (Polska) (USA) (Dania) (Australia) (USA) (Dania) (Australia) (Dania) (Szwecja) (Dania) (Anglia) (Anglia) (Dania) (Anglia) (Dania)
20 16 11 8 8 6 6 6 4 3 3 3 2 1 1 1 1
Terminarz GP 2008: 26.04 – Krsko (Słowenia) 10.05 – Leszno (Polska) 24.05 – Goeteborg (Szwecja) 14.06 – Kopenhaga (Dania) 28.06 – Cardiff (Wielka Brytania) 02.08 – Praga (Czechy) 16.08 – Malilla (Szwecja) 30.08 – Daugavpils (Łotwa) 13.09 – Bydgoszcz (Polska) 27.09 – Lonigo (Włochy) 11.10 – Gelsenkirchen (Niemcy)
Stawka zawodników:
1. Nicki Pedersen (Dania) 2. Leigh Adams (Australia) 3. Jason Crump (Australia) 4. Tomasz Gollob (Polska) 5. Hans Andersen (Dania) 6. Greg Hancock (USA) 7. Rune Holta (Polska) 8. Scott Nicholls (Wielka Brytania) 9. Chris Harris (Wielka Brytania) 10. Andreas Jonsson (Szwecja) 11. Bjarne Pedersen (Dania) 12. Niels Kristian Iversen (Dania) 13. Lukas Dryml (Czechy) 14. Krzysztof Kasprzak (Polska) 15. Fredrik Lindgren (Szwecja) Zawodnicy rezerwowi: 19. Lubos Tomicek (Czechy) 20. Kenneth Bjerre (Dania) 21. Rafał Dobrucki (Polska) 22. Joonas Davidsson (Szwecja) 23. Renat Gafurow (Rosja) 24. Denis Gizatulin (Rosja)
Rory i „Jeleń” potwierdzeni Speedway Ekstraliga w oficjalnym komunikacie potwierdziła, że Rory Schlein i Daniel Jeleniewski na sezon 2008 podpisali kontrakty z WTS-em Wrocław.
To nie oznacza, że kłopoty obu zawodników z RKM-em Rybnik już się skończyły. Teraz kontrakty zostaną przekazane do GKSŻ i dopiero po zapoznaniu się z nimi GKSŻ zajmie stanowisko w sprawie skargi, jaką złożył RKM. Śląski klub nie może się pogodzić ze zmianą zdania przez Jeleniewskiego, który najpierw zgodził się reprezentować barwy RKM-u, by szybko zmienić zdanie i związać się z WTS-em. Rybniczanie są zdania, że ustne zapewnienie „ Jelenia” jest równoznaczne z tym, jakby złożył podpis pod kontraktem. Co ciekawe, do identycznych spraw związanych z kontraktami Harissa i Gafurowa działacze z Rybnika nie wnoszą żadnych pretensji. Już zapowiadają, że w sprawie Jeleniewskiego będą się odwoływać do upadłego. Stare polskie porzekadło mówi, że z niewolnika nie ma pracownika, więc wydaje się, iż rybniczanie po prostu starają się za wszelką cenę udowodnić swoje racje. Mniej zdecydowani są w sprawie Schleina. Austra-
lijczyk zawarł z RKM-em kontrakt do końca 2008 r., jednak jest tam też zapis, że każda ze stron może odstąpić od umowy po sezonie 2007. Rory już w połowie sezonu zapowiadał, że chce odejść z klubu, więc teraz chyba nie ma o co robić szumu. Tak czy owak WTS zgłosił obu żużlowców w składzie Atlasu, a Ekstraliga to zgłoszenie potwierdziła. Zobaczymy, czy sprawa przynależności obu żużlowców będzie miała ciąg dalszy, czy będą mogli w spokoju przygotowywać się do sezonu 2008. Teraz piłeczka jest po stronie GKSŻ, który musi potwierdzić ważność kontraktów i rozstrzygnąć wszystkie wątpliwości. W składzie Atlasu pojawili się również Andy Smith, Mariusz Węgrzyk oraz asystent trenera Dariusz Śledź. Kontrakty Atlasu: do końca sezonu 2008 – Słaboń, Jędrzejak, Jeleniewski, Max, Madsen, Crump, Schlein, Sitera, Smith, Węgrzyk, Śledź; do końca sezonu 2009 – Janowski, Podlaszewski i Baker. (JEŻ)
Spod żużlowej szprycy • W Toruniu odbyły się mistrzostwa tego miasta w speedwayu na lodzie. Zawody wygrał Adam Skórnicki przed Sławomirem Drabikiem i naszym Piotrem Świderskim. Mistrzem Torunia został zawodnik miejscowego Unibaksu (to była osobna kategoria zawodów), czwarty ogólnie Adrian Miedziński. Ósme miejsce w turnieju wywalczył związany niegdyś z Atlasem Jacek Krzyżaniak. • Coraz więcej wiadomo o obsadzie Turnieju Asów, który odbędzie się tradycyjnie w Bydgoszczy 30 marca. Swój udział w zawodach potwierdzili już Andreas Jonsson, Emil Sajfutdinow, Rafał Okoniewski, Krzysztof Buczkowski (wszyscy Polonia), Wiesław Jaguś i Ryan Sullivan (obaj Unibax), Sebastian Ułamek (Włókniarz), Tomasz Jędrzejak i Daniel Jeleniewski (obaj Atlas), Matej Ferjan (Stal Gorzów), Tomasz Chrzanowski (Lotos), Krzysztof Kasprzak i Damian Baliński (obaj Unia L.). Do uzupełnienia stawki zaproszenia otrzymali Tomasz Gollob (Stal G.), Greg Hancock (Włókniarz) oraz Scott Nicholls (Marma). • Działacze Włókniarza Częstochowa zabrali na obóz do Cetniewa również trzech młodych angielskich zawodników. Trudów przygotowania nie wytrzymał Lewis Bridger, który odmówił udziału w zajęciach popołudniowych. Zdenerwowany trener Piotr Żyto postanowił odesłać zawodnika do domu. Chwalił za to zaangażowanie Tai Woffindena. • Na tor Stadionu Olimpijskiego nawieziono 200 ton sjenitu, który teraz zostanie równomiernie rozprowadzony po nawierzchni. Jak już się odpowiednio zwiąże z dotychczasową nawierzchnią, żużlowcy Atlasu wyjadą na niego na początku marca. Trener Marek Cieślak nie jest zwolennikiem wcześniejszego rozpoczynania treningów na torze, raczej chce zrealizować przedsezonowe założenia. Tego samego zdania jest Mariusz Cieśliński, który jest przekonany, że sezon jest na tyle długi, iż zawodnicy jeszcze się najeżdżą na swoich maszynach, a lepiej, żeby przystąpili do rozgrywek z większą świeżością i głodem jazdy. • Marcin Rempała musiał się poddać operacji uszkodzonej łą-
kotki w kolanie. W tej sytuacji nie mógł razem z kolegami wyjechać na tor tarnowskiej Unii. Jako spóźniony w przygotowaniach (czeka go teraz kilkutygodniowa przerwa rehabilitacyjna) będzie musiał teraz nadganiać stracony dystans. Podobnie do tarnowian postępują wicemistrzowie Polski, żużlowcy Unibaksu, którzy również postanowili wykorzystać sprzyjające warunki atmosferyczne i także wyjechali już na tor! Torunianie ponadto postanowili zrezygnować z wcześniejszego wyjazdu do Włoch, gdzie w Lonigo mieli zaliczać pierwsze jazdy na motocyklu. • Zielonogórzanie rozbudowują swój stadion. Na drugim łuku zostanie powiększona trybuna, dzięki czemu na mecz będzie mogło wejść o 1,5 tys. widzów więcej. To dobry pomysł, ponieważ ostatnio trudno było znaleźć wolne miejsce na meczu Kronopolu, a wielu kibiców odchodziło spod kasy z kwitkiem. • Zapadły już decyzje o budowie nowych, żużlowych stadionów w Toruniu oraz Lublinie. Można tylko przypuszczać, że obydwa obiekty będą zbudowane w sposób nowoczesny i speedway zyska dwa nowe stadiony, które będą wizytówką żużla, podobnie jak stadion w Rybniku. • W II lidze nie wystartuje drużyna z Pragi. Nie będzie jednak wielkiej straty, gdyż do rozgrywek, po rocznej przerwie, ponownie postanowili się zgłosić Ukraińcy. Speedway Równe będzie rywalizował z drużynami z Miszkolca, Opola, Lublina, Łodzi, Krosna oraz Gniezna. • Bardzo atrakcyjnie zapowiada się turniej o Puchar Prezydenta Ostrowa, który podobnie jak Turniej Asów, zostanie rozegrany 30 marca. Swój udział w zawodach potwierdzili już Nicki Pedersen, Chris Harris, Peter Karlsson, Lukas Dryml, David Ruud, Joonas Kylmaekorpi, Kyle Legault oraz Daniel King. Do Ostrowa wrocławianom jest co prawda bliżej niż do Bydgoszczy, jednak na razie „za miedzą” nie mają żadnego swojego zawodnika, któremu mogliby kibicować, za to w Bydgoszczy będzie ich dwóch: Jędrzejak i Jeleniewski. (JEŻ)
7/2008
AUTOMOBILIZM, NARCIARSTWO, SZACHY Robert Kubica: Samochód jest lepszy, ale nadal mamy kłopoty
Fot. BMW
Nie jest idealnie
Po ostatnich testach Robert Kubica przyznał, że samochód jest lepszy, ale nadal nie spisuje się idealnie
Początek sezonu Formuły 1 zbliża się milowymi krokami i zespoły ostro przygotowują się do planowanej na 14-16 marca inauguracji w australijskim Melbourne.
Szybki Kimi Na Sakhir International Circuit pod Al-Manamą Ferrari i Toyota zaliczyły dwie trzydniowe sesje. Mistrzowie świata za-
prezentowali w Bahrajnie fantastyczną szybkość F2008. Fakty są nieco porażające, dlatego że zakaz stosowania elektroniki – w tym kontroli trakcji i hamowania silnikiem – miał skutecznie zwolnić samochody, a tymczasem Kimi Raeikkoenen popisał się czasem 1.30,015. Iceman był tym samym aż o 1,3 sekundy szybszy niż Felipe Massa w drugiej części zeszłorocznej sesji kwalifikacyjnej przed Gulf Air Bahrain Grand Prix. Mało tego, rezultat, który uzyskał Fin, był nawet trochę lepszy od pole position Michaela Schumachera z 2004 roku, kiedy korzystano jeszcze z silników V10, a to oznaczało około 200 KM okiełznanych elektronicznymi gadżetami więcej. Felipe Massa notował zbliżone czasy (1.30,190). Nie obyło się bez kłopotów technicznych. W samochodzie Brazylijczyka jednego dnia zawiodła hydraulika, natomiast następnego, podczas symulacji
Mamy kłopoty W tym samym czasie Robert Kubica i BMW Sauber wraz z resztą stawki kontynuowały przedsezonowe przygotowania na hiszpańskich obiektach – najpierw w Barcelonie, a później w Jerez. Po niepokojących sygnałach w sprawie balansu F1.08, które pojawiły się podczas styczniowych testów w Walencji, kolejne dwie
Bieg będzie na pewno
Jakuszyce przygotowują się do Biegu Piastów, który odbędzie się 1-2 marca. Lista zawodników została już zamknięta. Na wszystkich dystansach wystartuje 3400 biegaczy.
To, co najbardziej spędza sen z powiek organizatorów imprezy, to niekorzystne prognozy. Według meteorologów kilka dni przed biegiem ma padać deszcz, a w dniach zawodów ma świecić słońce i będzie ciepło. – Na pewno trasa będzie skrócona do około 30 km. Są dwa powody tej decyzji. Po pierwsze, mało jest śniegu w pobliżu Orla i Harrachowa, a po drugie – bardzo dużo zawodników jest niewybieganych, nie mieli możliwości treningowych – mówi Julian Gozdowski, komandor Biegu Piastów. Z całą pewnością jednak jakuszyckie zawody nie podzielą losu Biegu Gwarków, który został odwołany z powodu braku śniegu. Polana Jakuszycka ze swoimi warunkami śniegowymi wciąż pozostaje jednym z nielicznych miejsc w Polsce, gdzie na śnieg w zimie zawsze można liczyć. Przekonali się o tym organizatorzy
sobotniego Pucharu Świata w Libercu, którzy ciężarówkami transportowali śnieg z Jakuszyc na czeską stronę, dzięki czemu w ogóle możliwe było rozegranie imprezy. Bardzo dobrze spisała się w niej Justyna Kowalczyk, która tuż przed pucharowymi zawodami trenowała na jakuszyckich trasach, a później... startowała na tym samym śniegu w sobotę w Libercu i zajęła 2. miejsce, przegrywając z Astrid Jacobsen zaledwie o 0,4 s. Ukrainka Walentyna Szewczenko, czołowa zawodniczka Pucharu Świata, również doceniła świetne warunki narciarskie w Jakuszycach i na początku tygodnia ma tutaj trenować. Wszyscy jednak z niecierpliwością oczekują na start 32. Biegu Piastów, który pomimo skróconej w tym roku trasy wciąż ma rangę mistrzostw Polski seniorów w biegach narciarskich. (DT)
Mistrzostwa Polski kobiet w szachach
Liczymy na medale Od minionego czwartku 12 najlepszych polskich szachistek rywalizuje w Krakowie o tytuł mistrzyni Polski. W tym gronie są dwie zawodniczki z Dolnego Śląska: Jolanta Zawadzka i Monika Krupa. Szczególnie ze startem 21-letniej Zawadzkiej wiąże się duże nadzieje. Mimo młodego wieku dwa lata temu zdobyła już ona tytuł mistrzowski, a w zeszłym roku w Barlinku była druga, ustępując tylko Iwecie Rajlich. Teraz także ma wielkie szanse na medal. Chrapkę na miejsce na podium ma również druga z wrocławianek – Monika Krupa. Ta 31-letnia szachistka ma także spore doświadczenie w rywalizacji o tytuł mistrzyni Polski – najbliżej zdobycia go była w 1996 roku, gdy w Brzegu Dolnym zajęła ostatecznie drugie miejsce. Krupa w Krakowie wystartowała zdopingowana faktem, że kilkanaście dni wcześniej podczas turnieju w Mariańskich Łaźniach zdobyła trzecią normę arcymistrzow-
ską i po zatwierdzeniu przez Międzynarodową Federację Szachową (FIDE) zostanie drugą po Zawadzkiej wrocławską arcymistrzynią. Mistrzostwa w Krakowie rozgrywane są systemem kołowym – zawodniczki rozegrają po 12 rund. Mistrzynię poznamy 24 lutego. (TB)
Jolanta Zawadzka należy do faworytek turnieju
REKLAMA
7/2008
19
Fot. www.zawadzka.eu
Giganci spod znaku Ferrari i McLarena nadal są w wyśmienitej formie i wszystko wskazuje na to, że znowu będą nadawały ton w mistrzostwach świata Formuły 1. Stajnia z Maranello, podobnie zresztą jak Toyota, na miejsce przygotowań nie wybrała jednak Europy, lecz Sakhir International Circuit w Bahrajnie, dlatego też na bardziej czytelny obraz przyjdzie nam poczekać do ostatniego tygodnia lutego. Wówczas w katalońskim Montmelo pod Barceloną odbędzie się finałowa runda przedsezonowych testów, podczas których dojdzie do bezpośredniej konfrontacji wszystkich ekip przed zaplanowanym na 14-16 marca inauguracyjnym wyścigiem w Parku Alberta w Melbourne.
wyścigu – silnik. Z kolei program mistrza świata zakłócił wyciek oleju. Włosi są jednak przekonani, że samochód w Australii będzie niezawodny. Ostateczną próbę przed odlotem na Daleki Wschód dozbrojony nowym pakietem aerodynamicznym F2008 przejdzie w Montmelo, gdzie zmierzy się z konkurencją. Z osiągniętych wyników zadowolona była także Toyota. Lepszym z kierowców japońskiej stajni okazał się Jarno Trulli, gorszy od Raeikkoenena o 0,9 s. Pełniący obowiązki szefa technicznego Pascal Vasselon oznajmił, że dystans do czołówki nadal jest spory, ale zdecydowanie mniejszy niż przed rokiem.
sesje przyniosły pewną poprawę, chociaż nie zlikwidowały ostatecznie problemu. Trzydniówka w Montmelo przyniosła szósty czas 23-latka z Krakowa. Polak na najlepszej rundzie wykręcił 1.22,492. Na czele tabeli znalazła się dwójka Toro Rosso, lecz Sebastian Vettel i Sebastien Bourdais symulowali jedną szybką rundę. Bardziej miarodajny był trzeci rezultat (1.22,135) Lewisa Hamiltona w McLarenie MP4-23. Przed kolejną porcją testów Robert Kubica wpadł do Warszawy, gdzie odbyła się konferencja prasowa z jego udziałem. Następnie Polak poleciał do Jerez, gdzie kontynuowano prace rozwojowe F1.08. W Andaluzji BMW Sauber zajmował się set-upem, sprawdzając różne rozwiązania i nowe podzespoły. W czwartek Polak pokonał pętlę Circuito de Jerez w 1.19,535, tracąc ponad 1,5 s do rekordzisty tygodnia – Heikki Kovalainena, szalejącego przed południem w McLarenie MP4-23 z nowymi osłonami na przednich kołach. – Samochód jest lepszy, ale nadal mamy kłopoty – przyznał Kubica. – Ogólnie jest lepiej, niż to wygląda z zewnątrz. Wiemy, w czym tkwi problem, i potrzebujemy czasu, żeby to rozwiązać. Zmienia się balans pojazdu i nie jest łatwo go prowadzić, chociaż nie jest już tak źle, jak było wcześniej. Świetne czasy uzyskiwali w Jerez kierowcy Red Bulla. David Coulthard stracił do Kovalainena 0,5 s, a Mark Webber był tylko nieco wolniejszy. Nieźle radzi sobie także Williams, który najwyraźniej poradził już sobie z mocowaniem przedniego skrzydła FW30. W środę Nico Rosberg przejechał jedno kółko Circuit de Jerez w 1.19,091 i w sumie znalazł się na czwartej pozycji. Kazuki Nakajima w tym zestawieniu był szósty, a kierowców Franka Williamsa przedzielił Hamilton, który realizował inny program niż jego fiński kolega z McLarena. W tym tygodniu BMW Sauber wraca do Walencji, natomiast Ferrari, Renault, Toyota, Honda, Super Aguri, Red Bull i Williams będą testowały w Barcelonie. McLaren, Toro Rosso i Force India zjawią się w Katalonii tydzień później. ROBERT SMOCZYŃSKI
Justyna Kowalczyk 2. na jakuszyckim śniegu
PROMOCJA Kolejne pełnowymiarowe boisko ze sztuczną nawierzchnią na Dolnym Śląsku!
Milicz na sportowo
Zdjęcia: K. Ziółkowski
siatkarskiej reprezentacji Polski kobiet, która kandyduje nie tylko do wyjazdu na olimpiadę do Pekinu, ale również do miejsca na podium na tej imprezie. Już 28 lutego do Milicza przyjedzie trener naszych „Złotek” Marco Bonitta. – Selekcjoner przyjedzie, by zlustrować ośrodek. Ale jestem przekonany, że będzie to tylko formalność i nasze kadrowiczki w czerwcu zawitają na Dolny Śląsk – mówi prezes Wachowiak.
Wiceburmistrz Milicza Jacek Supeł (z lewej) i prezes Dolnośląskiego Związku Piłki Siatkowej Paweł Wachowiak na tle wielofunkcyjnej hali sportowej
Od wielu lat wizytówką Milicza i okolic są największe w Europie stawy hodowlane. To stąd pochodzi większość karpi, które w Wigilię Bożego Narodzenia trafiają na stoły w dolnośląskich domach. Jednak znane ze swych walorów smakowych ryby nie są jedyną wizytówką gminy. Milicz to dziś jeden z najprężniej rozwijających się ośrodków sportowych w regionie. Ziemia milicka od dziesięcioleci dostarczała polskiemu sportowi wielkich indywidualności. Najsłynniejszy w tym gronie jest bez wątpienia wielki kolarz Ryszard Szurkowski, który urodził się i wychował w leżącym nieopodal stolicy gminy Świebodowie. Szurkowski w trakcie swojej bogatej kariery sięgał po medale mistrzostw Polski, świata i igrzysk olimpijskich. Miejscowi kibice kolarstwa do dziś z nostalgią wspominają wspaniałe wyścigi z udziałem swojego fantastycznego kolarza. Ale sportowa historia Milicza i okolic to nie tylko kolarstwo. W 1980 roku w trakcie olimpiady w Moskwie cały Milicz kibicował swojemu krajanowi, zapaśnikowi wagi lekkiej w stylu wolnym – Stanisławowi Chilińskiemu. Doskonała baza Dziś sportowej sławy Miliczowi i jego malowniczym okolicom dostarczają m.in. jedna z najlepszych polskich tenisistek ziemnych na wózkach – Agnieszka Bartczak czy piłkarz Śląska Wrocław Krzysztof Szewczyk. I można być pewnym, że niebawem tutejsza ziemia wyda kolejnych doskonałych sportowców. W samym Miliczu funkcjonuje dziś blisko 20 podmiotów sportowych. Najbardziej znane z nich to: Barycz, którego piłkarze walczą w tym sezonie o awans do klasy okręgowej, i siatkarski Dziekan, którego pierwsza drużyna rywalizuje obecnie w III lidze. W obrębie tego blisko 13-tysięcznego miasta funkcjonują też dwa kluby zapaśnicze. Śląsk szkoli zawodników w stylu klasycznym, a Bizon w stylu wolnym. Szkolenie sportowców w tak szerokim zakresie nie byłoby możliwe, gdyby nie doskonała baza treningowa. Dzięki temu warunki do rozwoju sportowego talentu są w Miliczu wręcz znakomite. – Zaplecze sportowe mamy takie, że bez problemów mogą korzystać z nich mieszkańcy naszej gminy, a także sportowcy z innych miast i regionów Polski – zachwala wiceburmistrz Milicza Jacek Supeł.
Hala do historii Od wielu lat chlubą miasta jest wielofunkcyjna hala sportowa, w której oprócz codziennych treningów mogą odbywać się imprezy o charakterze zarówno lokalnym, jak i międzynarodowym. W czerwcu już po raz szósty z rzędu odbędzie się siatkarski turniej „Aleja Gwiazd”. W poprzednich latach do Milicza zjeżdżali najsłynniejsi polscy siatkarze i trenerzy. Wielu z nich, dla upamiętnienia swojej wizyty w Miliczu, tuż przed wejściem do hali pozostawiło swój odcisk dłoni. W milickiej hali odbywały się już mecze, które mają szansę na stałe zapisać się w historii nie tylko polskiej, ale i światowej siatkówki. 20 maja 2006 roku na tutejszym parkiecie doszło do rewanżowego pojedynku dwóch najlepszych drużyn siatkarskich igrzysk olimpijskich w Montrealu, czyli Polski i Związku Radzieckiego. 30 lat wcześniej górą byli biało-czerwoni, którzy także w rewanżu potwierdzili swoją wyższość, wygrywając... 2:1. – Wizyty wielkich siatkarzy w Miliczu zawsze odbijają się wielkim echem w całym kraju. Dzięki temu, z roku na rok jest to impreza o coraz większym prestiżu – mówi Paweł Wachowiak, prezes Dolnośląskiego Związku Siatkówki i jednocześnie mieszkaniec Milicza. Czekają na „Złotka” „Aleja Gwiazd” odbywa się jednak tylko raz do roku. Na co dzień hala służy więc przede wszystkim do treningów. Z coraz większym upodobaniem na zgrupowania przyjeżdżają tu czołowe europejskie drużyny siatkarskie. – I większość z nich krótko po wyjeździe z Milicza osiąga jakiś sukces. Reprezentacja Polski juniorów sięgnęła po mistrzostwo świata, a reprezentacja kadetów po mistrzostwo Europy. Dynamo Kazań zostało mistrzem Rosji. Każda z tych drużyn przygotowywała się w naszej hali – wylicza Wachowiak. Nic więc dziwnego, że właśnie w Miliczu ma odbyć się jedno ze zgrupowań
Jest sztuczna murawa Wiele wskazuje na to, że zgrupowanie polskich siatkarek będzie połączone z ich meczem towarzyskim. W milickiej hali może dojść do spotkania Polski z USA lub z Tajlandią. To nie jedyne wielkie wydarzenie sportowe, do którego w tym roku ma dojść w Miliczu. 15 czerwca do użytku oficjalnie zostanie oddany stadion piłkarski ze sztuczną murawą. Samo boisko działa już od kilku miesięcy. W rundzie jesiennej swoje mecze ligowe rozgrywali na nim piłkarze Baryczy Milicz i Baryczy Sułów. A od zakończenia pierwszej rundy niemal codziennie odbywają się tu sparingi zespołów piłkarskich. – Przyjeżdżają do nas nawet zespoły z innych województw. W okolicy nie ma drugiego takiego obiektu – wyjaśnia radny Milicza Tadeusz Hupało. Na milickim boisku w piłkę gra się więc niemal od rana do wieczora. A tuż obok trwa budowa trybun, które będą mogły pomieścić 640 osób. Wizytówką obiektu jest już doskonałe zaplecze socjalne, z eleganckimi szatniami, natryskami czy pokojami dla sędziów. 15 czerwca obiekt ma być ostatecznie gotowy. Starania o Euro Impreza, która odbędzie się tego dnia, ma być wielkim świętem nie tylko dla sportowego Milicza. – Z okazji otwarcia
stadionu przyjadą do nas między innymi Orły Górskiego i Reprezentacja Artystów Polskich. Spotkanie z legendarnymi piłkarzami Janem Tomaszewskim czy Grzegorzem Lato na pewno będzie wielką gratką dla naszych mieszkańców – uważa Tadeusz Hupało, który ma nadzieję, że wraz z powstaniem obiektu podniesie się poziom miejscowego piłkarstwa. – Nasze najlepsze drużyny grają dziś w A klasie. Jednak do niedawna nie miały do dyspozycji boiska z prawdziwego zdarzenia. Teraz warunki do treningów i do gry będą o wiele lepsze – dodaje Hupało. Nowy obiekt ma być również jednym z argumentów gminy w staraniach o przyznanie miana jednego z ośrodków treningowych, który podejmie uczestników Euro 2012. – Złożyliśmy już wszystkie stosowne dokumenty w tym celu – podkreśla radny Hupało. Szanse Milicza w wyścigu z innymi gminami mają dodatkowo wzrosnąć, kiedy powstanie tu kryty basen 25-metrowy oraz nowoczesny hotel. – Jestem przekonany, że będziemy gotowi na przyjęcie jednej z najlepszych drużyn piłkarskich Starego Kontynentu – zapewnia wiceburmistrz Milicza Jacek Supeł. ŁUKASZ HARAŹNY
– W lipcu ubiegłego roku w Miliczu oddano do użytku boisko ze sztuczną murawą...
Będzie się działo Życie sportowe w Miliczu już wiosną ma szansę nabrać niespotykanego do tej pory tempa. W kwietniu na tutejszych obiektach do zmagań w ramach Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży przystąpią siatkarze i zapaśnicy w stylu wolnym. Od 4 do 15 czerwca na zgrupowaniu w Miliczu będzie przebywała reprezentacja polskich siatkarek, która w ramach przygotowań do turnieju Grand Prix we Włoszech najprawdopodobniej rozegra mecz towarzyski z USA bądź Tajlandią. Dzień po wyjeździe „Złotek” rozpocznie się kolejna „Aleja Gwiazd”. Przy tej okazji tuż przed halą swoje pamiątkowe odciski dłoni pozostawią kolejne sławy siatkówki: Mariusz Wlazły, Piotr Gruszka, Raul Lozano czy Dolnoślązacy: Halina Aszkiełowicz-Wojno, Dorota Świeniewicz i Maciej Jarosz.
20
...brakuje jeszcze trybun, ale to tylko kwestia czasu – mówi wiceburmistrz Supeł
7/2008
View more...
Comments